A życie toczy się dalej...

Problemy z partnerami.

A życie toczy się dalej...

Postprzez Ladybird » 27 paź 2008, o 18:41

Zalozylam nowy wątek. Chociaz, może nie powinnam, bo za duzo gadam o sobie, o swoich przezyciach. Nie czuję zadnej blokady ,tu na forum.
Zresztą zazwyczaj nie czuje blokady, jestem za szczera, co jest moją klęską.
Nie obrazilam sie na forum( jak ktoś zasugerowal) to nie zlośc, to chęc zmiany tej glupiej cechy charakteru.
Ogólnie, to nie mogę tez zapomnieć ,jak Porcupine. To samo czuję i przezywam.
I idiotycznie tli się we mnie iskierka nadziei ,ze zdazy sie cud i za dotknięciem czerodziejskiej różczki on się zmieni.
Smutno mi, dobrze, że nie mam za duzo czasu, bo rozpoczęlam dzialalnosc ,a robie to sama, rownoczesnie zajmując sie domem i dziecmi ,więc dnia mam malo na rozmyslania, jednak przychodzi wieczor i noc i wtedy jest najgorzej.
jego rzeczy leża w mojej szafie, buty stoją w przedpokoju i codziennie patrze na nie.
On tez nic nie wie ,jak zwykle. nawet nie chce tych rzeczy, bo zostawil sobie furtkę. prosilam o moje ,ktore zostawilam u niego - nie wyslal mi.
Pewnie kiedys po nie przyjedzie i zacznie sie od początku.
pewnie bierze mnie na przeczekanie, aby osiagnąc swoje. Co , nie wiem za bardzo. na sympatii go nie ma.
Będziecie mnie znowu oceniac pewnie, ze znowu mysle o nim, ale mysli nie da się odsunąc, są niestety ciagle ze mną- jak prowdzę samochod, jak zasypiam, jak czytam psychotekst i podobne losy innych kobiet.
Ej ,poprzednio leczylam się az pol roku, ale cięcie bylo ostre.
Nie odzywam sie, nie piszę. On cos tam napisal raz.
A zycie plynie dalej...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 27 paź 2008, o 18:49

Ladorado, ja rozumiem Twój ból . To bardzo ciężko rozstać się z marzeniami- że będzie dobrze, że to wreszcie ten właściwy mężczyzna, że ktoś Ci będzie towarzyszył , wpierał, obejmował, śmiał się z Tobą itd., że już nastąpi spokój i stabilizacja. Musisz te marzenia opłakać, z naciskiem na marzenia i nadzieje a nie tego konkretnego faceta, bo on niestety twoich marzeń nie spełnił.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 27 paź 2008, o 19:08

Sanno, nie mogę oplakiwać marzen, bo je ciągle mam i mam nieustanną nadzieje ,ze sie w końcu spelnia. Moge wlasnie oplakac jego ,co robię, bo on nie spelnil tych marzen.
jejku ,jak mi dziś smutno...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez agik » 27 paź 2008, o 19:11

A ja Cię tylko przytulę....
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Ladybird » 27 paź 2008, o 19:15

Ta sympatia to porażka. Przynajmniej dla mnie teraz. nie jestem gotowa. Nikt mi się nie podoba, a tylu ich pisze do mnie.
Szkoda, ze nie bylo ostrego cięcia, bo cięzko mi będzie się wyleczyc.
Zreszta ,ja wiem ,że on mnie kocha. Jestem pewna nawet, ale boi sie mnie i zycia ze mną ,bo jesteśmy z innej bajki. Wie ,że nie spelni moich wymagan, i ciągle będe miala pretensje. Potrzebuję silnego mężczyzny z duzym poczuciem wlasnej wartości.
Czemu jestem taka nietypowa? Szalona i niekonwencjonalna, moje pomysly fascynują ,ale i szokują..Mam też mnostwo zalet ,ale trudno ze mną zyc.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 27 paź 2008, o 19:15

Ladybird napisał(a): Moge wlasnie oplakac jego ,co robię, bo on nie spelnil tych marzen.
jejku ,jak mi dziś smutno...




