Pierwsza zawsze najlepsza

Problemy z partnerami.

Pierwsza zawsze najlepsza

Postprzez salome » 16 cze 2009, o 15:40

Ciągle przesladuje mnie myśl, ze mój partner kochał swoją poprzednią kobietę bardziej ode mnie. Dał mi powod do obaw, mowiąc (dawniej) wielokrotnie, ze pierwsza jest najwazniejsza, ze nikogotak nie kochał jak ją, że nigdy nie kłócił się z nią tak często jak ze mną. I nawet niedawno po wypiciu alkoholu tez to powiedział, że pierwsza najważniejsza. Mnie to okropnie boli przez caly nasz związek i poniża. Czuje się brzydsza, gorsza, mniej fajna, mniej wesola, mniej wyluzowana. Mowilam mu co czuję. Nie był stanowczy w odpowiedzi. Przez to wytworzyłam między nami dystans i niepotrafie kochać tak jak kochałam dawniej.
Nie bez wpływu pozostają inne zle rzeczy,ktore miedzy nami się zdarzyły. Jednak bardzo boli mnie to, ze nie jestem tą najlepsządla swojego mężczyzny. Przynajmniej, nie wiem o tym...
salome
 

Postprzez ewka » 16 cze 2009, o 15:51

A mógłby se darować... po co gada? I co chcesz z tym zrobić?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez salome » 16 cze 2009, o 15:55

Nie wiem... na pewno nie upodobnie sie do tamtej... wole siebie;)

...a tak poważnie...trudne to dla mnie. Boli i nie chce byc przez cale zycie w czyimś cieniu. Ja tez mialam swoich ex i nie rzucam haseł, ze pierwszy najwazniejszy.
salome
 

Postprzez carita » 16 cze 2009, o 15:59

Wiesz co, a ja myślę, że jemu chodzi właśnie o to: "Czuje się brzydsza, gorsza, mniej fajna, mniej wesola, mniej wyluzowana". Bo to on czuł się w tamtym związku brzydszy, mniej fajny, mniej wesoły, mniej, mniej, mniej... I pewnie teraz idealizuje go po to, żeby poczuł się lepiej. A czuje się też lepiej, kiedy Tobie jest gorzej, kiedy jesteś o niego zazdrosna. I on może sobie w ogóle tego aż tak nie uświadamiać, że po to to robi, ale jednak robi. A niedowartościowanie faceta jako faceta jest tak samo destrukcyjne jak niedowartościowanie kobiety jako kobiety. I często próbujemy dowartościować samych siebie, deprecjonując tych, którzy są pod ręką. Co wcale niczego nie tłumaczy i nie zwalnia od odpowiedzialności za słowa i czyny. Ale czasem dobrze mieć świadomość, że ktoś robi coś takiego nie dlatego, że jest lepszy, a ja gorsza, ale że on czuje się gorszy i uważa Ciebie za "lepszą".
Avatar użytkownika
carita
 
Posty: 133
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 11:23

Postprzez ewka » 16 cze 2009, o 16:19

salome napisał(a):Nie wiem... na pewno nie upodobnie sie do tamtej... wole siebie;)

...a tak poważnie...trudne to dla mnie. Boli i nie chce byc przez cale zycie w czyimś cieniu. Ja tez mialam swoich ex i nie rzucam haseł, ze pierwszy najwazniejszy.

A może właśnie by tak rzucić kilka pochlebnych zdań o byłych... niech zobaczy, jak to jest.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez lili » 16 cze 2009, o 20:01

...na ten przykład :D
jak to byli super obdarzeni przez naturę albo mega sprawni i wytrzymali ;)

lubie metodę klin klinem :D
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez matylda » 16 cze 2009, o 20:36

Mam wrażenie, że ten Pan próbuje podnieść swoją wartość przez obniżenie wartości innych, w tym przypadku Twojej. Być może robi to nieświadomie, więc chyba należy go uświadomić.

Inna kwestia to idealizowanie. Czy wiesz, dlaczego rozstał się z tamtą dziewczyną? Być może ona go rzuciła, a on teraz czuje, że stracił kogoś "bardzo cennego" - w myśl zasady, że tęsknimy za czymś, co straciliśmy, pamiętamy tylko, to co było dobre, zapominamy o kłótniach i wszelkich nieprzyjemnościach...
Krótko mówiąc, zapominamy o prozie życia, żyjemy wyobrażeniami o kimś... W efekcie nagle ten ktoś staje się dla nas NAJ, mimo że wcale taki nie był i nie jest...
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez tenia554 » 16 cze 2009, o 20:38

