jak pokonac ten lek??

Problemy z partnerami.

jak pokonac ten lek??

Postprzez camomilla » 12 lut 2009, o 12:54

Zaczne od tego, ze przede wszystkim zadaje sobie pytanie – czy ja przypadkiem nie szukam “dziury w calym”?

Wydawalo mi sie dotychczas, ze jestem kobieta w miare samodzielna i niezalezna – mam 30 lat, od 10 mieszkam sama – w tym czasie mieszkalam w 3 europejskich krajach studiujac i pracujac jako architekt… Ogolnie, pomimo mojej niesmialosci i byc moze nie do konca ugruntowanego poczucia wlasnej wartosci, okreslilabym sie jako osobe spelniona i ciekawa zycia. A przede wszystkim niezalezna.

Do czasu… Trzy lata temu przyjechalam do Wloch – dostalam propozycje pracy w nieduzej (ok.10 osob) pracowni. Nauczylam sie jezyka, pracowalam nad ciekawymi projektami etc… Lecz nie udalo mi sie stworzyc grona bliskich znajomych (troche ze wzgledu na czas jaki spedzam w pracy, troche ze wzgledu na tutejsza mentalnosc). Byc moze ma to znaczenie w dalszej czesci historii……

Mniej wiecej rok temu poznalam w pracy mojego obecnego chlopaka. Chyba pierwszy raz ktos mi sie spodobal bez zadnego “ale” i stopniowo, ale bez wiekszych obaw, weszlam w ten zwiazek…..

I od tego czasu zyje w ciaglej niepewnosci jutra!

Mam wrazenie, ze nie mam zadnej mozliwosci ruchu, zadnego zabezpieczenia na wypadek porazki, a on, choc ze mna jest, nie daje mi poczucia stabilnosci…. A przynajmniej mam takie wrazenie w zwiazku z jego trudnoscia wyrazania uczuc..
Zyje ze swiadomoscia, ze jakby cos poszlo “nie tak”, bede zmuszona w swoim zyciu zmienic dokladnie wszystko: prace (pracujemy razem w malym gronie), a co za tym idzie pewnie miejsce zamieszkania (kraj?), budowac wszystko od nowa, bo przeciez po tylu latach nie mam juz gdzie i do kogo wracac.....
Czuje sie zablokowana w tej sytuacji….. I tak juz od prawie roku.... Nie wiem co robic.
camomilla
 
Posty: 20
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 18:53
Lokalizacja: europa

Postprzez smerfetka0 » 12 lut 2009, o 13:09

---------- 12:04 12.02.2009 ----------

Czy on Cię kiedyś zawiódł w jakiś sposób ? albo dał odczuć że nie bierze tego związku na poważnie bądź coś w tym stylu ?

---------- 12:09 ----------

aaa...i jeszcze jedno...czy Ty snujesz większe plany z tym związkiem? czy narazie się nad tym nie zastawiasz a co za 5 lat, a może ślub? i czy byłaś już w takowym poważnym związku z planami wspólnymi na przyszłość?
odpowiedź na te pytania jest bardzo istotna :wink:
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez camomilla » 12 lut 2009, o 14:30

Dziekuje za odpowiedz :)
Czy zawiodl… Trudno mi powiedziec.
Troche czuje sie w tym zwiazku pozostawiona samej sobie.
On czesto spedza weekendy w domu (rodzine ma w innym miescie), dosyc czesto spotyka sie sam ze znajomymi. Co, samo w sobie, wydaje mi sie calkiem normalne, tyle, ze ja w tym czasie siedze sama w domu.
Zawsze myslalam, ze mam duza potrzebe wolnosci, w poprzednich zwiazkach (max 1.5 roku) czulam sie troche “osaczona”, mialam duza potrzebe takiego mojego i tylko mojego swiata.
Wiec chyba raczej nie jestem typem kobiety, ktora chce sie “przyssac”, chyba po prostu jego potrzeba wolnosci przerosla moja?
On nigdy nie spedzal czasu poza rodzinnym miastem, rok temu wyprowadzil sie z domu - zmienil miasto – ale razem z paczka znajomych, nie sam. Wiec czasem mysle, ze on nigdy nie zaznal prawdziwej samodzielnosci i samotnosci. I moze zachowuje sie tak, bo nawet minimalnie nie umie wyobrazic sobie jak to jest mieszkac z dala od rodziny i znajomych rozsianych po swiecie?

