Nie chce mi się żyć.
Jestem mężatką z17-letnim stażem, ale nie o mężu chcę pisać. Chcę pisać o człowieku .którego kochałam przez ostatnie 6 lat.
Kochałam jak nikogo innego i byłam pewna że on też kocha.
ON kawaler, prawie 10 lat młodszy. Jak twierdził byłam dla niego całym światem. Nie przeszkadzało mu, że mam męża,że nie możemy się spotykać tak często jakbyśmy tego chcieli.Było nam cudownie.
Zapewiał że chce być tylko ze mną.
Zostawił mnie bez słowa kiedy nagle po wielu latach pojawiła się jego stara miłość. Z dnia na dzień przestałam się liczyć. Jakbym nigdy nie istniała.
DLACZEGO????
Czyżby wszystko było kłamstwem.
Całe 6 lat????????????
Jak dalej żyć??
Czy to kara za zdradę? Pewie na to zasłużyłam ale jak to boli.
JAK BOLI[/code]