nie kocham go a ma na mnie wpływ toksyczny związek wampir en

Problemy z partnerami.

nie kocham go a ma na mnie wpływ toksyczny związek wampir en

Postprzez jizabella » 1 mar 2009, o 15:07

U mnie jest inaczej wy kochacie tych toksycznych ja nie. Mam 34 lata. Byliśmy ze sobą 7 lat. Mamy dwie córki. Wyprowadziłam go 5 dni temu. Nie kocham go, nie chcę z nim być byłam przygotowana na to co będzie sie działo a właściwie tak mi się wydawało. On to manipulant maksymalny. Teraz pokazuje jaki to on jest super jak nas kocha i jakim wspaniałym tatusiem jest. Starszej córce miesza w głowie. Jest to człowiek dla którego nie ma rzeczy która mu nie wyjdzie. No i tu zaczyna sie problem. Nie kocham go znam jego gierki a dlaczego móżdżę, dlaczego żal mi go. Boże to jakas paranoja. Jestem pewna że nie chcę z nim być a czuję jaką on ma siłę nie tylko nade mną ale i nad ludźmi. Wmówi wszystkim to co on chce. Właśnie się dowiedziałam że płakał mojej przyjaciółce. Dokładnie wiem że wiedział że ona mi to powie i że mnie to ruszy bo nigdy nie płakał. Dlaczego ja o tym myśle powinno mnie to nie obchodzic . Co zrobić aby być asertywnym i nie dać się kolejny raz omamić? Bo było tak wiele razy. Nie cierpie jego agresji. On nie umiw słuchać w ogóle. Strasznie narzuca swoje zdanie. Ma agresywne zachowania, lubi wypic i wtedy sie czepia. Nigdzie razem nie chodziliśmy bo było mi wstyd potrafił w sekundzie wyssac powietrze w pokoju i nikt nie miał czym oddychać. Potrafi obgadac nie szczędząc słów obca osobę na ulicy niczemu niewinną. Chodziliśmy na terapię ale nic to nie dało. potrafi nawet terapeutę omamić, nawet księdza na kolędzie. A może to ja jestem jakaś dziwna że nie dostrzegam w nim nic dobrego. Wiem że mial trudne dzieciństwo i trudny charatkter ale co mnie to obchodzi nie chce sobie pomóc więc ja na to nie mam wpływu. Jest nieszczery nawet sam wobec siebie. Marze żeby wyjechał zagranice obrazil się i dal nam spokój. Ale wiem że to niemożlwe juz zapowiedzial że nigdy mnie nie zostawi i że ok on może pomieszkac gdzieś za kare przez 2 tygodnie. Zastanawiam sie czy to nie jakaś schizofremia. Jak mu nie ulec piszcie na e mail jizabella@interia.pl lub gg 113316 może ktoś jest w podobnej sytuacji to sie powspieramy
jizabella
 
Posty: 11
Dołączył(a): 26 lut 2009, o 14:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez caterpillar » 2 mar 2009, o 16:23

Witaj Jizabello.

nie kochasz go a jednak trudno Ci sie z nim rozstac,wyglada na to ,ze ten facet ma na ciebie duzy wplyw,byc moze i Ty jestes podatna na jego manipulacje.
" A może to ja jestem jakaś dziwna że nie dostrzegam w nim nic dobrego."

tak sobie mysle czy nigdy nie dostrzegalas?chyba jedna cos w nim takiego bylo,ze mialas z nim dzieci i spedzilas 7 lat?

Ale rozumiem,ze przewazaja u niego zle cechy i ciezko jest Ci z tym zyc.Masz prawo tak czuc.

"Nigdzie razem nie chodziliśmy bo było mi wstyd potrafił w sekundzie wyssac powietrze w pokoju i nikt nie miał czym oddychać. "
bardzo mnie to zaintrygowalo...nie rozumiem przepraszam.
Jizabello asertywnoscii mozna sie nauczyc chodzac na kurs (mowie serio)
Ale pierwszym krokiem moze byc powiedzenie mu "nie" i bycie konsekwentnym,pamietaj ,ze jesli Ty nie bedziesz pilnowala swoich granic i szanowala sama siebie on tym bardziej bedzie Toba pomiatal.
Ja mysle ,ze na manipulanta najlepsza metoda jest ograniczyc kontakt do minimum.
Nie przejmowac sie jego gierkami i twardo stac przy swoim.Niech placze niech sciemnia,nic Ci do tego, jego bajka.
Skoro twierdzisz ,ze go nie kochasz..to tym bardziej powinnas sie zastanowic nad tym co Toba tak na prawde kieruje.
Jizabello jesli on ma problemy z alkoholem jesli ma problemy z agresja tym bardziej bedzie to dla niego dobra lekcja zycia i byc moze motywacja aby cos w nim zmienic.

