witaj!
nie mam prawa sie skarzyc ze ktos nie sznuje mojej pracy bo zle sie dla mnie to skonczy bede znowu pchnieta lub uderzona co prawda nic sie nie stalo jeszce nigdy nie potrzebowlam pomocy lekarskiej on to kontroluje,
nieee no suuuper, skoro maz ma wszystko pod kontrala to luzik
selenitja pracuje dorywczo ,ucze sie ,zajmuje sie domem i dzieckiem i wiem jakie to jest ciezkie , ostatnio moj facet malo mi pomaga ,bo sam ma duzo pracy wiec ja tez mu zrzedze czasem na uchem, bo musze sobie ulzyc...coz taki babski urok (a moze tylko moj)
ale Ty piszesz o braku szacunku , o przemocy i nienawisci do meza a to juz bardzo zle
skoro martwisz sie o dzieci to pomysl tez o tym ,ze one wlasnie teraz ucza sie jak traktowac innych i jak byc traktowanym, ucza sie na twoim (waszym) przykladzie.
Jesli nie widzisz szansy dla waszego zwiazku moze lepiej jednak pomyslec nad tym rozstaiem.
czy masz jakies wsparcie?kogos , kto moglby Ci pomoc?