Wracamy do siebie co rok, i co rok on odchodzi, ciagnie nas do siebie ale on wiecznie ucieka, tego roku historia sie powtorzyła, spotkanie, nocne wiadomosci o tesknocie, erotyczne, spotkanie, do seksu nie doszło, jest w zwiazku, oswiadczyl ostatnio, ze mamy sie nie widywac do grudnia bo spotkania to masochizm tak mie pragnie a potem spotkamy sie i porozmawiamy, zgodzialam sie jak gluipa ale dzis poprosilam o wyjasnienie o co chodzi, mamy znow rozmawiac a ja nie wiem jak, niby ma uczucia niby pragnie ale rzeczywistosc nie pozwala mu na wiecej, co to za termin 4 miesiace bez kontaktu? po co? o co chodzi?
Macie jakies pomysły, pomozcie mi prosze, ja juz wariuje, dlaczego on tak robi, dlaczego nie umiemy sie od siebie uwolnic...