Spotkanie z byłym...

Problemy z partnerami.

Spotkanie z byłym...

Postprzez marusza » 25 sie 2008, o 16:07

Witajcie,
dwa dni temu wracając z psem z wypożyczalni natknęłam się na faceta , z którym byłam w związku 3 lata ( mój ostatni związek). Wymieniliśmy kilka zdań, nawiasem mówiąc pies oszalał jak go zobaczył, aż dziw bierze że po prawie trzech latach braku kontaktu wciąż go pamięta. W sumie miło się rozmawiało, ja też się ucieszyłam z tego spotkania ...chwila rozmowy i okazuje się, że mimo braku kontaktu jest miedzy nami wciąż spora nić zrozumienia. W związku byliśmy przyjaciółmi to na pewno i chyba ta przyjaźń pozostała mimo upływu czasu. Ale nie o tym chciałam napisać, mianowicie mój ex zaproponował wspólny wypad na piwo , wtedy się nie zgodziłam, ale w sumie innym razem bardzo chętnie sie z Nim wybiorę na piwko czy kawę- tak tez powiedziałam. Jestem ciekawa jak się Mu wiedzie i co u Niego, interesuje mnie los tego człowieka jako przyjaciela i żaden come back nie wchodzi w grę przynajmniej z mojej strony. I tutaj pojawia się chyba problem, bo jak mniemam z jego strony dalej chyba jakieś uczucia są w moim kierunku. On raczej nie ma nikogo bo zaprosił mnie również na wystawę swoich prac we wrześniu. Zatem chyba powinnam zrezygnować ze spotkania, aby po prostu nie robić mu złudnych nadziei. Prawda jest taka że w tym naszym związku zabrakło czegoś istotnego...zaangażowania emocjonalnego z mojej strony.
Był ważną osobą , bliska mi osobą, nadal bardzo go lubię , szanuję i jestem wdzięczna, ale nie kochałam , dlatego rozstalismy się. Kurcze... w sumie bardzo dobrze sie dogadywaliśmy zawsze, ale zabrakło we mnie pokory ,a zabrakło dlatego że nie było miłości i koniec był nieuchronny. Nie, nie żałuje że sie skończyło, sama tego chciałam,
żałuje tylko tego że może wyrządziłam mu krzywdę, w końcu było to nie fair być z kimś bez głębszego uczucia tzw. miłości. Początkowe zauroczenie szybko we mnie zgasło, myślałam że przecież nie potrzeba pasji, żeby było dobrze...może i komuś nie jest to potrzebne - mnie jest. U mnie jest tak że wystarczy że ktos pozwoli mi się wielbić, i takie tam pierdoły... tak, z dwojga złego wybieram właśnie ten model, czyli ja jako osoba kochająca, choć gdzieś w głębi wierzę że może się dwoje ludzi tak dobrac, że nic nie bedzię "kuleć".
I jak to do cholery jest , że mogę się zafascynować byle dupkiem, wbrew wszystkim znakom na niebie i ziemi, a nie mogłam pokochać kogoś, komu na mnie zależało...ostatnio ta przekora mojego żywota napawa mnie hm...chyba strachem. Chyba się starzeję... w sumie nie wiem po co to piszę... tak mnie jakoś naszło po tym incydencie :)
No i chciałabym sie z nim spotkać , ale nie chcę żadnych nadinterpretacji ...
pozdrawiam
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Postprzez SSmutna » 25 sie 2008, o 16:59

Tak sobie myślę, że skoro go lubisz i tak świetnie się dogadujecie, to chyba szkoda stracić taką osobę. Ja osobiście zrobiłabym wiele, aby przekształcić tę znajomość w prawdziwą zdrową przyjaźń.
Nie możesz też obwiniać sie o to, że nie kochając go robisz mu krzywdę, przecież nie masz na to wpływu. Na to że on Ciebie nadal kocha, też masz niewielki, ale myślę sobie, że jeśli tak jest, to niespotykanie się z Tobą niewiele tu zmieni, a wręcz przeciwnie - może być tak, że do końca życia zostaniesz jego niespełnioną miłością. Myślę, że lepiej w jasny i czytelny sposób przejść na stosunki przyjacielskie i przy każdej okazji mniej lub bardziej delikatnie uświadamiać mu, że nie jesteś już nim zainteresowana jako partnerem życiowym. Myślę, że po jakimś czasie on to zrozumie i będzie mu łatwiej to znieść.
Avatar użytkownika
SSmutna
 
