Jak zapomnieć o zdradzie i oszukaniu

Problemy z partnerami.

Jak zapomnieć o zdradzie i oszukaniu

Postprzez szyszka » 28 lut 2009, o 22:33

Kocham mojego chłopaka ponad wszystko. Moi znajomi są nawet zdania że jestem od niego uzależniona. Jesteśmy razem już od 5,5 roku razem, od prawie 2 lat mieszkamy razem. Zawsze chciałam żeby się zaangażował jednak on nie jest osobą która wierzy w instytucję małżeństwa, czasem o tym wspominałam ale przechodziło bez echa.
Wspominał mi że ma znajomą przez net z którą przyjemnie mu się rozmawia, przyznam, że jestem osobą zazdrosną, ale zagryzłam zęby. Po jakimś czasie mieliśmy poważną rozmowę, że ma wątpliwości co do naszego związku, że nie chce mnie skrzywdzić rozstaniem bądź zdradą. Wpadłam w panikę, zaczęłam wariować, sprawdziłam jego rozmowę z tą "znajomą", bo poczułam z jej strony zagrożenie. To było może automatyczne skojarzenie z nią. Nie znalazłam jednak żadnych podstaw, ale przyznałam się mu że go sprawdzałam. Była niesamowita awantura na temat braku zaufania... co jakiś czas sobie dogryzaliśmy, to ja z zazdrości to on mnie że jestem niepoważna.
Na wyjazd firmowy nie mogłam z nim jechać ponieważ dostałam nową pracę i nie miałam dnia wolnego by z nim pojechać. Było mi przykro ponieważ akurat wypadały walentynki. Po powrocie w niedziele był rozdrażniony i pokłóciliśmy (skrytykowałam go na temat prowadzenia samochodu i skończyło się awanturą o wszystko), w poniedziałek oznajmił że musimy poważnie porozmawiać, byłam spanikowana bo myślałam, że chodzi właśnie o to. Natomiast on powiedział mi że mnie zdradził. Znajoma z którą rozmawiał przez internet okazała się koleżanką od niego z pracy. Wpadłam w furię, na pewno wyobrażacie sobie jaki ból poczułam. Błagał o wybaczenie, prosił bym go nie zostawiała, zrezygnował z pracy, przysięgał że tego nie planował, że przez wynikłą sytuację i bardzo tego żałuje.
Ta "znajoma" upiła się troszkę, on nigdy nie pije, poszedł ją odprowadzić, a ona się przed nim rozebrała i zaczęła go zachęcać. Nigdy nie był z żadną kobietą oprócz mnie i tłumaczył że nie oparł się ciekawości. Powiedział mi że teraz jest zupełnie pewien wszystkich uczuć które do mnie żywi, że mnie kocha i właśnie ze mną zawsze chce być i chce mieć ze mną dzieci.
Na prawdę chcę mu dać drugą szansę. Niestety nie umiem sobie z tym poradzić. Nie umiem sobie poradzić z pytaniem "dlaczego", choć wiem dlaczego (z ciekawości) - to go nie tłumaczy. Oboje są winni tego co zrobili. Czuję się potwornie zraniona. Boli mnie gra przed znajomymi i rodziną że nic się nie zmieniło. Mam te przypływy myśli, czarne wyobrażenia. Teraz mówi, że miałam racje kiedy mówiłam mu, że nie ufa się koleżanką, bo nie istnieje czysta przyjaźń między kobietą, a mężczyzną.

Zdecydowałam się już, dam mu drugą szansę, ale nie umiem zapomnieć, nie umiem sobie z tym poradzić. Jak odbudować zaufanie. Stałam się wredna i zaczęłam mu wytykać, przez co mieliśmy już parę kłótni. Wiem, że jego też boli co zrobił, bo zawsze brzydził się kłamstwem, a wszystkie kłamstwa były przez nią. Nie powiedział mi że z nią pracuje, bo nie chciał żebym była zazdrosna (dla mojego dobra) i że naprawdę do tego momentu kiedy się to stało nic między nimi nie było. Wierzyć w to że mówi, że już wie że jestem tą jedyną i że za nic nie chce mnie stracić.
Pomimo tego czuję się rozbita, mam kompleksy, boję się czy na pewno będzie dobrze. Wracam do tego myślami, choć nie chcę. Przekłada się to na sex, ale nie w ten sposób, że nie chcę się z nim kochać, a wręcz przeciwnie. Chcę się z nim kochać stale, codziennie. Może to też efekt tego, że chcę sobie coś tym zrekompensować. Pragnę czułości i ciągłych zapewnień, ale on twierdzi że nie jest w stanie się zmienić z dnia na dzień. Nigdy nie był typem romantyka, a kocham może usłyszałam kilka razy w ciągu tych lat. Ja co jakiś czas wpadam w depresję, a on denerwuje się że jego starania nie pomagają. Ciężko mi sobie z tym poradzić. Chciałabym to wykrzyczeć, ale nie chcemy by ktokolwiek się dowiedział. Nie potrafimy o tym ze sobą rozmawiać. Jego boli to jak strasznie skłamał, a mnie to co zrobił i krąg się zamyka.
Czuję się potwornie, tak bardzo chcę o tym zapomnieć, albo zrozumieć. Chcę dać nam szansę na prawdę bardzo.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez KATKA » 28 lut 2009, o 22:41

