czy warto żyć nadzijeja,,,

Problemy z partnerami.

czy warto żyć nadzijeja,,,

Postprzez olga » 1 sty 2009, o 23:45

witam serdecznie,, jestem tu nowa,, jak wiekszość chyba zajrzałam tu z potrzeby pomocy,,,wygadania się,, wyrzucenia z siebie tego co boli,,,bo nie radze sobie sama,, nie wiem co myśleć,, jak sie zachować,, jak obiektywnie i rozsądnie patrzeć na swoja sytuację,,czytałam wiele wypowiedzi i tematów poruszonych na tym forum i jestem pod wrażeniem jak życzliwi i mądrzy ludzie tutaj sie wypowiadają,, jak wielkie mozna tu otrzymac wsparcie i zrozumienie,,, to niesamowite,,
opowiem co ja doświadczam,,a wiec bylismy razem od 4 lat,,, zamieszkalismy razem ,,, on zawsze sie starał bardziej niż ja ,, zabiegał,, zdobywał,, kochał ponad wszytko,świata poza mna nie widział i dawał całego siebie w nasz zwiazek,,ja zawsze miałam problemy z okazywaniem uczucić,, zawsze byłam osobą zamknieta w sobie i czesto robiącą coś wbrew temu co na prawde czuje,,jakas blokada,, ,,, nie wiem..?poprostu myśle , że mam problemy z sama soba i jakiś strach przed okazywaniem prawdziwych uczuć,,, nie umiałam dać mu tyle czułości i namietności ile potrzebował,,,a nawet czesto pokazywałam , że jest mi obojetny,,,jednak on zawsze walczyl i nie poddawał się ,,jednak,,,zaczeły się kłótnie coraz częstrze i nie wyjasnianie problemów,, brak rozmów ,,,,,wyjaśnień,,, on czesto próbował,, ale ja jakos nie miałam siły,,,nie byłam na tyle dojrzała aby sprostac rozwiazywaniu problemów i zamykałam sie w sobie,,zamykaliśmy się, więc przed soba coraz bardziej i bardziej,, wiele przykrych słów,, oskarżeń,,zaczeliśmy życ obok siebie ,, , nie rozmawialiśmy,,, on jeszcze nadal próbował,, ale ja nic z tym nie robiłam,,, gdy teraz o tym myśle przeraża mnie to jaką byłam ,,nasza bliskośc odchodziła,, a on juz tez nie miał siły,,,jak widze teraz,,,poprostu zwątił ,,, zabiłam w nim miłość do mnie przez swoja obojetność,,egoizm,,brak jakiejkolwiek czułości,,taki czas trwał dość długo,,żyliśmy obok,,,,on postanowił o rozstaniu,, że już dłożej tak nie może żyć,,, musi coś zmienić ,,że coś w nim pękło,,rozstaliśmy się,,
,, z każdym dniem,, rozumie jak jest waznym dla mnie człowiekiem,,i jak bardzo go kocham,, jak byłam zamknięta w sobie i w swoim żalu i niszczyłam nasz zwiazek,,chyba dopiero teraz dojrzałam,, troche za pózno,,,prosiłam o danie nam szansy,,, o to abyśmy spróbowali,, on nie chciał,, mówiąc,, ja już postanowiłem i nic tego nie zmieni,,,mówi z łzami w oczach,,,że dawał mi calego siebie,,a ja go odrzucałam,,,
po jakims czasie zadzwonił i powiedział ze musze cos wiedziec,, że nie może przede mna tego ukrywać,, że zakochał sie w innej kobiecie,,,jednak ona nie chce z nim byc ,, że jednak kocha mężczyzne, z ktorym juz jest bardzo długo, i że chce żebym to wiedziała,, chce byc szczery, a nie powiedział o tym bo nie chciał mnie tak bardzo skrzywdzić,,ale nie możemy byc razem,,, mimo,że zatęsknił, że zrobił cos strasznego,, i nie zasługuje na mnie,,,,, ale nie chce mnie stracic jako przyjaciela, bo dobrze sie ze mna czuje,,,,,,,,,,,,,ja bardzo chciałabym uratować ten związek,,, jednak on mówi zdania nie zmieni,,,, jednak pisze do mnie,,, pyta jak sie mam,,, jak ja mam sie zachowywać,,, ? romawiać z nim jak z przyjacielem?? to chyba niemożliwe,,? w ogole sie nie odzywac?? co mam robic?? chciałabym go odzyskać,,,,spotkaliśmy się,, jednak on nadal mówi tak samo,,, że myśli o tamtej kobiecie,,,i ,że nawet jak nie będa razem,,to ona pozwoliła mu zerwąć ze mna,,,straszne,, widze, że jest strasznie rozwalony wewnętrznie,,, ,,,
myślicie że jest jakas szansa żebyśmy znów byli razem,, że zmieni decyzje,,, co ja mam teraz robic ?jak sie zachowywać,,, ?jak walczyc o niego? bardzo go kocham to wiem na pewno,,,ale podobno każdy ma to na co zasługuje,,, a ja sama wszytko niszczyłam,,,
olga
 
