Poradźcie proszę... :(

Problemy z partnerami.

Poradźcie proszę... :(

Postprzez kajunia » 1 sty 2009, o 23:38

Strasznie mi dziś źle... Znajome uczucie powraca. Nie rozumiem siebie i swoich reakcji. W zasadzie to, co mnie męczy to nie jest problem w związku, to raczej mój problem z którym nie umiem sobie poradzić. Chodzi o to, że mój cudowny chłopak ma znajomych, spotyka się z nimi czasem, ma też przyjaciółkę, z którą też spędza czas. Nic się nie dzieje złego, ufam mu, wiem też że nie mam o co być zazdrosna. Ona tez zachowuje się w porządku. I myśląc racjonalnie nie powinnam wogóle sie tym martwić, a nie potrafię... Niby wiem że jest ok, a jednak w trakcie ich spotkań rozpadam się. Nie mogę spać, nie skupiam się na niczym. To nawet chyba nie jest zazdrość :( Kiedyś psycholog zasugerował mi że taka moja obawa może wynikać z tego, że mój ojciec odszedł o nas i znalazł sobie nową kobietę. Na początku widywaliśmy się, ale z jej powodu kontakt w zasadzie się urwał. Stoczyłam z nią wtedy ciężką walkę jako dziecko o uznanie ojca ale wybrał ją. Zależało jej na zerwaniu naszych relacji i założeniu nowej rodziny. Dziś jako w zasadzie dorosła osoba czuję, że wciąż gdzieś mam żal do niej i do taty. Sądzę też, że miało to ogromny wpływ na mnie i teraz nieustannie porównuję się z innymi kobietami, podświadomie też próbuję walczyć z nimi. Mimo, że faktycznie nie stanowią dla mnie zagrożenia, ja i tak odbieram je jako zagrożenie. Umiem oddzielić fakty od emocji i dokuczają mi emocje. Co mogę zrobić, jak sobie pomóc? Próbowałam już wszystkiego, zajmowaniem się w tym czasie czymś innym itd. Mam własne zainteresowana i swoich znajomych jednak nic nie pomaga. Zawsze w trakcie tych ich spotkań denerwuję się. Staram się tego po sobie nie pokazywać bo wiem, że nie mam racji, że nie mam o co się czepiać, ale ciężko mi to idzie :( Sama nie wiem co mam ze sobą zrobić i jak odzyskać spokój...?
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez bunia » 2 sty 2009, o 01:43

Sprobuj zaakceptowac to co zrobil ojciec i zamknij w szufladzie...to jest pewien proces ale warto nad nim popracowac poniewaz bez wzgledu z jakim bedziesz ewentualnie facetem problem bedzie wracal.

Pozdrowka :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez smerfetka0 » 2 sty 2009, o 18:46

a moze powiedz to wszystko swojemu chlopakowi ? ze sie meczysz ale wiesz ze nie masz racji ze ufasz i w glebi wiesz ze nie masz powodow i o teorii psychologa? kocha cie to zrozumie...tylko podkresl ze nie oczekujesz i nie chcesz aby rezygnowal z przyjazni. moze okaze ci wiecej ciepla i milosci..takiego zapatrzenia w ciebie..ze bedziesz czula sie pewniejsza..moze czasem na spotkaniu zadzwoni i powie ze cie kocha i juz? nie to ze przy niej ale po prostu...spokojnie z nim porozmawiaj...wiesz jak zareaaguje i jak najlepiej przeporowadzic taka rozmowe. moze wtedy takie drobnostki cie troszke uspokokoja.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez zizi » 3 sty 2009, o 02:13

co to za przyjaciólka twojego chłopaka,ze ty przez ih spotkania nie mozesz spac? :evil:
to on tam chodzi na noc??

kurcze...sa pewne granice przyjaźni.....

porozmawiaj z nim......powiedz jak ci z tym źle.....

szczerosc w związku jest ważna....

trzymam kciuki.....
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez kajunia » 3 sty 2009, o 13:43

