zawiedziona napisał(a):.....Jest wspaniałym mężczyzną, troszczy się o mnie i wiem że przy nim włos z głowy mi nie spadnie. Myślę teraz tylko o tym, żeby mu powiedziec, ze albo ograniczy picie albo już mnie nigdy więcej nie zobaczy......
zawiedziona, wybrałem sobie te dwa zdania, żeby Ci coś powiedzieć nie o Twoim mężczyźnie a o Tobie... otóż ja bym powiedział, na postawie tego co zacytowałem, że... Ci nieźle odbija!
(fachowo, to się nazywa WSPÓŁUZALEŻNIENIE!) A dlaczego tak uważam? No to Ci zaraz wytłumaczę...
Po pierwsze, jeśli jest tak "wspaniałym mężczyzną" i "przy nim włos z głowy Ci nie spadnie", no to po co w ogóle założyłaś ten wątek??! No skoro On jest taki super i Tobie przy nim nic nie grozi, to... w czym problem - problemu przecież nie ma!
Co, jednak jest...? No jaki? Że On pije? No to niech sobie pije - przecież Tobie włos z głowy przy nim nie spadnie... A że pewnie będzie pił coraz więcej, będzie robił po alkoholu bydło, będzie stopniowo coraz bardziej nieodpowiedzialny, zacznie Ci na przykład ubliżać, straci pracę, powiedzmy, narobi Ci wstydu przy znajomych albo przy rodzinie, no to... no to... aha, no to może jednak jest problem??
Może jednak to nie jest taki pod każdym względem wspaniały mężczyzna...? I może na dalszą metę mogą być z nim coraz poważniejsze problemy...? A może nawet i "włos z głowy" też Ci w którymś momencie spadnie... - spróbowałaś się mu na przykład przeciwstawić, żeby nie pił, albo skrytykować Jego picie? Spróbuj raz, drugi, trzeci a będziesz wtedy mogła być pewniejsza tego na co go może być stać...
No tak - czyli być może On jednak nie jest AŻ TAKI WSPANIAŁY, skoro wygląda na to, że nałogowo pije (na razie jeszcze niewiele, jeszcze się mocno "nie rozkręcił", ale folguje sobie dosyć systematycznie...). Czyli jest problem do rozwiązania czy tak...?
No ale Ty go kochasz, więc chcesz mu pomóc. Co zatem możesz zrobić...? Ano powiesz mu, że jak nie ograniczy picia, to już Cię więcej nie zobaczy...
Cha cha cha... a to zabawne! Ty go kochasz i sądzisz, że tak z dnia na dzień, raz na zawsze będziesz w stanie się już z nim nigdy w życiu nie zobaczyć...? I sądzisz, że On w to uwierzy a Ty to mówisz poważnie...?
No a ja sądzę, że ten pomysł, to dziecinada i między bajki go można włożyć, bo to jest mowa trawa - ledwo na Ciebie paluszkiem kiwnie a Ty już polecisz do niego z powrotem...
Zatem co robić?
Po pierwsze... sama powinnaś iść do poradni alkoholowej (na razie w ogóle z nim jeszcze o tym nie rozmawiając) i przedstawić dokładnie problem. Mogę Ci z góry powiedzieć, że usłyszysz tam, iż TO NIE TWOJA ROLA WYCIĄGAĆ PARTNERA Z NAŁOGU, GDYŻ NIE JESTEŚ JEGO TERAPEUTKĄ... i On sam musiałby chcieć zająć się swoim problemem, jeśli go ma...
Natomiast nie mamy pewności czy On faktycznie już jest w nałogu, ale wiele na to wskazuje... Zatem jeśli Ty wyrazisz do niego swój niepokój w tej sprawie i poprosisz, że chciałabyś aby sprawdził w jakim jest stanie zdrowia jeśli chodzi o alkohol (bo alkoholizm to choroba!), to On powinien bez problemu pójść do poradni i sprawdzić u fachowca jaki jest Jego stan zdrowia w tym obszarze... Podobnie jak gdyby chodziło o chorobę serca czy płuc, czy czegoś tam jeszcze - wiadomo, że takich rzeczy nie należy zaniedbywać, prawda?
Jeśli On Ci odmówi a nawet popuka się w głowę i powie Ci, żebyś mu dała spokój, to już będziesz miała pierwsze potwierdzenie, że coś jest nie tak.
I teraz jedna ważna informacja - jeżeli ktoś jest faktycznie alkoholikiem (czyli osobą już uzależnioną od alkoholu), to żadne OGRANICZENIE picia nie jest możliwe i nie jest to w ogóle realne. Ta choroba polega właśnie na tym, że zaczyna się od jednego łyka a kończy się... no koniec może być po paru latach nawet na cmentarzu! Zatem leczenie alkoholizmu polega na CAŁKOWITYM ZAPRZESTANIU PICIA ALKOHOLU i to się nazywa abstynencja - taki człowiek pozostaje dalej alkoholikiem, ale już niepijącym...
Zatem bez sensu jest Twój pomysł, żebyś wymagała od Niego jedynie OGRANICZENIA picia, bo jeśli on już jest w nałogu to to nic nie da. Bez sensu i śmieszna byłaby Twoja pogróżka, że nigdy już więcej On Cię nie zobaczy, bo dobrze wiemy (i Ty sama też), że nie dasz rady tak totalnie i natychmiast się odciąć i tylko mu pokażesz, że można sobie gwizdać na Twoje pogróżki i bo i tak ich nie spełnisz...
Natomiast sensowne jest, że gdyby odmówił skontrolowania swojego stanu zdrowia i pił dalej w sposób, który wygląda niepokojąco, to wtedy Ty idziesz do poradni i pytasz co z tym fantem masz zrobić... I znowu mogę Ci mniej więcej powiedzieć co tam usłyszysz - otóż zaproponują Ci ODDZIELENIE się od Niego, ale to niekoniecznie oznacza całkowite zerwanie kontaktu, tylko POSTAWIENIE SENSOWNYCH GRANIC. Na przykład będziesz CZASEM tylko do niego dzwonić i pytać jak się czuje i co słychać, ale nie za często i na przykład zawiesisz na początek na miesiąc wszelkie spotkania. To tylko tak przykładowo - bo w poradni terapeuta doradzi Ci najlepiej. Ponadto usłyszysz też, że nie wolno Ci w żaden sposób ułatwiać mu picia poprzez pomaganie mu w unikaniu konsekwencji tego co robi, poprzez na przykład kłamanie, żeby go wybielić, naprawianie Jego błędów, które popełnił, bo wypił a potem o czymś zapomniał, czegoś nie załatwił, itp.
Nooo.... rozgadałem się, ale myślę że z tej mojej gadki masz już pewnie ogólny obraz i orientację o co chodzi i co możesz zrobić, żeby pomóc.... sobie samej i Jemu - ale w taki sposób jaki jest rozsądny i daje szansę na sukces! Moje porady zatem zweryfikuj w poradni uzależnień - tam dostaniesz wsparcie i szeroką wiedzę - tu masz tylko próbkę ode mnie...
pozdrawiam
Fil