Posty: 13
Dołączył(a): 1 sty 2009, o 17:31

Postprzez caterpillar » 2 sty 2009, o 00:42

Olga!
Witaj na forum :kwiatek2:
taki wirtualny kwiatuszek za Twe cieple slowa :wink:

Piszesz o swoim 4letnim zwiazku i o tym jak ciezko jest tobie z okazywaniem uczuc.
Tak mnie zastanowilo,bo problem z okazywaniem uczuc wymaga pracy,czaasem mozna probowac samemu a czasem gdy problem jest bardziej powazny potrzebna jest profesjonalna pomoc.
Jesli przez 4 lata nie udalo Ci sie nic z tym zrobic to czy jestes pewna ,ze gdy wrocicie do siebie bedzie juz wszystko ok?
Moze warto najpierw pomyslec,przeanalizowac ,co sie z Toba dzieje,ze masz taka blokada..zeby nie bylo kolejnego rozczarowania.

To taka pierwsza mysl ,ktora mi sie nasunela

Wyobrazam sobie jak ciezko jest Tobie,facet,ktorego kochasz zakochany w innej.
Pytasz czy tkwic w tej relacji.
Ja mysle ,ze to wymaga ogromnego taktu i dystansu do swych uczuc.
Sama musisz sobie odpowiedziec czy jestes w stanie byc przyjacielem dla swojego bylego.
Czy bedziesz wobec niego fair nawet gdy pojawi sie w Tobie uczucie zazdrosci?
To zapewne bardzo trudne ale wierze ,ze da sie.

Przychodzi mi na mysl taka ewentualnosc..zeby po prostu byc,czekac co sie wydarzy..byc do niczego nie namawiac na nic nie naciskac.
no ale to juz Twoj wybor.

Olgo to ,ze Ci sie noga powinela i poszlo tak jak poszlo nie znaczy ,ze nie mozesz tego naprawic,
wiesz w czym tkwi Twoj problem i to juz polowa sukcesu.
Na pocieszenie,moj byly jest moim przyjacielem,dluga to byla droga, ale jest to mozliwe.
Zycze Ci powodzeniai dobrego dla Ciebie konca sprawy :wink:
...i jeszcze nie napisalm Ci "jak walczyc o niego?" bo tego chyba nik Ci nie powie.
Wiem jedno czasem warto odpuscic i miec przyjaciela niz walczyc i miec wroga.
Nie wiem jak bedzie w Waszym przypadku ,bo kazdy sam dojrzewa do pewnych decyzji.

powodzenia!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez zizi » 2 sty 2009, o 07:24

:pocieszacz: :serce:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez blue66 » 2 sty 2009, o 12:46

---------- 11:46 02.01.2009 ----------

Olgo, byłam w podobnej sytuacji jak Twój partner...

wiem, że byłam bardzo skołowana, nie było mi łatwo, skończyć ten długi związek i powiedziec mu definitywnie nie, ale nie mogłam inaczej. Czułam, że tamto mineło, czułam że nie chcę i koniec, ale to nie znaczy że był dla mnie bez znaczenia. Po tak długim związku jeszcze długi czas się mysli o sobie. On jest silnie związany z Tobą, ale byc może juz nigdy nie zechce być z Toba znowu... tak jak ja uwolnił się z czegoś co sprawiało mu ból i nie che wracać.

