Witam Szukam pomocy, bo nie wiem co robić. Jestem w związku od 4 latach i od tego czasu mniej lub bardziej "czekam" na to, aż mój chłopak mnie zdradzi. Napisałam czekam, bo nie wiem jak nazwać to co się ze mną dzieje. Sni mi się, że mnie zdradza, przeszukuje jego telefon, myślę, że nawet jak jesteśmy razem, a ja się na chwilę odwrócę to on może zrobić coś złego, nie lubię chodzić na imprezy, bo tam jest tyle dziewczyn na które on może patrzeć, a ja nie mogę tego znieść, czy wyjdzie do toalety, albo na papierosa sam to na pewno w ciągu tych 5 minut jest z jakąś inną dziewczyną, wydaje mi się, że mógłby zdradzić mnie z każdą, to chore, jestem zestresowana nawet jak on jest chwilę sam na sam z żoną swojego przyjaciela (!) , czy jakąś inną naszą dobrą koleżanką, co w ogóle jest absurdem i ja zdaje sobie z tego sprawę. Zaznaczę, że nie zdradził mnie nigdy i ja w większości tych sytuacji nie mówię mu, że jestem zazdrosna, bo wstydzę się. Wiem, że to jakieś bezpodstawne moje pomysły. Ale jednak są i strasznie mnie męczą. Jestem przez to smutna, zła, on pyta co się dzieje, czemu jestem zła, a mówię, że nie jestem, chociaż i tak jestem i psuje atmosferę i nasze humory. Nieraz było tak, że nie wytrzymałam, zrobiłam mu awanturę i ogromną scenę zazdrości, która po chwili okazywała się bzdurą, za niektóre do dziś mi głupio, a on znosi to wszystko biedny, kiedyś próbował ze mną rozmawiać i mówił, że wydaje mu się, że mam tak przez to jak zachowywał/zachowuje się mój ojciec. Ale, że nie każdy facet taki jest, a już na pewno nie on. Myślałam, że to głupie, ale ostatnimi czasy zastanawiając się nad tą moją paranoją dochodzę do wniosku, że może rzeczywiście to jest jakaś przyczyna. Całe dzieciństwo patrzyłam jak ojciec zdradza mamę, jedna jego kochanka nawet twierdziła, że kocha go tak bardzo, że kocha również jego dziecko, czyli mnie, próbowała się ze mną zaprzyjaźnić. Mama zawsze mówiła, że się rozwiedzie, ale nigdy się nie rozwiodła. Dziś uważa mnie za swoją koleżankę i dalej opowiada mi jak to na różnych imprezach/spotkaniach tata adoruje obce kobiety, flirtuje, podrywa. Nie lubię tego słuchać, ale szkoda mi jej, więc słucham.
Nie wiem, czy tutaj jest powód, czy gdzie indziej, wiem, że mój chłopak nigdy nie zrobił nic co mogłoby zawieść moje zaufanie, szkoda mi go, nie chce go męczyć moimi pretensjami wziętymi z kosmosu i nie chce męczyć siebie ukrywając moją ogromną zazdrość ze wstydu, wkurzając się przez sny w których widzę go z innymi dziewczynami, to jest straszne, ostatnio już dłuższy czas nic mnie nie cieszy, tylko jestem przygnębiona i wkurzona, a kocham go nad życie i nie chce psuć tego związku, który uważam, za coś bardzo, bardzo ważnego w moim życiu. Zresztą nie chodzi tu tylko o związek, ale też o inne rzeczy, którymi się zajmuje, a nie mogę się skupić, bo ciągle mam w głowie mętlik.
Może to jakaś choroba o której nigdy nie słyszałam?
Proszę o jakieś rady, sugestie, czy cokolwiek.
Pozdrawiam, Paulina.
Ps. dodam, że nie wiem, czy to jest dobre miejsce- "problemy w związkach", bo to raczej problem jest w mojej głowie? Ale chodzi mi o to , zeby ratować mój związek, dlatego wstawiłam to tu.