Wypaliło się? Pomóżcie...

Problemy z partnerami.

Wypaliło się? Pomóżcie...

Postprzez Sinusoida » 25 sie 2009, o 20:31

Witam wszystkich forumowiczów. Mam pewien problem i mam nadzieje, że z Waszą pomocą uda mi się co nieco zrozumieć. Jestem w związku od ponad 2 lat, niestety na odległość. Początkowo było cudownie, czułam że to ten mężczyzna, za którego chciałabym wyjść za mąż. Przez cały czas żyłam nadzieją, że nasza odległość to tylko chwilowy problem, że za rok będziemy mieszkać w tym samym mieście. Po roku okazało się, że jednak kolejny rok musimy wytrzymać na odległość. Mnie coraz bardziej męczyła ta sytuacja, te sinusoidy - wspaniałe dni, kiedy byliśmy razem, samotność i tęsknota w oczekiwaniu na kolejną wizytę, jego brak w trudnych chwilach... Mimo to zaczęłam widzieć w nim ojca moich dzieci, męża... On jednak nie podzielał moich myśli i nie był gotowy na takie zobowiązania. Minęły dwa lata a mnie zaczęło męczyć to, że wciąż stoimy w martwym punkcie. Zaczęłam się odsuwać, rezygnować i dopuszczać myśl, że nic z tego nie będzie.
Początkowo bardzo mnie to bolało ale z czasem zauważyłam, że oswoiłam się z tym, może nawet pogodziłam. I kiedy tak "ostygłam" w swoich uczuciach, okazało się że dostał pracę i może przeprowadzić się do mojego miasta. Mamy w planach wspólne zamieszkanie. Tak bardzo tego pragnęłam, a teraz kiedy to już się stało zastanawiam się czy nie jest za późno. Czy da się odbudować bliskość, którą chyba w sobie zabiłam bo tak mi było łatwiej. Kiedy widzieliśmy się w ostatni weekend byłam bardzo rozdrażniona. On nawet zauważył, że od naszej rozmowy (rozmawialiśmy o tym, że czuję iż dłużej tak nie mogę stać w martwym punkcie, nie dam rady) ma wrażenie, że jakby wyładowuję na nim frustrację za te 2,5 roku odległości.
Nie wiem co mam robić, nie wiem co czuję, czego chce. Kiedyś czułam, że to ten, mamy ze sobą wiele wspólnego, to wspaniały człowiek i cudowny facet. Co mam robić? Czy myślicie, że jeszcze nie wszystko stracone, że jeszcze mamy szanse? A może ktoś był w podobnej sytuacji? Będę wdzięczna za wszelkie wypowiedzi i z góry dziękuję.
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez wera » 25 sie 2009, o 21:11

Witaj na forum.

Wiesz, ja od 10 miesięcy żyję w związku na odległość. Dzieli nas 450 km i tak jak Ty czasami mam tego dość. Wydaje mi się, że już dłużej nie wytrzymam.Wiem jak to jest gdy człowiek jest z tą ukochaną osobą przez kilka dni, a gdy przychodzi czas rozstania to...pęka serce.

Podziwiam Cię, że wytrzymałaś tyle czasu w takim związku. Ja czasem mam ochotę powiedzieć STOP dłużej nie wytrzymam.

Wiesz, wydaję mi się, że jeżeli nie spróbujesz to się nie przekonasz jak to jest. Myślę, że powinniście dać sobie szansę. Mam nadzieję, że uda Wam się odnaleźć zagubioną bliskość.
Pozdrawiam,
wera
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez kasjopea » 25 sie 2009, o 21:25

Witaj Sinusoida :) Te sinusoidy to wlasnie nasze życie wzloty ,upadki.Efekty naszych przemysleń.Czytajac Twoj post pomyślałam o Werce (a Ona właśnie napisaLa :) Milośc na odleglość ta tesknota rozstania po których może czujesz sie jak to ja okreslam jakby ktos wyrwal kawalek serca to z pewnościa jest bardzo trudne doświadczenie.Własnie te uczucia sprawiły że nabralas dystansu ,wypaliłas sie troche,stracilas wiare że kiedys naprawde będziecie razem.Stwierdzilas że marzenie o wspólnym mieszkania jest nierealne wiec i uczucie do Niego zostalo przytlumione.Jednak teraz gdy marzenie powolutku zaczyna sie spelnia ,nie wierzysz ze to może byc mozliwe moze nawet stwierdzilaś ze tak naprawde to tego czlowieka dobrze nie znasz stad moze Twoje obawy.Sadze jednak że szanse macie duże moze powoli powroci ten 'płomyk' ktory dawal nadzieje na wspólne życie.Dajcie sobie czas pobadzcie razem a czas pokaze.Pozdrawiam :ok: będzie dobrze.
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez wera » 25 sie 2009, o 21:33