ja niestety nie wierze w druga szanse bo sama dawałam mojemu byłemu z 10....zawsze były wielkie słowa...potem przez chwilę wielkie czyny.....poprostu nie uwierze w to juz nigdy i nic mnie nie przekona.....
musisz miec duzo sił jesli chce przez to przejsc.....wyleczenie trwa bardzo długo...bardzo wiele zalezy od drugiej strony....musisz wiedziec,z ę bedzie bolec bo dopiero czas uleczy złamane serce, duszę czy tez zaufanie...życze Ci duzo sił...i oby ten, któremu dajesz tę szanse choc troche na to zasługiwał.....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez szyszka » 1 mar 2009, o 00:32

Ja daję mu drugą i mam nadzieję ostatnią szansę. Ciężko mi było przeżyć to co przeszłam. Drugiego razu nie zniosę choćby nie wiem co. Nigdy nie sądziłam, że wybaczę zdradę. Nienawidzę zdrady, brzydzę się nią. Ale nie potrafię go zostawić bo tak bardzo go kocham, a on mówi że to był największy błąd w jego życiu. Chcę wierzyć, że teraz tak bardzo się chce zaangażować. Nigdy nie był skłonny do powiedzenia że chce ze mną być zawsze i mieć ze mną dzieci, teraz tak właśnie mówi.

Paranoja, dzięki zdradzie przekonał się, że nie chce być z nikim innym, czy to możliwe. Dlaczego doszedł do takiego wniosku dopiero po fakcie. Strasznie mnie boli to że zrobił to z inną. A tyle go ostrzegałam, że nie ufam w przyjaźń z kobietą.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez KATKA » 1 mar 2009, o 00:45

wiesz od słow do czynów jest daleka droga......myślę, ze nie powinnam się wypowiadac bo jestem dosc negatywnie nastawiona na temat zdrady i kolejnej szansy.....na dodatek ostatnio odzywa się do mnie mój były i miesza mi to trochę w głowie...
myślę, ze jedyne co mozesz zrobic to dac sobie i waszemu związkowi czas.....niedługo się okarze czy jego słowa i skrucha są szczere, zobaczysz też czy jest ci lzej...czy będziesz umiała życ ze świadomoscią tego co zrobił twój partner...nic innego chyba nie umiem doradzic. W zyciu spotykają nas różne przykrosci.....ale wszystko nas powinno czegos uczyc.....Trzymam kciuki za Ciebie...za Was.....czasem chyba warto walczyc....ale tzreba wiedziec kiedy sie poddac .....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Ola23 » 2 mar 2009, o 10:08

Czas jest najlepszym ojcem prawdy - poczekaj jeśli masz siły i się przekonasz co będzie dalej. Z moich i nie tylko moich doświadczeń wynika jednak, że wspólne życie po zdradzie jest szalenie trudne. Obie strony muszą się bardzo starać, a czasem brakuje już na to pary. Może to co powiem będzie dla Ciebie mało optymistyczne ale związek po zdradzie jest trochę jak posklejany dzbanek. Wlejesz do niego wodę, ale rysy pozostaną na zawsze. Uczulam Cię także na jedną rzecz - a mianowicie przyczynę zdrady. Ciekawość?????? kretyńskie tłumaczenie! Ja też jestem ciekawa jak to jest mieć milion złotych ale nie napadnę na bank żeby się o tym przekonać! życie jest długie i bujne - teraz był ciekawy jak jest z inną kobietą, za chwilę może być ciekawy jak jest z dwiema na raz, a potem jak z azjatką, murzynką i transwestytą - za każdym razem będzie mówił "sorry, byłem ciekawy jak to jest". Celowo przejaskrawiłam ten motyw aby ci pokazać że musisz być bardzo, ale to bardzo czujna. Każdy z nas jest ciekawy świata i ma jakieś pokusy - rzecz naturalna. Problem pojawia się wtedy gdy zawodzą hamulce które nas bronią przed przekraczaniem nienaruszalnych granic. To jest balansowanie na granicy - skoro facet Cię zdradza z ciekawości to powinnaś zapalić sobie w głowie megaczerwone światło.

