---------- 20:18 23.10.2008 ----------
Kiedy czytam wasze posty robi mi sie troszke smutno. Jestem z Bartoszem od 4 lat, po 3 latach zareczyl sie. Zgadnijcie jak?
Siedzielismy sobie u znajomych na jakies party 4 osobowej. Ktos podjal temat zareczyn - pytaja czy my nic nie planujemy (ja myslalam o tym juz od przynajmniej roku, a on uciekal tematem), zrobil sie czerwony i powiedzial mi: no aska, w sumie to sie hajtnac mozemy, chcesz sie hajtac?
Zlekcewaylam takie glupie i niepowazne pytanie ale on brnal dalej: no dobra, skoro padl znowu ten temat, miejmy to z glowy, wyjdz za mnie, mowie serio.
Po prostu zenada. Zadnych kwiatow i podchodow, pierscionka tez nie dostalam, nie widzi takiej potrzeby . Powiedzialam TAK, bo to wspanialy facet. Aczkolwiek w tym temacie dal ciala na calego.
---------- 20:20 ----------
Aj, to miala byc odpowiedz na temat: "zaręczyny - tak sobie rozmyślam o tym wszystkim" czy mozna to tam przeniesc bo tutaj to takie wyrwane niewiadomo skad