Chorobliwa zazdrość?

Problemy z partnerami.

Chorobliwa zazdrość?

Postprzez pietrek » 17 sty 2009, o 00:16

Witam!

Co prawda mój problem jest raczej błahostką w obliczu poruszanych tutaj spraw, ale może znajdzie się jakaś dobra dusza, która zechce przeczytać i podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Choćby w ramach relaksu... A przynajmniej wyrzucę to z siebie w eter :)
Przejrzałem trochę to forum i widzę duże pokłady serdeczności :)

Do rzeczy.
Moja żonka (ponad 8 lat stażu, 2 pociechy) twierdzi, że ostatnio jestem okropnym zazdrośnikiem, a sytuacja wygląda tak.

Do niedawna każde z nas znało hasła poczty czy gg drugiego. Często było tak, że mówiła mi żebym się do Niej zalogował i sprawdził czy nie ma nowych wiadomości.

Stosunkowo niedawno (jakieś 2 miesiące temu) odnowiła znajomość z kolegą ze studiów (dzięki NK) - pisali przez gg, wysłali sobie smsy - zdarzało się, że po kilka na wieczór. Generalnie chyba rozmawiali o pierdołach, ale też życzyli sobie kolorowych snów, czy też dawali sobie smsowe buziaczki. To jeszcze było ok. Czasem mi coś opowiadała o czym piszą, ale w pewnym momencie powiedziałem, że mnie to nie interesuje (być może popełniłem błąd).

Jakiś miesiąc temu mieliśmy tzw. "ciche dni". Ona pisała z kolegą na gg, a ja siedząc niedaleko komputera, w pewnym momencie, niesiony ciekawością, spojrzałem na ekran, a ona skoczyła (krzyknęła) na mnie, żebym tego nie czytał. Było to dla mnie kompletne zaskoczenie, nawet pomimo tych cichych dni. Niedługo wszystko wróciło do normy, ale jak pewnego razu znowu chciałem rzucić okiem na ich rozmowę, sytuacja się powtórzyła - nie czytaj tego. Zapaliła mi się lampka.

Przy tym od kilku miesięcy Ona ma dużo pracy (przy komputerze). Często zostaje po godzinach, zdarza się, że do wieczora. Jak wraca to jest zmęczona, co jest zrozumiałe. Potem były święta - dodatkowy stres związany z przygotowaniem, a ja zaczynałem odczuwać dalsze ochłodzenie relacji. Co rano sprawdzała gg, a ja zacząłem się "nakręcać", że coś się dzieje. W końcu jakoś przed sylwestrem nie wytrzymałem i sprawdziłem jej telefon. Przeczytałem dwa smsy, które dostała od kolegi, do których od razu dorobiłem sobie "świetną teorię", i które były oczywiście wyrwane z kontekstu, aczkolwiek nosiły znamiona "flirtu". Zamiast od razu zapytać ją o te smsy, zacząłem ją "dręczyć" różnymi pytaniam. W końcu jej powiedziałem, ona mi "wyjaśniła", a ja poczułem się podle. Przynajmniej wiem, że choćby nie wiadomo co, więcej tego nie zrobię.

Wyjaśniliśmy sobie wszystko i już myślałem, że będzie w porządku, przede wszystkim ze mną, kiedy to ostatnio znowu wróciła z pracy wieczorem. Oczywiście zmęczona, mówi że leci na twarz, a oczy zaraz jej wypadną od gapienia w monitor. Jeszcze chwilę popisała przez gg z siostrą, ale w międzyczasie odezwał się kolega. Miałem nadzieję, że jednak zaraz wstanie od kompa i przyjdzie do mnie. A ona rozmawiała z nim przez jakąś godzinę. Akurat coś oglądałem w TV, ale widziałem też że oprócz pisania, wysyłają sobie jakieś buźki - buziaki (zresztą jak zwykle). Jak już wstała i położyła się do łóżka, zacząłem ją wypytywać, o czym pisali. Nie bardzo mi chciała powiedzieć, oprócz tego że o pierdołach. Trochę mnie to zabolało, że będąc zmęczoną po całym dniu pracy, zamiast przyjść do mnie, wolała przez godzinę pisać z kolegą.

