przez carita » 2 lip 2007, o 12:51
Kiedy¶ w Charakterach przeczytałam tekst o tym, że często brniemy w co¶ do końca, mimo że widać, że nic z tego nie będzie. Nasza motywacja jest zwykle taka, że już tyle przecież włożyli¶my w to, że jak się tu z tego wycofać, jak stracić to, co już zainwestowali¶my. Włożę jeszcze trochę wysiłku, to może się uda. I tak wypruwamy się do końca, a efekt jest mizerny, bo Ľle ulokowali¶my cel, np. uczucia. Przerywaj±c to, wycofuj±c się, przestaj±c cokolwiek robić, kiedy widzimy, że nie wychodzi, oszczędzamy to, co jeszcze w nas jest (siły, emocje, godno¶ć - zależnie, od tego jak się angażujemy). Racjonalnie patrz±c, to do¶ć m±dre rozwi±zanie, tylko kogo jest stać na m±dre rozwi±zania, kiedy jest się zakręconym tylko na osi±gnięciu poż±danego efektu?