Co robic?Czy to juz koniec?

Problemy z partnerami.

Co robic?Czy to juz koniec?

Postprzez Magda » 28 lip 2007, o 09:21

Obecnie wiele zlych rzeczy dzieje sie w moim zyciu.Ale najgorsza a przynajmniej najbolesniejsza jest strata Ukochanego.Zanim sie poznalismy bylismy przyjaciolmi.Potem tak jakos wyszlo ze zostalismy para (2,5roku).Przez ostatni rok mieszkalismy ze soba.Dla mnie zamieszkanie z facetem mialo duze znaczenie.Ja zblizylam sie o wiele bardziej do niego.Oczywiscie klocilismy sie,docieralismy.Ale klotnie nasze nie byly spowodowane tym ze mieszkamy ze soba tylko jak zawsze- o pierdoly.Jestem Doroslym dzieckiem alkoholika.Zawsze przywiazuje sie do ludzi.I bylam zawsze strasznie zazdrosna o kazda jego kolezanke czy byla dziewczyne.I wydawalo mi sie ze wytrwamy do konca roku akademickiego (oboje studiujemy),lecz pewnego dnia poklocilismy sie o pierdole.On wpewnym momencie chcial sie pogodzic a ja bylam tak wsziekla ze odmowilam.Nastepnego dnia on musial wyjechac.Ja rowniez ale kilka godzin pozniej.Wyslalam mu smsa z przeprosinami (to byl piatek).Odpisal dwoma slowami:Kocham Cie.Przez weekend sie nie widzielismy.W niedziele oboje wrocilismy do mieszkania.Przeprosilismy sie i przytulilismy.Lecz pojawila sie pewna sprawa o ktorej nie ma sensu sie rozpisywac,ale znow bylam zazdrosna.Zaczelam sie go pytac czemu mu nie wystarczam.Czego jeszcze chce ode mnie w naszym zwiazku,zeby nie musial sie kontaktowac z jakimikolwiek dziewczynami.Zapytalam o ta dziewczyne.Odpowiedzial ze ona nie ma nic z tym wspolnego.Ze chodzi o jego uczucia.Powiedzial ze po ostatniej naszej klotni zaczal sie powaznie zastanawiac i doszedl do wniosku ze nie wie czy mnie jeszcze kocha.Cios w samo serce.Postanowilismy ratowac nasz zwiazek, i przez 2 tyg bylo nam razem dobrze.Zero klotni.Same pozytywne emocje.Na weekend sie rozstalismy i niestety po weekendzie powiedzial mi ze mnie nie kocha.Nadal probowalam ratowac nasz zwiazek.Bez skutku.Zostawil mnie.Teraz ja musze mieszkac sama w Poznaniu.Pracowac i sie utrzymywac.A on w swoim rodzinnym miescie.Spotykamy sie czasem (raz na 1-2 tyg).Czasem seks wchodzi w gre.On mnie przytula.Czasem pocaluje.Ale nadal twierdzi ze mnie nie kocha.Podczas rozstawania powiedzial mi kilka przykrych rzeczy na temat mojego charakteru..Ze potrzebuje czasu na poukladanie sobie tego wszystkiego.Ze to moze dlatego zemieszkalismy ze soba i ukisilismy sie we wlsnym sosie.Widujemy sie tak zadko.Czasem rozmawiamy na gg.Piszemy smsy.Ale z jego strony one sa takie oschle.Mam mieszane odczucia.Raz mysle ze moze wszystko bedzie ok.A raz wiem ze nie bedzie ok i ze pora zapomniec.Mam ogromne hustawki nastrojow.Ciagle o tym mysle (2 mies) i chodze podenerwowana.Najgorsze jest to,ze jak pytam go czy mam jakies szanse wogole u niego odpowiada ze nie wie.Jak daje mu ultimatum:wracamy do siebie albo zrywamy kontakt na zawsze,to twierdzi ze nie chcialby stracic ze mna kontaktu.
Poprostu nie wiem co robic.Mam przez to jego niezdecydowanie takie mieszane nastroje.Tak bardzo go kocham.On mnie tez bardzo kochal.Powiedzial mi ze kiedys (na okolo mies przed naszym rozstaniem) nawet planowal sie oswiadczyc.A teraz ja nie mam wakacji bo musze pracowac.A on wczoraj wyjechal na kikal tyg nad "nasze" jezioro.Beze mnie.Z kuzynem i jego dziewczyna.To bardzo boli.
Co robic?
Avatar użytkownika
Magda
 