Mam do niej 100% zaufanie. Nie chcę jej w żaden sposób ograniczać, nie chcę żeby przeze mnie zrywała kontakty z kimkolwiek (o czym w międzyczasie wspomniała), ale jakoś tak wydaje mi się, że nie jest do końca wobec mnie w porządku.

Ona uważa, że nic złego nie robi, a że ja sobie wymyślam nie wiadomo co. Ale w takim razie dlaczego robi z tego taką tajemnicę. Rozumiem, że chce mieć trochę prywatności, że nie musi mi o wszystkim mówić, tylko czemu obraża się kiedy pytam?
Czy to jest aż tak okropna zazdrość, jak ona twierdzi, która ją dusi?

Kurczę, trochę się rozpisałem. Mam nadzieję, że ktoś dotarł do końca :)
pietrek
 
Posty: 26
Dołączył(a): 16 sty 2009, o 18:06
Lokalizacja: południe

Postprzez zizi » 17 sty 2009, o 02:02

tak..dotarłam do końca...
:tak:

jestem trochę śpiąca ...nie napiszę ci wiele teraz....

nie podoba mi sie zachowanie twojej żony....przesadza!.....

rozmawiaj z nią ....powiedzs szczerze....spokojnie co ci przeszkadza..co nie podoba sie w jej zachowaniu....

życzę powodzenia....ocieplenia relacji :serce:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez caterpillar » 17 sty 2009, o 02:03

ja dotrwałam :D

Witaj Pietrek!

W zasadzie to ie wiem co Ci napisac..jak dla mnie nie jest to absolutnie chorobliwa zazdrosc :bezradny:
w sumie dla mnie jest logiczne Twoje zainteresowanie skoro przez tyle lat mieliscie wglad w swoje sprawy a tu nagle pojawia sie nowy facet i zona reaguje nooo troszke jak malolata :wink:
wrecz wydaje mi sie ,ze brak Twojej reakcji bylby bardziej niepokojacy :D

z mojego doswiadczenia,to jest tak,ze takie znajomosci odgrzewane na naszej klasie raczej szybko stygna.
Czlowiek sie wypisze co u niego wyslucha co u drugiego a potem juz kazdy zyje swoim zyciem.

no ale to moje doswiadczenie.

Piszesz tu o"cichych dniach" i o tym,ze potem jest ok.
ale czy faktycznie rozwiazujecie problem?
mowicie co was "gryzie"?
czy milczycie sobie naburmuszeni ,emocje opadaja i udajecie ,ze wszystko juz jest ok?
bo to ostatnie zazwyczaj powoduje,ze ludzie zamiataja problemy pod przyslowiowy dywan, a spod dywanu predzej czy pozniej i tak wylezie paskudny brod.

o tej porze zdania mi sie ciezko uklada wybacz :oops:
ale chodzi mi o to,ze jesli jest (i byla)miedzy Wami szczerosc i chec do rozmowy i konstuktywne rozwiazywaie problemow..no to chyba nie ma co sie martwic..tak mysle.
Moze warto tez pogadac o tym wzajemnym oddalaniu sie o ktorym piszesz?

pozdrawiam i mam nadzieje,ze ktos Ci tu zaraz konkretniej napisze :roll:

i tak sobie mysle..moze wprowadz wiecej spontanu w Wasz zwiazek..jakis niespodziewany wypad do knajpy,kwiaty,milosna kartka na mejla?

