Chce to uratowac ,pomozcie...

Problemy z partnerami.

Chce to uratowac ,pomozcie...

Postprzez Ladybird » 7 maja 2009, o 08:38

Witam wszystkich
nie wiem ,czy ktos jeszcze zechce pisac w moim temacie, ale przemyslalam wszystko. Zachowalam sie nie w porządku,cytujac prywatne listy ,ktos mi tu uswiadomil, dlatego tez znikna lmoj wątek. Nie chcialam ,aby dalej wszyscy ,a szczegolnie obcy czytali prywatna korenspondencje.
Musialam zniknac, by wylizac rany ,przemyslec wlasna glupote , i zastanowic sie jak w koncu nauczyc sie panowac nad wlasnymi emocjami.
Nie jest to latwe, nawet mimo terapii. Pewna osoba , majaca zwiazek z psychologia, uswiadomila mi ,ze z takimi jak ja terapiajest trudna. Musze miec wyjatkowego psychoterapeute, bo zazwyczaj na terapiach jestem odbierana jako pozytywna ,myslaca jednostka,ktora jej wslasciwie nie potrzebuje.
Cos w tym jest ,zawsze tak bylo. Musialabym chyba przyniesc naterapie skopiowane wypowiedzi zforum ,aby ktos w pelni zrozumial moja osobowosc.
Impresja,ten pan,co sie wpisal w moim temacie ,to nie ja. To bardzo mila osoba , zktora pisze na pw i ktora jest pelna podziwu dla mnie. Czyli mozna mnie roznie odbierac.
Wiem ,taka jestem wlasnie ,krancowo roznie odbierana.
Ale juzkoniec o mnie, teraz slow kilka o mojej nowej znajomosci ,ktorasie dziwnie i niewytlumaczalnie dla mnie skonczyla.

Poznalammezczyzne, najpierw korenspondencja,potem kilkugdzinne rozmowy,spotkania. Wszystko bylo ok. Te same cele, marzenia. zawsze marzyl o zyciu na wsi ,agroturystyce, chcial wrocic tu gdzie mieszkam,bo stad pochodzi, atamczuje sie samotny ,bezprzyjaciol rodziny.
Marzyl o duzym,rodzinnymdomu,cieple, rodzinnych ,duzych swietach, bo ma czworo rodzenstwa.
Dzieci munie przeszkadzaly, bo wychowal sie w takiej rodzinie. Bylo tak pieknie, tyle nadziei niosla ta znajomosc, jemu dodawala skrzydel w monotonii codziennej ,trudnej i ciezkiej pracy.
Byl zdolowany samotnymi swietami ,mogac rozmawiac ze mna tylko przez telefon.
Wszytko bylo dobrze, az do dlugiego weekendu, kiedy zaprosilam go do siebie.
Dziwnie sie zachowywal,byl milczacy ,nie patrzylmi w oczy. jednakspedzilismytez milechwile ,chodzac po pobliskim parku godzinami objeci ,dajac sobieczulosc i cieplo.
Pogrillu w niedziele, siadl i zamilkl i nagle zaczal zbierac sie do wyjazdu. Bylamw szoku, bo juz bylo tak pozno, ze nie znalazl juz polaczenia.
Poprosilamo wyjasnienie, uslyszalam,ze nic sie nie dzieje ,ze sobie wymyslam.
Ktostu napisal o tchorzostwie mezczyzn, to wlasnie brakszczerosci nas najcbardziej krzywdzi.
Rozmawialismy ,poplakalam sie, tulil mnie i obejmowal,ale mowil,ze mam skomlikowany charakter i dziwne reakcje.
Wykrecil sie, ale potem nagle przyznal sie, ze jakpobyl u mnie ,zrozumial ,ze nie umie opuscic dzieci i byc takdaleko nacodzien,mimo ,ze wczesniej poruszalismy ten temat, pytalamsie, bo nie chcialam rozczarowan ,zanim podejme juz jakies powazniejsze kroki.
Pojechal o swicie, przy rozstaniu przytulal i przepraszal.
sam mowil ,ze ceni szczerosc, bo mazle doswiadczenia po spotkaniach z kobietami.Nie umialy nigdy powiedziec prawdy, a mnie robi to samo.
Napisalam mu maila.W odpowiedzi prosil o wybaczenie i napisla,ze teraz nie darady mi dac wyjasnienia.Za wczesnie .
Czy tak trudno powiedziec prawdę?
Tak mi zle z tym, bo byla nadzieja na cos pieknego . Mowil ,ze nie ma zobowiazan, a dzieci moglyby przeciez przyjezdzac ,czy on do nich.
Naciskam go i prosze, bo sobie zwyczajnie nie radze.
Wczoraj dostalam odpowiedz- " Nie jestem z kamienia, nie rob tego ,jak chcesz ,abysmy spotkajac sie przechodzili na druga strone ulicy . "
Chcialabym to uratowac, wg mnie on ma jakas tajemnice, rozstal sie rok temu ,a wyprowadzil 7 miesiecy temu ,wiec, to swierzutkie.
To jest dobry czlowiek ,ale bardzo smutny ,widac to od razu. Jak spotkal mnie , to nabral nadziei i nagle..
Nic nie rozumiem, nie wiem co dalej ,nie chce popsuc ,a juz psuje. Brak mi cierpliwosci.
Prosze o dobre rady.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez bunia » 7 maja 2009, o 08:58

