Witam.
Mam lat 31. Od sześciu lat jestem w związku z młodszym o 4 lata od siebie partnerem. Moje problemy z partnerem zaczeły się trzy lata temu kiedy zaczał mnie okłamywac i go na tych kłamstwach przyłapywałam.Zawsze kiedy sie to zdarzało ja oczywiście od razu podejmowałam rozmowy na ten temat z moim ukochanym a mimo to nie dziala na niego. Wciąż daje mi powody do nieufności.
Zaczeło się wszystko od momentu załozenia internetu. bywanie na czatach pod moja nieobecność w domu i poznawanie koleżanek, rozmowy na gadu gadu i wymiana sms, wymiana zdjec erotycznych droga e-mailową, az wkoncu wymiana własnych zdjec zarówno z kobietami jak mezczyznami, pokazy erotyczne na czatach i komunikatorach Również zdarzylo się ze znalazłam zdjecia dzieci w aktach z dorosłymi.
. wszystko to odkryłam dzieki zainstalowaniu znalazionego program z sieci by kontrolowac poczynania mojego ukochanego.
O wszystkim tym próbowłam z moim ukochanym rozmawiac, ale jego odpowiedzia zawsze na podjecie ktoregokolwiek z tych tematów jest to ze nie zamierza mi sie z niczego tłumaczyc. oczywiscie słowa swe moj ukochany zawsze wypowiada z agresja. uwaza ze ma prawo miec kolezanki byc biseksualista i byc wolnym. Ale to nie koniec problemów z którym sie borykam.
.
moj problem jest o tyle bardziej skomplikowany ze ja mieszkam u mojego partnera. do tego 2,5 roku zamieszkala z nami siostra mojego ukochanego po śmierci matki i ich ojciec alkoholik. to w duzym stopniu pomimo ze mieszkanie jest 2-pokojowe ograniczyło nam swobode i prywatnosc. ja musialam sie podjac wychowywanie obcego dziecka ktore w zyciu nie zostało zbyt wielu rzeczy nauczonych i użerac sie z alkoholikiem ktory nie wykazywal zadnego zainteresowania względem własnych dzieci. Ja musialam walczyc by utrzymac nas (bo wszyscy z nich sa rozrzutni) o porzadki w domu i pomimo ze od roku siostra jest już osoba pełnoletnia ale jej podejście do obowiązków w domu jest nadal obojetne jak rowniez mojego partnera i jego ojca. To poniekąd dla mnie spowodowalo ze czuje iż Przybylo mi ładnych kilka lat i siwych wlosów na głowie. Do tego zadnemu z nich w zadnej sferze nie mogę zwrocic na nic uwagi pomimo ze ja z mojego rodzinnego domu wyniosłam zupełnie odmienne priorytety. Zawsze kiedy cos powiem w sposób nie taki jakby chcieli uslyszec każdy z nich reaguje agresja. Pozwalaja sobie na ponizanie mojej osoby. nie dociera do zadnego znich ze tylko rozmowa mozna osiagnac jakikolwiek kompromis i ze agresja niczego sie nie rozwiaze. Ojciec broni dzieci brat broni siostre, siostra brata, czuje ze wszyscy oni sa przeciwni mnie, pomimo ze w moim przekonaniu staram sie robic by tylko bylo dobrze. Nie umiem byc obojetna na to by nie byly oplacone rachunki w domu bylo nie posprzatne nie pomyte naczynia czy porozrzucana brudna bielizna.
Ja szczerze nie mam sil by nakłonic mojego parnera do jakiejkolwiek szczerej spokojnej rozmowy ( wiele naszyh problemów jest do dzis nie rozwiazanych, co skutkiem jest ich tylko nawarstwianie sie),zastanawiam sie jakich sil uzyc by tego dokonac. Juz nawet nie wspominam o terapii bo nikt z nich nie chce slyszec a ja nawet jesli pojde sama to jestem przekonana ze nie zmieni to ich zachowania.
Bardzo zalezy mi na moim zwiazku ale nie uwazam zeby bylo normalne takie zachowanie jak jest widoczne u mojego partnera i jego bliskich. równiez brak m sil by panowac zarówno na ich emocjami jak i swoimi. Z kazdym dniem coraz trudniej sobie z tym radze.
Wiem ze powiecie mi ze najprościej byloby odejść. Szczerez ja tez o tym myślałam już ale do calej tej sprawy dochodzi sytuacja zlych relacji z moja najblizsza rodzina. Z ich strony jest również względem mnie obojętność zadnego zainteresowania. Było ono jak mialam prace i pieniadze teraz SA rad ze nie musza mi pomagac bo jest tos kto daje mi dach nad głowa i szanse na prace bo w mojej małej mieścinie a raczej wsi zadnych perspektyw na samodzielność . Nawet nie mam nikogo na kim mogłabym polegac .
Mam wrazenie ze mój partner jak i jego rodzina ewidentnie wykorzystuja to ze moja rodzina mnie nie chce i dlatego tez sami traktuja mnie jak smiecia. Ja kocham mojego partnera bardzo mocno ale od dłuższego czasu od momentu ukonczenie pełnoletnosci siostry kiedy to skonczyl sie dozór kuratora sadowego i wszystkiego co bylo zwiaze z pełnieniem funkcji przez mojego ukochanego rodziny zastepczej wszytsko sie miedzy nami zmieniło. nawet odnosze wrazenie ze on mnie nie kocha ze byl ze mna bo potzrebowal mnie by tylko pomóc siostrze. nie daje juz mi oparcia kiedy jej zwracam na cos uwage bo chce jej przkazac swoje priorytety wyniesione z domu Sadze tez po tym ze nie mowi mi już ze mnie kocha , nie przytuli sam od siebie Anie tez nie da buziaka po powrocie z pracy. Nie wspominajac juz o pozyciu naszym seksualnym bo i tu tez nie jest dobrze. Ciagle o to musze się prosić i czuje ze się tym upokarzam. Za to z łatwością mu przychodza wyzwiska i docinki. Przez to jego podejście do mnie stracilam wiare w swoje możliwości ,prace która kochalam i dzieki ktorej mogłam się rozwiajac . teraz nie mam nic poza myslami ze jestem do niczego i ze nie zasluguje na nic.
Z każdym dniem brakuje mi sil by zarowno walczyc o swoje ja swoja rodzine i uczucia mojego ukochanego. Coraz czesciej przychodza mi do głowy mysli samobójcze bo nie wiem jak rozwiazac te wszystkie problemy. Z wszystkim jestem zupełnie sama zadnego oparcia nie mam w nikim zwłaszcza tego psychicznego i dobrego słowa od osob mi najbliższych.
Blagam ocencie czy to naprawde cos ze mna jest faktycznie cos nie tak?? Zgory dziekuje za pomoc