dziecko partnera

Problemy z partnerami.

dziecko partnera

Postprzez pozytywnieinna » 22 paź 2009, o 11:56

nie moge sobie poradzic z tym, ze moj partner ma dziecko, nie umiem a nawet nie chce miec z malym zadnych ukladow. sprawe komplikuje to, ze moj partner sam go wychowuje (mamusia jest niezainteresowana). jest to dziecko z wieloma problemami osobowosciowymi, z adhd i nadmierna agresja. pozatym z bardzo trudnym charakterem rozwydrzonego jedynaka, ktoremu wolno doslownie wszystko. nie umiem go zaakceptowac, staralam sie ale nie umiem! widze w nim zagrozenie dla mojego dziecka, nie chce zeby nawet zblizal sie do mojej krolewny nawet o krok, rowniez ze wzgledu na moj strach o nia, bo wiele razy widzialam ataki szalu w wydaniu malego. drazni mnie w nim dosownie wszystko. chcialam sprobowac zamieszkac z moim partnerem, ale nie dam rady, nie poradze sobie z wrogoscia do malego i wiem, ze moge tym wyrzadzic wiele zla, ale z drugiej strony przez to moje dziecko nie bedzie mialo na codzien kontaktu z ojcem. rozmawialam o tym z moim partnerem, ktory staral sie nas jakos zaprzyjaznic, ale jedyne co z tego wyszlo to wlasciwie podswiadome stawianie wyboru on albo ja.
maly jest od dwoch lat pod specjalna opieka psychiatrow, nauczycieli i pracownikow socjalnych, niestety rowniez w ich opini niewiele to daje i niewiele sie zmienia w jego zachowaniu, pomimo, ze moj partner naprawde sie stara.
wiem, ze, moglibysmy byc wspaniala rodzina, ale bez malego i chce mi sie wyc!!!
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez tenia554 » 22 paź 2009, o 12:57

Dzieci moje,twoje,a póżniej nasze.Według mnie są to bardzo trudne związki.I może dlatego właśnie zdecydowałam się sama wychowywać moje dzieci.Myślę ,że nie dałabym rady unieść tego ciężaru.Współczuję Ci ,ale musisz sama podjąć decyzję co dalej. :buziaki:
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez pozytywnieinna » 22 paź 2009, o 13:40

ja wlasciwie podjelam decyzje, ale gorzej z realizacja. najlepiej ucieklabym z mala na koniec swiata :) :lol:
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez tenia554 » 22 paź 2009, o 13:51

Świetnie Cię rozumiem.I wcale nie jestem dumna,że pozbawiłam moje dzieci normalnej rodziny,ale właśnie dlatego że nie potrafiłam się odnależć w takiej właśnie sytuacji.Ale generalnie jestem za,aby kobiety po nieudanych związkach zakładały nowe rodziny.Myślę,że najlepszym facetem byłby ktoś kto nie ma swoich dzieci i nie wynika to z egoizmu tylko z ochrony własnych dzieci.Przemyśl swój obecny związek,bo może naprawdę nie wyjść.Życzę powodzenia.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Justa » 22 paź 2009, o 16:27

Kurczę, trudny temat.
Mam przyjaciółkę, która wyszła za faceta 'po przejściach'. Ten człowiek ma synka, ale widzą się z nim raz na tydzień, dwa (mały mieszka u matki). Początkowo fajnie się dogadywała z chłopcem, wyjeżdżali wspólnie - ale im dalej w las, tym więcej drzew i przeszkód było (poświęcanie czasu ojca dla syna, a więc mniej dla nowego związku, trudne wybory na święta itp). Jakiś czas temu na świat przyszedł wspólny syn pary - i moja znajoma nie potrafi zupełnie już tolerować starszego syna swojego męża. Działa jej na nerwy i nie potrafi nic z tym zrobić.... odpuściła już sobie, pogodziła się z myślą, że nie potrafi go zaakceptować.
Takie związki są bardzo trudne. Nie wiem, co Ci doradzić - ale jak widać nie jesteś odosobniona w swoich odczuciach... A może poszukaj jakichś grup wsparcia lub pomocy specjalisty...? Przed Tobą w końcu całe jeszcze życie...
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez woman » 22 paź 2009, o 17:02