dobrej nocy!!!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez dziunia » 17 sty 2009, o 18:14

hmm moze nie nazwałabym tego chorobliwą zazdroscią.
ale napewno nie jest wporzadku przegladanie jej telefonu badz komputera.
co nie znaczy ze Twoja zona zachowuje sie wporzadku.
Porozmawiaj z nią o tym: ze czujesz jak sie oddala od Ciebie, ze nie mówi Ci wszystkiego"
uswiadom jej bardziej ze "ma meza i moze sie zwierzyc z kazdego problemu jaki ma"
poza tym osobiscie uwazam ze takie ciągłe pisanie z kolegą źle wrózy.
wiesz napisac raz na tydzien. "hej co u Ciebie jak minąl Ci tydzien" jest wporzadku ale pisanie codzienn i to jeszcze smsy gg to lekka przesada.
Ona uważa, że nic złego nie robi, a że ja sobie wymyślam nie wiadomo co. Ale w takim razie dlaczego robi z tego taką tajemnicę. Rozumiem, że chce mieć trochę prywatności, że nie musi mi o wszystkim mówić, tylko czemu obraża się kiedy pytam?

tez uwazałam ze nie robie nic złego spotykajac sie i piszac czesto z przyjacielem.
uwazałam tak ja. Mój Luby zupełnie inaczej.
i wiesz gdyby nie jedna kłotnia druga i trzecia wciaz pisałabym tak czesto z przyjacielem. problem był w tym ze ja zaczełam odsuwac sie od Niego na siłe a przyblizac do przyjaciela. To jemu mówiłam co mnie boli martwi i smuci a nie Lubemu.
A przeciez On jest najwazniejszy.
Bład zrozumiałam.
Czasu niestety nie cofnę.
Rozmawiaj z zona o tym wszystkim. I nie uwazam ze pytanie o czym ona pisze jest naruszaniem prywatnosci. Ufacie sobie? tak. wiec nie ma naruszania prywatnosci.
tam gdzie ejst prawdziwa miłosc nie ma granic, praw itd.
rozumiesz o co mi chodzi?
pozdrawiam Cię i zyczę duzo jasnych dni w waszym zwiazku.
i niech Zonka ograniczy te rozmowy poznym wieczorem.
dziunia
 

Postprzez pietrek » 18 sty 2009, o 00:52

W sumie każda moja próba rozmowy na ten temat kończy się... niefajnie.
Ona uważa, że nic złego nie robi, nie ma sobie nic do zarzucenia, a ja sobie dorabiam jakąś teorię.
Mówiła mi kiedyś, że kolega czasem się zapędza z jakimiś tekstami, a ona go wtedy stopuje. Jak pytam, czemu mi w takim razie nie powie, o czym piszą, to odpowiada, że dlatego że za bardzo chcę to wiedzieć.
Ja z kolei odczuwam pewne ochłodzenie z jej strony, a ona nie widzi żadnej różnicy - wymyślam coś sobie. Może faktycznie przez całą tę sytuację tak jest. No nie wiem...
Może traktuje te kontakty w formie rozrywki, odreagowania. Może czegoś jej brakuje w naszym związku....
Przyznam, że czasem zdarza mi się "zostawiać" Ją wieczorem i zajmować swoim hobby, tudzież przeglądaniem forów i stron temu poświęconych. Ale mimo wszytko wydaje mi się, że to coś innego.

Jeśli chodzi o "ciche dni", to potem wszystko sobie wyjaśniamy, do końca. Nie ma zamiatania pod dywan.
Ale taka sytuacja jest dla mnie nowością, że się tak wyrażę.
caterpillar napisał(a):i tak sobie mysle..moze wprowadz wiecej spontanu w Wasz zwiazek..jakis niespodziewany wypad do knajpy,kwiaty,milosna kartka na mejla?

Coś w tym jest, chociaż i tak wydaje mi się, że na brak mojej adoracji ostatnio nie powinna narzekać.

Dziunia, o szkodliwości telefonu i komputera już się przekonałem :)
Najbardziej szkodliwe jest to dla mnie...
Ona wie, że mi o wszystkim może powiedzieć i chyba tego boi się najbardziej - że będę o niej wszystko wiedział.
Generalnie nie jest tak, że codziennie się kontaktowali - bywało tak, ale też mieli po parę dni przerwy. Takich wieczornych rozmów też było niewiele. A ostatnio rzadziej się kontaktują, choć może to wynikać z mojej reakcji.
Mówi mi, że ostatnio boi się odebrać telefon, czy zaglądnąć do internetu, bo się będę podejrzanie patrzeć. Ale mnie też w pewnym momencie zaczął drażnić dźwięk kolejnego smsa od kolegi.