Posty: 181
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 00:05
Lokalizacja: Poznan

Postprzez szachistka » 28 lip 2007, o 11:05

To, czego ja bym chciala, gdybym byla na miejscu Twojego chlopaka, to czasu. I samotnosci. Z doswiaczenia wiem, ze obecnosc osoby, ktora chce ze mna byc nie bardzo pomaga, jesli ja mam watpliwosci. Dlatego dazylabym do czasowej rozlaki. Daj mu poczuc, ze Ciebie juz nie ma oraz - bez zadnej presji przemyslec, czego chce od zycia. Mysle, iz oczywiste jest, ze jesli bedzie chcial odbudowac Wasz zwiazek, bedzie wiedzial, gdzie Cie szukac. W tej chwili ani on nie moze spokojnie sie zastanowic ani Ty - spokojnie czuc. Zreszta sama tez powinnas zastanowic sie, jak w przyszlosci nie popelniac bledow z wczesniejszego zwiazku. Pozdrawiam serdecznie
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez chopak » 28 lip 2007, o 15:08

Ja uważam podobnie jak szachistka, że powinna¶ powiedzieć sobie na pewien czas do¶ć. Ten zwi±zek sprawiał Ci ból w trakcie swojego trwania. Podobnie jest według mnie teraz. Bo wydaje mi się że mimo tego, że nie jeste¶cie już razem wci±z masz nadzieję, że on zrozumie swój "bł±d". Ale musisz dobrze sama wiedzieć, że nawet je¶li zdecyduje się do Ciebie wrócić problem jednak nie ust±pi i doprowadzi do nieuchronnego końca. Wydaje mi sie, że to co możesz teraz zrobić to schować nadzieję gdzie¶ głęboko i poczekać na rozwój sytuacji bo w tej chwili nie możesz nic zrobić. Możesz tylko czekać na taki moment kiedy będ±c z Twoim byłym mężczyzn± przeważać zaczn± uczucia pozytywne, a więc co dzięki niemu otrzymujesz ,a nie co tracisz. Wydaje mi się, że dopiero wtedy wasz hipotetyczny zwi±zek zacznie mieć szanse powodzenia. Nie mówię tu o sytuacjach kiedy Twój facet postępuje wobec Ciebie nie w porz±dku. Na to nie możesz się w żadnym razie godzić. I jeszcze jedna rzecz. Według mnie nie powinna¶ uprawiać seksu ze swoim byłym facetem nawet je¶li masz na to ochotę. Bo w ten sposób możesz go tylko stracić na zawsze. Stracić jego i swój szacunek do siebie.
chopak
 
Posty: 12
Dołączył(a): 25 lip 2007, o 12:15

Postprzez @patryk@ » 28 lip 2007, o 19:24

Czasami potrzeba odpoczac od siebie, aby zastanowic sie co dalej.Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze jesli jedna osoba i druga ten czas wykorzystuje naprawde na przemyslenia,moze to spowodowac ze dochodzi sie do wniosku ze tak wiele klotni bylo o pierdoly,jakas zazdrosc,nie do konca wyjasnione sprawy.Tylko ze jak jedna osoba w samotnosci zastanawia sie jak uratowac zwiazek,co zmienic,czy co bylo glownym problemem,a druga osoba niezle sie bawi ze znajomymi,to o czym to swiadczy.Dla mnie to sprawa jest wtedy jasna,juz sie ta osoba znudzila mna,i takie tam ze trzeba przemyslec,zastanowic sie,to juz tylko bzdury ktore i tak nie polacza znow tych dwoje ludzi.Chyba ze moze sa ludzie i tacy ktorym sie dobrze mysli w gronie kumpli,przy piwku i niezlej zabawie.Dosc ciekawe dla mnie to jest stwierdzenie ze juz ciebie nie kocham,tak szybko? a to co to bylo do tej pory,te czule slowka,wyznania milosci,to wszystko tak na niby.I ten seks taki przypadkowy,bo niby ciebie juz nie kocha,ale seks tak czemu nie,moze jeszcze uwaza ze to tak po dawnej starej znajomosci,a moze to tak do czasu zanim sobie juz jakas znajdzie,to seksu nie bedzie wtedy,ale teraz tak z braku laku to..... Zacznij myslec o sobie,i miej szacunek do siebie,bo ten KTO¦ napewno ciebie nie szanuje a raczej wykorzystuje.
@patryk@
 
