Gdy pomylą się imiona...

Problemy z partnerami.

Gdy pomylą się imiona...

Postprzez przywerka » 23 paź 2008, o 21:42

Witajcie,
Dawno tu nic nie pisałam, ale czytam Was bardzo często.:)
Dziś chciałabym zwrócić się do Was z takim pytankiem:
Wyobraźcie sobie, że jesteście na początku związku. Wszystko jest jak w bajce. I nagle, w chwili lekkiego zdenerwowania, on zwraca sią do Was imieniem swojej byłej dziewczyny... słyszycie 'Madziu!' zamiast swojego imienia... Co czujecie? Co myślicie? Co robicie?
Straciłam pewność siebie, to był sztylet wbity w moją cholerną dumę... Jak można mnie z kims pomylić?! z kims takim?!!!
Dziewczyny, od tego czasu upłynęło strasznie dużo wody ale coś wtedy pękło jak bańka mydlana... I na tym gruncie wyhodowałam w sobie raka, który trawi mnie od środka i nadgryzł też mój związek.
Dziś przeżywam kolejną falę zazdrości, bo choć odsunęłam 'Madzię' z naszego życia w bardzo wredny sposób, to pojawił się ktoś nowy... i dzis zdanie tej osoby okazalo sie wazniejsze od mojego. Mam w sobie burze.
Czy to obsesja? Choroba? Czy moj facet nie daje mi poczucia bezpieczenstwa?
przywerka
 
Posty: 22
Dołączył(a): 10 kwi 2008, o 23:43

Postprzez Justa » 24 paź 2008, o 07:40

Powiem tak:
pomylki ludzka rzecz. Na mnie jednorazowe pomylenie mojego imienia z kims innym nie zrobiloby wrazenia (obrocilabym to w zart, moze dodalabym lekki przekas :D) - samej mi sie zdarzylo w chwilach duzego zmeczenia, zakrecenia, zajecia glowy wieloma sprawami zwrocic sie do kogos innym imieniem. To jeszcze nic nie znaczy.

Natomiast ja mam wrazenie, ze tak naprawde nie chodzi o to inne imie, tylko o rozne malo fajne rzeczy i emocje, ktore sie wewnatrz Ciebie dzieja...

Na moje oko bardzo duzo w Tobie DUMY i POCZUCIA WYZSZOSCI wobec innych ludzi (piszesz o bylej dziewczynie swojego chlopa: "kims takim?!!" - i ze odsunelas ja we WREDNY sposob) i stad jest Ci trudno przyjac, ze nie jestes dla swojego lubego pepkiem swiata i ze on moze miec tez innych ludzi naokolo, z ktorych zdaniem sie liczy.

Kazdego po kolei masz zamiar w rownie wredny - no, albo nawet nieco mniej wredny sposob - 'wykonczyc' albo od Was 'odsunac'? :roll:
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Megie » 24 paź 2008, o 08:08

nie znam calej sytuacji...
ale tez uwazam ze pomylki to ludzka rzecz... jak jest sie z kims dlugo to jest sie przyzwyczajonym ze uzywa sie danego imienia w stosunku do tej ukochanej osoby...To moze byc zupelnie odruchowo wypowiedzine- zwlaszcza jesli jest to na poczatku znjomosci...

Mi tez sie to zdarzylo.. poprostu imie czlowieka z ktorym bylam w tak bliskich stosunkach wyrylo sie w glowie... z czasem jednak to mija...
i wcale to nie znaczylo ze nie kocham i ze mysle ciagle o tym bylym...nie ...
poprostu to mozg czasem plata nam figle...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Re: Gdy pomylą się imiona...

Postprzez ewka » 24 paź 2008, o 11:32

przywerka napisał(a):Jak można mnie z kims pomylić?! z kims takim?!!!
Zdarza się... a dlaczego CIEBIE nie można pomylić? Można każdego, jesli myśl gdzieś tam powędruje....
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez szachistka » 25 paź 2008, o 15:11