Oczywiście należy założyć, że faktycznie palnął głupotę, zrozumiał swój błąd i teraz już będzie ok, ale chcę Cię powiedzieć żebyś mimo wszystko nie traciła czujności. Budujcie wasz związek, starajcie się jakoś to poskładać, ale nie dawaj się zwieść niczym. Zasługujesz na szczęście i miłość a nie na cierpienie i ból. Kochasz go - ja rozumiem ale paradoksalne jest to, że sama miłość nie wystarczy żeby być z kimś szczęśliwym.

Myślę, że jedyne co możesz teraz zrobić to zmierzyć swoje siły na zamiary i iść za głosem serca - o ile masz tyle determinacji w sobie. Dużo czasu upłynie zanim skutki tej zdrady w Tobie ucichną....czeka was trudny czas, ale walczcie...walczcie bo warto!

Pozdrawiam
Ola23
 
Posty: 83
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 12:50
Lokalizacja: Warszawa :)

Postprzez szyszka » 8 mar 2009, o 18:30

Dziś minęły 3 tygodnie. W tak krótkim czasie nie jest się w stanie zapomnieć, ale czuję się lepiej. Poznałam wszystkie szczegóły - dość bolesne. Dużo czytałam i pomimo że to nie jest całkowite pocieszenie ale pewien artykuł dał mi nadzieję.

http://kobieta.interia.pl/seks/partnerzy/news/dlaczego-mezczyzni-zdradzaja,1267874,1671

a dokładnie fragment:
Niektórzy są mało asertywni - mężczyzna mimo, że chce być wierny, zdradza w dość nietypowej sytuacji, jak np. w czasie imprezy integracyjnej - koleżanka z pracy, której mężczyzna nigdy nie traktował w kategoriach pożądania, okazuje, że jest nim zainteresowana, także seksualnie, a mężczyzna nie potrafi jej odmówić. Nie planował tego, nie chciał, a później bardzo żałuje.

- To może wydawać się mało prawdopodobne, niedojrzałe, śmieszne, że niektórzy decydują się na takie relacje, bo nie potrafią powiedzieć "nie". Jednak niektóre kobiety umiejętnie wykorzystują - mówi prof. Izdebski.


Widzę jak wiele wstydu jest w nim, że to zrobił. Tak więc czuję, że warto jest walczyć z własnymi myślami o ponowne zaufanie. Zapewnia mnie, że już nigdy tego nie zrobi, bo wie jaki gorzki jest smak zdrady.

Mam te chwile kiedy nagle ogarnia mnie przypływ smutku i skłonność do płaczu. Mam nadzieję, że minie to jak najszybciej.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez elua » 11 mar 2009, o 16:38

Czytam i nie wierzę, to jakby moja historia sprzed czterech miesięcy :cry:
sboja ja czuje sie dokładnie tak samo i miałam identyczne dośwaidczenia!!! :(

Dokładnie to co opisujesz to jakby moje zwierzenia, szok, ktoś pisze jakby w moim iniemniu! Nadal kręci mi sie łza w oku i nie dowierzam w to co napisalaś...

Mój partner zrobił dokładnie to samo, z koleżanką z pracy i bardzo teraz tego żałuje, pisal tu na forum i własnie tu ludzie pomogli nam to wszystko przejść i zrozumieć na tyle aby z tym zyc choc ja nadal czuje sie własnie tak jak Ty!!!

Dałam drugą szanse i postanowilismy że będziemy starać sie razem aby było tylko lepiej. On nie chce o tym rozmawiac bo bardzo go to boli, a ja czasem mam tyle pytań, które pozostają bez odpowiedzi...

Wiedz jedno, minelo 4 miesiące i jak na razie, nie załuje i wiem, że dobrze zrobiłam choc nadal jest to dla mnie ogromnie ciężkie przeżycie, i każde wspomnienie to jakby ktos nóż wbijał mi w plecy.