powodzenia i wytrwalosci!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez tenia554 » 2 mar 2009, o 17:05

Witaj Izabello.Bardzo znane są mi zachowania o których piszesz.Wejdż na Portal psychologiczny i przeczytaj artykuły ''Nie mam problemów ''czyli o zaburzeniach osobowości (1) oraz (2).Zwróć uwagę na cechy psychopaty.Pozdrawiam serdecznie.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez cvbnm » 2 mar 2009, o 17:26

tenia, a mozesz podac link? albo chociaz nazwisko autora
ja chce znalezc te teksty zeby poczytac...
czy to to:
http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=389

?
cvbnm
 

Postprzez tenia554 » 2 mar 2009, o 17:49

Sęk w tym,że nie potrafię robić takich mądrych rzeczy.Ale napisze co wiem: Psychologia.net.pl Szukać w Co nowego w portalu" Jest to artykuł Damiana Janusa. Proponuję też bajki,które są fantastyczne,ale nie umiem wam przesłać.Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez jizabella » 2 mar 2009, o 22:00

Dzieki za reakcje zaraz poczytam te artykuły. znowu mnie zaskoczył. Nie wiem czy to taktyka czy coś do niego dotarło. Rozmawialiśmy wczoraj przez tel i tak: nie bedzie mnie nachodził, nie b,edzie mi nic obiecywał bo wie że mu nie wierzę. Chce tylko żebysmy od czasu do czasu spotkali się razem z dziećmi aby wiedziały że budujemy pozytywne relacje między sobą. Dziękował mi że go spakowałam i wyprowadzilam bo on by tego nigdy nie zrobił a dopiero teraz widzi jak było źle między nami (oboje jesteśmy cholerykami strasznymi - to nie jest tak że on robi awantury a ja jestem cichutko potrafię swoje powiedzieć). On się zmieni ble ble i czynami mi to pokaże a wtedy może za 3 miesiące za pół roku może później może dam mu szansę. Jeszcze wyjaśniam: ja go kochałam, potem robił mi tyle przykroścoi i tyle razy mnie zawiódł że się to ulotniło. Moje dziecinstwo to też awantury w domu nauczyłam sie z tym żyć ale tego nie akceptuje może dlatego mnie ciągnie do czegos znanego. Ciesze sie że mam juz święty spokój i tu szok nie rozumiem tego jakaś iskierka mówi mi że a nuż się zmieni. Ach nie wiem już sama jakaś powalona jestem. Na razie on dotrzymuje słowa. Moja mama mowiże to schizofrenik pobawi się teraz odpocznie i wszystko będzie od nowa nie mam pojęcia co myślec o tym wszystkim więc na razie nie myślę. CZy ktoś czuje podobnie?
jizabella
 
Posty: 11
Dołączył(a): 26 lut 2009, o 14:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez caterpillar » 2 mar 2009, o 23:25

Jizabello jedyne co mi przychodzi do glowy to poczekac..jesli jest ta iskierka w Tobie to niech bedzie ,nie musiz go przekreslac ALE niech teraz on pokaze ,ze sie zmienia i ze tego SAM chce.Jednym slowem CZAS. niech spotyka sie z dziecmi ,zyje swoim zyciem i stara sie z nim cos zrobic .
Zobaczysz wtedy czy faktycznnie to ,co mowi jest szczere.

pozdrwaiam.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez jizabella » 2 mar 2009, o 23:58

poczytałam - szok - tak myslałam że cos jest z nim nie tak - a może wyolbrzymiam - czy ja się uwolnie od tego? to co czuje to mi go żal :( dlaczego przecież powinnam się martwic o siebie i dzieci :(
jizabella
 
Posty: 11
Dołączył(a): 26 lut 2009, o 14:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez Abssinth » 3 mar 2009, o 09:59

