Myslotok

Problemy z partnerami.

Postprzez ramona » 17 wrz 2007, o 02:05

---------- 01:54 17.09.2007 ----------

Tak, wiec minal ponad miesiac od rozstania...
Nie potrafie jeszcze zapomniec o nim, nie myslec...choc chyba w tym momencie mysle o tym wszystkim w innym kontekscie.

Duzo mysle, rozkminiam z kazdej strony...co za tym idzie, duzo o tym mowie..az moja dobra kumpela tu w Anglii zaczyna miec powoli dosc(bo ona obrywa najbardziej, hhe), mowi, ze mam zapomniec i nie obwiniac sie bo nie bylo dobrze. Moze to tylko ZAL sie we mnie odzywa...

Czuje sie tu coraz bardziej samotna, wszyscy co blizsi znajomi porozjezdzali sie...Wszystko sie dzieje w jednym czasie...Wiec tylko praca, dom i odpoczynek po ciezkiej harowce...Znow czekam, ciagle trzeba na cos czekac :uoeee:
Tym razem czekam na powrot do Polski. Moi bliscy czekaja na mnie, sa plany na Sylwestra, na wyjazd w gory, kontynuacja studiow :) wiec to mnie trzyma przy w miare normalnym humorze. BO SA PLANY DO SPELNIENIA.

Widze coraz bardziej jaki Antek ( :) to przezwisko nadane przez moich rodzicow) jest zalosny...Slysze z roznych stron - jak to sie chwali nowa dziewczyna, ze nawet w swojej pracy byl ja przedstawic swoim wspolpracownikom, taki dumny heh. Tyle dobrych rzeczy o niej mowi, a znajomi mi powtarzaja, a pozniej robi wywiad srodowiskowy na moj temat...
Spotkalam go ostatnio, tzn. przyszedl do miejsca, gdzie pracuje, odwiedzic kolege :uoeee: no i napatoczyl sie na mnie, jak bylam na papierosie...Znow pier&*lil jak slicznie wygladam, w pewnym momencie chwycil mnie za glowe i pocalowal. I co on sobie wyobrazal!!Ze ja sie rozplyne...wytarlam buzie, pokrzyczalam i wrocilam do pracy. Drugi raz tego samego dnia spotkalam go w pociagu, usiadl sie kolo mnie, dawal podteksty erotyczne a ja go caly czas zbywalam i bylam dla niego zimna.
To takie sytuacje przedstawiajace jego zalosnosc...
Bo k... jak mozna byc takim dwulicowym???Tu oglaszac wszem i wobec jaki to znowu zakochany w nowej dziewczynie, a jak nikt nie patrzy to rogi pokazywac...Az zal pupe sciska...

Co on sobie mysli, ze ja na jego zawolanie (za przeproszeniem) rozloze nogi! Nie dochodzi do niego moj chlod.

Przeciez to wszystko zalosne...I wlasnie obwiniam sie jak ja moglam nie zauwazac tego wszystkiego...

Kontakt jeszcze musze miec jakies 2 miesiace, ale wlasnie tak jak pisaliscie, nie wdaje sie w nim w dyskusje, tylko ograniczam sie do ustalania przyszlego terminu splaty. On probuje innych tematow, ale sie nie daje. Tylko pozniej te glupie mysli...

On robi taka szopke, juz od poczatku nie jest w porzadku dla nowej, wspolczuje jej...ale z drugiej strony bola mnie te szopki...bo to troche taka proba manipulacji mna, a przeciez nikt nie jest z kamienia...

Nieraz moje mysli schodza na tor, ze to moja wina, no nie potrafie inaczej...ale w sumie on mi "pomaga" tak nie myslec. :)
Chcialabym juz zapomniec...


Wiem, ze do stabilizacji w mojej glowie dojde dopiero po powrocie do kraju, bo tu sie nie da, malo wsparcia, ta samotnosc :(

Jak widzicie, jestem w dosc slabej kondycji psychicznej, ale dobrze, ze sa plany.

