To już 2 lata tego kaszmaru w naszym zwiazku i w moim zyciu . Czasem sie zatanawiam czy to nie moja wina , może ja przesadzam , może większo¶ć facetów , mężów tak jak mój do¶ć szorstko traktuje zony , może to jego zamknij sie , glupia jeste¶ , czy inne ostrzejsze gadki to norma( o tym , że jestem beznadziejna , nieprzdatna iten dowaty wzrok) . Z jednej strony w większo¶ci już mnie to nie rusza , kwestia przyzwyczajenia , no może zobojetnienia , taka ze mnie juz sama skorupka , a w ¶rodku pustka , mam 24 lata a czuje się jak staruszka , boję się że już nigdy nie będę umiala czuć naprawdę ,. Z drugiej rusza mnie to kiedy 3letnia córeczka powtarza za tat± jedo zachowania i mówi do mnie " Zamknij się głupia babo" wtedy nie potrafie nie poczuć bólu , tego się jeszcze nie nauczyłam odpychac od siebie . Wiem wiem to nie jej wina ona tylko na¶laduje dorosłych .
Czasem nie mam już siły , ale czę¶ciej mi wszystko jedno . I tak nie mam innego wyj¶cia , bez kasy , mieszkania i jakiegokolwiek wsparcia i tak nie mogę zacz±c nowego zycia . A poza tym ja chyba jestem strasznie głupia bo czasem jeszcze mam t± iskierkę nadziei , że On może się zmieni , że może to tylko wieczne kłopoty z kas± z mieszkaniem , to , że jest jeszcze młody a życie nam deje w ko¶ć, że On sobie też nie radzi i po prostu tak to z siebie wyrzuca wyżywaj±c sie na mnie, bo czuje że tylko tu w domu ma władzę . I tak sobie marzę , że jak co¶ sie zmieni w tej sferze materialno zawodowej to on sie trochę uspokoi .A moż eto standart wszyscy tak maja tylko nikt sie nie przyznaje . Ale w głebi duszy czuję , że to już za daleko zabrnęło i że tylko naiwnie się łudze . Nawet nie wiem po co to piszę , na codzień swietnie gram przed ¶wiatem że wszystko jest ok . Tylko tak po cichu my¶lę , że ja juz nie żyję . Jestem martwa w ¶rodku . Potrzebuję czego¶ , czegokolwiek . Dobrego slowa , energii , zinteresowania . Tylko tyle i aż tyle .