Milo,ze wrocilas.....moja mowa bedzie krotka....marzenia maja to do siebie,ze nie ma w nich odrobiny rozsadku....czy pomocna jest w tym terapia tego nie wiem bo marzyc przeciez wolno i to z upartoscia nawet maniaka....szybko zapedzasz sie w slepa uliczke a potem zostaje lizanie ran....wiele sie u Ciebie nie zmienilo....sorry ale tak mysle.

Pozdrowka :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Ladybird » 7 maja 2009, o 09:14

Kocham Pablo Coehlo,a on powiedzial -"Nigdy nie rezygnuj z marzen ,nigdy nie rezygnuj z milosci , ona jest darem iszukaj jej ,podejmuj ryzyko,bo o szczescie trzeba walczyc, tylko niekiedy ono bywa darem. Magiczna chwila dnia pomaga nam dokonywac zmian, sprawia izruszamy na poszukiwanie naszych marzen, I choc przyjdzie nam cierpiec, choc pojawiasie trudnosci, to wszystko jest tak ulotne i nie pozostawi posobie sladu, a z czasem bedziemy mogli spojrzec wstecz z duma i wiara w nas samych.. Biada temu ,co nie podjalryzyka. Co prawda nie zazna rozczarowan i utraconych zludzen, nie bedzie cierpial jak ci ,ktorzy pragnaspelnic swoje marzenia, ale kiedy spojrzy za siebie-bowiem zawsze dogania nas przeszlosc- usyszy glos wlasnego sumienia, teraz zmarnowales wlasne zycie.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 7 maja 2009, o 09:14

Moja mowa będzie krótka: NIE TO ZNACZY NIE. I najlepiej chyba po prostu przyjąć to do wiadomości.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 7 maja 2009, o 09:18

Ale dlaczego ?Tak chcialabym to wiedziec...Nic nie wskazywalo.Mam prawo chyba znac prawde, bo slyszalam dluzszy czas co innego.
najgorsza prawda lepszaniz nieswiadomosc,przynajmniej dla mnie.
Wtedy bede wiedziala ,otrąsne sie i pojde dalej.
Ostatnio edytowano 7 maja 2009, o 09:24 przez Ladybird, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez smerfetka0 » 7 maja 2009, o 09:23

nie oceniam czy to słuszne czy nie
czy się za bardzo i za szybko angażujesz czy nie

Ty go znasz, Ty przeżywasz i Ty zrobisz co chcesz
Jesteś już "dużą dziewczynką" więc nie na miejscu jest pouczanie Cię bo wiesz co robisz i już zdecydowałaś - walczyć

powiem od siebie że mężczyzna musi Cię ZAAKCEPTOWAĆ taką jaką jesteś. Twoje wady i zalety. Nie musi mu się wszystko podobać ale nie może to determinować tego czy będzie z Tobą czy też nie. Skoro jakaś Twoja wada na tym zaciążyła to nie był Ciebie wart jednym słowem.

nie może teraz Ci wyjaśnić..a chyba pokazałaś już mu staranie i to że Ci zależy. On to wie. Daj mu czas. Trochę więcej czasu. Niech się sam odezwie. Tydzień, dwa...nie wiem. Tyle ile będzie potrzeba.

Fakt....czasami warto iść za głosem serca i wewnętrznego "czegoś". Czasami bardzo warto. Ale tylko CZASAMI. Mam nadzieję że wiesz co robisz, nie będę negować. I szczerze życzę Ci powodzenia i dojścia do celu.


