Ile można wytrzymać?

Problemy z partnerami.

Ile można wytrzymać?

Postprzez przemo214 » 6 cze 2008, o 13:47

Witam,zaczne może od tego iż jestem małżeństwem od 1 roku i 6 miesięcy, na początku było wszystko ok bardzo była za mną często rozmawialiśmy,przebywaliśmy ze sobą.Zapomniałem dodać że w czasie jak z nią sie spotykałem miałem inną kobietę, zostawiłem tamtą kobiete dla niej bo mi było cudownie z tą druga( oczywiście nie zdradzałem tej pierwszej) zerwałem bo pokochałem tą drugą. BYło nam razem cudownie więc wzieliśmy ślub po pułtorej roku znajomości. Moi rodzice piją alkochol, więc spokoju nie mamy,często się jej czepiają o bzdury takie jak
:szklanka nie w tym miejscu położona czy zmyj teraz a nie za 15 min,
nic nierobisz,siedzisz. I często swojego czasu mówili że tamta jest dziewczyną dla mnie a nie ta( narzekali na nią), Ostatnio między nami też sosunki bardzo się pogoszyły zaczeła mnie o wszystko oskarżać ze jestem winien temu że siedzimy z nimi a nie mamy swojego mieszkania
ja w danym czasie odbywam służbę zastępczą więc mam pare złoty, więc nam niewystarcza pieniędzy na wiele. rozmawiałem z nią wiele razy by poszła do pracy i mi pomogła, to będzieli mieli większa szanse na wyprowadzenie się i zamieszkanie razem we 2-je. ( nawet niechce słyszeć tego typu rozmowy bo zaraz się złości) . jakiś czas temu poprosiłem ja by wyłaczyła kompa wcześniej bo ide rano do pracy a jestem zmoęczony, powiedziała że zachwile wyłączy czekałem godzine i powturzyłem, przez co zaczeła najerzdzać że ma już dość bo nic niemoże
że jej wszystkiego zabraniam i że na rozkaz ma być, powiedziała że już nie chce być ze mną i żebym miał do innych ludzi pretęsje nie do niej, bo ona nie jest winna. Na następny dzień sie pogodziliśmy jak to powiedziała za nomową jej mamy. Ostatnio jak jej powiedziałem o pracy to mi powiedziała że bym poszedł na drugi etat i zarobił. Bardzo ją kocham i szanuje zawsze jestem przy niej i ją wspieram w ciężkich chwilach, ostatnio to nawet niechce bym ja przytulił jak jest zła, ona nierozumie chyba jak bardzo mnie tym rani robiąc tak,czasem mam wrażenie że dla niej jej dobro jest najwarzniejsze niek inny sie nieliczy.( a przecież była taka ciepła i taka kochana zawsze wcześniej mnie pocieszała i przytulała i móiła " wszystko będzie dorze) jak to jest możliwa taka zmiana. Pomóżcie co mam robić bo czuje że sie wypalam od środka trace siły i poczucie wartości czasem myśle by zostawić tych ludzi i im nie przeszkadzać. wtedy by nie mieli na kogo narzekać a tym samym byli by szczęśliwsi. Przepraszam za moje rozwlekłe pisanie lecz chciałem jak najlepiej opisać moją sytuacje.
przemo214
 
Posty: 3
Dołączył(a): 6 cze 2008, o 12:50

Postprzez agik » 6 cze 2008, o 14:43

Witaj Przemo...

Mam wrażenie, ze dokopała Wam proza życia.
Rzeczywiście wspólne mieszkanie z rodzicami często rozkłada różne związki.
A jeszcze dodatkowo brak pieniędzy...

Ale do rzeczy- pytasz ile można wytrzymać...
To zalezy od tego, jak duzo Ci tej służby zastępczej zostało, bo z tego, co wiem- to rzeczywiscie są grosze.
Dziwi mnie trochę podejście Twojej żony...
Przecież od służby zastępczej nie mozna się uchylić...
No i to nie jest jakiś Twój kaprys, tylko obowiązek i wybór "wolności" ( jak rozumiem zamieniono Ci obowiązkowe wojsko, na słuzbę zastępczą, i gdybyś jej nie podjał, to groziłyby Ci poważne sankcje karne?)
Dziwi mnie takie podejście Twojej żony, bo przeciez na niej nie ciązy obowiązek wojska i spokojnie mogłaby pracować.
Nie wiem, na czym spływają jej dni, ale może Twoi rodzice mają trochę racji, kiedy mówia, ze nic nie robi...

Jeśli chcesz ratowac małżeństwo- to trzeba napierać na rozmowę, jakoś wytłumaczyć jej, ze małżeństwo to nie tylko jej prawa, ale ze oboje małżonkowie ponoszą odpowiedzialność za wspólne zycie. I że rączki są o tego, zeby pracować, a pieniądze nie rosną na drzewie. Mieszkanie kosztuje i ona nie robi zadnej łachy, ze łaskawie się wprowadzi do domku na który TY zarobisz.
Nie dziwie się, ze Wam trudno...
Ale oboje ponosicie odpowiedzialność za jakość Waszego życia.
Nie musisz sie winić, za to, zę masz mało pieniędzy, ani za to, ze kochasz ją i chcesz jak najlepiej.