To dla mnie powazny zwiazek i mam nadzieje, ze z przyszloscia……
camomilla
 
Posty: 20
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 18:53
Lokalizacja: europa

Postprzez smerfetka0 » 12 lut 2009, o 14:43

a próbowałaś z nim wychodzić?
faceci są trudni z reguły w okazywaniu uczuć. czasami nie robią czegoś (np. nie zapraszają cie na wypady ze znajomymi, bo nie widzą że miałabyś na to ochotę co nie znaczy że by nie chcieli). Może po prostu korzystajcie z tego życia razem?
Ja rozumiem trzeba mieć wolność, czas dla siebie. Tak - nie zaprzeczam. Ale odnoszę wrażenie że mało razem robicie. Wspólna praca-ale co to niby jest? we wspólnym życiu to że pracujecie razem jest nie ważne.
Może po prostu trzeba czasem z nim gdzieś wyskoczyć? Zaklimatyzować się w ich paczce? Może trochę też więcej wspólnych chwil i rozmów o was? To bardzo ważne jak on postrzega ten związek, czego chce dalej.
Mam wrażenie że po prostu stoicie w miejscu. że jedno myśli o WAS, drugie myśli o WAS, ale każde na swoją rękę. To jest związek! WSPÓLNIE kochani WSPÓLNIE.
nie wiem czy się nie mylę ale tak odebrałam te twoje dwa posty.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez timszel » 12 lut 2009, o 16:17

camomilla, widzę w Tobie siebie sprzed kilku miesięcy.

Na zewnątrz i we własnej opinii silna i przebojowa kobieta, kóra potrzebuje czasu dla siebie i własnej przestrzeni.
A w srodku zgubiona dziewczynka uzalezniona od swojego partnera.
partnera, który jest normalny: wychodzi sam, ma znajomych pasje a on asiedzi w domu, bo jak się dobrze zastanowi nad sobą - nic bez niego jej nie cieszy

i to, co ciągle piszesz: jakby się coś spieprzyło to nie masz gdzie uciekać
ogromny lęk przed porzuceniem, który zatruwa Ci życie

a dlaczego niby miałoby się posypac??
jesteś fajną babka o duzej samoświadomości, odpowiedz sobie racjonalnie na pytanie: czy on rzeczywiscie o mnie ni edba, czy moze ni edba tak, jak ja sobie tego zyczę, często bazując na nierealnych oczekiwaniach i marzeniach


moja rada jest taka: usiądź i zajmij się sobą
przestan oglądac się na niego i uzalezniać swojego samopoczucia i wolnego czasu od niego
zajmij się organizację własnego czasu, poswięć trochę wiecej czasu sobie, porozpieszczaj się - zobaczysz że to działa 8)
timszel
 
Posty: 28
Dołączył(a): 12 gru 2008, o 14:54

Postprzez camomilla » 12 lut 2009, o 17:47

Tak, tak…. Wydaje mi sie, ze obie mace racje. I dziekuje za Wasze rady.

Moglabym sie tutaj rozpisywac o roznych wydarzeniach, lecz zdaje sobie sprawe z tego, ze problemem nie sa te zdarzenia a raczej moje do nich podejscie…
Podam jeden swiezy przyklad…..Wczoraj np. czytalam na tym forum watek o “przyjaciolce faceta”.
Moj chlopak ma przyjaciolke / bardzo bliska kolezanke ze studiow. I czasem spedza z nia czas.
Nie mieszkamy razem – oboje wynajmujemy pokoje w osobnych mieszkaniach. W najblizszym czasie zwolni sie pokoj w jego mieszkaniu. Poczulam, ze grunt mi sie chwieje pod nogami, kiedy sie dowiedzialam, ze zapropnowal wynajecie zwolnionego pokoju tej wlasnie swojej kolezance...
I wcale nie dlatego, ze koniecznie, juz teraz, od razu, chcialabym bysmy zamieszkali razem (z reszta tutaj jest to tez kwestia obyczajowa – rzadko ktora para mieszka razem po roku znajomosci) a raczej dlatego, ze poczulam, ze jeszcze strasznie dluga droga przede mna zanim stane sie oczywista i naturalna czescia jego zycia, taka np. jak ta wspomniana kolezanka...

