nie sądziłam, że znowu tu trafię i znowu do tego samego wątku...
dla przypomnienia mojej osoby w listopadzie rozwiodłam się po półtorarocznym małżeństwie i ta sprawa w moim życiu została praktycznie zakończona
jakis czas temu poznałam w pracy fajnego faceta, zaczeliśmy się spotykać i jesteśmy ze sobą blisko ale... no własnie jest jedno ale, niby rozmawialismy o naszej przeszłości i ogólnie powiedział mi o swoich poprzednich partnerkach ( ile ich było i jak miały na imię), więcej nie chciałam wiedzieć bo i po co
później od osób postronnych dowiedziałam się w "tajemnicy", że miał romans z jedną z dziewczyn w fimie, sypiał z nią i byl chyba w niej zakochany, ale ona w pewnym momencie nie wiadomo czemu nie chciała już się z nim spotykać, jednym słowem dala mu kosza.. jednak on nic mi o niej nie powiedział
boli mnie trochę to, że ukrył to przede mną, wręcz udaje, że jej nie zna a większość osób w firmie pewnie myśli, że ja jestem jego nową zdobyczą... pal licho tych ludzi ale mnie nie daje spokoju co innego.. czemu mi o niej nie powiedział? czy dlatego, że chce mieć jeszcze otwartą furtkę do niej? ze może kiedyś zmieni zdanie i bedzie chciała do niego wrócić?
nie daje mi to spokoju wciąż o tym myślę a nawet śnię
i dla mnie najgorsze jest to, że gdy się z nią porównuję to wydaje się sobie o wiele mniej fajna i ładna od niej
i po co ja się tak tyram?
chciałabym z nim o tym porozmawiać ale nie mogę ujawnić mojego "informatora" więc może on się wszystkiego wyprze... a poza tym strasznie boję się takiej rozmowy...