Nie potrafię sobie poradzić:(

Problemy z partnerami.

Nie potrafię sobie poradzić:(

Postprzez smuutna » 25 gru 2008, o 15:50

Witam, Są święta, a ja nawet nie odczuwam radości. Wigilia - nic specjalnego, spędzona w rodzinnym gronie. On u siebie, ja u siebie. Ale nie w tym tkwi problem... Od jakiegoś czasu czuję się bardzo rozdarta, próbuje dać mu do zrozumienia, mówię, że potrzebuję w nim oparcia, dobrego słowa wtedy, kiedy nie może być przy mnie. Nic takiego nie ma... To jak dla niego zwyczajne marudzenie, nic poza tym. nie tego oczekuje... Jestem zła i wściekła, że taka ze mnie płaczliwa baba, która przejmuje się zbytnio wszystkim, którą można w bardzo łatwy sposób zranić. Mielismy się już dawno zobaczyć, nie wychodzi, wogóle nie czuję tej tesknoty. Cholernie potrzebuje z nim rozmowy, czułości. Ale skrywam żal w sobie, nie wiem, czy to dobrze, czy źle? Wole mu o tym nie mówić, bo i tak pewnie nie usłyszałabym tego, czego tak bardzo chcę, a jedynie "uspokój się". Może to ja mam problem sama z sobą. Nie wiem jak sobie z tym radzić, ale samej trudno... Może nie nadaje się do tego świata. :cry:
smuutna
 
Posty: 3
Dołączył(a): 25 gru 2008, o 15:12

Postprzez zizi » 25 gru 2008, o 16:17

ejjj Smutna.....
nadajesz się,nadajesz....

nie ma sensu skrywac emocji.....

to normalne,że gdy pragniesz ciepła i czułosci z jego strony.....a tego nie ma....to czujesz lęk,złosc....a takie myslenie,że bez sensu mowić .....jest błędne....

smutna ...ja tez bałam sie mowić..prosic....chciałam,żeby on wyczuł czego ja potrzebuję,czego pragnę.....to było takie oczywiste.....
ale on nie wyczuwał.......dawał coraz mniej ciepła..a ja zywiłam sie okruchami miłosci,zeby nie powiedziec ochłapami :cry:

teraz niestety juz minał czas na rozmowy.......juz mu nie powiem czego pragnę......nie powiem mu....po prostu...'"przytul mnie...."...juz nie.....

Smutna warto rozmawiac...mowic...sluchac......puki jest czas......

...........przytulam Cie.........
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez smuutna » 25 gru 2008, o 17:50

Dziękuje za słowa otuchy.
Tylko jak tu mówić, niczego nie skrywać, kiedy zamiast tego zrozumienia słyszy się tylko "narzekasz". Przecież to nie o to chodzi. Ani nie krzywdze, ani nie ranię, tylko proszę, bądź dla mnie czuły. Czasami nie wiem jak mam postepować...
smuutna
 
Posty: 3
Dołączył(a): 25 gru 2008, o 15:12

Postprzez wczesniak » 26 gru 2008, o 12:04

Droga Smuutna...
niestety nie mam dla Ciebie dobrych wieści... Czytając to co napisałaś widzialam mojego chłopaka (byłego) i siebie... ciągle zaplakaną, zestresowaną zfrustrowana nieatrakcyjna babe. Mój były chłopak (muszę sie nauczyć tak o nim mówić) zostawił mnie 2 dni przed świętami. Powiedział mi (jak zwykle kiedy był pijany), ze mnie nie kocha i nie potrafi sie zaangazowac. mimo tego nie przeszkadzalo mu zwodzenie mnie przez tyle czasu (prawie rok). nie dzwonil, nie pisal, nie przytulal sie bo twierdzil, ze nie ma takiej potrzeby. ale jak sam cos potrzebowal lub chcial to mialam byc na zawolanie. prosilam błagalam ponizalam sie nic mi to nie dalo. zawsze robilismy to co on chcial kiedy chcial i jak chcial. na moje propozycje spedzania wolnego czasu zawsze mowil, ze mu sie nie chce. ale jak tylko zadzwonil kolega to w 3 minuty sie ubieral i wychodzil. tlumaczylam mu ze potrzebuje z nim pogadac blagalam go o rozmowe ale nic z tego. na koniec jak sie wyprowadzalm sprawdzilam jego telefon (najbardziej ponizajaca sytuacja na swiecie) i dowiedzialam sie, ze do kolezanki z pracy posze kochanie i wysyla jej pieniadze zeby kupila sobie cos fajnego ale i tak woli ja nago... to bylo jak cios w twarz. wiec zastanow sie czy chcesz byc z facetem ktory nie ma dla ciebie czasu i tak cie traktuje. z doswiadczenia wiem, ze szkoda marnowac zdrowie czas i nawet checi. wiem ze to boli ale jakos musialam sobie dac z tym rade a serce boli i to strasznie...
zadaj sobie pytanie: CZY WARTO??
pozdrawiam
W.
wczesniak
 