Posty: 75
Dołączył(a): 8 sie 2008, o 16:48
Lokalizacja: Niebyt

Postprzez wielorybica » 25 sie 2008, o 20:19

a ja myślę, że jeśli lubisz go i cenisz to nie powinnaś probować przechodzić na relację przyjacielską. bo jeśli masz tylko cień podejrzeń, że on to może nadinterpretować po prostu oszczedź mu tego. podejrzewam, że jeśli nawet twierdziłby, że zaakceptuje tylko platoniczna relacje pewnie w głebi duszy liczyłby na coś więcej. wiem z doświadczenia jak raniące dla mnie były kontakty z były, który nachalnie chciał utrzymać kontak i ile siły ode mnie wymagało to, żeby w końcu definitywnie zakończyć tę znajmość. nie wierze po prostu w przyjaźń po związku, ale może się mylę...
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez marusza » 28 sie 2008, o 00:25

---------- 14:01 26.08.2008 ----------

Dzięki za odpowiedzi.
Myśle podobnie jak wielorybica, z małą różnicą bo uważam , że mozna przyjaźnić sie po rozstaniu, ale tylko wtedy kiedy miłosć i pożądanie wygasły już z obu stron.
Chyba sobie daruję to spotkanie, choć w sumie jeszcze nie zdecydowałam :)

---------- 00:25 28.08.2008 ----------

Heja i dzisiaj własnie patrzę na moja skrzynke mailową i mam wiadomosc od bylego. Moja stronka mu sie podoba i pyta mnie o to co u mnie i u "naszych" spraw bo takowe były... bardzo miło , więc odpowiadam:)
I taka kwestia , że tylko nadmieniłam o mojej stronie i juz znalazł, i nie wiem czy sie ciszyć ( bo i to mi przeszło przez myśl czy sie smucic , że znowu ja daje jakieś dziwne sygnały), no nic zobaczymy...
Trudno jest przejść od związku do znajomości ( dobrej znajomości):(
pozdrawiam
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Postprzez julkaa » 28 sie 2008, o 06:58

jaka w tym trudność, skoro nic do nie go nie czujesz??
to twoja próżność i egoizm
na Twoim miejscu najspokojniej w świecie wyjaśniłabym mu, że nie ma szans i kompletnie urwałą znajomość dla jego dobra. To zdecydowanie mniejszy koszt, niż jego zaazngażowanie.
Szukasz prawdziwej znajomości? Znajdź sobie kolege, a nie adoratora, bo to wstretne wykorzystywanie by było
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Szafirowa » 28 sie 2008, o 08:54

---------- 08:49 28.08.2008 ----------

Julka - jesteś niezwykle przenikliwą kobietą.
Twoje wypowiedzi oddają problem w 100% całkowicie, przy tym nigdy nie zauważyłam, żebyś kogoś uraziła.
Bardzo mi imponujesz.

---------- 08:54 ----------

P.S. Marusza ... fajną rzeczą jest przyjaźń, czy normalna zdrowa "znajomość" z byłym, ale ja jestem zdania, że należy starać się o to, jeśli były to związki, po których pozostają poważne zobowiązania - mam tu na myśli przede wszystkim dzieci.

Jeśli takowych zobowiązań nie ma, a wnioskuję, że jesteście oboje bardzo młodzi ... może lepiej pozwolić, aby Wasze życia szły własnym torem ?
Zwłaszcza, że jak wynika z Twoich słów - masz jednak problem z określeniem i umiejscowieniem tej waszej obecnej "relacji" w realiach życia bez niego ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez marusza » 28 sie 2008, o 13:52

---------- 13:45 28.08.2008 ----------

Julkaa chyba wyraźnie napisałam, że go bardzo lubię i cenię jako człowieka.
Z mojej strony nie ma trudności, a nie wiem jak z nim.
A gdzie tu moja próżność i egoizm w tym wszystkim: spotkałam gościa po kilku latach, chwilkę pogadałam, zaproponował spotkanie, wahałam się tylko i wyłącznie dla jego dobra i tyle.
Szafirowa młodzi jeszcze jesteśmy, ale nie tak bardzo i dlatego, ze juz nie jestem tak bardzo młoda myślę, że można po prostu zostać w zdrowych relacjach po rozstaniu się, bez ucinania znajomości, kasowania numerów telefonu, paleniu zdjęć i tego typu rzeczy.
Ludzie są na szczęście rózni i różne mają podejście do pewnych spraw.
Nie mam żadnego problemu z umiejscowieniem relacji z nim, bo po prostu nie było żadnej relacji przez kilka lat, nie wiem dlaczego tak wywnioskowałaś. Nie mielismy kontaktu od kilku lat, no może ze dwa razy zadzwonił jak coś się poważnego wydarzyło, a dotyczyło spraw, czy ludzi mi znanych. On miał kogoś i ja nie byłam sama.
Przypadkowe spotkanie i chęć z obu stron żeby pogadać i dowiedzieć się co u drugiej osoby słychać, nic w tym złego, tym bardziej że rozstawaliśmy się w zupełnie przyjaznych relacjach, bez noży i innych ostrych narzędzi hehe.
Może to ja się doszukuję dziury w całym, ale tylko dlatego, aby jego nie urazić. Może powinnam nie zastanawiać sie iść na spotkanie, pogadać i tyle, bez zbędnego gdybania.
No ale taką mam psychikę i sobie czasem gdybam.
W sumie to żaden problem i pewnie tylko dlatego, że umieściłam ten temat w tym dziale ktoś sie poruszył, powinnam była umiescić to w np "dyskusjach", nie pomyślałam- moja wina :)
pozdrawiam