Trzymaj się i nie daj się. Nie wiem ile Ci tej słuzby zastępczej zostało- tak tez jej to możesz tłumaczyć- że później będzie lepiej.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Sanna » 6 cze 2008, o 16:05

A dlaczego Twoja żona nie chce iść do pracy???
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez limonka » 6 cze 2008, o 19:35

no wlasnie mamy 21 wiek niech ruszy tylek i leci do pracy..a nie oglada sie na ciebie...\szczegolnie ze macie trudna sytuacje finansowa....
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez przemo214 » 9 cze 2008, o 10:32

witam.

Z słóżbą zastępczą jest tak że jak sie pisze o nią to trzeba przyjąć bo gdy się tego nie zrobi to komisia się zbiera i traci się zastępczą, a co za tym idzie trzeba odbyć wtedy zasadniczą, ale jeśli wezme pożuce odbywanie będzie sprawa i wyrok. A co do kasy to 500 zł a trzeba cały miesiąc żyć i opłacać a gdzie potrzeby?

A co do tego czemu niechce żona pracować, mówi tak: " że ją to wszystko zniecheca do działania" Ostatnio nawet znalazłem jakąś oferte pracy dla kobiet powiedziała że pujdzie i zobaczy tą oferte i jesli będzie dalej oferta warzna to ja przyjmie.( zobaczymy)

Boli mnie to jak postępuje bo chcę dla niej najlepiej , czasem na siebie nie zwracam uwagi bo chce jej jak najlepiej. Z tego co opowiadała też w przeszłości nie miała najlepiej do puki jej ojciec z matką się nie rozstali, na jakiś czas mieli spokuj aż tu nagle "kopniak od życia" pożar i strata dorobku życia,a później przeprowadziła się do mnie gdzie sytuacja jest podobna, więc tak nieraz myśle że to może też wpływa na to jej zachowanie, tak bardzo ją kocham, chciałbym jej dać normalne życie pokazać co to jest miłość i opiekuńczość bo myśle że tego jej brakowało.
A może sie myle!!

A tak na marginesie mówi że bardzo jej żal że tak się zachowuje czasem płacze że jest taka dla mnie, a nie jestem winien, mówi że niepotrafi zapanować nad soba w czasie gdy jest zła, bardzo chce uratować nasz związek tylko niewiem jak trafić do niej jak mam z nią rozmawiać?
czasem mi brak jest już jakichkolwiek pomysłów , niewiem czasem jak mam się zachować by zrobić to delikatnie by nie stworzyc gorszej sytuacji czasem zdarza się że sie nic nieodzywam by sie uspokoiła i wtedy jak jej przejdzie prubuje się z nią dogadać i nieraz mi się udaje lecz nasze rozmowy nieodnoszą skutu w czasie ja jest zła nieliczy sie to co rozmawialiśmy, i to jest najgorsze. I właśnie chodzi mi o to jak mam rozmawiać by zaczeła chodz troche zwracać na to uwagę, ja jestem cierpliwy tylko jak widze że moje działania nie odnoszą rezulataó to już czasem rezygnuje.
przemo214
 
Posty: 3
Dołączył(a): 6 cze 2008, o 12:50

Postprzez nana » 9 cze 2008, o 15:17

hymmm... poczytałam sobie i mam takie przemyślenia:

1) co do pracy, to moim zdaniem nie ma dyskusji. Wasza sytuacja jest moim zdaniem na tyle ciężka, że żona powinna podjąć pracę dla wspólnego dobra. Myślę, że poza finansowymi plusami, to dodatnio może wpłynąć na jej poczucie własnej wartości, a także na poprawę stosunków z twoimi rodzicami. Moim zdaniem, jeśli chodzi o rodziców, to im mniej czasu spędzacie razem z nimi tym lepiej. Wyjście do pracy przyniesie pieniądze, ale też ograniczy kontakty z rodzicami i zmniejszy konflikty.

2) co do waszych ustaleń i tego, że "jak jest zła to ustalenia przestają być ważne"... a może trzeba je spisywać? Może powinniście sobie zrobić "listę marzeń"? Np. wynajęcie mieszkania, wspólne wakacje? A może na początek wystarczą wieczorne spacery we dwoje? Pogoda jest aktualnie śliczna i czemu nie moglbyście codziennie razem oglądać zachodu słońca? Może takie małe "magiczne chwile" zaczarują twoją żonę i dadzą jej wiarę w rzeczy dobre, miłe itp.?

Z twoich wypowiedzi przebija jeszcze taka zielona śliczna młodość. Nie trać ducha! Nie zniechęcaj się!
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez przemo214 » 12 cze 2008, o 08:44

Tak myśle że to dobry pomysł z tymi marzeniami. Napewno tą radę wykorzystam. Dzięki za podpowiedz.
przemo214
 
Posty: 3
Dołączył(a): 6 cze 2008, o 12:50


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 258 gości

cron