Mam nadzieje, ze sie zycie jakos ulozy i bede umiala komus zaufac.

To na tyle, chcialam sie wygadac.

---------- 02:05 ----------

Jest watek o zaufaniu...
Wlasnie, bo to moze ja zeslalam to wszystko na nas - myslalam z jednej strony, bo ciagle go sprawdzalam...
No, ale z drugiej strony, jak tu nie sprawdzac po takich znakach dawanych przez partnera, jakby sie mialo duzo do ukrycia - chowanie telefonu, kasowanie archiwum w gg, wylaczanie telefonu podczas nieobecnosci i ciagle obwinianie mnie za brak zaufania, brak przestrzeni zyciowej, a przy tym niestaranie sie, aby to wszystko naprawic i dac mi mozliwosc zaufania...bo przeciez, jakby mu zalezalo, to by mi to pokazal i dla do zrozumienia, ze nie mam byc o co zazdrosna...A to wszystko popadlo w jakas paranoje...Bledne kolo...A ja zawsze bylam wszystkiemu WINNA...
Boze, jaki on mi burdel w glowie zrobil...Nie poznaje sama siebie...
Zawsze bylam taka stabilna...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 17 wrz 2007, o 02:21

Ramonka!
Powtarzam po raz kolejny- nie jesteś winna.
Oddałas mu co miałąś najlepsze, a on wrzucił to w błoto. Oddałas z ufnością, że doceni, zxe to będzie Wasz wspólny kapitał na którym razem zbudujecie coś trwałego. A on wziął sobie kawałeczek, przeżuł, reszty nie oddał tylko wyrzucił do śmietnika.
Jaka w tym Twoja wina? Moze czujesz teraz taki "brak" tego, co oddałaś?
Nie wiem, ale tak sobie myślę (ba wierzę, to), że ten Twój brak jakoś się wypełni. Co więcej wypełni się niebawem.
Bardzo cieszę się ,że masz plany!!! to sobie wyobrażaj, jak to będzie w tym nowym wspaniałym życiu.

Pozdrawiam Cię cieplutko, Ramonka
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ramona » 17 wrz 2007, o 02:31

dziekuje Agusiu :) Ty zawsze stoisz na strazy i masz cos konkretnego i kojacego do powiedzenia :)
Czasem mysle, ze wariuje, ale tak chyba ma kazdy :wink:

Nad tym tez juz rozkminialam, ze pewnie za duzo od siebie dalam i dlatego tak boli...Moja wartosc w moich oczach podupadla troche przez to wszystko...Ale postaram sie ja odbudowac....

A czemu jeszcze nie spisz? :wink:
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 17 wrz 2007, o 10:23

Ramonka! A czego żałujesz? przecież chciałas, jak najlepiej, to takie troche instynktowne jest. "Daję, abyś i Ty mi dał"- chyba rzymska maksyma.
Ryzyko jest nieuniknione. Odebrałąbyś sobie szansę na coś naprawdę dobrego, nie podejmując go.
Bardzo podziwiam Twoją walkę o siebie, wiesz? Możliwe, że nie cierpiaąłbyś tak bardzo teraz, gdyby Antek okazał się inny...Gdyby ten cały związek nie był od początku oparty na kłamstwie lub gdyby tego kłamstwa było mniej.
Ramona! Ale w tym nie ma Twojej winy.
Przy takich uczuciach tak to jest, że człowiek staje się bezbronny, tak po prostu. Odarty ze wszystkich tarcz, zbroi, skorupek. Tak ma byc, bo inaczej miłość nie byłaby taka piękna;)))

Buziak o poranku- na dobry dzień dla Ciebie Ramona!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ramona » 17 wrz 2007, o 13:03

