Matka czy żona?

Problemy z partnerami.

Matka czy żona?

Postprzez Salome » 27 sie 2009, o 12:30

Kto waszym zdaniem powinien byc ważniejszy dla mezczyzny matka czy żona? Kogo powinien bronic,komu wierzyc? Ja się czuję bardzo nie tak,bo moj partner jeszcze nigdy nie powiedzial, ze matka cos zle zrobila (mimo ze paskudna jest dla mnie strasznie). Zawsze moiw, ze ja wyolbrzymiam, albo ze zle mi sie wydaje lub, ze on nie widzi nic zlego w tym co zrobila i miała prawo. Awanturujemy sie o nią. I zawsze jego postawa jest dla niej na plus. Zawsze ja jestem dla niego tą najgorsza. Nie mam juz prawa nawet wspomniec, ze cos mi zlego powiedziala przy wizycie lub ze w czyms racji nie miala. A gada okropne pierdoly. W niczym nigdy sie ze mna nie zgadza. Zawsze mówi "nie jest tak jak mowisz". Mowi,ze zle ubieram dziecko, ze zxa chlodno, za cieplo, zla czapka, zle buty. Wszystko jest zle. 30 lat temu dzieci chowala, no ale wie lepiej:/ Despotyczna ona jest- mam wrazenie jakby podporzadkowala sobie cala rodzinę. Wszyscy jej podaja wszystko jak tylko powie slowo. Załują jej, jej zdrowia.UWazaja ze sie napracowuje,mimo ze nie pracuje a maz cale dnie w pracy. Ma malutkie mieszkanie wiec i sprzartania wiele nie ma.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez April » 27 sie 2009, o 12:42

a moj nie lubi swojej matki bo ona bardziej woli rozmawiac ze mna jak z nim.
i to na szczescie ja jestem tą wazniejsza.
April
 

Postprzez ropucha » 27 sie 2009, o 13:07

Oczywiście, że żona powinna być najważniejsza dla mężczyzny. Matka mogła być na pierwszym miejscu jak był dzieckiem. Jeśli jeszcze się to nie zmieniło tzn, że coś jest nie tak- może jeszcze nie odciął pępowiny.
Avatar użytkownika
ropucha
 
Posty: 48
Dołączył(a): 11 cze 2007, o 22:00

Postprzez Salome » 27 sie 2009, o 13:10

W zaden sposób nie daqje mu się tego wpoic, ze teraz żona!
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez sikorkaa » 27 sie 2009, o 13:20

zastanowilo Was moze dlaczego takie dylematy maja wylacznie kobiety? :roll:
ja nigdy nie spotkalam sie z pytaniem kto powinien byc wazniejszy dla kobiety - maz czy ojciec. czyzby mezczyzni nie byli zazdrosni o naszych ojcow?
a to byloby ciekawe, bo mialabym sama ciekawostke i temat do przemyslen.

jesli natomiast chodzi o Twoje pytanie salome to jak dla mnie nie ma na niego jednoznacznej odpowiedzi, a to z prostej przyczyny. matka i zona to 2 rozne kobiety, ktore powinny egzystowac na roznych plaszczyznach. zone facet traktuje jak zone, matke jak matke. zadna z nich nie jest wazniejsza, bo kazda powinna byc inaczej traktowana. a racje nalezy 3mac tej, ktora ma racje. nie jestem za slepym podarzaniem za matka czy zona. gdzie w tym wszystkim facet? to od niego przede wszystkim zalezy jak ktora bedzie traktowal.

temat interesujacy, wroze mu przyszlosc salome, bardzo mi sie podoba, tez chetnie sie poprzygladam wypowiedziom.
sikorkaa
 

Postprzez cvbnm » 27 sie 2009, o 13:25

off do sikorki: sikorko, czytalam w niesprawdzonych zrodlach, ze wiele wspolczesnych dzieci matke traktuje jak czlonka rodziny, a ojciec juz nie zasluguje na to miano. podobno (nie sprawdzona wiadomosc) slowo ojciec jest mlodsze od slowa wujek. wynika z tego, ze nie zawsze do wychowania dziecka dawca DNA byl niezbedny. a to co zauwazylas to woda na mlyn moich pseudoteorii..... super uwaga.. .. ha! ale mam dobry dzien...