Nie wiem doprawdy cóż to za hormon uaktywnia się u świeżo upieczonych mam, ale miałam to samo ale......
w stosunku do swojej własnej siostry :roll: :? :roll:

Moja młodsza o kilkanaście lat ukochana siostrzyczka, którą niemal wychowywałam jak własne dziecko, wielbiłam ponad miarę, moje oczko w głowie, moja iskierka, kiedy urodziłam pierwszego syna, stala się drażniącym stworem.
Miała bidulka wtedy 2,5 roku, więc była malutka jeszcze i taka słodka, a ja jej poprostu nie mogłam znieść :oops:
Była zagrożeniem dla mojego synusia (nie wiem dlaczego), wstrętnym bachorem zakłócającym mu drzemki, irytującym na wskros dzieckiem.

Fobia ta minęła mi dopiero jak siostra skończyła 6-7 lat, co było dla mnie ogromną ulgą.
Teraz znów jest moją kochaną siostrunią :P
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez pozytywnieinna » 22 paź 2009, o 18:39

justa ja sobie tez odpuscilam zaprzyjaznianie sie z nim. mialam nadzieje, ze matka go jednak zabierze, ze maly z nia bedzie chcial mieszkac, jak moja krolewna sie urodzi, ze bedzie zazdrosny, ale niestety narazie niewiele sie dla niego zmienilo, wiec nie ma tematu.
ja sie najbardziej boje jego napadow agresji, a jest juz wlasciwie nastolatkiem, wiec moze byc jeszcze gorzej (alkohol, koledzy). boje sie tez zlego wplywu na moje dziecko, chlopak nie ma zadnych zainteresowan, nigdy nie przeczytal zadnej ksiazki, zreszta niczego. nie istnieje nic procz TV i komputera. nie ma nawet kolegow. pomoc specjalistow nic nie da, bo mi sie blokada we lbie zrobila. i najlepiej mi z moja krolewna samej...
musze uwazac, zeby jej nie zacalowac... :))))))
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez ewka » 24 paź 2009, o 11:13

Oj, ciężka sprawa. Współczuję.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Marcia » 24 paź 2009, o 23:05

---------- 23:02 24.10.2009 ----------

hej hej! no ja tez niezazdroszcze (dylematu, bo miec za corke krolewne to jest cos) :wink:

---------- 23:05 ----------

......a ten Twoj starajacy sie facet, nadawalbysie nakrola? podoba mi sie ze myslisz o dobru dziecka na pierwszym miejscu, w tym przypadku to b. madre.
Marcia
 
Posty: 101
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 14:07

Postprzez zajac » 25 paź 2009, o 03:04

Uważam, że nie warto się decydować na założenie rodziny z facetem, którego syna nie umie się zaakceptować, wszyscy na tym ucierpią. Ale może też nie warto od razu rezygnować, tylko raczej powinniście wszyscy dać sobie więcej czasu. Z Twoich słów wynika, że do problemów osobowościowych syna dochodzą jeszcze błędy wychowawcze (piszesz o rozwydrzonym jedynaku, któremu wszystko wolno) - czy to oznacza, że masz wątpliwości co do metod wychowawczych, jakie stosuje Twój partner? Uważasz, że mógłby i powinien radzić sobie lepiej? Może tu jest istota problemu? Jeśli tak, to chyba warto byłoby to przeanalizować, porozmawiać, może poszukać innej terapii (nie wspominasz o psychologu). Twoje dziecko będzie miało ojca, tylko _na_razie_ mieszkającego osobno - może lepiej tak na to spojrzeć i niczego nie przekreślać, tylko przyjrzeć się różnym aspektom sytuacji i zastanowić, czy stopniowo jakoś da się wszystko ułożyć? Życzę mądrej decyzji :)
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Postprzez Justa » 25 paź 2009, o 10:03

Pozytywna, jak się masz dzisiaj?
A powiedz mi - kiedy spotykasz się ze swoim partnerem, a Twoja córeczka z tatusiem - to czy zawsze w obecności jego syna? Przychodzą do Was, spotykacie się u nich? Napisz, proszę, jak wyglądają Wasze spotkania.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez woman » 25 paź 2009, o 10:45

Marcia napisał(a):......a ten Twoj starajacy sie facet, nadawalbysie nakrola? podoba mi sie ze myslisz o dobru dziecka na pierwszym miejscu, w tym przypadku to b. madre.