---------- 12:54 17.09.2007 ----------

Caly ten zwiazek mialam wpierane, ze jakas nienormalna jestem, ze mam obsesje, bo chce by bylo normalnie...W sumie to nie wiem jak wyglada normalny zwiazek (tylko z obserwacji). Bo to byl moj pierwszy taki powazny.
Juz od samego poczatku wiedzialam, ze cos nie gra, ale zawsze trzeba dac komus szanse...Dalam duzo z siebie i w zamian zostalam obsrana, a na koniec tak potraktowana...Zycie...Przygotowalam sie na to, ze zycie jest ciezkie.
Walcze o siebie, walcze o lepsza przyszlosc...Tylko ciekawe kiedy to nastapi...Bo narazie tkwie w prozni...Tak mi sie wydaje. Najgorsze, ze doly tak poprostu dopadaja, niewiadomo skad i kiedy, a pozniej trzymaja caly dzien, na szczescie nastepnego ranka jest juz lepiej :) i lepiej jak poczytam sobie tutaj obiektywnych odpowiedzi.
Tak, wlasnie widze, jaka jestem w tym slaba i bezbronna...Skorupy nie chce nakladac, bo wtedy nikt do mnie nie dotrze...
Chcialabym bliskosci, kochanej osoby na dobre i zle, tylko tyle chcialam od niego, egzekwowalam to jak kazda kobieta - gdy jest zle - ale zostalam uznana za wariatke...
Jedno wiem, juz nie dalabym mu szansy...Trzeba miec swoj honor.

---------- 13:03 ----------

Acha, co jeszcze mnie boli, choc powinnam miec na to olew...Jak Antek traktuje swoja nowa na pokaz, w sumie u mnie tez bylo wszystko na pokaz, zawsze byl taki mily jak ktos inny patrzyl, a za sciana pelen olew...Zaczynam porownywac...
Choc wiem, nie ma co sie tym przejmowac, bo przeciez to facet z problemami emocjonalnymi...

Dzieki, ze jastescie :cmok:
Poraz kolejny powtorze, ze pomagacie mi sprowadzic moje mysli na ten lepszy tor.
Caluski!!
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Pytajaca » 17 wrz 2007, o 20:57

Kochana,on nie jest wart jednego Twego slowa. Wiem, ze cierpisz, zwlaszcza z dala od przyjaciol taka sytuacja moze byc wykanczajaca, ale dajesz sobie swietnie rade! Jestes silna. A szanse to mozesz dac tylko sobie - by sie od tego darmozjada wreszcie uwolnic!

Pozdrawiam cieplo.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ramona » 19 wrz 2007, o 00:54

Wierze...bardzo staram sie wierzyc w to, co mi tlumaczycie, ludzie mi tlumacza, ja sama sobie tlumacze...Bardzo sie staram...
Ja nie wiem, ile to jeszcze bedzie trwac, ten bol i ten zal w moim sercu...

Pewnie jestem chora...ale moje uczucia jeszcze nie wygasly...Nie potrafie znienawidzic go, czy cokolwiek, by ulzylo memu sercu...

Jego nowy zwiazek staje sie dla mnie coraz mniej abstrakcyjny...wiem, ze oficjalnie sa razem, ze kobieta ma 28 lat - jakby nie bylo dojrzala kobieta(5 lat starsza ode mnie)...pewnie chce juz czegos wiecej od zycia, niz tylko glupie spotkania(choc ja tez chcialam)...
A on przeciez taki dzieciak...
To skoro wybral dojrzala-dojrzalsza...no starsza.. kobiete, to jak tu do cholery w tym wszystkim nie czuc sie, ze cos sie spapralo, jak nie czuc sie jak niepotrzebny smiec (dla tej osoby - bo na szczescie sama o sobie tak nie mysle).

Wiem, wiem powiecie, ta znowu swoje, ale tak hop siup nie da sie zmienic myslenia...Znam kobiety ktore znalazly sie w 100 razy gorszej sytuacji bo facet wystawil je np po 20 latach malzenstwa...to dopiero musi bolec...
Skoro mnie tak boli po 2 latach...

Gdyby nie to ze odszedl sobie do innej, to pewnie byloby mi latwiej.
Nie potrafie o tym nie myslec, bo im bardziej chce sie nie myslec, tym wiecej sie o tym mysli...