Witam.
Mi właściwie nigdy to się nie zdarzyło. A raczej - prawie. Pamiętam przynajmniej jedna sytuację, gdy powiedziałam do mojego partnera używając czyjegoś imienia. Chyba właśnie ex. Na szczęście wymknęło się to jakoś niezgrabnie, niewyraźnie i generalnie tylko ja to zauważyłam. ;)
Dla mnie to była właśnie taka pomyłka mojego organizmu, figiel umysłu, o ile tak to można nazwać. Nie było w tym żadnego podtekstu, coś w stylu mimowolnego działania. I co ważne, zdarzyło się to także na początku nowego związku. Może faktycznie takie rzeczy po prostu mogą się zdarzyć. Zaczęłabym się zastanawiać, gdybym to ja została pomylona z kimś innym teraz, w związku z ponad 2-letnim stażem. Prawdopodobnie przymknęłabym oko na incydent, ale gdyby to się powtarzało, to już był miała materiał do przemyśleń;) Z drugiej strony Freud napisał obszerny wywód nt. przejęzyczeń (być może go znasz?) i akurat ja w nie wierzę.
Co do kwestii kierowania się zdaniem innych. Pewnie też by mnie w jakiś sposób dotknęło, gdyby mój chłopak uważał kogoś innego za większy autorytet ode mnie. Ale z drugiej strony: nie we wszystkim jestem najlepsza, ma do tego prawo, to samo w sobie jeszcze nic nie oznacza.
Być może, zamiast z tych dwóch incydentów robić już problem, zachowaj nieco dystansu ale miej oczy dookoła głowy:) Lepiej być bardziej spokojną niż mniej :)
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez Zimna » 26 paź 2008, o 13:49

Wszystko jest jak w bajce. I nagle, w chwili lekkiego zdenerwowania, on zwraca sią do Was imieniem swojej byłej dziewczyny... słyszycie 'Madziu!' zamiast swojego imienia... Co czujecie? Co myślicie? Co robicie?

jeśli to jest początek związku to sie nie dziwię, rozstał sie nie dawno z tamta, przyzwyczaił się do niej... a tak swoją droga powiedz mu, że było ci przykro, że cie to zraniło. Myślę, że to najlepsze rozwiązanie byc szczerym ze sobą:) - to lekarstwo na związek szczególnie na jego poczatki
Avatar użytkownika
Zimna
 
Posty: 74
Dołączył(a): 30 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: z doliny chłodu

Postprzez przywerka » 27 paź 2008, o 15:42

Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Tak, pomyłki to ludzka rzecz. Zgadzam się z tym. Opowiem Wam teraz dalszy ciąg tej historii. Będzie pewnie ciut za długa ale postaram się streścić.
Gdy się poznaliśmy Madzia pracowała w jednym ze sklepów mojego chłopaka. Któregoś dnia powiedział mi, że nie może mnie tam zabrać, bo to jest wariatka i mogłaby zrobić straszną awanturę. Nie byli już ze sobą od kilku miesięcy. Powiedzmy, że nie zwróciłam na to większej uwagi. Obiecał mi, że niedługo ją zwolni. Gdy poznałam jego mamę, też się pomyliła i zaczęła mówić do mnie Madziu. Później myliła się regularnie przez rok, a ja przez rok nie byłam ani raz z tym sklepie. Tylko w tym jednym, bo w innych bywałam często. Powiedzmy, że nie było okazji... Jednak pewnego dnia byliśmy razem na zakupach i on musiał tam pójść. I... poprosił mnie żebym została w kawiarni i poczekała na niego...
Zgodziłam się tylko po to żeby sprawdzić czy rzeczywiście to zrobi. Nie mogłam uwierzyć ale to zrobił. Pojechał, a ja zostałam. W końcu powiedziałam jak bardzo mi ta sytuacja przeszkadza. Starsznie się pokłóciliśmy, on uważał, że nie mam powodów do zazdrości i w ogóle nie rozumiał mojego problemu.
Następnego dnia przyjechał skruszony i przyrzekł mi, że ją zwolni. Nie od zaraz ale dopiero gdy skończy jej się umowa. Miało to być za kilka miesięcy. Przez ten czas mnie zaczęły dręczyć wyrzuty sumienia. Przez moją zazdrość i być może niczym nie uzasadnione fanaberie ona ma stracić pracę. Było mi z tym źle. Powiedziałam mu, że nie musi tego robić, żeby jej nie zwalniał, ale pod warunkiem, że tam pojedziemy razem i ją poznam. Zgodził się.
Nie chcę Was zanudzić na śmierć. Byłam tam a on był dla mnie obcy. Wszystko się sypało, nie przedstawił mnie jako swojej dziewczyny mimo, że pytał mnie czy ma to zrobić. Jego matka ciągle mówiła do mnie Madziu a Madzia patrzyła na mnie z góry. Najbardziej przeszkadzały mi jej fochy, była obrażona na mnie choć starałam się byc dla niej miła. On na to nie reagował. Wydawalo mi sie ze ona ciągle ma nadzieje. No i w każdym razie czułam że coś jest nie tak. Coś mi cholernie przeszkadzało i nie grało w tym wszystkim.
Nie powiem Wam jak ale po jakimś czasie dowiedziałam się, że matka mojego chlopaka powiedziala jej że jestem ich sąsiadką, że przyjechałam na wakacje i podrywam jej syna, że mu się narzucam, ale to nic poważnego i on nie zwraca na mnie uwagi. Gdy ja sie o tym dowiedzialam Madzia też dowiedziala się o prawdzie. Zwolnila się powiedzmy że na własne życzenie. Mogę smialo powiedziec, ze ja ją zwolnilam.

