Na problemach seksualnych przeczytałam, ze moj partner to psychopata
Moj partner wg mnie ma despotyczny charakter. Chciałby narzucac swoja wolę.
Nie moge jednak sądzić, ze to tyran, psychopata i wszystko co najgorsze. Ja mam dziecko z tym człowiekiem, on na mnie pacuje, ja w zamian zajmuje sie domem i dzieckiem. Dziecko nie wzielo sie z seksu po spozyciu, tylko wg mnie jest owocem duzej milosci. Jest dobrym ojcem. My sie kłócimy, owszem i to nieraz bardzo ostra wymiana zdan. Jednak grzechem byloby mowic, ze jest bardzo zly. Nie stoi przy ławce z kolezkami. Wszystkie co do grosza zarobione pieniadze laduja w domu. Powodem naszych klotni głownie jest jego rodzina i czasem moja. Innych powodow nie ma. Seks nieraz, ale to nie klocimy sie o to. Rozmawiamy.
Jak pisałam juz jest silnie zwiazany zmatka, stara sie zaprzeczac, ale to widoczne,kiedy cokolwiek sie o niej powie i nawet niekoniecznie cos zlego. Wybucha, tak jakby gdzies w domu mial wpajane, ze "kobiet mozna miec wiele a matke jedna". Temu tez zaprzecza.
Chcałby nieustannie zwracac mi uwage, zebym cos w sobie poprawiala. A ja widze,ze wcale ze mna nie jest zle.
Dzis rano zapytał, czy odkurzacz wroci na swoje miejsce czy bedzie stal w pokoju. Odpowiedzialam, ze bedzie stal tam,gdzie bede chciala. Powiedział, ze bardzogo wkurzam?
Odnioslam wrazenie, ze denerwuje go moja asertywnosc? Chcialby podporzadkowanej kobiety, ale czemu?