zmykam
uklony
cvbnm
 

Postprzez Megie » 27 sie 2009, o 16:28

matka i zona to 2 rozne kobiety, ktore powinny egzystowac na roznych plaszczyznach. zone facet traktuje jak zone, matke jak matke. zadna z nich nie jest wazniejsza, bo kazda powinna byc inaczej traktowana. a racje nalezy 3mac tej, ktora ma racje. nie jestem za slepym podarzaniem za matka czy zona. gdzie w tym wszystkim facet? to od niego przede wszystkim zalezy jak ktora bedzie traktowal.


ja sie zgadzam z tym co tutaj napisala sikorka..

nie mozna stwierdzic kto jest wazniejszy..kazdy jest wazny i matka i żona..
tylko latwo nam mowic jak u nas zdrowe stosunki w relacjach...zle jest jak jest tak jak salome opisuje- po co taka zbedna i niczemu dobremu sluzaca rywalizacja????
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez milla » 27 sie 2009, o 16:36

są mężczyźni, którzy nawet w związku są uzależnieni od matki i ta relacja jest chora, bo czasami zazdrosna o żonę matka wcale nie stara sie tej "pępowiny" urywać.
zdarza się, że dyryguje synem i jego związkiem, wtrąca się do ich spraw, nastawia go przeciwko żonie

kiedy mężczyzna się żeni, a kobieta wychodzi za mąż, opuszczają dom rodzinny i tworzą nową rodzinę. Jak jest to opisane w Biblii, "staja się jednym ciałem" Teraz ta nowa rodzina jest na 1 miejscu, co nie znaczy że należy zerwać kontakty z rodzicami czy być obojętnym na ich uczucia. Natomiast nie może być tak, że to matka jest na 1 miejscu (i żona nigdy nie będzie tak potrafiła ugotować obiadu jak mamusia). Wiele związków już przez to się rozpadło, właśnie przez takie "mamusie z piekła rodem" 8)

powiedziałam co wiedziałam
do własnych doświadczeń się nie odwołuję :)
Avatar użytkownika
milla
 
Posty: 404
Dołączył(a): 6 cze 2009, o 19:41

Postprzez moniaw-w » 27 sie 2009, o 17:02

dawno, dawno temu bylam w zwiazku z chlopakiem, ktory swojej matki bal sie jak ognia, jednak rodzice pomogli mu bardzo duzo finansowo i tak sie od nich uzaleznil

jego siostra nie raz plakala rozmawiajac ze mna, ze nawet lampy do domu nie moze kupic takiej, jaka jej sie podoba, bo mama ma ostatnie zdanie

wszyscy bali sie tej kobiety, lacznie z jej mezem

moje zdanie jest takie - jesli Twoja tesciowa jest taka 'z natury' i dla wszystkich - po prostu nie zwracaj uwagi na jej komentarze

czulabym sie zle, gdyby np. moja tesciowa byla OK dla wszystkich, ale nieprzyjemna dla mnie, ale jesli ona taka jest - nie zmienisz jej

jedyne, co mozesz zmienic, to swoje podejscie do jej osoby :)

a mam takie pytanie, czy Twoj maz krytykuje Cie, ze nie bierzesz pod uwage opinii jego matki, czy on staje w jej obronie tylko kiedy sie na nia skarzysz?

pozdrawiam serdecznie :)
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez limonka » 27 sie 2009, o 21:27

mysle ze trudno jednoznacznie odpowiedizec..jak pisala sikorka to dwie rozne relacje....niemniej jednak napewno cos jest jest nie tak u was jesli twj maz ciage broni mamusie..ma racje czy nie...ja bym nie zwracala uwagi na jej docinki puszczala jednym uchem a drugim wypuszczala..albo spokojhnym tonem mowila...dziekuje za "rade" i robila swoje...smaa mialam scysje z tesciowa, ktore ustaly dzieki interwencji mojego meza i i mojej olewce!!! pozdrawiam!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Salome » 28 sie 2009, o 10:48

No, wiec tak. Ona jest tylko taka dla mnie zlosliwa. Dla mojego patnera tez (rzadziej, ale jest). Innych wielbi.

Kiedys wpierala mi swoja racje w jednej sprawie. Wczoraj wyszło, ze wtedy ja mialam racje. Powiedzialam mu o tym, w sposob- "twoja matka mowila zle". On od razu na mnie wyskoczył "odpier*** sie od mojej matki".