A teraz do rzeczy: Nigdy nie podejrzewałam mojego chłopaka o zdradę, o to że kręci ze swoją byłą czy cokolwiek. On jest po prostu bardzo dobrym czlowiekiem, nie chcial jej ranic - wystarczy ze ją zostawil, nigdy mnie przy niej nie pocalowal, nie dotknął nawet, chcial odwlec jak sie dalo dzien spotkania z nia.Wiedzial że jej zależy ciągle. Ale nie zauważył przy tym, że oszczędzając ją ranil mnie. I to jest okropne.
Jego matka... no coż, on jest do niej podobny. Gdy się dowiedziala ze wiem wszystko strasznie przezywala. Przepraszala mnie i plakala. Niemniej dystans pozostal i pozostanie już zawsze.
Odpowiadając na wasze posty:
Na moje oko bardzo duzo w Tobie DUMY i POCZUCIA WYZSZOSCI wobec innych ludzi (piszesz o bylej dziewczynie swojego chlopa: "kims takim?!!" - i ze odsunelas ja we WREDNY sposob) i stad jest Ci trudno przyjac, ze nie jestes dla swojego lubego pepkiem swiata

Czy nie uważasz, że w pierwszym miesiącu związku powinnaś być dla swego lubego pępkiem swiata?:) Bo jeśli wtedy nie jestes to juz chyba nigdy nie będziesz. Co do tego zwrotu, który zacytowalas, uzylam go specjalnie aby sprowokowac życzliwe i miłe osoby do takich właśnie kąśliwych odpowiedzi. ;)

Zdarza się... a dlaczego CIEBIE nie można pomylić? Można każdego, jesli myśl gdzieś tam powędruje....

Czy lubisz kiedy myśli Twojego chłopaka GDZIEŚ TAM WĘDRUJĄ wokół jego byłych dziewczyn?? ;)

Moja duma... to ja. Czytając często o Waszych problemach mam ochotę napisać: Kobieto, gdzie Twoja duma!!!? Gdybyśmy miały w sobie więcej dumy i bardziej szanowały same siebie byłoby nam dużo lepiej. Nie byłoby tu kobiet, które dają sobą pomiatać, są zdradzane i godzą się z tym, nie mogą się podnieść po tym jak facet odejdzie, żyją w toksycznych związkach, są uzależnione od alkoholików i narkomanów. Duma to jest to co chroni cię przed poniżeniem i upokorzeniem. Oczywiście nie wolno jej nadużywać. To nie jest poczucie wyższości nad innymi ale równości. masz siebie tylko jedną. Lepiej stracić faceta niż stracić siebie.
To tyle o dumie.
przywerka
 
Posty: 22
Dołączył(a): 10 kwi 2008, o 23:43

Postprzez szachistka » 27 paź 2008, o 20:35

Spodobała mi się Twoja wypowiedź. I zapewne historia, którą (d)opowiedziałaś zmienia postać rzeczy. Myślę, że patrząc po przeczytaniu tego na kwestię pomylenia Ciebie z Madzią, już większość z obecnych przyzna Ci rację;) Ale nie zmienia to faktu, że: człowiek jest tylko człowiekiem i ma prawo do błędów oraz - że była to pierwsza taka pomyłka aczkolwiek pomyłka z serii "Madzia". Może jednak faktycznie zbyt krótko jesteście razem w porównaniu do stażu związku twojego partnera z tamtą. Jak długo oni byli ze sobą?
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez przywerka » 28 paź 2008, o 00:03