A dodam, ze w jego zachowaniu obiektywnie nie ma nic niepokojacego – tzn nie spotyka sie ze znajomymi (czy ze wspomniana juz przyjaciolka) w tajemnicy. Wiec nie chodzi tu o podejrzenia o podwojne zycie.......
camomilla
 
Posty: 20
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 18:53
Lokalizacja: europa

Postprzez timszel » 12 lut 2009, o 17:49

camomilla napisał(a): wynajmujemy pokoje w osobnych mieszkaniach. W najblizszym czasie zwolni sie pokoj w jego mieszkaniu. Poczulam, ze grunt mi sie chwieje pod nogami, kiedy sie dowiedzialam, ze zapropnowal wynajecie zwolnionego pokoju tej wlasnie swojej kolezance...


a tego to akurat nie rozumiem :?
timszel
 
Posty: 28
Dołączył(a): 12 gru 2008, o 14:54

Postprzez camomilla » 12 lut 2009, o 17:51

ja tez nie......

ale widze tutaj wiele podobnych przypadkow.......
camomilla
 
Posty: 20
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 18:53
Lokalizacja: europa

Postprzez smerfetka0 » 12 lut 2009, o 18:34

no ale dlaczego nie moglabys wynajac ty tego pokoju ? zaproponowal ci? nie chcesz?
no nie rozumiem do konca jak to jest.
a czy on mowi o waszych planach na przyszlosc?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez camomilla » 12 lut 2009, o 18:42

---------- 17:41 12.02.2009 ----------

No wlasnie o to chodzi ze nie zaproponowal........
I czuje sie totalnie pominieta.

---------- 17:42 ----------

Chociaz mowi ze kiedys chcialby ze mna mieszkac, ale w przyszlosci, nie teraz.
camomilla
 
Posty: 20
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 18:53
Lokalizacja: europa

Postprzez smerfetka0 » 12 lut 2009, o 18:44

a probowalas rozmowy? tego co dalej z wami, czego ci brakuje w tym zwiazku itp. ? takiej o was i waszym podejsciu do siebie i wspolnego zycia?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez camomilla » 13 lut 2009, o 12:49

zagubiona0, dziekuje za Twoje odpowiedzi….. :D
Mysle, ze rozmowa bylaby najlepszym rozwiazaniem….. Tylko jakos nie umiem jej rozpoczac, ciagle mi sie wydaje, ze latwo jest wszystko zniszczyc nawet przez nieumiejetne dobranie slow…. Coz, troche sie zaplatalam w tym wszystkim……
camomilla
 
Posty: 20
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 18:53
Lokalizacja: europa

Postprzez timszel » 13 lut 2009, o 13:55

camomilla napisał(a):zagubiona0, dziekuje za Twoje odpowiedzi….. :D
Mysle, ze rozmowa bylaby najlepszym rozwiazaniem….. Tylko jakos nie umiem jej rozpoczac, ciagle mi sie wydaje, ze latwo jest wszystko zniszczyc nawet przez nieumiejetne dobranie slow…. Coz, troche sie zaplatalam w tym wszystkim……


a czy przypadkiem nie bpoisz się rozmowy ze strachu, ze jak już pozna co myślisz, jaka jesteś zagubiona to Cie zostawi?
timszel
 
Posty: 28
Dołączył(a): 12 gru 2008, o 14:54

Re: jak pokonac ten lek??

Postprzez ewka » 13 lut 2009, o 14:09

camomilla napisał(a):Wydawalo mi sie dotychczas, ze jestem kobieta w miare samodzielna i niezalezna – mam 30 lat, od 10 mieszkam sama – w tym czasie mieszkalam w 3 europejskich krajach studiujac i pracujac jako architekt… Ogolnie, pomimo mojej niesmialosci i byc moze nie do konca ugruntowanego poczucia wlasnej wartosci, okreslilabym sie jako osobe spelniona i ciekawa zycia. A przede wszystkim niezalezna.

Powiem Ci Camomilla, że to imponujące... pomyślałam więc, że może w jakimś stopniu on się czuje "za mały"? Może go onieśmielasz?
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez camomilla » 13 lut 2009, o 15:50

Och, dziekuje. :)
Tak naprawde nie wiem.. Kazde z nas ma swoje mocne i slabe strony...
camomilla
 
Posty: 20
Dołączył(a): 11 lut 2009, o 18:53
Lokalizacja: europa

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 349 gości

cron