Witam Was,
Potrzebuję pomocy. Niedawno spotkałem dziewczynę którą bardzo polubiłem. Jest bardzo uczuciowa i bardzo łatwo nawiązaliśmy kontakt. Dziewczyna dba o swojich przyjaciół i o mnie też. To wiedziałem.
Lecz dostrzegłem że czasami całkiem z nikąd lubiała drwić sobie ze mnie, tak zaczepliwie żartować. To było bardzo zaskakujące i bez uzasadnienia. Próbowałem nie zwracać na to uwagi, a później zaczołem jej mówić że mi się to niepodoba. Po jakimś czasie drwiny nie ustąpiły, a wręcz były bardziej poniżające i moje samopoczucię coraż gorsze i wreszcie się pokuciliśmy pożądnie.
Jestem na tyle kumaty że dostrzegłem że dziewczyna też często samą siebie poniżała i mówiła że jest "głupia" itd. Trzeba dodać że dziewczyna była niesamowicie ambitna i imponowały jej bardzo osiągnięcia innych osób, które wyolbrzymiała nonstop. Próbowałem co mogłem ale w trakcie naszej przyjaźni dwumiesięcznej, trudno było mieć jakiś długotrwały wpływ, a sam już nie mogłem sobie poradzić z Jej "znęcaniem" się nademną.
Dla mnie to wygląda na jakiś mechanizm obronny. Osoba o której jest mowa uważam że byłaby szczęśliwsza jakby pożuciła ten cykl dołowania Siebie i osób jej bliskich. Czy źle pojmuję sytuacje? Jak takiej osobie pomóc? Serdecznie prosze o pomysły!!!
M.