No i...początek nowego

Problemy z partnerami.

No i...początek nowego

Postprzez Ladybird » 16 sty 2009, o 16:35

Witam wszystkich :D
Wrocilam tu ,wrócilam do zycia.
Nie zaglądalam - potrzebny mi byl czas, na zastanowienie sie, poukladanie sobie wszystkiego ,co dowiedzialam sie na terapii, czego nauczylam sie ,piszac tu.
Jestem , zaczynam zycie na nowo, z duza nadzija, optymizmem. Ciesze sie z każdego dnia, z malych rzeczy, ze sniegu za oknem . A juz pelnia szczęscia są dla mnie stado saren kilka metrow od mojego okna, szukające zmarnietych jablek w moim sadzie :)
Jak to wszystko cieszy.
Nie jakis ochlap zainteresowania od męzczyzny ,ktoremu nie zalezalo na mnie.
Wszystko powoli uklada sie w moim zyciu. Sprawy zawodowe, zajelam sie bardziej dziecmi ,bo przez ostani okres zaniedbalam je bardzo. Siebie tez.
Jestem jednak silna, jak duzo tu osob twierdzilo i wierzylo we mnie ,jak mowila psychoterapeutka.
Do tego pojawil sie on , jeszcze wtedy ,jak nie wyszlam na prosta.
Mialam mieszane uczucia, nie bylam gotowa jeszcze. Pisalismy dlugo ,stawal mi sie coraz blizszy.
Pojechalam do niego zagranice na Sylwestra. Niestety nie spodobla mi sie za bardzo z wygladu , wyobrazalam go sobie inaczej ze zdjec.
Pochorowalam sie tam ,zachowal sie wspaniale , zaopiekowal mna. Wiedzial o R. ,sluchal z cierpliwoscia, zreszta tez przezyl duzy zawod milosny ,ale wczesniej niz ja.
Wrocilam ,nie bedac przekonana do niego ,choc polubilal go bardzo. Rozumiemy sie idealnie i naprawde zalezy mu na mnie. Uslyszalam ,ze mnie kocha. Zauwazyl ,ze mam problemy z emocjami .ale jak mu powiedzialm ,ze pracuje nad tym i chodze na terapie, stwierdzila ze on mnie wlasnie taka kocha i nie musze sie zminiac.
Tak sie dobrze czuje, w pelni akceptowana, nie musze udawac ,martwic sie. Czuje ,ze mu naprawde zalezy na mnie. Jest miedzy nami duze porozumienie duchowe, o jakim marzylam cale zycie.
A fizycznośc? On ma tak piękna dusze, ze czuję, ze powoli zakochuje sie w nim.
Moze tak mialo byc?
Abym nie patrzyla tylko na atrybuty urody , nie qpadala w fascynacje i zauroczenie ,nie patrząc na charakter i podobienstwa do mnie.
Znacie moja historie. Pisze to ku przestrodzie innym - nie tkwijcie w chorych związkach, bo zamykacie sie na cos pieknego . Szkoda zycia i waszego czasu.
Szczescie jest na wyciagniecie ręki.
Zycze duzo radosci i spelnienia marzen w Nowym Roku , bo nie bylo mnie tu z wami .
Ladybird
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 16 sty 2009, o 17:44

Lady, miło Cię znów widzieć i słyszeć uśmiechniętą! Cieszę się że poznałaś kogoś interesującego. Ale.... uważaj ;) - ,, kocham Cię " po tak krótkim okresie znajomości? Może warto na razie traktować to z pewnym dystansem jako ,, jestem Tobą zauroczony" ? Życzę żeby ta znajomość okazała się miłością ! Pozdrawiam.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez limonka » 16 sty 2009, o 21:43

:D :haha: :slonko: fajnie ze zaczelo ci sie ukladac:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Ladybird » 16 sty 2009, o 22:46

Sanno, mój Pawcio sie pyta Ciebie , kiedy jest ten opty,alny czas na pokochanie kogos. Dodal jeszcze ,ze wszyscy ustalaja jakies terminy, jakby dalo sie to sklasyfikowac.Uwaza, ze nalezy dac sie porwac uczuciu i plynac z tym,za duzo nie myslec, bo tu zadne formulki nie maja odniesienia. Taki to on jest , ten moj Pawcio.
Limonko ,dziekuje za sloneczka i cieple slowa.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez kori » 17 sty 2009, o 09:15

Lady..
Bardzo sie ciesze, ze przejrzalas na oczy i rozejrzalas sie wokol siebie.

Wszystkiego dobrego na Nowej Drodze Zycia :)
I najwspanialsze jest to, ze wszystko dzieje sie samo.
Powodzenia!

:ok:
kori
 
Posty: 40
Dołączył(a): 29 sie 2008, o 09:27

Postprzez ewka » 18 sty 2009, o 10:57

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez dziunia » 18 sty 2009, o 11:06

:)
dziunia
 

Postprzez Sanna » 19 sty 2009, o 11:16

Ladybird napisał(a):Sanno, mój Pawcio sie pyta Ciebie , kiedy jest ten opty,alny czas na pokochanie kogos. Dodal jeszcze ,ze wszyscy ustalaja jakies terminy, jakby dalo sie to sklasyfikowac.Uwaza, ze nalezy dac sie porwac uczuciu i plynac z tym,za duzo nie myslec, bo tu zadne formulki nie maja odniesienia. Taki to on jest , ten moj Pawcio.
Limonko ,dziekuje za sloneczka i cieple slowa.