PS. Miło że wróciłaś.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Szafirowa » 7 maja 2009, o 09:33

Hm.
Wyraźnie powiedział, że za wcześnie na wyjaśnienia, że potrzebuje czasu.

Ladybird ... i tu nic innego nie można zrobić, jak uszanować jego słowa i czekać na nadejście czasu, w którym zechce Ci wyjaśnić.
Nie dopytywać, nie naciskać, nie szaleć ani nie miotać się ... po prostu czekać.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Sanna » 7 maja 2009, o 09:34

Lady, bo jak sam przekazał, pewnie nie wszystko mu pasowało. I miał do tego pełne prawo. Nie byliście przecież po słowie i poznawaliście się . Jak długo się znaliście? Ile razy się spotkaliście? Ile dni ze sobą spędziliście? Przypomnij sobie siebie i pana Pawła, zdaje się - też najpierw byłaś nim zaaferowana a potem zmieniłaś zdanie. To taka moja trzeźwa ocena sytuacji. I wyobraź sobie jak ty byś się czuła gdybyś doszła do wniosku że facet nie do końca Ci odpowiada, chciała zakończyć grzecznie znajomość, a on by Cię nękał? Lady, jeśli mogłabym coś radzić to kontynuowanie terapii - aby zyskać poczucie poziomu i pionu, równowagę i zdrowy rozsądek. To długa droga ale jeśli jest systematyczna to przynosi efekty. Pozdrawiam, kończę i życzę zmiany.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 7 maja 2009, o 09:43

Jest jednak zasadnicza roznica,. ja rozumiem ,ze moze sie komus cos nie podo bac. Ja Pawla wczesniej nie widzialam,a jak zobaczylam zabralklo tego chemizmu i zreszta mu szczerze o tym powiedziala, aby zapobiec dalszym nieporozumieniom.
Tu bylo inaczej,wszystko pieknie, ranomnie caluje ,chodzi po parku godzinami czule objety ,a wieczorem ucieka jakby mu sie grunt palil pod nogami.
Nic sie nie dzialo, robilismy grilla,jedlismy,potem nagle zammilkl,a potem zaczal szykowac sie do wyjazdu.,jeszcze wmawiajac mi ,ze sobie wymyslam jakies wyimaginowane powody ,bo wszystko jest ok.
potem ,ze dzieci itp.
Czy mezczyznnie stac na szczerosc?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Szafirowa » 7 maja 2009, o 09:47

To zależy jakich.
Są mężczyźni z gruntu szczerzy i otwarci ... ale niestety większość z tego Marsa czy innego Snickersa :wink: woli milczeć, uciec, wyjść i zamknąć za sobą drzwi - niż szczerze powiedzieć w czym mają problem.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez bunia » 7 maja 2009, o 10:05

Slowa maja swoja moc....bywaja jak lep na muchy.....milczenie czesto bywa odpowiedzia.....a czas pozwala marzyc i szukac dalej......
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Re: Chce to uratowac ,pomozcie...

Postprzez ewka » 7 maja 2009, o 10:52

Witaj Lad;)
Moim zdaniem wszystko jest tutaj:
Ladybird napisał(a):mowil,ze mam skomlikowany charakter i dziwne reakcje.

Ladybird napisał(a):Wczoraj dostalam odpowiedz- " Nie jestem z kamienia, nie rob tego ,jak chcesz ,abysmy spotkajac sie przechodzili na druga strone ulicy . "

Tutaj masz wszystko, Lad, co jest Ci na dzisiaj potrzebne. A naciskanie na cokolwiek (wg mnie) skutek może przynieść zupełnie odwrotny od zamierzonego.

Ladybird napisał(a):Brak mi cierpliwosci.

Może dobrze byłoby właśnie nią się teraz zająć?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez impresja » 7 maja 2009, o 10:55

Czy ten Pan to ten co miał doinwestować do interesu konnego i jego listy cytowałaś?
A tak na marginesie to uważam ,że Lad jest nierzeczywista ,dziwnie podobne w stylu byly listy Lad do Pana i potem te cytowane Jego do Niej. Jakby jedna osoba pisała.
Hmmmmmmmmm.......tak mi sie rzuciło........
impresja
 

Postprzez ewka » 7 maja 2009, o 10:59

Bez przesady...
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Szafirowa » 7 maja 2009, o 11:08

Impresjo, najgorsze jest to, że to jest zdaje się ... zupełnie inny mężczyzna, niż ten od wspólnych inwestycji ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 151 gości

cron