kocham faceta z nałogiem

Problemy z partnerami.

kocham faceta z nałogiem

Postprzez zawiedziona » 1 sie 2010, o 18:08

Nie wiem od czego zaczac, mam dzisiaj doła. Jestem z facetem ok roku i dopiero teraz zauważyłam, że ma nałóg, lubi sobie wypic. Nie chodzi codziennie pijany, ale każdego dnia po pracy musi wypic 1-2 piwa. Wódkę pije rzadko jak jesteśmy na jakiejś imprezie i zawsze gdy się upije we mnie coś się gotuje, robię się nerwowa trzęsą mi się rece. Dzisiaj wróciliśmy od znajomych z imienin upił się miałam ochotę go po prostu zostawic i już nigdy więcej się nie odezwac, ale go kocham .... to on nauczył mnie na nowo kochac i ufac drugiej osobie, tylko przy nim jestem szczęśliwa. Jest wspaniałym mężczyzną, troszczy się o mnie i wiem że przy nim włos z głowy mi nie spadnie. Myślę teraz tylko o tym, żeby mu powiedziec, ze albo ograniczy picie albo już mnie nigdy więcej nie zobaczy. Boję się, że na początku będzie dobrze a później wszystko wróci, najgorsze jest to, że nie potrafię bez niego zyc, jest moim facetem i jednocześnie najlepszym przyjacielem., przed nikim się tak nie otworzyłam jak przed nim. Nie umiem sobie z tym poradzic, proszę was o pomoc i wsparcie.
zawiedziona
 
Posty: 56
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 21:56

Postprzez cvbnm » 1 sie 2010, o 21:40

masz 3 wyjscia
1 zaakceptowac sytuacje
2 zmienic ja
3 opuscic

na ktora jestes gotowa?
cvbnm
 

Re: kocham faceta z nałogiem

Postprzez Filemon » 1 sie 2010, o 22:04

zawiedziona napisał(a):.....Jest wspaniałym mężczyzną, troszczy się o mnie i wiem że przy nim włos z głowy mi nie spadnie. Myślę teraz tylko o tym, żeby mu powiedziec, ze albo ograniczy picie albo już mnie nigdy więcej nie zobaczy......


zawiedziona, wybrałem sobie te dwa zdania, żeby Ci coś powiedzieć nie o Twoim mężczyźnie a o Tobie... otóż ja bym powiedział, na postawie tego co zacytowałem, że... Ci nieźle odbija! :) (fachowo, to się nazywa WSPÓŁUZALEŻNIENIE!) A dlaczego tak uważam? No to Ci zaraz wytłumaczę...

Po pierwsze, jeśli jest tak "wspaniałym mężczyzną" i "przy nim włos z głowy Ci nie spadnie", no to po co w ogóle założyłaś ten wątek??! No skoro On jest taki super i Tobie przy nim nic nie grozi, to... w czym problem - problemu przecież nie ma! ;)

Co, jednak jest...? No jaki? Że On pije? No to niech sobie pije - przecież Tobie włos z głowy przy nim nie spadnie... A że pewnie będzie pił coraz więcej, będzie robił po alkoholu bydło, będzie stopniowo coraz bardziej nieodpowiedzialny, zacznie Ci na przykład ubliżać, straci pracę, powiedzmy, narobi Ci wstydu przy znajomych albo przy rodzinie, no to... no to... aha, no to może jednak jest problem??

Może jednak to nie jest taki pod każdym względem wspaniały mężczyzna...? I może na dalszą metę mogą być z nim coraz poważniejsze problemy...? A może nawet i "włos z głowy" też Ci w którymś momencie spadnie... - spróbowałaś się mu na przykład przeciwstawić, żeby nie pił, albo skrytykować Jego picie? Spróbuj raz, drugi, trzeci a będziesz wtedy mogła być pewniejsza tego na co go może być stać...

No tak - czyli być może On jednak nie jest AŻ TAKI WSPANIAŁY, skoro wygląda na to, że nałogowo pije (na razie jeszcze niewiele, jeszcze się mocno "nie rozkręcił", ale folguje sobie dosyć systematycznie...). Czyli jest problem do rozwiązania czy tak...?

No ale Ty go kochasz, więc chcesz mu pomóc. Co zatem możesz zrobić...? Ano powiesz mu, że jak nie ograniczy picia, to już Cię więcej nie zobaczy...

Cha cha cha... a to zabawne! Ty go kochasz i sądzisz, że tak z dnia na dzień, raz na zawsze będziesz w stanie się już z nim nigdy w życiu nie zobaczyć...? I sądzisz, że On w to uwierzy a Ty to mówisz poważnie...?

No a ja sądzę, że ten pomysł, to dziecinada i między bajki go można włożyć, bo to jest mowa trawa - ledwo na Ciebie paluszkiem kiwnie a Ty już polecisz do niego z powrotem... :P

Zatem co robić?