Ja również myślę, że wszystko będzie dobrze :)

Dziękuję Wam za odpowiedzi i za ciepłe słowa. Bardzo.
pietrek
 
Posty: 26
Dołączył(a): 16 sty 2009, o 18:06
Lokalizacja: południe

uważaj

Postprzez lowcaandronow » 3 maja 2009, o 09:44

Wiesz Piotrek, napiszę Ci jak facet facetowi - po prostu uważaj bo moim zdaniem - tu zgadzam sie ze wszystkimi przedmówczyniami - coś się dzieje. Wbrew pozorom my faceci też mamy swoją intuicję i zwykle po kilku latach związku znamy już dobrze swoje panie... czasem nawet lepiej niżby same chciały. Nie sądzę żeby szpiegowanie żony lub robienie jej awantur cokolwiek dało. Spróbowałbym raczej jakiejś akcji z twojej strony - zabierz ją gdzieś, żebyście byli tylko we dwoje i mogli szczerze porozmawiać, daj jej odczuć jak bardzo ci na niej zależy, zadbaj o nią - no generalnie ofensywa na całej linii. Nie daj byle fagasowi odebrać ci żony i nie pozwol żonie żeby się pogubiła bo sprawy mogą zajść za daleko a wtedy po pierwsze będziesz cierpiał a po drugie może się już nie udać niczego odbudować.
Ja nie lubię tych wszystkich portali, naszych klas itd. (nie jestem starymm prykiem, mam 33 lata :D ) - uważam to za namiastkę, jakiś erzac a zainetresowanie taką formą kontaktu uważam za często nieświadomie wysyłany sygnał - tu jestem! Nie chce pisac o sobie i moich przejsciach - powiem tylko, ze juz wiem jak wazne jest byc blisko swojej kobiety we wszystkich mozliwych wymiarach. To banał ale doszedłem do tego zbyt pozno... szczescia Ci zycze.
lowcaandronow
 
Posty: 2
Dołączył(a): 3 maja 2009, o 09:10
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez szyszka » 3 maja 2009, o 11:20

Mój mężczyzna też miał taką koleżankę, rozmawiali o pierdołach. Czasem jakaś buźka. Zaprzyjaźnili się, ja byłam zazdrosna o te rozmowy, o zwierzanie się z naszych intymnych sprawach. Ale była zapewniana, że nic się nie dzieje, że koleżanka jest zaręczona, a on opowiada jaka jestem wspaniała i nie mam się czym przejmować.
Ale kiedy zdarzyła się sytuacja, że byli sami - zdradził mnie. Tak więc nie mam wyrzutów sumienia, że byłam zazdrosna, bo miałam ku temu solidne podstawy. Mam nadzieję, że Twoja żona jest inna i do czegoś takiego nie dojdzie.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez undset1 » 3 maja 2009, o 21:26

Kochany,

Każdy chętnie przeczyta i odpisze

ja nie bardzo lubie owijać w bawełnę więc sadzę prosto z mostu

piszę tylko i wyłącznie moje zdanie...

to nie jest normalne zachowanie, twoja żona ma coś do ukrycia, albo zauroczyła się kolegą ( mam nadzieję dla ciebie) albo to już coś więcej

to tyle

miłośc nie zna kodów i haseł... miłość nie ma nic do ukrycia

a jak ma to nie jest miłością

pozdrawiam cie bardzo cieplutko i życzę dużo siły
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez pietrek » 3 cze 2009, o 09:39

Ponieważ odgrzebany został mój starszy temat, to napiszę, że dalszy ciąg historii jest w tym wątku:
http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=3604
pietrek
 
Posty: 26
Dołączył(a): 16 sty 2009, o 18:06
Lokalizacja: południe


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: akokufocgik i 227 gości