Przezywam kazdy dzien od rana do wieczora przez wkladanie sobie do glowy na sile mysli typu - tak mialo byc, jestes silna, dasz rade, bedzie lepiej, stac cie na lepszego, przed toba nieznana i lepsza przyszlosc...
Ale i tak boli...



Widocznie w czyms okazala sie lepsza ode mnie...

Przepraszam za smecenie...
Mam nadzieje, ze bedzie taki czas, ze to ja napisze optymistycznego posta.

Caluje :cmok:
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 19 wrz 2007, o 01:16

Nie, nie, nie, nie!!!!! jeszcze raz nie
Ona w niczym nie jest od Ciebie lepsza! To, że starsza wcale nie znaczy, że dojrzalsza... a już na pewno nie, ze dojrzalsza od Ciebie.
Niektórzy ludzie tak mają, ze jak się coś kończy to łapią co sie da- zeby cos udowodnic, żeby nie byc samemu.
Powiedz mi- chciałabyś teraz być na jej miejscu? wiedząc, co się dzieje za jej plecami? Przeciez sama wiesz, ze nie chciałabyś...
Ramona! Poboli, ale przestanie.
A juz pomijając wszystko -nie ma ludzi lepszych, ani gorszych.
Mozna być lepszym w jakiejś dziedzinie. I tylko tyle.
Trzymaj się kochana.

P.S. pracujesz na popołudnie?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ramona » 19 wrz 2007, o 01:26

No tak...oni sie tylko spotykaja...wiec wszystko jest bardziej "idealne", jak sie kogos widzi od czasu do czasu...Pewnie masz racje, jak zwykle :)Tak, ja juz bym nie chciala tych oszustw...
Choc ja sama to nie potrafie jeszcze do takich wnioskow dojsc...
Wiec nie wiem po co on robi takie wywiady na moj temat, rzuca sie na prawo i lewo, gdy czegos sie dowie...
Tyle mysli w mojej glowie, choc czasem przeciez nie warto ich rozdrapywac...
Echhh...

Pracuje na 2 zmiany :uoeee: rano, przerwa i popoludniu do poznego wieczora...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 19 wrz 2007, o 01:34

Bo tak sie nad tym zastanawiam...
Temat:"myślotok" myśli gonia w kóleczko... od siły takiej wewnętrznej, do dna rozpaczy.
Ja na przykład tak lubie- byc sama ze swoimi myślami, ale tylko czasem.
Ramonka, czemu tak wracasz do tej myśli, ze jesteś gorsza? Przeciez nic o tym nie swiadczy? Skad bierze się takie poczucie zmniejszonej wartości?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ramona » 19 wrz 2007, o 02:00

---------- 01:53 19.09.2007 ----------

Tak wlasnie jest -moje mysli kraza tak w koleczko - od sily do rozpaczy i niemocy...Stad powracajace topiki...Bo jakos latwiej mi sobie poradzic po przeczytaniu kilku rad - moje mysli wchodza na inne tory.
Staram sie duzo nie mowic w swiecie realnym, albo grac twarda - stad to wylewanie smutkow na forum - tu latwiej, tak anonimowo.
A jezeli chodzi o niskie samopoczucie - zawsze uwazalam sie za mniej atrakcyjna - choc jak tak patrze w lustro, to ladna nawet jestem...Ale to juz tak gleboko we mnie jest...To, jesli chodzi o sfere zewnetrzna...
A w srodku uwazam sie za wartosciowa osobe, ambitna i mogaca duzo osiagnac.
Tylko wlasnie te moje jakies kompleksy nigdy nie pozwalaly dopuscic do siebie innych chlopakow - dlatego on byl pierwszy taki powazny - bo jakos sie przebil przez ten moj mur,a pozatym naprawde myslalam, ze on jest wyjatkowy... Zawsze zniechecalam chlopakow do siebie przy pierwszych przejawach zainteresowania, myslac, co oni we mnie widza - jest wiele piekniejszych kobiet ode mnie...