A gdybyś spojrzała na problem inaczej.Ja do swojej najpiękniejszej pierwszej miłości podchodzę w inny sposób.Była ona najbardziej niewinna ,szczera i spontaniczna i niepowtarzalna.To nie znaczy ,że lepsza od innych,ale niepowtarzalna.I to nie dlatego ,że chłopak był tak wyjątkowy,tylko dlatego że wkraczałam w nieznany mi świat.Nie wiem czy każdy przeżył taką właśnie pierwszą miłość,ale ja tak.Najpiękniejsze,ale mało trwałe i jest niepowtarzalne.Ale życie toczy się dalej,rzadko jest na całe życie.Następne związki,nie są już tak spontaniczne,zaczynają się już porównania i oczekiwania.Zmieniamy się.Nie wiem co twój partner ma na myśli,ale ja tak właśnie czuję.Dwa miesiące temu,gdy się dowiedziałam że jest bardzo chory i umiera ,nie zawahałam się aby pojechać do niego i pożegnać się.Oczywiście wcześniej zawiadomiłam jego żonę o swoim zamiarze i za jej zgodą i wyznaczonym przez nią terminem pojechałam do nich.Był spraliżowany ,powiedział ,że czekał na mnie.Siedziałam przy nim ,trzymałam go za rękę ,a on prawił mi komplementy.Po tygodniu zmarł.Zadzwoniła do mnie jego żona zawiadamiając o pogrzebie i powiedziała ''On naprawdę na Ciebie czekał'' ,cieszę się,że byłaś.Wierz mi szacunek do przeszłości nie jest czymś nagannym.Piszę Ci o tym,abyś spojrzała na problem nie '' ja'' ,ale takie jest życie,a to nie oznacza,że Ciebie kocha znacznie bardziej,ale inaczej.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez undset1 » 16 cze 2009, o 22:37

się zryczałam Teniu.... naprawdę.... :cry:
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez lili » 16 cze 2009, o 23:09

Tenia, to piękna historia jaką opisujesz :)
Powinnam teraz odszczekać to co napisałam wyżej ;)
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez woman » 17 cze 2009, o 00:23

Myślę lili, że niczego odszczekiwać nie musisz :wink:
Czym innym jest zachowanie szacunku, miłych wspomnień w sercu dla pierwszej miłosci,
a już zupełnie inną sprawą jest obarczanie tą schedą obecnego partnera, wypominanie, porównywanie, a co najgorsze deprecjonowanie go w obliczu dawnego uczucia.
To jakiś matrix jest moim zdaniem, albo raczej zwyczajne chamstwo.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez tenia554 » 17 cze 2009, o 07:47

---------- 07:41 17.06.2009 ----------

Niczego w życiu nie należy odwoływać,ani na siłę zmianiać.Każdy z nas ma własne doświadczenia.Ja również kieruję się własnymi,a spotkało mnie też wiele dobrego.Ja nigdy nie palę za sobą mostów,gdyż doceniam to co mogłam przeżyć pięknego ,a z powodu złego się rozstawałam.Tak mam do dzisiaj.I może kogoś to zdziwić,ale z każdym byłym partnerem ,jak się spotkam przypadkiem mogę iść na kawę,żartować i wspominać.Bardzo pielęgnuje piękne wspomnienia,bo zostaną one we mnie na zawsze.Życie jest kontynuacją naszych przeżyć ,nie ma kiedyś i dzisiaj.Jesteśmy tacy,jakie były nasze doświadczenia.

---------- 07:47 ----------

Porównywanie i robienie przykrości obecnemu partnerowi to już inna sprawa,którą należy się zająć.Ale nie zaszkodzi też przeanalizować ,czy aby nie dołożyłam wiele własnych interpretacji.Przecież często spotykamy się też na tym portalu,kiedy kobieta nie może uporać się z żadną przeszłością partnera,a nie zawsze można być tą pierwszą.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez bunia » 17 cze 2009, o 08:53

Szacunek do przeszlosci jest szacunkiem ale bez egoistycznego podejscia i zaspokojeniu swoich mrzonek.....kiedy sprawia przykrosc jest delikatnie mowiac nietaktem....pianie nad przeszloscia - nie widze w tym celu i sensu.....skoro bylo,minelo,nawet to najlepsze.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez tenia554 » 17 cze 2009, o 10:01

W życiu nic nie mija,tylko przemija.A przyszłość jest kontynuacją przeszłości.Nie jest możliwe zamknąć przeszłości i rozpocząć nowe zupełnie inne życie.Przeszłości nie da się wyprać,wymazazać gumką czy pozamiatać.Czym innym jest jej rozpamiętywanie i nie danie sobie szansy na nowe.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez bunia » 17 cze 2009, o 10:10

To prawda....nie musi sie jednak przejawiac egzaltacja zwlaszcza kiedy partnera to rani....czemu ma to sluzyc ?
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: akokufocgik i 251 gości