Jak odzyskać jego uczucia? Jesli jest to jeszcze możliwe to w Tobie musiałaby zajść duża zmiana i podpisuję się pod tym co napisała Ci Caterpillar.
Mam nadzieje mimo wszsytko, że Tobie sie uda POWODZENIA!

---------- 11:46 ----------

Olgo, byłam w podobnej sytuacji jak Twój partner...

wiem, że byłam bardzo skołowana, nie było mi łatwo, skończyć ten długi związek i powiedziec mu definitywnie nie, ale nie mogłam inaczej. Czułam, że tamto mineło, czułam że nie chcę i koniec, ale to nie znaczy że był dla mnie bez znaczenia. Po tak długim związku jeszcze długi czas się mysli o sobie. On jest silnie związany z Tobą, ale byc może juz nigdy nie zechce być z Toba znowu... tak jak ja uwolnił się z czegoś co sprawiało mu ból i nie che wracać.

Jak odzyskać jego uczucia? Jesli jest to jeszcze możliwe to w Tobie musiałaby zajść duża zmiana i podpisuję się pod tym co napisała Ci Caterpillar.
Mam nadzieje mimo wszsytko, że Tobie sie uda POWODZENIA!
blue66
 
Posty: 68
Dołączył(a): 8 gru 2008, o 15:34

Postprzez olga » 2 sty 2009, o 16:07

witam SERDECZNIE,,, bardzo dziekuje za odpowiedzi i zainteresowanie,,,wiem w czym tkwi moj problem i to juz zrozumialam,,,to faktycznie polowa sukcesu,,, tak sobie mysle,, ze niestety musiala sie stac taka tragedia dla mnie, zeby to do mnie doszlo,, ze nie mozna byc taka jaka ja bylam,,, zeby mna wstrząsneło..

nie bylo tak, ze nie bylo miedzy nami bliskosci,,, na poczatku bylo dosc trudno,, ale otworzylam sie przed nim i bylo naprawde dobrze,, jednak gdy pozniej pojawialy sie różne problemy, znow sie to we mnie odrodzilo,,, to zamykanie sie i jakas ucieczka,, zamiast stawianie czola i rozwiazywanie sytuacji,,, taka niedojrzalosc emocjonalna,,,jak dziecko ,, ktore mysli ze ktos zawsze mimo wszytko bedzie je kochał,,, teraz juz wiem ze nigdy bym tak sie nie zachowała,,, wiem ze mam w sobie ta siłe i otwarcie ,,, chyba potrzebowałam takiej sytuacji zebym zrozumiała i żeby ta siła sie we mnie urodziła,,,
tylko ze przez to straciłam jego,,,

on sam powiedział,,że poprostu przestał wierzyc na zmiane,,, powiedział , że dziekuje mi za wszytko,, bo zawsze z nim bylam kiedy mnie potrzebował,,, nigdy bym go nie zawiodła,,nie zdradziła,,, nie zostawiła w potrzebie,,,i ze on tez sie czuje temu winny ,,ale nasze bycie razem przez ostatni rok nie istniało,,,ze ani ja ani juz pozniej on nic z tym nie robilismy,,,,, no i pojawiła sie ta dziewczyna w ktorej niby sie zakochał i teraz o niej mysli,,

w odpowiedzi na moje pytanie,,,Jak odzyskać jego uczucia? Jesli jest to jeszcze możliwe otrzymałam odpowiedz ,że we mnie musiałaby zajść duża zmiana ,,, co konkretnie macie na myśli,,?

i co zrobić,,,żeby mu tą zmiane pokazać?jak?

pozdrawiam i bardzo dziekuje
olga
 
Posty: 13
Dołączył(a): 1 sty 2009, o 17:31

Postprzez caterpillar » 2 sty 2009, o 17:51

Olga!
szczerze to pojecia nie mam :bezradny:

gdyby chodzilo o rzucanie fajek bylo by latwiej nie palisz, nie smierdzisz i juz, prawda?
a tak ,co mu powiesz??"kochnie juz sie zmienilam,mozesz wracac"

Mysle,ze to zalezy tylko od niego, czy jest gotowy podjac kolejne "wyzwanie".