Nie... to nie problem w nim a we mnie. On jest kochany, zapatrzony, dzwoni i mówi, to ja mam swoją chorą wyobraźnię i jakieś obawy mimo braku podstaw tak naprawdę. Zdaję sobie sprawę że to tylko moja wyobraźnia, ale w trakcie tych spotkań nie potrafię znaleźć spokoju i na niczym się skupić. Ona w zasadzie nic nie robi, wobec mnie zachowuje się niby ok. Wiem że kiedyś tam próbowała coś do niego, ale nie wyszło, on nie chciał. Niedługo potem się poznaliśmy i tez wiem że bardzo ją to przybiło. Ale to taka dygresja. Spotykają się w grupie, albo sami, zazwyczaj późnym wieczorem i raczej często. Czasami też się z nimi spotykam, ale nie zawsze. Nie mam powodów do obaw bo wiem że mu zależy. Nie chcę za bardzo mówić mu takich rzeczy, bo w zasadzie i tak nie oczekuję od niego żadnych zmian w tej kwestii, nie chcę też go w żaden sposób osaczać ani ograniczać. To ja powinnam jakoś odzyskać spokój ale nie wiem jak. Sama rozmowa z nim mi nie pomoże bo to nie on ma się zmieniać, tylko moje podejście.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez zizi » 3 sty 2009, o 16:57

kajunia ...no nie wiem.......??

Ty szukasz w sobie winy??dlaczego??

A to normalne,że czujesz niepokój jak on spotyka sie z inną....i to zbyt częs
sto.....

on wie ,że cię to tak boli??
......................
przytulam Cię :pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez kajunia » 3 sty 2009, o 17:32

---------- 16:30 03.01.2009 ----------

Ponieważ uznaje prawo do przyjaźni, a on tej granicy nie przekracza, ze mną spotyka się dużo częściej i zabieram mu o wiele więcej czasu. Ja też mam swoich przyjaciół, głównie facetów i on to akceptuje, wiem że trochę jest zazdrosny, ale nie zabroniłby mi nigdy spotykania się z nimi. I ja też nie chcę tego zmieniać. Nie o to chodzi że szukam winy w sobie, tylko że generalnie wyznawałam zawsze zasadę, że nie ma potrzeby bycia zazdrosnym o jakąś kobietę jeśli ona nie jest w zasięgu zainteresowania Twojego mężczyzny. A mimo wszystko jakoś się tym denerwuje. On nie zaniedbuje mnie, zachowuje się w porządku. Tylko ja nie potrafię tego co wiem z racjonalnego punktu widzenia i co tu piszę przełożyć na swoje emocje. Tzn wiem że nie ma powodów do zmartwień a mimo wszystko w sytuacji kiedy wiem że spotykają się gadają itd myśle o tym i nie czuję się dobrze. Ale nie mogę mu tego zabronić, nie chcę nawet bo uważam że to nie fair. Ja też nie chcę rezygnować ze swoich znajomości. Nie widzę powodu bycia nieufną skoro nie miałam dotąd żadnych powodów. Ale nie potrafię tej wiedzy zaszczepić w życie, w sensie uspokoić nerwów. Dlatego sądzę że przyczyna tkwi we mnie, w mojej przeszłości. To nie szukanie winy, tylko sposobu żeby to zniwelować. Bo przecież skoro jestem z nim to muszę mieć do niego jakieś zaufanie...? A obiektywnie rzecz biorąc, czy samo spotykanie się i gadanie, w gronie znajomych lub sam na sam to jest coś złego o czym powinnam z nim porozmawiać? Do tej pory wydawało mi się, że to normalne... Zresztą w poprzednim związku miałam podobne "objawy", tylko wtedy mogły być jeszcze ku temu w miarę racjonalne powody, a teraz ich absolutnie nie ma. Tak jak napisała bunia, obojętnie z kim będę problem nie zniknie.

---------- 16:32 ----------

...no i dziękuje Wam bardzo, też Was mocno przytulam :kwiatek2: :)
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 121 gości