Ciesze sie, że u Was tez oboje chcecie byc razem. Myslę że uda sie Wam, tak jak u nas, bardzo gorąco tego życze!!!!!!!!!!!!
Teraz jestem w szpitalu ale jak tylko wrócę podeślę Ci linka na temat wybaczania i zapomnienia. Mi pomogło, ucze się tego nadal, może i Wam sie przyda:)

pozdrawiam i trzymam kciuki

PS Moja rada to: duzo rozmawiajcie, o wszystkim!
rozmowa.rozmowa i jeszcze raz rozmowa:)
Avatar użytkownika
elua
 
Posty: 11
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 13:42

Postprzez KWIATUSZEK_20 » 11 mar 2009, o 20:56

Sbojo (i Eluo) ja miałam podobnie tylko ze moja historia różni się. Mój partner nie tylko mnie zdradził oszukał ale wielokrotnie długo to robił i na dodatek poniżał bez skrupułów. Przeżyłam tragedie okropne uczucie nie do opisania wszystko trwało ok. 2 miesięcy… w naszym związku jest jeszcze dziecko mamy córeczkę nie tylko mnie oszukał ale i dzieciatko mimo tego że ma ponad rok.. Rozumiem co czujesz doskonale i serdecznie Ci współczuje.. Ja również postanowiłam wybaczyć pisałam o tym na forum tutaj też i powiem Ci ze też każdy odradzał mi dania mu drugiej szansy ale ją dałam (każdemu należy się druga szansa człowiek uczy się na własnych błędach) Początek był straszny tak jak u Ciebie ale nie załuje !!! Dużo rozmawialiśmy a przede wszystkim nawzajem pilnowaliśmy się i pilujemy nadal żeby nie doszło do awantury pod każdym względem idziemy na kompromisy dużo rozmawiamy na początku również wiele pytań zadawałam mu ale z biegiem czasu przestałam. Przestałam bo im więcej wiedziałam tym gorzej się czułam a poza tym nie chce wchodzić na ten temat. Między nami wszystko układa się b dobrze ale mnie wciąż męczą wspomnienia on o tym wie ale staram mu nie okazywać się tego bo wiem że też jest mu z tym ciężko . Dobrze że dałas mu drugą szansę mówią że czas leczy rany ale ile można czekać ???

P.S

Kochana jeśli bys chciała możemy popisać na PW wymieniać się pomysłami na wyleczenie tej okrutnej rany myslę że dobrze porozmawiać z kimś kto przeżył podobna historię bo jest różnica kiedy człowiek nie zna tego i wypowiada się na ten temat … Ja też nie sądziłam że wybacze taką obrzydliwą sprawę a jednak to zrobiłam i nie żałuje pozdrawiam
KWIATUSZEK_20
 
Posty: 66
Dołączył(a): 8 sty 2009, o 23:38

Postprzez szyszka » 17 mar 2009, o 09:30

Minął już miesiąc, Bardzo ciężko, ale wraca wszystko do normalności. Mój partner już nie jest tak potulny, zaczął z powrotem nabierać pewności siebie i jego skrucha trochę minęła. Ale pewność co do tego, że jestem jedyną osobą którą na prawdę kocha pozostała.
Już na prawdę staram się o tym nie myśleć, teraz kiedy już nie jeździ tam do pracy już przez 8h nie czuję szpilek w brzuchu, że ją tam zobaczy, boję się co będzie jeśli znów tam będzie musiał pojechać. "ONA" wie, że nie życzę sobie aby pracowali razem, ale jej narzeczony mi groził, żebym nie zrujnowała jej kariery zawodowej (sekretarki), a ja nie mogę pojąć jak ma czelność pracować dla całej rodziny mojego partnera.
Ostatnio, może dlatego, że bardziej niż wcześniej duszę to w sobie, śnią mi się koszmary. Proszę wtedy żeby mnie przytulał jak najmocniej.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez Abssinth » 17 mar 2009, o 09:37

jej narzeczony Ci grozil?

czy jej narzeczony wie, ze jego narzeczona sie puscila z Twoim partnerem?

czy on uwaza, ze nie ma tutaj zadnego problemu?


yyyyyy?
moze ja jakas staroswiecka jestem....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez tenia554 » 17 mar 2009, o 10:40

Ja widzę to tak.Skoro jesteście ze sobą ponad pięć lat i kochacie się,to ten incydent nie powinien wpłynąć na wasze dalsze losy.Nie uważam że jest ok. ale nasze życie składa się z wielu potknięć.Jeżeli przydarzyło się to pierwszy raz,chłopać przeprasza i czuje się winny to powinnaś dać mu pierwszą szansę.To co się zdarzyło nie wynika z zaangażowania się jego w inny związek tylko było słabością w określonej sytuacji.Nie wynikało z jego uczuć do innej kobiety choć popełnił błąd.Chcesz mu wybaczyć,więc wybacz.Nie drąż tematu gdyż ,oboje jak najszybciej powinniście o tym zapomnieć.Skupiajcie się na tym co was łączy,a nie próbowało podzielić.Czas będzie nasprawiedliwszym sędzią ,a wyrok wyda życie.Oczywiście że boli,ale odpowiedz sobie czy umiałabyś żyć bez niego.Skoro nie to wybrałaś dobry wariant ,jesteś rozsądniejsza w tym związku,kierujesz się miłością .Natomiast on próbował zawieść,ale to nie oznacza że kiedykolwiek będzie jeszcze próbował.Cieszcie się swoim szczęściem i tym że potrafiliście pokonać przeszkodę która stanęła na waszej drodze.Życzę wam dużo miłości ,takiego porozumienia jakie macie,szczerości związku które was łączy i dalszego wspólnego życia.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez szyszka » 17 mar 2009, o 12:25