Kasjopea to co napisałaś jest bardzo trafne. Ja jakoś nie potrafię ująć tego wszystkiego w słowa. Może dlatego, że właśnie teraz czuję się tak bardzo samotna? Tęsknota mnie pomału zabija...Jest ona jak trucizna, która działa bardzo powoli a sprawia niesamowicie dużo bólu.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez kasjopea » 25 sie 2009, o 21:36

Ja tez bardzo tęsknie WERKO dla tego to bardzo dobrze rozumiem :pocieszacz: Werko tak bym chciala żebyscie juz byli razem...
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez wera » 25 sie 2009, o 21:39

Ja też. Tak na prawdę nie mam już do tego wszystkiego siły.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Sinusoida » 25 sie 2009, o 21:46

---------- 21:43 25.08.2009 ----------

Bardzo Wam dziękuję za odpowiedź i za słowa otuchy. Dałyście mi nadzieję, że nie wszystko stracone.
Tak właśnie ze mną było. Miewałam dołki i chwile zwątpienia ale potem wszystko jakoś wracało do normy. Teraz po prostu sięgnęłam dna, od którego się nie odbiłam tak jak wcześniej. Może rzeczywiście uda się to odrodzić... Życzę wszystkim "dalekozwiązkowcom" by szybko udało im się zamieszakać chociaż w tym samym mieście.

---------- 21:46 ----------

Werko a macie szanse na poprawę sytuacji? Ja wytrzymałam tak długo bo żyłam myślą, że to tylko rok, potem że jeszcze jeden rok... Dlatego wytrzymałam...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez wera » 25 sie 2009, o 21:47

Sinusoida dobrze znam te uczucia. Obecnie też jestem właśnie w takim ogromnym dole. Nie potrafię sobie poradzić z tą pustką i tęsknotą za Nim. Czami tez mi się wydaje, że go nie kocham...
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Sinusoida » 25 sie 2009, o 21:57

Może pogadajcie? Zaplanujcie, czas kiedy Wasza sytuacja będzie się mogła zmienić? To bardzo pomaga w podnoszeniu się z dołka. Bardzo mi zależało na tym związku i trzymałam się tego, dzięki temu podnosiłam się z dołka (dopóki nie straciłam nadziei, że to się kiedyś skończy). Dopóki nadzieja była, dawałam sobie radę i Ty też dasz radę jeśli wierz, że warto inwestować w ten związek. Jestem z Tobą.
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez wera » 25 sie 2009, o 22:03

Rozmawiamy, ale u nas problem tkwi w pieniądzach. Radek w tej chwili jeszcze nie pracuje. Ja pracuje, ale zarabiam bardzo niewiele. Po mojej przeprowadzce będziemy musieli całkowicie dawać sobie radę sami, dlatego teraz musimy odłożyć większą kwotę by mieć za co żyć do pierwszej mojej wypłaty. Dodam jeszcze, że mój Skarb cały czas szuka pracy.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Sinusoida » 25 sie 2009, o 22:15

Czyli macie szanse, macie cel do którego dążycie. Dacie radę. Nie wiem skąd jesteście ale może szukajcie w mieście gdzie są większe szanse znaleźć pracę w Waszych zawodach? Wiem, że nie jest lekko bo mój chłopak sam długo szukał pracy by móc się przenieść do mojego miasta, ale w końcu mu się udało.
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez wera » 25 sie 2009, o 22:34

Ja jestem ze Szczecina on z okolic Wałbrzycha (konkretnie w miejscowości oddalonej 10km od Wałbrzycha). Tam z pracą nie ma problemu - przynajmniej ja nie będę miała w swoim zawodzie. Problem Radka polega na tym, że ma trochę wygórowane wymagania i oczekiwania jak na kogoś kto dopiero skończył szkołę i nie ma żadnego doświadczenia, ale walczymy z tym/
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Sinusoida » 25 sie 2009, o 22:47

No to powodzenia:) Bądź dzielna!
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez wera » 25 sie 2009, o 22:48

Dziękuję Ci bardzo. Tobie równierz życzę wszystkiego dobrego oraz wytrwałości.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez kasjopea » 25 sie 2009, o 22:52

Sinusoida bedzie dobrze uczucia na nowo ożyja jak juz będziecie razem.Zycze powodzenia :pocieszacz:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 263 gości

cron