Im bardziej on tak postepuje, to ja jej gorzej nie trawie.

Nie odzywam sie z nim wcale. Powiedzial, ze ma ochote sie rozstac,bo sie czepiam matki.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez granula86 » 28 sie 2009, o 11:38

Sprawa jest bardzo trudna....Powiedz mu wprost żeby nie traktował twojej opinii w sprawach spornych jako ataku na jej osobę a raczej jako kogoś kto ma inne zdanie. Przecież masz prawo z nim rozmawiać i chyba chce żebyś była z nim szczera, zapytaj zastanawiał się co jest ważniejsze szczerość w związku czy jej brak, przecież w związkach ludzie także nie maja zawsze takiego samego zdania a mogą się dogadać tylko obie strony muszą tego chcieć. Najbardziej komfortowa sytuacja to taka że powiesz mu że nie traktujesz jego mamy i jak wroga i nie chcesz żebyś była tak odbierana ale masz prawo do swojego zdania i będziesz go bronić a on jako twój mąż powinien cię wysłuchać i zostać mediatorem żeby sytuacja się poprawiła bez jego udziału i łagodzenia sporów z obiema stronami nie widzę możliwości dalszego normalnego funkcjonowania. Poproś żeby traktował was obie w ten sam sposób. Albo poproś o rozmowę otwarcie teściową i jego razem powiedz że macie problem z porozumieniem się i że chcesz to zmienić że zależy ci na dobrych relacjach i z mężem i teściową , zapytaj co możecie zmienić i ewentualnie powiedz że zgodzisz się na wspólną wizytę u psychologa żeby rozwiązać wasz problem, poczekaj aż zareagują. Jak powiedzą że problemu nie ma to powiedz że ok, ale muszą pamiętać że masz prawo decydować sama o sobie i sprawach swojej rodziny ewentualnie konsultować się z mężem a nie teściową bądz mila ale i stanowcza pokaż że trzeba cię traktować poważnie.
granula86
 
Posty: 11
Dołączył(a): 19 lip 2009, o 23:00

Postprzez Salome » 28 sie 2009, o 11:49

Ja mam niestety wrazenie, ze mnie nikt nie szanuje.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez granula86 » 28 sie 2009, o 21:50

Do tego dopuścić nie możesz...Jak wyjdziesz z propozycją rozmowy pokażesz i mężowi i teściowej że trzeba cię traktować poważnie, bo zauważasz problem i chcesz go rozwiązać, że nie jeteś tylko marionetką a raczej dojrzałą kobietą która chce sama kształtować swoje życie, nikt nie zrobi tego za ciebie, jeżeli sama nie dasz się poznać z tej strony pozwalasz się lekceważyć a to do niczego dobrego nie doprowadzi...
granula86
 
Posty: 11
Dołączył(a): 19 lip 2009, o 23:00

Postprzez Salome » 29 sie 2009, o 11:24

Od poniedziałku nie rozmawiamy. Powiedziałam wtedy, ze wolalabym nie byc dłuzniczka jego matki jesli chodzi o pomoc, ze wzgledu na jej stosunek do mnie. (Nie chciałabym dawac jej satysfakcji). On sie tak wsciekł, ze zakazał mi korzystac z samochodu. Nie moge nawet pojechac po zakupy. Powiedział, ze mam sie tłuc z wozkiem autobusami, jak chce jechac do lekarza itp. Bedzie dawal auto tylko w sprawie dziecka. Nie moge tez pytac o ktorej wroci z pracy,bo zawsze odpowiada, ze nie wie ze on tam nie lezytylko pracuje. Wiec nie moge sobie ulozyc dnia, bo nie wiem o ktorej bedzie on a ostatnio to sa przwaznie godziny 21. Zaczelam rozgladac sie za praca, no ale wiecie bez samochodu nie da rady- bo kawal drogi pksami to sie raczej nie da w dodatku dziecko...
Kase zawsze trzymał on- no niby lezy w domu, ale ja nie biore. Poza tym na co wezme na chleb? Bo ciucha to nie da mi kupic, bo powie, ze trzeba oszczedzac na zime.

On zyje kategoriami jakiejs starej wsi. Pochodzi z miasta,mieszka w miescie cale zycie- a on by mi kazal weki robic. Chyba go poje***
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: iagihakaga i 280 gości

cron