Abssinth napisał(a):jej narzeczony Ci grozil?
czy jej narzeczony wie, ze jego narzeczona sie puscila z Twoim partnerem?
czy on uwaza, ze nie ma tutaj zadnego problemu?
yyyyyy?
moze ja jakas staroswiecka jestem....


Tak, powiedział jasno, że jeżeli w jakikolwiek sposób coś sie wyda i spróbuje to zagrozić karierze zawodowej jej narzeczonej (sekretarka i to załatwione po znajomości) to gorzko tego pożałujemy oboje.
Zdaje mi się, że jej narzeczony nie jest zbyt normalny, wie co zrobiła jego luba, ale przypuszczam też że ona go okłamuje, a on jej ślepo w to wierzy.

tenia554 próbuję z całych sił uspokoić w sobie te demony złości i bóli które we mnie drzemią, najgorsze są te podświadome lęki, bądź sny które męczą mnie w nocy. Za dnia... codzienne sprawy już powoli przysłaniać to co się stało, ale zapomnieć całkowicie jest bardzo ciężko. Dużo pomogło mi Wasze wsparcie na tym forum, dzięki temu wyrzuciłam z siebie wiele żalu do partnera. Ale nie wiem czy nienawiść do tej kobiety kiedykolwiek minie.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez tenia554 » 17 mar 2009, o 13:15

Masz prawo tak się czuć,gdyż jest to świeża rana i pomalutku będzie się goić.Tylko w trakcie gojenia nie skupiaj się na niej.Dokonałaś słusznego wyboru,wykazałaś się dużą dojrzałością i dzięki temu twój związek trwa i może dalej rozkwitać.A tamtej kobiety nie masz za co polubić,ani cokolwiek wybaczać,gdyż zrobiła wam świństwo.Zresztą nie sądzę ,aby osiągnęła jakąs satysfakcje.Myślę,że to ona jest przegrana.Trzymajcie się razem,kochajcie się,a przetrwanie tego kryzysu świadczy o tym że wiele was łączy.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Abssinth » 17 mar 2009, o 16:39

hmm

jej facet jej wierzy i jesli cos sie stanie z jej 'kariera' to Ty masz przerypane.

firma, w ktorej ona pracuje, to firma rodziny Twojego faceta. Ona dostala te prace po znajomosci...znajomosci z Twoim facetem?

facet na poczatku przepraszal i byl potulny, teraz znowu zaczyna 'pokazywac rogi'...

wczesniej sobie troszke olewal , jak sie wydalo, zaczal przepraszac i 'nagle do niego dotarlo, ze tylko Ciebie chce juz na zawsze'

smierdzi mi ta cala sprawa, jak dla mnie to nie jest do konca zakonczone, to nie jest sytuacja 'po kryzysie'...jak dla mnie to jest sytuacja w srodku kryzysu.

ja to widze w ten sposob - wydalo sie, ze zdradzil - poczucie winy go zmusilo do deklaracji, przeprosin, calego cyrku.

zobaczyl, ze wybaczasz - juz widzi, ze moze sobie pozwalac na coraz wiecej.

w ogole jak on sie odnosi do sytuacji z tamta panna i pogrozkami jej faceta? powiedzialas mu o tym?
widzisz, facet tamtej kobiety potrafi o nia walczyc....jak o Ciebie walczy Twoj facet?

GDZIE SA CZYNY?
bo ja widze tylko slowa....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez tenia554 » 17 mar 2009, o 16:55

A ja myślę,że nie każdy facet ma poczucie winy gdy zdradza,ani po zdradzie.Bywa też tak,że ty Abis masz racje.Mnie przekonuje fakt,że zdradził pierwszy raz po pięciu latach,przyznał się i chce ratować swój związek.Ja bym dała mu pierwszą szansę i uznała że było to potknięcie.Gdyby sytuacja się powtórzyła miałabym poważny problem i znając siebie drugiej szansy by nie było.Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 357 gości

cron