Posty: 47
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 09:52
Lokalizacja: PL

Postprzez Magda » 29 lip 2007, o 20:02

---------- 20:37 28.07.2007 ----------

Chyba wszyscy macie racje.Tak tez zrobie.Zerwe kontakt.A co do seksu...Hmm kilka razy sie cieszylam ze moge jeszcze chociaz raz moc sie do niego przytulic,pocalowac,byc pocalowana.Ale ostatnim razem bylo mi troche przykro po...Wiec do takiej sytuacji juz nie dojdzie.Zreszta jak zerwe kontakt to tak czy tak nie bedziemy sie widywac...Macie racje...

---------- 19:59 29.07.2007 ----------

Jest mi tak strasznie zle.Boje sie ze @patryk@ ma racje.Ze ja juz nie uratuje tego zwiazku.Dowiedzialam sie od kolezanki ktora pojechala do nich nad to jezioro ze sie swietnie tam bawia.On obiecal mi ze bedziemy w kontakcie a juz 3 dzien sie nie odzywa.Nawet strzalki nie dostalam.Obawiam sie ze on mnie juz calkiem skreslil ze swojego zycia.A ja tego nie zniose...

---------- 20:02 ----------

A wogole czy nawet jak on bedzie chcial do mnie wrocic to czy bede w stanie mu wybaczyc te miesiace moich udrek?
Avatar użytkownika
Magda
 
Posty: 181
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 00:05
Lokalizacja: Poznan

Postprzez Pytajaca » 29 lip 2007, o 20:11

A moze juz czas zaakceptowac prawde - on nie byl Ciebie wart. Jak widac, nie jes tw stanie nawet dotrzymac obietnic. Wiem, z eCi ciezko, ale spojrz na to z innej strony - teraz inna bedzie musiala znosic konsekwencje jego niestabilnosci. A moze on np. jest chory i nie wie, albo nie moglibyscie miec dzieci, albo zgnie w wypadku ...no takie tam...i los ochronil Cie przed jeszcze wiekszym cierpieniem.

A po co chcesz do niego wracac? Przeciez on Cie uszanowal, nie uszanowal Twoich uczuc i jak dla mnie, to po jakims czasie sama nie bedziesz chciala juz z nim byc.

Pozdrawiam!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez Magda » 29 lip 2007, o 20:30

---------- 20:16 29.07.2007 ----------

A co jak np nie ma zasiegu?Wyslalam smsa do jego siostry ktora miala ich tam odwiedzic.Jakies 3-4h temu.I tez nie odpisala.A wiem ze ona by to zrobila,bo jest po mojej stronie.
Ostatnio edytowano 29 lip 2007, o 21:04 przez Magda, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Magda
 
Posty: 181
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 00:05
Lokalizacja: Poznan

Postprzez ewka » 29 lip 2007, o 20:56

Magdo, czasami więcej się zyskuje, kiedy się "odpuszcza" - je¶li będzie chciał do Ciebie dotrzeć, to dotrze. Je¶li nie będzie chciał - nie ¶ci±gniesz go. To brutalne, ale taka jest prawda... lepiej nie wykonywać pochopnych ruchów i nie stawiać się w sytuacji, że głupio nam patrzeć w lustro.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 29 lip 2007, o 22:00

Ja czasami robilam pochopne ruchy, ale pozniej po nich i tak moglam spojrzec w lustro. Bo zalezy wszystko od tych ruchow- jakie sa, czy czyste i nie takie, ktorych bysmy sie pozniej wstydzily (-li). Z doswiadczenie powiem, ze to moi nie-wspaniali ex-partnerzy wstydzili sie po czasie. Skad to wiem? Bo mi albo powiedzieli, albo napisali...albo ktos mi powiedzial,ze cieplo o mnie mysla. Tak wiec - jesli ktos nie ma klasy, to nie bedzie mial czy przy rozkrecaniu znajomosci, czy przy jej zakonczeniu. Tak sie sklada, ze to nie jestem nigdy ja. A to jednoznacznie wskazuje na to, ze klasy pozbawieni byli moi partnerzy- to zawsze przy rozstaniu wychodzi, niestety... (nie wszyscy, niektore znajomosci konczyly sie z roznych innych przyczyn). I to o to chodzi. Zeby moc sobie spojrzec w oczy po zrobieniu pochopnych ruchow, po ktorych i tak sie bedzie mialo podniesiona glowe.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 29 lip 2007, o 22:20