---------- 13:52 ----------

A kolegów mam troche dzięki Bogu :wink:
Julkaa pojechałaś mi z grubej rury, a w sumie nie wiem dlaczego?
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Postprzez Szafirowa » 28 sie 2008, o 15:30

Marusza ... wywnioskowałam, że jest problem, ponieważ napisałaś o tym.
Bo myślę sobie tak - gdyby to wszystko (przypadkowe spotkanie, propozycje powrotu do stałego kontaktu, do następnych spotkań) były dla Ciebie naturalne i nie stanowiłyby problemu, to przecież nie pisałabyś o tym.

Nie napisałam nigdzie, że należy albo żyć w dozgonnej przyjaźni, albo jak to ujęłaś - palić zdjęcia, kasować numery telefonów itp.
Pomiędzy tymi dwoma skrajnościami jest morze możliwości, wiele odcieni innych relacji.

Myślę, że rozwiązanie jest proste.
Jesli ta sytuacja nie stanowi dla Ciebie problemu, to przecież bez obaw możesz spotykać się neutralnie i po koleżeńsku ze swoim ex, jeśli tego chcesz.

A jeśli jednak coś Cię niepokoi, zastanawia ... to lepiej sobie odpuścić kontakty teraz, niż później mieć wielkie kłopoty i zgryzoty.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Re: Spotkanie z byłym...

Postprzez julkaa » 28 sie 2008, o 16:45

marusza napisał(a):
Heja i dzisiaj własnie patrzę na moja skrzynke mailową i mam wiadomosc od bylego. Moja stronka mu sie podoba i pyta mnie o to co u mnie i u "naszych" spraw bo takowe były... bardzo miło , więc odpowiadam:)
I taka kwestia , że tylko nadmieniłam o mojej stronie i juz znalazł, i nie wiem czy sie ciszyć ( bo i to mi przeszło przez myśl czy sie smucic , że znowu ja daje jakieś dziwne sygnały), no nic zobaczymy...

sama zasygnalizowałaś, że on chce czegoś więcej. więc nie skrzywdż go drugi raz, tak jak pisałaś, że czujesz sie nie fair, bo byłaś z nim tyle czasu nie kochając (wykorzystując?)

po prostu nie podoba mi się takie kręcenie egoistyczne. gdybyś naprawde była w porządku, zostawiłabys go w spokoju, a nie starasz siebie usprawiedliwiać


marusza napisał(a):Nie, nie żałuje że sie skończyło, sama tego chciałam,
żałuje tylko tego że może wyrządziłam mu krzywdę, w końcu było to nie fair być z kimś bez głębszego uczucia tzw. miłości.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez marusza » 28 sie 2008, o 17:34

Dzięki Szafirowa.
Mnie cały czas chodzi tylko i wyłącznie o jego wewnętrzny spokój, żeby chłopak się później nie czuł źle z mojego powodu. Moje emocje co do jego osoby są uporządkowane, tylko nie wiem jak jest u Niego. Może całkiek Ok...ale chyba tym samym tylko spotkanie mogłoby to wyjaśnić.

A napisałam o tym bo miłabym maciupeńki dylemacik wewnętrzny, gdyby ponowił propozycję.
To tyle.
No nic, nie ma nad czym się rozwodzić...pożyjemy, zobaczymy.

julkaa nikogo nie wykorzystywałam, ale Ty tego wiedzieć nie możesz...resztę puszczam mimo uszu ( oczu), bo nie mam zamiaru brać udziału w"przeciąganiu liny" w kwestii o której nie masz pojęcia.
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Postprzez julkaa » 28 sie 2008, o 17:50

marusza napisał(a):Dzięki Szafirowa.
Mnie cały czas chodzi tylko i wyłącznie o jego wewnętrzny spokój, żeby chłopak się później nie czuł źle z mojego powodu. Moje emocje co do jego osoby są uporządkowane, tylko nie wiem jak jest u Niego. Może całkiek Ok...ale chyba tym samym tylko spotkanie mogłoby to wyjaśnić.


i o to chodziło :)
pozdrawiam
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 104 gości

cron