Po pierwsze... sama powinnaś iść do poradni alkoholowej (na razie w ogóle z nim jeszcze o tym nie rozmawiając) i przedstawić dokładnie problem. Mogę Ci z góry powiedzieć, że usłyszysz tam, iż TO NIE TWOJA ROLA WYCIĄGAĆ PARTNERA Z NAŁOGU, GDYŻ NIE JESTEŚ JEGO TERAPEUTKĄ... i On sam musiałby chcieć zająć się swoim problemem, jeśli go ma...

Natomiast nie mamy pewności czy On faktycznie już jest w nałogu, ale wiele na to wskazuje... Zatem jeśli Ty wyrazisz do niego swój niepokój w tej sprawie i poprosisz, że chciałabyś aby sprawdził w jakim jest stanie zdrowia jeśli chodzi o alkohol (bo alkoholizm to choroba!), to On powinien bez problemu pójść do poradni i sprawdzić u fachowca jaki jest Jego stan zdrowia w tym obszarze... Podobnie jak gdyby chodziło o chorobę serca czy płuc, czy czegoś tam jeszcze - wiadomo, że takich rzeczy nie należy zaniedbywać, prawda?

Jeśli On Ci odmówi a nawet popuka się w głowę i powie Ci, żebyś mu dała spokój, to już będziesz miała pierwsze potwierdzenie, że coś jest nie tak.

I teraz jedna ważna informacja - jeżeli ktoś jest faktycznie alkoholikiem (czyli osobą już uzależnioną od alkoholu), to żadne OGRANICZENIE picia nie jest możliwe i nie jest to w ogóle realne. Ta choroba polega właśnie na tym, że zaczyna się od jednego łyka a kończy się... no koniec może być po paru latach nawet na cmentarzu! Zatem leczenie alkoholizmu polega na CAŁKOWITYM ZAPRZESTANIU PICIA ALKOHOLU i to się nazywa abstynencja - taki człowiek pozostaje dalej alkoholikiem, ale już niepijącym... :)

Zatem bez sensu jest Twój pomysł, żebyś wymagała od Niego jedynie OGRANICZENIA picia, bo jeśli on już jest w nałogu to to nic nie da. Bez sensu i śmieszna byłaby Twoja pogróżka, że nigdy już więcej On Cię nie zobaczy, bo dobrze wiemy (i Ty sama też), że nie dasz rady tak totalnie i natychmiast się odciąć i tylko mu pokażesz, że można sobie gwizdać na Twoje pogróżki i bo i tak ich nie spełnisz...

Natomiast sensowne jest, że gdyby odmówił skontrolowania swojego stanu zdrowia i pił dalej w sposób, który wygląda niepokojąco, to wtedy Ty idziesz do poradni i pytasz co z tym fantem masz zrobić... I znowu mogę Ci mniej więcej powiedzieć co tam usłyszysz - otóż zaproponują Ci ODDZIELENIE się od Niego, ale to niekoniecznie oznacza całkowite zerwanie kontaktu, tylko POSTAWIENIE SENSOWNYCH GRANIC. Na przykład będziesz CZASEM tylko do niego dzwonić i pytać jak się czuje i co słychać, ale nie za często i na przykład zawiesisz na początek na miesiąc wszelkie spotkania. To tylko tak przykładowo - bo w poradni terapeuta doradzi Ci najlepiej. Ponadto usłyszysz też, że nie wolno Ci w żaden sposób ułatwiać mu picia poprzez pomaganie mu w unikaniu konsekwencji tego co robi, poprzez na przykład kłamanie, żeby go wybielić, naprawianie Jego błędów, które popełnił, bo wypił a potem o czymś zapomniał, czegoś nie załatwił, itp.

Nooo.... rozgadałem się, ale myślę że z tej mojej gadki masz już pewnie ogólny obraz i orientację o co chodzi i co możesz zrobić, żeby pomóc.... sobie samej i Jemu - ale w taki sposób jaki jest rozsądny i daje szansę na sukces! Moje porady zatem zweryfikuj w poradni uzależnień - tam dostaniesz wsparcie i szeroką wiedzę - tu masz tylko próbkę ode mnie...

pozdrawiam

Fil :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez wolfspider » 2 sie 2010, o 00:17

---------- 00:13 02.08.2010 ----------

cvbnm napisał(a):masz 3 wyjscia
1 zaakceptowac sytuacje
2 zmienic ja
3 opuscic

na ktora jestes gotowa?
Moje zdanie jako trzeźwiejącego alkoholika jest jedno. Zmykaj dziewczyno póki czas. Zmykaj póki się bardziej nie wpakujesz to bagno. Jak czytam to co piszesz widzę, że Twój facet już przekroczył pewna granicę i gwarantuje, że może byc tylko gorzej. Nie licz, że się stanie cud i przestanie pić. Czasami jak się nawet bardzo chce to trudno jest z tym skończyć.