Chcę jeszcze dodać, że wysyłanie wyraĽnych sygnałów, które mówi±: tak, chcę, chodĽ, czekam... uważam za jak najbardziej okej - ale do pewnego momentu. I je¶li ta druga osoba tego momentu nie uchwyci, to lepiej odpu¶cić.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 29 lip 2007, o 22:57

Zgadzam sie przedmowczynia :)
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez Magda » 30 lip 2007, o 07:26

---------- 07:21 30.07.2007 ----------

Tzn ja postanowilam ze sie pierwsza nie odezwe.Skoro on sie nie odzywa to ja tez.Teraz jest taka sytuacja,ze chocbym niewiem jakbym chciala nie bede w stanie go zobaczyc.w sumie wyjdzie ze minimum 3 tyg sie nie bedziemy widziec.Ktos przemowil mi do rozsadku i doszlismy z ta osoba do wniosku ze to chyba dobrze ze sie nie bedziemy widziec i kontaktowac.Moze on wkoncu przemysli wszystko i 1)postanowi wrocic (bedzie musial sie nameczyc,bo tak latwo na pewno do mnie nie wroci) albo 2)nie bedzie chcial wrocic (a to jego strata).Narazie sie tego trzymam.Mam nadzieje ze wytrwam w moim postanowieniu ze sie pierwsza nie odezwe.Mam takie chustawki nastojow...Ktos mi wczoraj napisal ze bede szczesliwa szybciej niz mi sie wydaje.Mam nadzieje ze ta osoba ma racje.I tej osobie dziekuje za rozmowe i wsparcie :0)

---------- 07:25 ----------

Aha jeszcze jedno - w zadnym wypadku nie napisze mu ani nie wysle zadnego sygnalu pt: wroc, chce Ciebie.Tyle razy juz mu takie rzeczy mowilam/pisalam ze kolejny raz nie bede sie ponizac i blagac...On sam musi chciec tego i sam musi zawalczyc o to,bo do milosci go nie zmusze,chocbym niewiem jak bardzo chciala...

---------- 07:26 ----------

Trzeba sie szanowac :0)
Avatar użytkownika
Magda
 
Posty: 181
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 00:05
Lokalizacja: Poznan

Postprzez @patryk@ » 30 lip 2007, o 18:28

I bardzo dobrze,moze zrozumialas ze musisz siebie szanowac,bo on tego nie zrobi,zreszta pomysl czy cos wogole robi.Jak juz wczesniej napisalas dowiedzialas sie ze dobrze sie bawi nad jeziorem,a wiec jak sie tak dobrze bawi to czy bedzie myslal o Tobie,raczej watpie.Moze jak sie juz wybawi i wroci do domu to sobie przypomni o Tobie,wtedy moze dostaniesz strzalke,i obys nie poleciala zaraz do niego,oddajac siebie cala do jego dyspozycji.Jesli jemu bedzie zalezalo,to bedzie walczyl o Ciebie,i sama sie przekonasz wtedy ze stara sie,jesli sama bedziesz sie jemu narzucac,to bedziesz jak taka natretna mucha.Ja mysle ze teraz do niegu nalezy ruch,mozesz tylko czekac,ale nie znaczy to ze czekac i zadreczac sie.Glowa do gory,pozdrawiam.
@patryk@
 
Posty: 47
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 09:52
Lokalizacja: PL