"jednak gdy pozniej pojawialy sie różne problemy, znow sie to we mnie odrodzilo,,, to zamykanie sie i jakas ucieczka,, zamiast stawianie czola i rozwiazywanie sytuacji,,, taka niedojrzalosc emocjonalna,,,jak dziecko ,, ktore mysli ze ktos zawsze mimo wszytko bedzie je kochal"

Wlasnie o to mi chodzi Olga, znowu "to" sie odradzalo i tego on sie boi.
Czy wiesz skad sie wzial Twoj problem dotyczacy konfrontacji z problemami?
Dlaczego uciekalas?

byc moze tak jak piszesz,wynika to z pewnej niedojrzalosci i z przeswiadczenia ,ze nic nie musisz w zwiazku robic,bo i tak bedzie z toba..
Nie wiem i niechce wyolbrzymiac Twojego problemu do rangi jakis zaburzen(nie jestem psychologiem :wink: )
ale ja wiem z wlasnego doswiadczenia ,ze jeseli sami nie przepracujemy sobie naszej postawy,naszego sposobu komunikowania sie to czest wracamy na ten sam tor.

pomysl o tym.

Moze jedyna rada jest czas i utrzymywanie kontaktu..moze wtedy zobaczy ,ze cos se w Tobie zmienilo?
gdybam jak zwykle gdybam
trzymam kciuki! :serce2:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez olga » 2 sty 2009, o 19:28

,,, teraz wiem,, ze taka juz nigdy nie bede,,, nie bede taka egoistka zapatrzona w siebie,,, wtedy tego tak nie widzialam ,,,teraz widze i to daje mi szanse na zmiane siebie,, jedynie taki plus widze tej sytuacji,,,,,,,

i mam taki ogomny żal do siebie,,,

ja mam nadzieje ,, caly czas, ze będziemy jeszcze razem,,, może ta mysl jakos mnie trzyma,,,,ze musialo tak sie stac zebysmy byli szczesliwi razem,,,,

wiem, ze na siłe niczego nie zrobie,,, nie zmusze do powrotu,,,

,,,przera za mnie to,,,,,
olga
 
Posty: 13
Dołączył(a): 1 sty 2009, o 17:31

Postprzez caterpillar » 3 sty 2009, o 00:43

:pocieszacz:

Olga jesli bedziecie mieli byc razem to bedziecie ...

Rozumiem ,ze jest Ci ciezko,zwlaszcza ,ze masz swiadomosc ,ze to Ty nawalilas..w zyciu czasem jest pod gorke ale coz, trzeba isc dalej(wieksza szansa na spotkanie czegos dobrego w naszym zyciu).
Nie zamykaj sie w sobie..wierze ,ze wszystko sie ulozy.
Czasem nie tak jak sobie to wydumalismy ale z perspektywy czasu wdzieczni jestesmy losowi ,ze poszlo tak a nie inaczej :wink:

pozdrawiam! :slonko:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez olga » 3 sty 2009, o 01:12

dziękuje caterpillar za zaineresowanie i dobre słowa,,, ja wiem,,, ze wszytko dzieje sie po cos ,,, ale tak bardzo jestem zła na siebie i mam taki żal do siebie w sercu, że tak sie to potoczyło,,,myśle tylko o tym, co moge teraz zrobic zeby to uratować,,,,jak postąpić,,,
olga
 
Posty: 13
Dołączył(a): 1 sty 2009, o 17:31

Postprzez caterpillar » 3 sty 2009, o 01:34

eh holiwoodzcy rezyserzy uwazaja ,ze tylko wzniosle i huczne manifestowanie uczuc jest wstanie stopic serce drugiej osoby.. inni ,ze jedynie szczera rozmowa.
Ja nie wiem ..moze za jakis czas kiedy emocje troche opadna,bedziecie mogli sie raz jeszcze spotkai i porozmawiac?
Olga kochac, to znaczy tez umiec pozwolic odejsc tej drugiej polowce..to tak cholernie trudne ale mysle ,ze daje nam szanse na lepsze jutro.