Pytanie dobro którego dziecka masz na myśli?
Z tego co widzę mamy tu królewnę kontra wcielone zło.
Żadne dziecko nie jest złe. Są tylko nieudolni wychowawczo rodzice.
Wystarczy obejrzeć którykolwiek odcinek superniani.
Nawet z dzieckiem nadpobudliwym można sobie poradzić, ale do tego trzeba silnej woli i nade wszystko ogromnych pokaładów KONSEKWENCJI.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez tenia554 » 25 paź 2009, o 15:09

Zgadzam się z Woman.Niestety ,jeżeli odważysz się na taki związek przybędzie Ci dwoje dzieci.Czy jesteś na to przygotowana.Twój partner zapewne nie ,skoro jego dziecko jest w takim stanie.To wcale nieprawda że gdyby on nie miał tego dziecka to byłoby ok.To dziecko jest,ma też matkę która nie wiadomo dlaczego odeszła.Przyjrzyj się dobrze temu mężczyżnie zanim skomplikujesz sobie życie.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez pozytywnieinna » 25 paź 2009, o 21:17

hej,

my mieszkamy obok siebie, wiec wlasciwie jak razem i moj partner biega miedzy dwoma mieszkaniami narazie, jego syn rzadko jednak tu przychodzi, bo mu sie nudzi i nie ma nic ciekawego do roboty, czytaj brak kompa i tv. zgadzam sie, ze bledy popelnili rodzice, ale moj partner zdaje sobie z tego sprawe i przy pomocy psychologa i psychiatry probuje naprawic bledy, ale jest troche pozno i maly jest bardzo odporny. z konsekwencja jest zle, bo maly jezdzi do matki na weekendy, ktora wogole nie kapuje tego slowa i jakby na zlosc wszystkim, nie respektuje nowych zasad, po takim weekendzie wszystko co wypracowali bierze w leb.
gotowa na 2 dzieci nie jestem, bo ja nie chce byc gotowa. problem wlasciwie nie lezy w malym, tylko we mnie. staralam sie cos zmienic, ale nie daje rady, bo mam wrazenie, ze poprostu nie chce.
co dalej nie wiem. narazie wiem tylko tyle, ze najlepiej mi samej z krolewna.
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez woman » 25 paź 2009, o 21:28

Myślę dokładnie tak samo.
Najłatwiej jest przypiąć dziecku łatkę tego gorszego, maskując w ten sposób swoje wychowawcze niepowodzenie.

Jesli rodzic nie wykaże szczerej chęci współpracy, to i stu psychologów, kuratorów i terapeutów razem wziętych pójdzie jak krew w piach.

Nie wierzę w to, że dziecko może być z gruntu złe. (takie rzeczy to tylko horrorach :) )
Naszą rolą jest zapełnić tę czystą (pomijając pewne indywidualne predyspozycję) kartkę miłoscią, wartościami, regułami.
Czasem, jest łatwiej, czasem trudniej, ale należy zrobić wszystko, aby mądrze kochać swoje dziecko.
To że dzieciak siedzi tylko przed tv i komputerem to jest niestety wina rodziców, tylko i wyłącznie!!!
I nikt mi nie wmówi że jest inaczej.
Najłatwiej posadzić dzieciaka przed tv i niech się wychowa samo.

Potem już tylko przypiąc etykietę lenia, gląba i agresora, a następnie zatrudnić psychologa, może odwali za mnie całą niewdzięczną robotę ...
Eh..
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 144 gości

cron