---------- 00:17 ----------

Jeszcze raz przeczytałem twój post. Strasznie go usprawiedliwiasz jaki to jest super i dobry i kochany. Masz pierwsze syndromy współuzależnienia czyli poważnych kłopotów, dokładnie to co pisze Filemon.
wolfspider
 
Posty: 250
Dołączył(a): 5 lis 2008, o 09:55

Postprzez ewka » 2 sie 2010, o 07:31

wolfspider napisał(a):Nie licz, że się stanie cud i przestanie pić. Czasami jak się nawet bardzo chce to trudno jest z tym skończyć.

Dlaczego tak mówisz, Wolf? Przecież są tacy, którzy pili i... nie piją. Fakt - muszą CHCIEĆ przestać.

Czy Twój "facet", Zawiedziona, widzi problem?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez pszyklejony » 2 sie 2010, o 12:40

Dlatego, bo wie jak trudno z tego wyjść, poza tym picie to tylko wierzchołek góry lodowej.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez wolfspider » 2 sie 2010, o 16:23

ewka napisał(a):
wolfspider napisał(a):Nie licz, że się stanie cud i przestanie pić. Czasami jak się nawet bardzo chce to trudno jest z tym skończyć.

Dlaczego tak mówisz, Wolf? Przecież są tacy, którzy pili i... nie piją. Fakt - muszą CHCIEĆ przestać.

Czy Twój "facet", Zawiedziona, widzi problem?
Bo sam przez 3 lata bardzo chciałem i wiele razy próbowałem, ale za każdym razem lądowałem w knajpie. Dopiero totalne dno dało mi do zrozumienia ze mam sie poddać a nie walczyć Problem trzeba najpierw widzieć, potem chcieć i zacząć coś robić, a może wtedy jakoś się uda. A jeśli gośc pije sobie w najlepsze to nawet szkoda mysleć, że cos zrobi bo jak na razie dobrze mu z tym .
wolfspider
 
Posty: 250
Dołączył(a): 5 lis 2008, o 09:55

Postprzez smerfetka0 » 2 sie 2010, o 23:05

wolf mylisz sie.

ze swoim chlopakiem mialam podobny problem. i caly szkopul tkwi w tym ze on musi rozumiec do czego doprowadza alkohol czy warto i czy moze sie powstrzymac i nie pic.

zawiedziona jest szansa ze on przestanie ale musi sobie zdac z tego sprawe inaczej nie ma szans.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 3 sie 2010, o 07:07

wolfspider napisał(a):A jeśli gośc pije sobie w najlepsze to nawet szkoda mysleć, że cos zrobi bo jak na razie dobrze mu z tym .

No rozumiem... może dlatego Zawiedziona powinna na dzisiaj coś postanowić? Zdecydowanie i konkretnie? Aby to picie nie było takie "bezkarne"?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez pszyklejony » 3 sie 2010, o 07:20

Samo powstrzymywanie się może doprowadzić do jednego - zrobienia kupy w majtki.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez limonka » 3 sie 2010, o 15:05

pszyklejony napisał(a):Samo powstrzymywanie się może doprowadzić do jednego - zrobienia kupy w majtki.
:shock:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez doduś » 3 sie 2010, o 15:19

ja ja akurat ładne sformułowanie pszyklejonego popieram. Gdybym tylko się powstrzymywał od moich nałogów to juz by mnie niechybnie rozerwało na strzępy...
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 3 sie 2010, o 15:29

niechże się wypowie sam pszyklejony

ale moim zdaniem chodzi o to, że uzależnienie ma swoje źródło (przyczynę) w psychice człowieka

stąd samo powstrzymywanie się od picia nie wystarczy (choć jest bezwzględnie konieczne)

trzeba zająć się jeszcze źródłem, czyli przyczyną owej dysfunkcji
która powiodła osobę do uzależnienia
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez pszyklejony » 3 sie 2010, o 15:34

Ciśnienie jest tak duże, że nawet jeżeli ktoś wytrzyma, to i tak wylezie inną dziurą.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez zawiedziona » 3 sie 2010, o 19:10

biscuit masz rację źródło jego uzależnienia moze byc w psychice. Wychował się tylko z mamą, nawet nie wie jak jego ojciec wygląda i czy w ogóle jeszcze żyje. Jakiś czas temu powiedział mi płacząc (trzeźwy był), że ma tylko matkę bo z resztą rodziny to tylko na zdjęciu może dobrze wygladac, cieszył się, że moja rodzina go zaakceptowała. Mojej mamie powiedział, że prędziej mógłby zyc bez piwa niż beze mnie. Chciałabym mu pomóc i mam nadzieję, że się uda. może to zabrzmi jak w bajce, ale miłosc potrafic czynic cuda, a to co jest między nami to coś niezwykłego.
zawiedziona
 
Posty: 56
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 21:56

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: iagihakaga i 267 gości

cron