Źle to powiedziałam, opłakujesz marzenie, że teraz właśnie z tym facetem się uda. Marzenie o miłości oczywiście pozostaje.
Nieważne, wiemy o co chodzi, trzymaj się dzielnie, to normalne że płaczesz.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez KATKA » 27 paź 2008, o 19:27

---------- 18:24 27.10.2008 ----------

Nkt Ci nie zabrania myśle...czy pamietac...tylko sprawdzanie go an sympatii to już lekka przesada.......za to nalezy ci się bura....
Nie dziw sie, ze boli...przecież to swierzutka sprawa...wyobraź sobie,z e już coś masz za sobą jesteś o krok dalej od niego....chciałabys to przechodzic jeszcze raz...znowu tak się zastanawiac....czuc to samo...pewnie nie wiec walcz z chęcią powrotu....bo z ajakiś czas bedziesz miała powtórkę z rozrywki....jestescie obydwoje dorosłymi ludzmi i musicie nauczyc się brac odpowiedzialnosc za to co robicie....chodzi mi tu głownie o dązenie dalej we wcześniej wybranym kierunku....

---------- 18:27 ----------

Lady...przepraszam, ze spytam brutalnie...ale skąd pewnośc, ze on Cię kocha...jego czyny tego nie mówia :(.......ja tego nie widzę...byc może Ty wiesz więcej...jednak żeby to nie była bardziej Twoja potrzeba bycia kochaną niż faktycznie jakieś jego uczucie......Nie wiem....kecisz się w kółko...i chciałabym zeby udało Ci się znalezc jakies wyjscie w inną droge....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Ladybird » 27 paź 2008, o 19:38

jestem pewna ,ze mnie kocha. Niestety i to jest najgorsze w tym wszystkim, bo to nie pozwala na ostre cięcie i zapomnienie.
On jest DDA, jest teraz pod wplywem toksycznej matki, juz zdązylam ją poznac, to manipulatorka, a on jest chorobliwie zalezny od niej.
To bardzo slaby czlowiek, matka duzo pila i zajmowala sie kiedys bardziej facetami ,niz nim. A teraz ,kiedy facetow zabraklo zostal jej on.
Znowu analizuję, moze to wada, moze zaleta. Dla mnie zle ,na pewno.
Tu jest inny problem ,w naszym zwiazku. On jest slaby, wie o tym ,a ja tej slabości nie toleruję. I tu jest caly pies pogrzebany.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez owodnia » 27 paź 2008, o 19:47

No wiem, ze moje opinie nie są ci na reke . , ale jest to forum i wolno pisac .
Krecisz się w kółko, nikogo nie słuchasz . Masz mocno wyrobione mechanizmy obbronne , usprawiedliwienie , racjonalizacja .
To zrozumiałe , tak sie ratujesz, ale w konsekwencji wpadasz coraz nizej.
Pisanie moje .....ze facet cię nie szanuje i nie kocha nic nie da , bo ty wiesz .
Ty zachowujesz sie jak jego terapeuta majac problem sama z brakiej oceny rzeczywistości. Ja cię rozumiem . Miałam tak , ale już najwyższa pora zaxcząc zyć swoim zyciem.
Jedyna droga przy tak mocnych mechanizmach i zakłamaniu to terapia . Nie pisze złośliwie, ale ty toniesz dziewczyno.
Za rok dwa poczujesz sie inaczej , popatrzysz inaczej.
Jego rzeczy opowiadasz .....dlaczego nie spakowałaś?
Daj mu termin , jesli nie dotrzyma to przechowalnia , garaz , piwnica daleko od twojego oka .
Przepraszam cię , ale ja nie moge obojetnie tego czytać .
Toniesz .....koniecznie na terapie .
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez Ladybird » 27 paź 2008, o 19:49