Myślę że odpowiedni czas kiedy moge odpowiedzialnie powiedzieć ,, kocham" to jest wtedy gdy znamy się już w miarę dobrze, sprawdziliśmy się w kilku sytuacjach życiowych, wiemy czy możemy na sobie polegać i jesteśmy sobą nadal zauroczeni mimo że minął już pierwszy okres fascynacji ,, hormonalnej" , jak ją nazywam ;). Ale to tylko moje zdanie, a nie jedynie słuszna obowiązująca wykładnia. Pozdrawiam i miłego dnia!
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez owodnia » 20 sty 2009, o 09:38

Witam wszystkich Very Happy
Wrocilam tu ,wrócilam do zycia.
Nie zaglądalam - potrzebny mi byl czas, na zastanowienie sie, poukladanie sobie wszystkiego ,co dowiedzialam sie na terapii, czego nauczylam sie ,piszac tu.
Jestem , zaczynam zycie na nowo, z duza nadzija, optymizmem. Ciesze sie z każdego dnia, z malych rzeczy, ze sniegu za oknem . A juz pelnia szczęscia są dla mnie stado saren kilka metrow od mojego okna, szukające zmarnietych jablek w moim sadzie Smile
Jak to wszystko cieszy.
Nie jakis ochlap zainteresowania od męzczyzny ,ktoremu nie zalezalo na mnie.
Wszystko powoli uklada sie w moim zyciu. Sprawy zawodowe, zajelam sie bardziej dziecmi ,bo przez ostani okres zaniedbalam je bardzo. Siebie tez.
Jestem jednak silna, jak duzo tu osob twierdzilo i wierzylo we mnie ,jak mowila psychoterapeutka.

Ta pierwsza czesc postu ......SUPER. Tak trzymaj, dbaj o siebie i dzieci.
Druga........hmm, no uwazaj Lad.
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez bunia » 20 sty 2009, o 12:58

Uwazaj na siebie.....moze jestem przewrazliwiona.

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Ladybird » 21 sty 2009, o 03:04

Dziekuje Wam,
moja historia przypomina mi to co przezyla Katka ( i tez Pawcio).
Nie popadam w euforie, jeszcze nie ma we mnie tej radosci ,trudno o motyle w brzuchu , czy będa jescze? Moz juz nie umiem? On jest cierpliwy bardzo.
Zobaczymy, na razie mysle o sobie, o dzieciach ,o pracy. On chce mi we wszystkim pomoc, akurat to jego temat ,siedzial w tym przez 7 lat. Wie ,ze mi ciezko i naprawde chce i czeka az skorzystam z jego propozycji pomocy.
Nie umiem sie wpelni otworzyc, jednak boje sie ,za duzo mnie kosztowal tamten zwiazek.
Wraca do Polski za miesiac , sam zdecydowal ,tez z mojego powodu. Wie ,ze nie poprsze o pomoc, ale wie zw nie najlepiej zna temat i chce byc blizej. Ja do niczego go nie zmuszam, nie naciskam ,wrecz przeciwnie, ciagle mowie o moich obawach,
Czas plynie, zobaczymy...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 21 sty 2009, o 09:31

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 22 sty 2009, o 18:22

I ja sie ciesze ze tak sie ułozyło... oby tak dalej i nie ma co złoproroczyc, nawet jesli wydaje nam sie ze coś tam jest niemozliwe.
Lad, pamietaj o dystansie. do siebie i niego i wogóle życia :P
Pozdrawiam :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Ladybird » 31 sty 2009, o 20:20

Troche czsu minelo ,z jego strony nic sie nie zmienilo.
A ja? Czy ja juz nie ptrafie kochac?
Marzylam o takim mężczyznie od lat. Jednak ... Czy ja umiem cos poczuc do niego? Moze nie tak... Ja czuje cos, ale to powinno wygladac inaczej.
Ciagle mysle o R. Chcialabym tak kochac teraz jak pokochalam R. dwa lata temu ,choc na to nie zaslugiwal ,choc tak bardzo sie roznilismy ,ze nie bylo szans na wspolne zycie.
Tu jest inaczej ,rozumiemy sie idealnie ,ale z mojej strony czegos brakuje. Nie odpowiada mi do koncz jego fizycznosc. Ale czy na tym buduje sie szczęsliwy zwiazek?
P. wie o R. Pomaga mi wyleczyc sie z tego ,sam rok temu przechodzil podobny zawod milosny.
Nie wiem juz sama ,co robic?
Jest mi z nim bardzo dobrze, czuje sie bezpiecznie ,pewnie, wiem ,ze zawsze moge na niego liczys, ale..
Dlaczego nie czuje tych motyli ,tego piekniego uczucia?
Moze gdybym poczula ,zapomnialabym o tym ,co bylo i ile mnie kosztowalo?
Tak chcialabym, choc z drugiej strony jestem taka spokojna teraz i nareszcie zyje, ciesze sie i jest mi dobrze.
On chce byc ze mna. Wie ze jestem skomplikowana emocjonalnie ,ale jak mowi, tylko z taka osoba umie sie porozzumiec, bo sam jest taki.
Nigdy nie mielismy zadnego konfliktu ,mimo trudnych rozmow.
Co prawda nasz staz jest krotki ,ale czuje pelne porozumienie duchowe i wiez emocjonalna.
Czy ktos mial podbne doswiadczenia? Czy milosc moze przyjsc z czasem?
Zawsze zakochiwalam sie od razu i na zaboj. Nie znam innej formy uczucia.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez julkaa » 31 sty 2009, o 20:25

julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 317 gości

cron