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3956146


zajrzyj tam....
przytulam,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

do caterpillar

Postprzez jizabella » 3 mar 2009, o 22:46

"wysysac powietrze" to na przykład: wszczynanie awantur, upieranie sie przy swpoim zdaniu za wszelka cene emanując agresją, on jest starsznie upierdliwy i straszny chwalipieta, o sobie mógłby mówic godzinami i njalepiej żeby go wszyscy słuchali i podziwiali i nie daj boże yhy acha tylko słowami ze jest super etc po chwili wszyscy maja go dośc i brakuje nam powietrza. Oczywiście potrafi być czarujący.
jizabella
 
Posty: 11
Dołączył(a): 26 lut 2009, o 14:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez tenia554 » 5 mar 2009, o 14:02

Izabello,proponuję umożliwić mu podczas spotkania towarzyskiego i przez cały czas go podziwiać i okazywać zachwyt.Nie dopuścić do zmiany tematu i uświadomić mu że jest najważniejszy,że go podziwiacie,że bardzo lubicie go słuchać.Że nie zależy wam ,aby coś powiedzieć o sobie. Może w ten sposób sam się zorientuje ,że dzieje się coś dziwnego i zacznie myśleć.Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez caterpillar » 5 mar 2009, o 16:03

okej rozumiem, Pan "ja Moj,moje"

jizabello niech sobie bedzie ten zal wkoncu cos Was laczylo a i tez jest czlowiekiem ale masz racje trzeba sie teraz zabrac za siebie i dzieci a pana egocentryka zostawic w spokoju przynajmniej na pewien czas ..wkoncu w swoim towarzystwie jest mu najlepiej :wink:

pozdrwiam.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez tenia554 » 5 mar 2009, o 16:31

Ja myślę,żeby coś z tym zrobić,trzeba podjąć decyzję .Albo walczę o niego bo mi żal,chcę,powinnam,albo zacząć życie bez niego i zacząć oddychać.Trochę tu i trochę tu się nie da.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez caterpillar » 5 mar 2009, o 17:21

no tak ale jedno nie wyklucza drugiego.

(nie jestem za tym aby walczyla za tym tylko dla tego ,ze jest jej go zal)

moze mu dac sznse ale w madry sposob..np. zostawiajac go samego sobie (nie koncentrowac sie na nim)a w tym czasie dbac o siebie i dzieci..jesli maz dojrzeje do tego ,ze chce zmiany i faktycznie ta zmiane bedzie widac no to przeciez moga do siebie wrocic.To sie zwie nawet prawnie separacja :D
swiat nie jest czarno-bialy.

pozdrawiam.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez jizabella » 5 mar 2009, o 23:08

Bardzo Wam dziękuje za odzew. Poczytałam te artykuły o borderline i narcyzmie. O narcyzm to go podejrzewałam ale że jest az tak źle to nie. Nie jestem specjalistą ale wszystko wskazuje że jest borderline :( Bardzo mnie to zabolało bo to oznacza ze nie jest z gruntu zły tylko po prostu chory. najgorsze jest to że ciężko się to leczy. POstanowiłam tak: żyję swoim życiem tak jak zawsze chciałam martwie się o siebie i o dzieci. Jemu pokazałam ten problem tzn przesłałam mu linki do definicji do kafeterii itd powiedziłam mu że nie bedziemy razem ale jak przyzna że ma problem i zacznie sie leczyć to pogadamy. Mam jeszcze jedno alternatywne wyjście. jak przyzna że cos jest nie tak i wykaże chęci zabiorę go na konstelacje może to mu pomoże. Ale powiedzialam mu że zrobi z tym co zechce że nie mam zamiaru wyciągać go z tego bo wtedy jak zresztą każda terapia nic nie zadziała. Poza tym już mam dośc tego niańczenia o mnie sie nikt nie martwi. Wiecie ciężko mi bo z jednej strony nie chce być z nim z drugiej strony tak mi go cholernie żal że szok. Minął tydzień a ja juz zapomniałam jak starsznie jest jak jest z boku brrr Nie odzywa się. Wiem że jest wściekły wysłałam mu esa czy dobrze sie czuje i nic. .. znowu albo gra albo faktycznie cos jest nie tak a może się uchlał a ja się zamartwiam. Będzie co będzie trudno ...
jizabella
 
Posty: 11
Dołączył(a): 26 lut 2009, o 14:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości

cron