Dzięki Szachistko. Oni byli ze sobą 2 lata. My też jesteśmy ze sobą 2 lata, ale ta pomyłka zdarzyła się na samym początku, z tym że on z nią zerwał pół roku przed naszym poznaniem.
Cóż, sprawa jest skończona, Madzia zniknęłą, szczerze mówiąc było mi jej strasznie żal, w koncu była oszukiwana i żyła nadzieją. Tak naprawde to ona była najbardziej poszkodowana. Jednak dla mnie był to czas próby, musiałam uwierzyć mojemu chłopakowi, że nie wiedział o tym, co robi jego matka. Miałam do niego pretensje, że przez jego brak stanowczości i silnego charakteru doszło do takiej sytuacji. Po tym wszystkim o mało się nie rozstaliśmy. Ale na szczęście już jest dobrze. Dlaczego wywołałam ten temat? Chodzi o to, że tamto zaczęło się bardzo niewinnie, od głupiej pomyłki, na którą większość ludzi nie zwróciłoby uwagi, puściło mimo uszu. W mojej głowie zapaliła się wtedy czerwona lampka, i choć próbowałam to w sobie zabić, moja uwaga wciąż skupiała się na szczegółach, które potwierdzały przypuszczenia, że coś nie gra. Okazało się, że on w jakiś sposób nie może się od niej uwolnić z powodu wyrzutów sumienia. Która z Was chciałaby żyć w takim trójkącie???

Niemniej obawiam się, ze to zrodziło we mnie obsesję. I teraz gdy znów mam przeczucie że coś nie gra...
przywerka
 
Posty: 22
Dołączył(a): 10 kwi 2008, o 23:43

Postprzez ewka » 28 paź 2008, o 08:14

Po dodaniu szczegółów wszystko rzeczywiście inaczej wygląda... wygląda, jakby wszyscy mieli syndrom Madzi. Chyba mnie to specjalnie nie dziwi, bo w jakimś sensie chyba czuli się wobec niej winni, a ona może dawała to wyraźnie do zrozumienia, czy szantażowała, czy Bóg wie co. No ale skoro sprawa zamknięta, to zamknięta.

i dzis zdanie tej osoby okazalo sie wazniejsze od mojego. Mam w sobie burze.

Gdybyś zechciała powiedzieć coś wiecej, to można by o tym pogadać. A tak - zupełnie nie wiem, o co chodzi.
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez przywerka » 28 paź 2008, o 19:01

Tak, oczywiście masz racje ewka, zbyt lakonicznie się wyraziłam. Chodzi o to, że przez całą tamtą sprawę urosło we mnie przekonanie, iż nie wolno bagatelizować żadnych, nawet najdrobniejszych oznak, że coś nie gra. Często wolimy na coś przymknąć oko i nie dopuszczać myśli, że coś jest nie tak, bagatelizujemy drobne oznaki i tłumaczymy sobie że nam się przywidziało, przesłyszało.A potem okazuje się, ze nasz facet ma na boku drugą żonę, drugi dom i pięcioro dzieci. - Żart ;)
Ja mam za to inaczej, jestem cholernie wyczulona na z pozoru nic nie znaczące szczegóły. Mam też w sobie taki lęk o to, że mój chłopak ma bardzo słaby charakter (na co dowodem jest dla mnie cała sprawa z Madzią) i trudno mu jest postawić na swoim, woli zejść z drogi. Teraz pojawiła się nowa dziewczyna, która wywarła na nim bardzo silne wrażenie. Oczywiście zatrudnił ją a ona wciela swoje pomysły w życie. On jej na to pozwala twierdząc, że nie chce sie z nią kłócić. Dodam, że jej pomysły są dokładnym przeciwieństwem tego co razem zaplanowaliśmy. A jednak on nie potrafi powiedzieć NIE.
Jednak to nie wszystko, bo gdyby to był tylko jego problem... ale co dzieje się ze mną w takiej sytuacji?? wariuje. odchodze od zmyslow, jestem wsciekla. Slowem jest we mnie masa skrajnie negatywnych uczuc, tak bardzo sie boje ze sytuacje sie powtorzy. Nie moge tego opanowac. I to jest moj problem. Mam w sobie burze, nie moge myslec o czymkolwiek innym. A obiecalam sobie ze juz nigdy nie bede rozwiazywac takich problemow tak jak z Madzia.
przywerka
 
Posty: 22
Dołączył(a): 10 kwi 2008, o 23:43


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aojogero i 25 gości

cron