jesli masz ochote zerkini w "zwiazkach" na watek zizi ,tytul "przyszedl"..czasem moze sie wydawac ,ze juz nic Cie dobrego w zyciu nie spotka..a jednak :wink:
dobrej nocy!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez olga » 4 sty 2009, o 22:33

---------- 15:14 04.01.2009 ----------

,, przeczytałam wątek zizi,, jest to ciezka droga i dojscie do zrozumienia i umiejetnosci wyjscia innemu szczesciu na przeciw,,,a jednak z jednej strony optymistyczny a z drugiej nie ,,, bo stracila meza,, nie sa razem,,

ja zaczynam troche juz inaczej patrzec,, mam tu na mysli fakt ze za bardzo obwiniam siebie,, przeciez to on mnie zdradzil i pomimo tego jak bylo miedzy nami ,, to jest przerazajace,,, tak sie nie postepuje,,,moze juz nie mial sily,, nie wiem,,,pewnie tak,, ale to nie tak powionno chyba byc...to nie usprawiedliwienie mimo wszytko,,,,


,,nie wiem,,,

---------- 21:33 ----------

,, mam takie pytanie,, bo zastanawiam sie czy napisac do tej dziewczyny,, w ktorej niby sie zakochał, ona tez jest w zwiazku i wiedziala ze jestesmy razem,, a mimo to tak postepowala,, chciala sie chyba tylko dowartosciowac,,, nie wiem,,, bo jednak kocha swojego wybranka jak stwierdzila,,, mam ochote powiedziec jej co o tym mysle,,, ale czy to słuszne,,,,???czy warto? wlasciwie co to da???
olga
 
Posty: 13
Dołączył(a): 1 sty 2009, o 17:31

Postprzez caterpillar » 4 sty 2009, o 23:48

Olga ale on nic zlego nie zrobil,tak mysle.
Odszedl ,a to ze sie zakochal mysle,ze go bardziej zmotywowalo do takiej decyzji.
skoro piszesz ,ze takie relacje trwaly latami..to chyba to przemyslal ?
"po jakims czasie zadzwonił i powiedział ze musze cos wiedziec,, że nie może przede mna tego ukrywać,, że zakochał sie w innej kobiecie,"

Ze to ze odszedl to nie tylko powod Twojego zachowania ale tez to,ze sie zakochal.
tak to zrozumialam.

tylko po jakiego grzyba Ci bylo to wiedziec skoro odszedl , nie wiem :roll:
mysle ,ze glupio zrobil.
no chyba ,ze chcial aby ci bylo lzej ,ze to nie tylko Twoja wina..ale czy jest Ci przez to lzej?

" wiedziala ze jestesmy razem,, a mimo to tak postepowala,,"

jak postepowala?

Olga czy Ty strasza sie zrzucic odpowiedzialnosc na nia za rozpad Waszego zwiazku?

Olga jetes rozzalona i kotluje sie w Tobie pelno emocji ,mysle ,ze to kiepski stan-doradca.

no wlasnie co to da? powedzenie jej co Ty o tym myslisz.
zaspokoi Twoja chec zemsty,namiesznia? :pocieszacz:
przemysl to.

pozdrawiam.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez blue66 » 5 sty 2009, o 00:43

Caterpillar ma racje co Ci to da? To może pogorszyć tylko sytuacje.

Jeśli chcesz walczyć to walcz, a nie sposobu na wyżycie się na niej. Satało się i co kierowało tamtą dziewczyną jest tu najmniej istotne!

Ja osobiście uważam, że jedym ze sposobów na walkę jest znikniecie na pewien czas... Każdy jest inny, ale wiem, że jest coś w metodzie która polega na tym, że napierw bardzo się starasz a w pewnym momencie kompletnie odpuszczasz. Wtedy on może (choć nie koniecznie) poczuć pustkę. Zwykła próżność każdego z nas może sprawć, że będzie myślał o Tobie. Przedetem powinien wiedzieć że naprawde chesz się zmienić i wiele zrozumiałaś, że zależy Ci !