---------- 01:54 ----------

Ojej, ale sie teraz otwarlam...Jak na spowiedzi :wink: :oops:

---------- 02:00 ----------

Acha, przyjaciolka zawsze mi powtarzala, ze za malo wierze w siebie, a decydujac sie byc z nim za bardzo obnizylam poprzeczke...Ze jestem zajebista, wartosciowa i nie moze w to uwierzyc, ze takiemu dupkowi dalam szanse, powtarzala mi to od poczatku mojego zwiazku...Cos w tym musi byc...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 19 wrz 2007, o 02:08

---------- 02:07 19.09.2007 ----------

ode mnie też :)))
I co z tego?
A poza tym- jakie to ma znaczenie: piękno i tak leży w oku patrzącego.

Ja ze swoich słabości robię siłę (mowię o wygladzie). Kolega mi kiedyś powiedział" Aga, ty to zadną gwiazda nie jesteś, ale ja to bym cie zjadł"
Zawsze sobie o tym przypominam, jak mi się nie pododa, to, co widze w lustrze.
A zreszta, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co sie tym z Marsa spodoba...
Czasem wariuja z tak zaskakujacego (dla mnie) powodu, że az szczęka opada...
Jeśli to powód Ramonka- to postaraj sie znaleźć w sobie, cos takiego, co Ci się bardzo podoba i pielegnuj to w sobie! Na pewno się uda! zobaczysz podziała w druga stronę tzn- potrafisz sobie wmowić, ze jestes gorsz- bedziesz potrafiła znaleźć w sobie takie piekno, ze po prostu wszyscy wymiękną...
obróć swój "myślotok". Uda się na pewno! Pozdrawiam cię piękna, prześliczna Ramono! I przytulam bardzo!

---------- 02:08 ----------

Kolezanka ma rację!!!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ramona » 19 wrz 2007, o 02:19

Ech, nie przesadzaj :wink: od razu wszyscy :)
Staram sie eksponowac moje zalety zewnetrzne, podobam sie facetom, ale niestety nie tym, co ja bym zwrocila na nich uwage :uoeee: Moze nie wpadaja drzwiami i oknami :wink: ...ale sa...
Tak gusta sa rozne - dla jednego, ktos moze wydac sie piekny, a dla druiego oblesny - choc w finale i tak liczy sie piekno wewnetrzne.
Kiedys bylam bardzo zakompleksiona(tylko kurcze wiem, ze niepotrzebie, bo sama sie sobie nawet podobam, tylko cos malo pewnosci, jesli chodzi o facetow...) - jest duzo lepiej - sila umyslu duzo moze zdzialac.

Dzieki Agus za nocne rady :cmok:

Spij dobrze.
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 19 wrz 2007, o 02:30

Tobie też spokojnej nocy!

Ramona! jesteś blizej kresu drogi, niz Ci się zdaje! Tylko nie bądź taka uparta! :paluszek:

I przytulka na dobranoc
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ramona » 21 wrz 2007, o 03:23

---------- 02:38 19.09.2007 ----------

Hahaha, postaram sie, choc nie zawsze wychodzi...
Moze troche czasu minie to wiecej zrozumiem
Jeszcze nie spie, ale juz ide :)
Dobranoc, Aniolki na noc :usmiech:

---------- 03:23 21.09.2007 ----------

Szczerze....To moj ostatni wpis na JEGO temat....
Dzis dowiedzialam sie...za duzo sie dowiedzialam rzeczy PODLYCH DLA MNIE...Strasznie mi wstyd o tym pisac...Ale to mine zalamalo totalnie...
Za dluga z reszta historia do opisywania................................

NIE TAK TO WSZYSTKO SOBIE WYOBRAZALAM...

SZOK!!!

Nie umiem sobie z tym gownem powedzic...

Nie chcialam tego wiedziec...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: akokufocgik i 234 gości