Posty: 2
Dołączył(a): 26 gru 2008, o 11:33
Lokalizacja: w-w

milosc

Postprzez zizi » 26 gru 2008, o 12:55

NIE WARTO !!!!!!!

na prawdę nie warto zebrać o miłość ..............

.....straszne są takie słowa.....które ja też nieraz słyszałam :cry: .....że on nie potrzebuje przytulania...a że mi chodzi tylko o seks :evil:
..a ja pragnełam choćby dotknięcia dłoni......

kilka lat żywiłam sie okruchami .....czekając na cud.......

wiem,że my .....zakochane kobiety potrafimy wyrzec sie siebie :evil: ...potrafimy katować sie cierpieniem w imię miłości....

tylko pytam teraz .....

CO TO JEST MIŁOŚĆ???????

czy miłość ma odbierać nam chęć do śmiechu..do życia....do sprawiania sobie przyjemności?

smutna ....Kochanie ....to nie tak ma być!!!!!

miłość to skrzydła :)
miłośc to poczucie bezpieczeństwa :)
miłośc to szacunek :)

Kocha się ....bo sie kocha .....tak po prostu..za nic !!!

A jak ktos kocha to .....przytula....to daje ciepło.....i stara sie spelnic najskrytsze marzenia ukochanej ....bez proszenia.....


Smutna wiem,ze jest Ci zle......bedzie lepiej :wink:

a inaczej.....nie oznacza gorzej......

sama to przerabiam.... :wink:

:pocieszacz:

wiesz......czasem warto odpuscic......

a wtedy pojawiaja sie nowe mozliwosci........nowe horyzonty.....nowe zycie :serce: :slonko:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez smuutna » 26 gru 2008, o 13:34

Problem tkwi w tym, że ja nie chcę odpuszczać. Ja wiem, że on mnie kocha, tylko czuje, że ja daje z siebie więcej niż on. Że są takie sytuacje, ktore nadal pomimo moich próśb, aby załatwiać je inaczej - on robi po swojemu. Chcialabym znać odpowiedz: Jak postępować, by on był wtedy inny?
smuutna
 
Posty: 3
Dołączył(a): 25 gru 2008, o 15:12

Postprzez wczesniak » 26 gru 2008, o 14:55

smuutna
niestety ale z tego co opisujesz to wydaje mi sie, ze on ma problem z alkoholem... niestety ludzie uzaleznieni tak sie zachowuja. moj chlopak tez tak mial... ciezko jest mi cos ci doradzic... ja sie ciesze,ze mialam na tyle sily zeby przetrwac to rozstanie... jak chcesz walczyc to najpierw z nim pogadaj, nawet mu zagroz, ze bedziecie musieli sie rozstac bo dlugo nie wytrzymasz w tej hustawce nastrojów... ja jeszcze wczoraj marzylam zeby sie nie obudzic... na szczescie mam przyjaciol lepszych niz mi sie wydawalo:)
wczesniak
 
Posty: 2
Dołączył(a): 26 gru 2008, o 11:33
Lokalizacja: w-w


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 86 gości

cron