jestesmy ze soba już 6 lat z kawałkiem... ..ostatnio .. malo robimy razem ,musze go niemal namawiać by gdzieś poszedł .. ... olewa mnie tak jakby ,nie stara się w ni ząb.. ale o piłeczce z kolegami dwa razyw tyg to pamięta.... wszystko wtedy rzuci w kąt i jedzie .. a jak go prosiłam bysmy razem biegali ,to ciągle się wykręcał.. ,że zmęczony ,że go nogi bolą..a na to ma siłę.. ja mu nie zabraniam ,każdy potrzebuje miec jakąs mała odskocznię ,ale ciekawe jak on sie zachowa jak sobie zaczne wychodzic nie wiadomo dokąd 2 razy w tygodniu a on bedzie sam siedział... i zrobie tak ..mam mu ochote teraz zrobic poprostu na złość... ciągle mysli ,że jestem do jego dyspozycji ,obiad zrobie itd... a figa!..
jestem zła..
chyba już w każdym temacie prawie sie wpisałam ,sorry ,że tyle tematow..ale normalnie nie mam gdzie sie pozbyc tych .. nazbieranych problemów..