wielokrotnie rozmawialam z jego przyjaciolmi. Mowili mi ,ze R. zawsze o mnie cieplo mowi, o swojej milosci do mnie, ale zawsze nie jest pewny mojej.
On od pol roku sprawdza mnie na sympatii, przyznal sie niedawno ,a mnie nawet przez mysl nie przeszlo ,aby tam być.
a JA? Tez balam sie ,czy mnie naprawdę kocha,. Tez nie jestem taka silną kobietą ,za jaka mnie uwaza.
Reasumując więc, kochamy się, ale zyc się razem się nie da.
To jest okropne ,nigdy czegos takiego nie przezywalam. Zawsze albo ja nie kochalam. Albo on chcial odejść na 100%. I bylo wszystko jasne.
To jest dla mnie bardzo trudne. Taka dekadencka milośc, z okresu Mlodej Polski, szczegolnie mi bliskiej.
Zaraz zacznę pisac wiersze, kiedys pisalam ,juz niewiele mi trzeba.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez agik » 27 paź 2008, o 19:58

Lad...
A weź Ty przejrzyj swoje wpisy....
Zawsze ciepło mówi?

Przytulam, bardzo, bardzo mocno- nic więcej nie jestem w stanie.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Ladybird » 27 paź 2008, o 20:03

Owodnia, chodzę na terapię. Mialam tylko malą przerwę, ale chodze od dawna. Moja trapeutka wcale nie jest przekonana do zakonczenia tej znajomości z R. namawiala nas na terapię dla par.
Jest to terapia polączona z hipnozą. Ratowalo mnie to juz wielokrotnie od dna.
Kiedys ,kiedy R. nie odzywal sie do mnie, bo mu nabluzgalam, jak sie wkurzylam, na moje pytanie co mam robic ,terapeutka powiedziala pomoc sobie i rozwiazac problem ,to znaczy zadzwonic do niego ,jak ma mi to przynieśc ulgę. Planowalam wtedy przyjazd do niego ,bo to zawieszenie mnie zabijalo. Ona byla za. tak zrobilam, pojechalam. Wtedy okazalo sie, ze skoro powiedzialam ,ze p... ten zwiazek ,to widocznie tak jest. Więc on sie zamknąl i nie chcial kontaktu ze mna. Emocje mną rządzily.
Teraz jest inaczej, moze to wplyw terapii. Najpierw myśle, potem piszę tu, potem jeszcze raz mysle, a potem podejmuję dzialania.
Jednak się zmienilam. Moze piszę tak, ze to szokuje niektorych ,ale nie dzialam emocjonalnie. Pomalutku sie zmieniam ,jest lepiej . Czuję to.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez owodnia » 27 paź 2008, o 20:11

Jak długo chodzisz na terapie i czy jest tio tryb ciągły ? , mam na mysli czy jest to systematyczne ?
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez Ladybird » 27 paź 2008, o 20:24

Mialam przerwę w wakacje ,ale chodze od roku. jestem osobowościa chwiejną emocjonalnie, tu jest moj problem, bo cięzko ze mną wytrzymac, nawet kochając mnie.
Rozmawialam z moim eks mężem niedawno,szczerze. jestesmy juz 13 lat po rozwodzie. Kochal mnie bardzo.. Walczyl o mnie dlugo, nie kochalam go więc odeszlam. niedawno mi wyznal, ze bardzo mnie kochal, ale ciężko ze mna zyc. Poznal kobietę ,pierwsza po mnie, niedawno i powiedzial mi ,z e dopiero teraz czuje ,jak to jest być w pelni akceptowanym.
Ja nie umiem akceptowac. To moj problem- kocham ,potem nienawidzę ,potem uciekam, potam znowu kocham ,jak on odchodzi.
Sanno, uzylam Twoich slo,ale to tezmnie okrasla, wiec wybacz mi.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez owodnia » 27 paź 2008, o 20:28

Rok to mało :) i jeszcze z przerwami .
Czego nie umiesz akceptowac ?
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości

cron