potrzebuje rady

Problemy z partnerami.

potrzebuje rady

Postprzez daleka » 2 kwi 2009, o 19:21

Witam serdecznie,
mam pewien problem, ktorego staralam sie sama rozwiazac, ale mijaja dni a ja mam coraz gęszczą gmatwaninę myśli..

Dotyczy to mojego rozpadniętego związku.. Po pół roku rozstaliśmy się, upływają dwa tygodnie a ja nadal nie czuję sie lepiej.. Z pozoru moje zycie sie nie zmienilo, ale to ze go przy mnie nie ma.. kocham go i wiem, ze on mnie tez. Wczoraj nie wytrzymałam i napisalam mu, ze jesli sie kogos kocha to tak łatwo nie daje sie za wygrana. Szymon nie skrzywdzil mnie, wiec nie mam mu niczego do zarzucenia. Jednak męczylismy sie ze soba, za duzo miedzy nami bylo roznic, odmiennych zainteresowan i zdan. Nie mielismy wspolnych tematow i brakowalo nam rozmowy.. Dwa tygodnie temu powiedzielismy sobie, ze nie jestesmy sobie pisani i rozeszlismy sie.
Wczoraj cos we mnie pękło, potrzebowalam jego obecnosci, zeby cos napisal.. Poklocilismy sie przez smsy, ze ja mysle ze po nim tak to spływa.. Wkoncu napisalam mu, ze moze za malo sie staralismy i zaproponowalam zebysmy zaczeli od nowa. Odpisal, ze mam sie nie smucic, ze przemysli cala sytuacje bo to trudna decyzja i napisze.

Wszystko byloby dobrze, bo ja moge czekac dlugo.. tylko, ze mam watpliwosci czy do niego wracac. Wczoraj uczucia wzioły gore, ale gdy rozsadnie pomysle, to mam ochote zostawic to za soba i pogodzic sie, ze jego juz przy mnie nie ma. Dlaczego? Powodow przeciw jest wiele.. Oprocz niedopasowania charakterami, podczas trawania naszego zwiazku czulam sie czasami osaczona. To znaczy, lubilam gdy byl taki czuly ale malo miedzy nami bylo rozmowy i czulam sie wykorzystywana. Bardziej niz seksu oralnego (a do takiego dochodzilo) potrzebowalam w nim przyjaciela. I choc niechętna bylam na takie pieszczoty, to pozwalam mu na to i odwdzieczalam sie tym samym. Nie to, zeby to mnie obrzydzalo (bo kocham go a takze jego cialo jest dla mnie ukochane) Jednak samo to, ze tak nawiazywal do tego. Jakby ktos z boku sie przygladal i nie wiedzial, ze jestesmy razem uznalby ze mnie molestuje.. Ja sama sie tak czulam.. W dziecinstwie bylam przez ojca wykorzystywana, pozniej trafilam do domu dziecka, prawdziwych rodzicow nigdy pozniej nie zobaczyłam ale pozostaly wspomnienia z dziecinstwa. Najgorsze, ze on mi sam powiedzial, ze bez seksu nie potrafi wytrzymac. Boje sie tego, ze jesli ja mu nie pozwole to bedzie zabawiac sie z innymi. Mam uraz do niego, ze pierwszym razem to zrobilismy nie decydujac. Rozebral mnie, a ja bylam w tym wszystkim taka bierna i wstydzilam sie siebie.. Nie wiem, dlaczego wtedy nie zareagowalam i nie odepchnelam go od siebie.. Jesli wrocimy do siebie, bede znow sie zmuszala do takich zblizen. Moge to dla niego zrobic, zeby do mnie wrocil tylko ze mam nieprzyjemne wrazenie, ze sprzedam sie za milosc..

Drugim powodem jest to, ze nie chce go przymuszac do powrotu. Sam powiedzial, ze on tez nie czuje zebym byla kobieta ktora jest mu przeznaczona ale nic nie mowil bo bal sie mojej reakcji. Wniosek, jaki mi sie narzuca to jedynie to, ze bylam oszukiwana przez niego. Nie wiem, czy wierzyc w jego milosc, niby dawal mi to do zrozumienia swoja troskliwoscia ale jesli wroci i bedzie na siłę ze mną? Caly czas zapewnia mnie, ze kocha.. Jednak jesli ma byc ze mna z przymusu, a ja z przymusu mam sie zmuszac do zblizen.. nie potrafie znalezc rozwiazania. Chce byc z nim, bo nikogo dotad nie kochalam i nikt tak mocno nie kochal mnie.
daleka
 
Posty: 6
Dołączył(a): 2 kwi 2009, o 18:41

Postprzez ewka » 3 kwi 2009, o 08:17

Współczuję Daleka... nielekkie było to Twoje dzieciństwo.

Dwa tygodnie od rozstania to naprawdę niewiele, gmatwanina myśli jest więc zrozumiała. Najbardziej w Twojej historii uderzył mnie fakt, że godziłaś się na rzeczy, których tak naprawdę nie chciałaś. I że gotowa byłabyś godzić się dalej... możliwe, że wrażenie "sprzedam sie za milosc" jest początkiem odnajdywania siebie i ustalania granic, poza które nie chcesz pójść. I że będziesz UMIAŁA i CHCIAŁA o nich mówić. To bardzo ważne w życiu.

I witaj na forum
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez daleka » 3 kwi 2009, o 16:12

Dziekuje Ewo za odpowiedz.
Tak mysle, ze wogole nie mialam jasno wyznaczonych granic. Teraz wiem, czego chcę, w tym wszystkim odnalazlam siebie i moje pragnienia.
Dzisiaj rano odczytalam wiadomosc od Szymona. Napisal, ze duzo o nas myslal, ze przyczyna rozstania byla niejasna i to jest głęboko w nas. Jednak napisalam, ze nie chce zaczynac wszystkiego od nowa.. ze wtedy kiedy do niego napisalam, patrzylam przez pryzmat emocji.

Szkoda mi tego zwiazku. Szymon mial dobre cechy, byl pracowity, czuly, otwarty na ludzi, troskliwy, mial poczucie humoru i pozytywne nastawienie do wszystkiego. Nie wiem, czy dobrą decyzję podjelam?

Mysle, ze nie chce do tego wracac..
daleka
 
Posty: 6
Dołączył(a): 2 kwi 2009, o 18:41


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości

cron