Witam wszystkich i każdego z osobna
Parę lat temu uzyskałam na tym forum wielką pomoc (pod innym nickiem), która prawdopodobnie uchroniła mnie od zniszczenia sobie życia, i chociaż widzę, że ze "starej obsady" już niewiele osób zostało, chciałbym bardzo podziękować Xyam, Caterpillar, Pukapukowi, Mii, Buni oraz Christmas_tree
Przechodzę do rzeczy:
Jestem obecnie w dwuletnim związku z mężczyzną, którego bardzo kocham i myślę, że z wzajemnością. Ja mam 26 lat, on 29. Od początku był w moich oczach nieco inny niż przeciętny mężczyzna: 2 miesiące po poznaniu się postanowiliśmy spontanicznie zamieszkać razem, wówczas jeszcze nie było w naszym związku seksu, chociaż ja nie należę do osób, które mają duże opory , on nie przejawiał inicjatywy, myślałam, że to kwestia szacunku dla mojej osoby. Po prawie miesiącu mieszkania razem zaczęliśmy się kochać, okazało się, że hmmm.. jest on krótkodystansowcem jakoś sobie z tym radziliśmy, ponieważ po pierwszym dojściu był w stanie zrobić to raz jeszcze, a czasem nawet dwa razy. Od ok. pół roku coraz rzadziej zdarza nam się kochać, w ciągu 3 miesięcy zrobiliśmy to... tylko 3 razy Przestaję czuć do niego pociąg, jest dla mnie wspaniałym przyjacielem, jednak nie kręci mnie pod względem seksualnym, on także nie przejawiał zbytnio zainteresowana, chociaż jestem raczej atrakcyjną kobietą, dopiero kiedy powiedziałam mu, co mi na sercu leży, zaczął wykazywać zainteresowanie, jednak teraz to ja nie mam na nic ochoty i wiecznie mam jakąś wymówkę. Nie jestem osobą, która stroni od seksu, z wcześniejszym partnerem mogliśmy to robić kilka razy dziennie, z obecnym jak widać...
W trakcie naszych ostatnich dwóch razy S. (tak go będę nazywać) skończył po jakichś 15 sek. po czym już nie był w stanie na drugi seks, nigdy wcześniej to się nie zdarzyło.
Dziś coś wzbudziło mój niepokój. Wiem, że od paru m-cy S.kontaktuje się przez internet ze swoją byłą, z którą kilka lat temu byś w kilkumiesięcznym związku. Jest to kobieta starsza od niego o jakieś 6 lat, ma dziecko. Zabijcie mnie, ale mam stałą kontrolę nad ich rozmowami internetowymi, muszę po prostu wiedzieć na czym stoję. Wiem, że widzieli się w jego rodzinnym mieście, ale raczej do niczego nie doszło, ona troszkę mu cukruje, raczej traktują się jak koledzy, jednak dziś zauważyłam nową wiadomość, którą jej wysłał: "wiem, że to dziwne, ale bardzo mam na Ciebie ochotę, od zawsze miałem"... Ona to przyjęła z uśmiechem i napisała, że z kimś tam się spotyka. Ale nie ważne. Przez 2 minuty byłam mega wkur*iona, po chwili spłynęło to po mnie.
Gryzie mnie to strasznie, dlaczego ja na niego nie działam, a jakaś 10 lat starsza kobieta tak. Mam teraz jedną ogromną ochotę na seks z byłym, na pewno trochę dlatego, że S. mnie nie zaspokaja, potrzebuję trochę ostrej jazdy, a z nim nie ma nawet przebieżki Nie wiem co jest źle, czy ja coś źle zrobiłam, czy on jest jakiś dziwny, kocham go i chciałabym spędzić z nim resztę życia, jednak czy to w ogóle ma sens, czy tak jak jest już zostanie i nie ma sensu tego ciągnąć? Ktoś z Was kiedyś wyszedł z takiej seksualnej matni?
Zaczyna mnie niepokoić też to, że tak spłynęło po mnie to co przeczytałam. Wiem, że ja też mam ochotę na innego faceta, pomyślałam, że ludzka rzecz, ale czemu on jej to napisał, to chyba znaczy, że by mnie zdradził. I jak sobie pomyślę, że do czegoś juz by między nimi doszło, to bym mu wybaczyła taki jednorazowy numer, sama bym poprosiła o pozwolenie na seks na boku... Bo żyje mi się z nim dobrze poza tym seksualnym aspektem. Czy to jest chore?