Postprzez Magda » 9 sie 2007, o 21:31

Witam,chcialam cos opowiedziec.Mianowicie po kilku dniach nieodzywania sie do mojego ex (on tez nie dawal znaku zycia) nagle dostalam strzalke a potem smsa co u mnie.Nie odpisalam od razu.Tylko po godzinie,zeby nie bylo ze czekalam z utesknieniem na to.Odpisalam krotko ze wszystko ok.Nastepnie po 2 dniach dostalam zaproszenie od niego czy moze chcialabym przyjechac tam do niego.Bardzo tego chcialam ale napisalam ze nie.On mnie namawial i po 3 smsie odmownym,wkoncu zgodzilam sie.Pojechalam tam.I wygladalo to mniejwiecej tak: jak przyjechalam wziol moja torbe i mi ja zaniosl.Przywitalam sie ze wszystkimi.On mnie przytulil.Caly dzien traktowalam go bardzo oschle.Rozmawialam z wszystkimi pozostalymi.Smialam sie i bawilam z innymi,nie poswiecajac mu wiekszej uwagi.Wieczoram przydzydzielili mi pokoj z nim.Wiec poslalam sobie na drugim lozku,oddzielnie od niego.Gdy poszlismy spac,zgasilismy swiatlo i on powiedzial ze to dziwne,bo mieszkalismy i spalismy ze soba rok, a teraz bedac w 1 pokoju spimy w innych lozkach.Mialam swoj spiwor wiec zgodzilam sie polozyc sie z nim (2osobowe lozko).Juz zasypialam i zauwazylam ze mi sie przyglada.Zlapal mnie za reke i polozyl swoja glowe dotykajac mojej glowy.Powiedzial ze tak bardzo potrzebowal mojej bliskosci.Pocalowal mnie delikatnie,ale sie odsunelam.Przytulil mnie.Mowil ladne rzeczy.Widac bylo ze sie stesknil.Zawsze sie tak zachowywal jak tesknil.No i coz.Doszlo do tego ze sie na siebie rzucilismy po jakiejs godzinie gadania o pierdolach,ale nie chcial tego robic na sile.Zapytal sie mnie czy naprawde tego chce.POwiedzialam ze tak.Cala noc sie do mnie przytulal,glaskal itp.Ale nastepnego nie i przez 4 nastepne traktowalam go oschle.To naprawde dziala.Chodzil za mna,probowal calowac,mowil ladne rzeczy,nazywal ladnie,chwalil,chcial brac za reke,ale robilam "uniki" :) Po tych 4 dniach traktowalam go juz lepiej.Pozwalalam np aby mnie pocalowal itp.Rozmawialam z nim o tych dziewczynach ktore tam tez sa,powiedzial mi ze z nimi smsowal i wpadl na kawe 2 razy.Ale z jego podejscia wynikalo ze one nie sa dla mnie zadym zagrozeniem.Na kilka godzin przed moim wyjazdem obrazilam sie na niego i bardzo zabiegal o to zeby wyjasnic to niporozumienie.Udalo mu sie.Potem rozmawialismy o nas.Powiedzial ze potrzebuje jeszcze troche czasu na przemyslenia nad naszym ewentualnym zwiazkiem.Ogolnie wyjechalam z tamtad bardzo szczesliwa.widac ze taki brak zainteresowania z mojej strony jakos na niego wplywa.na szczescie pozytywnie dla mnie.Moze popelnilam blad jadac tam.Nie wiem.Bledem na pewno byl ten seks,ale usprawiedliwiam sie tym ze zrobilismy to bo on spytal czy tego chce.I znam go tak dlugo,ze wiem ze jakbym powiedziala nie,to na 100% by juz nie probowal.Niewiem,co myslicie o tym?Ale piszcie prawde.Jak widzicie moje bledy wytykajcie je i nie zalujcie.Chce prawdy.Chce wiedziec czy jest jakas szansa na dalszy szczesliwy zwiazek.
Avatar użytkownika
Magda
 
Posty: 181
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 00:05
Lokalizacja: Poznan

Postprzez ilona » 9 sie 2007, o 21:57

podziwiam cie że jestes taka silna ja nie moge wytrzymać 2 dni mam podoby problem jak ty u mnie to trwa tak ok. 2 miesi±ce duzo jest mojej winny bo byłam za bardzo zadrosna i zaborcza , ale nie mieszakalismy ze sob± i wre¶cie jak który¶ raz z koleji powiedziałm mu ze nie chce z nim byc a na drugi dzień po raz setny że chce odpisał mi że ma mnie juz dosyć i to on nie chce ze mna być.Prosiłam błagałam i jeste¶my ze soba chyba jeste¶my bo miedzy nami jest dziwnie a najdziwniejsze jest to ze jak go pytam co z nami i czy mnie kocha nic nie odpowiada nic zupełnie nic. Jak wytrzymała¶ tyle dni żeby z nim sie nie kontaktować???
ja nie moge dzisiaj sie widzieli¶my na chwile i mam ochote zadzonic i zapytac co do mnie tak naprwde czuje ale sie boje że odpowie że już nic!!!!!!!!!a z drugiej strony żyje w takiej niepewno¶ci to jest takie trudne wszystkie rady kobiet s± takie cenne ale bardzo trudne staram się ale???????????? :roll: :roll:
ilona
 
Posty: 9
Dołączył(a): 3 sie 2007, o 22:31
Lokalizacja: dolny ¶l±sk

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 169 gości

cron