Zdecydowałam się tu napisać, bo widzę, że są tu mądre kobiety rozumiejące problem. Do tej pory spotykałam się z samymi obelgami pod moim adresem.
Jestem uzależniona od żonatego faceta. Zaczęłam się z nim spotykać kiedy jeszcze był "tylko" zaręczony. Od czasu ślubu (ponad rok) nie sypiam z nim, nie widuję się. Mamy tylko kontakt telefoniczny i via internet. Ale jestem wciąż uwięziona, nie mogę się uwolnić - pomimo licznych prób.
Jestem mieszanką różnych sprzecznych emocji, z którymi nie mogę sobie poradzić.
Ostatnio dużo czytam na ten temat - książki, artykuły, internet. Ale im więcej wiem tym bardziej czuję się przerażona i chciałabym uciec do niego - bo przy nim jest dobrze i bezpiecznie. Choć wiem, że to bez sensu...
Będę wdzięczna za słowo wsparcia