To moje przemyślenia, absolutnie nie śmiem Ci radzić, może przemyslisz i spróbujesz.
Trzymam kciuki!
:D
blue66
 
Posty: 68
Dołączył(a): 8 gru 2008, o 15:34

Postprzez tinka » 5 sty 2009, o 01:03

Witaj Olga!

Bardzo dobrze wiem co przeżywasz. U mnie w związku było bardzo podobnie, tez niewiele z siebie dawałam, nie potrafiłam okazywać uczuć.
I w koncu sie na tym przejechałam. Po pewnej awanturze mój luby nie wrócil na noc do domu i na drugi dzien oznajmił ze sie wyprowadza.

mocno to przezyłam, powiedział mi wiele gorzkich słów, ze on nie chce juz tak zyc, ze to koniec.

I jedno co sie sprawdza to w zadnym wypadku nie mów, zeby do Ciebie wrócił, nie proś, bo to odniesie tylko odwrotny skutek.

Jak juz opadną emocje wyciągaj go na piwo, na spacer. Pokaż mu, ze potrafisz być ciepłą osobą, zacznij go delikatnie zdobywać na nowo. Chodzi o to zebyscie sie do siebie na nowo zblizyli, ale on musi widziec tą zmiane u Ciebie.
tinka
 
Posty: 4
Dołączył(a): 24 gru 2008, o 02:10

Postprzez olga » 5 sty 2009, o 02:46

dziekuje,,,
no wlasnie nie wiem co da napisanie do tej dziewczyny??nie mam w sobie uczucia zemsty,,nie chce nikogo ranic,,, nie potrzebuje tego,, tylko chcialbym zeby i ona wiedziala,, ze mnie zranila,podrywajac ,ze mi zalezy ,zeby nie postepowala tak nadal,,,,,bo to jak teraz mysle trwalo juz jak bylismy razem,,,i to bylo czynnikiem motywujacym,,,zerwania. nie twierdze ze to jej tylko wina bo tak na pewno nie jest..widocznie bylo to odwajemnione,,

caterpillar,, to nie trwalo latami,, taki stan trwał w ostatnim roku taki beznadziejny...
,, a po co mi to powiedzial,, nie wiem,,, ?niby zeby byc szczerym...i dziwne ze zadzwonil wtedy gdy ona mu powiedziala ze nie chce z nim byc,,,,,on poprostu myslal ze beda razem i to najbardziej go mysle motywowalo do zerwania,,,powiedzial,, ja cie tak podle zranilem i teraz czuje sie tak samo,,,,

nie odzywam sie narazie do niego,, nie mam sily i chce to przemyslec, tylko ze on pisze ,, co u mnie, jak sie mam itd,,,

czyli mam z nim rozmawiac jak gdyby nigdy nic,,, ?może tak wlasnie trzeba,,,żeby sie od nowa zblizyc,, bo mowienie w sumie ciagle o tym samym nic nie da a tylko wzbudza nieprzyjemne napiecie i niechec,,,ale to tak dziwne,,, jakby zapomnienie co sie stalo??? nie miesci mi sie to w glowie na razie...

tinka,, mowisz ze u Ciebie bylo podobnie,, a moge wiedziec jak sie potoczyly Wasze losy?
teraz mieszkamy w innych miastach,, wiec spotkania i tak sa raczej niemozliwe,,,,,
,, mam tez jakas potrzebe napisania mu listu ,, ale nie w stylu wróc do mnie prosze,,bo tak zachowywałam sie na samym poczatku,,, jak wpadlam w jakis obled,,, ale takiego z przemysleniem tego co bylo nie tak i dlaczego,, czy powinnam,,,juz sama nie wiem ,,<?

dziekuje Wam serdecznie za te wszytkie słowa,,,
olga
 
Posty: 13
Dołączył(a): 1 sty 2009, o 17:31

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 413 gości

cron