Wciąż się czepiam i wszystko wyolbrzymiam

Problemy z partnerami.

Wciąż się czepiam i wszystko wyolbrzymiam

Postprzez szachistka » 29 maja 2008, o 14:19

Cześć Wam wszystkim.
Znowu wracam z problemem ale jak każdy z nas.
Problem dotyczy tego, że za dużo się czepiam i zbyt wiele wyolbrzymiam. Tak uważa o mnie mój partner. O co się czepiałam?
Przedostatnia sytuacja: mój chłopak, z którym zresztą współpracuje, 2x próbował się umówić na spotkanie biznesowe z jakaś nieznaną panna. Z tym, że: to spotkanie biznesowe dotyczy naszego wspólnego przedsięwzięcia, na wszystkie wczesniejsze spotkania zabierał mnie i chciał, abym była na nich obecna a tylko na to jedno jakoś chciał iść sam. Tak, przyczepiłam się do tego. Zapytałam, jak to się dzieje, że akurat na to jedno spotkanie z jakąś dziewczyną mnie nie chce wziąść. Wyniknęła z tego pytania mało przyjemna atmosfera w efekcie której dowiedziałam się, że się czepiam. Po tym okazało się, że: to spotkanie miało być bardziej prywatne niż biznesowe, ta dziewczyna nie jest obca ale zna ją od ponad roku choć nigdy się z nią nie spokał. Za to wiele jej zawdzięcza i dlatego chciał się w końcu z nią zobaczyć. Czy faktycznie nie miałam powodów do czepiania się? Czy może bardziej kilka zakrytych faktów zmyliło obraz stanu faktycznego?
Ostatnia sytuacja, z dzisiaj. Otrzymuję informację od mojego chłopaka, że chce jechać na 2-3 dniowe mini wakacje do swojej przyjaciółki ze wspólnym znajomym. On się pyta, co o tym myślę a ja na to: czy ja nie jestem zaproszona? (z jego wypowiedzi nie wyczytałam, iż on chce abyśmy jechali tylko - że on chce jechać). Dowiedziałam się, że nie wie, czy jestem zaproszona bo jego przyjaciółka nic o tym nie mówiła a on nie pytał choć wydaje mu się, że jestem. To mnie bardzo dotknęło. Tu już sie nie przyczepiłam bo usłyszałabym podobne pretensje, że się czepiam i wyolbrzymiam. natomiast nie zmienia to faktu, że mój chłopak nie wpadł na to, aby zapytać od razu o mnie i że nie przeszkadza mu, że jego znajomi mogą mnie nie zapraszać.
Co poza tym? Poza tym czuję, że nie mogę w ogołe zwrócić uwagi na żadną sytuację, która sprawiła mi przykrość bo od razu zostanę oskarżona o czepianie się i wyolbrzymianie. Powinnam się cieszyć z tego, co on mi daje i kategorycznie nie powinno być mi przykro i nie powinnam czuć żalu, jeśli jest coś nie tak. Nie wiem, co robić jeśli autentycznie czuję przykrośc. Spróbuję następnym razem po prostu tak to mu przekazać, że jest mi przykro.
Czy coś poza tym mi moglibyście doradzić? Muszę powiedzieć, że męczy mnie takie podejście do mnie. Nie widzę chęci zrozumienia mnie, nie widzę chęci dotarcia, czemu coś mi się nie spodobało. Zresztą, dużo bym tu mogła pisac....
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez kropka75 » 29 maja 2008, o 14:49

Z moich doświadczeń wynika, że im facet bardziej drażliwy w takich sytuacjach, im mniej uwagi kieruje na partnerkę, im więcej niedomówień i dziwnych "przypadków", tym więcej ma on za uszami.

Osobiście odradzam wyrażenie zgody na taki wyjazd. Przyjaciółka przyjaciółką, znajomy znajomym, ale wakacje to się organizuje ze swoją kobietą, do jasnej cholery. :evil:

I nie pozwalaj mu się atakować. Jeśli od razu przerzuca winę za napiętą sytuację na Ciebie, na 99% sam jest czemuś winny.

Mnie to brzydko pachnie. :?
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez szachistka » 29 maja 2008, o 14:53

Kropko. Gdybym nie pozwoliła mu na cokolwiek to dopiero byłaby wojna! I to chyba światowa. :/
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez Mały biały kotek » 29 maja 2008, o 15:35

Oj skąd ja to znam...
Też słyszę, że się czepiam a jak chcę iść z nim, to go kontroluję i ograniczam. Co nie zmienia faktu, że przyjaciółka powinna wiedzieć o Tobie i Cię, choćby kurtuazyjnie, zaprosić... albo przynajmniej on powinien wyjaśnić dlaczego wolałby sam (bo będą wspominać stare czasy itp)
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez bunia » 29 maja 2008, o 15:43

Moja rada...zakomunikuj,ze wybierasz sie w odwiedziny do "jakiegos" przyjaciela....jesli ktos czegos nie rozumie to dobrze jest jesli poczuje na swojej skorze :bezradny:
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez nana » 29 maja 2008, o 17:10

przepraszam, że to mówię szachistko, ale w zdrowych związkach nie ma takich problemów. i to jest twój/wasz problem... współczuję, przerabiałam to już kilka razy.
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez tytania » 29 maja 2008, o 17:12

Mhm... Teraz się czepiasz, zaraz potem będzie, zę go ograniczasz, że nie rozumiesz, bo on wolności potrzebuje, że nie ufasz lalala...
Mi też się to nie podoba. A jak już słysze "odpuść sobie, wyluzuj, daj spokój" to ogarnia mnie furia! :evil:
Nie daj sobie wmówić, że te sytuacje są całkiem normalne. Już teraz piszesz,że boisz się ostro zareagować,bo będzie "wojna".
Załużmy, ze chłopak rzeczywiście jest czysty... Nie masz już prawa powiedziec, ze Ci coś nie pasuje, że jest Ci przykro?!
Zresztą nie komplikujmy sobie życia. Podobnie jak koleżanki uważam, że on po prostu szuka dreszczyków emocji...
tytania
 
Posty: 134
Dołączył(a): 31 mar 2008, o 17:59

Postprzez Abssinth » 30 maja 2008, o 14:39

przylacze sie do zgodnego choru - w momencie, kiedy ktos ma os na sumieniu, zaczyna sie oskarzanie drugiej osoby o 'kontrolowanie, ograniczanie i wyolbrzymianie' ...w ogole, co ciekawe, zawsze padaja dokladnie te wlasnie slowa...mialam to, przeszlam to, okazalo sie, ze trzeba bylo skonczyc....kiedys tam pisalam na ten temat.

te slowa sa juz dla mnie jasnym jak slonce wskaznikiem - uciekac, z tego juz nic nie bedzie.

przytulam, Szachistko...

xxx
miauk..
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Sanna » 30 maja 2008, o 16:43

---------- 16:42 30.05.2008 ----------

nana napisał(a):przepraszam, że to mówię szachistko, ale w zdrowych związkach nie ma takich problemów. i to jest twój/wasz problem... współczuję, przerabiałam to już kilka razy.


Zgadzam się w całej rozciągłości. Sytuacja którą opisujesz nie jest normalna. Widać na odległość że coś jest nie tak, a twój facet kombinuje.

---------- 16:43 ----------

Nie daj sobie wmówić że wyolbrzymiasz, twoja reakcja jest bardzo zdrowa moim zdaniem.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez mahika » 30 maja 2008, o 16:49

Witaj, moja rada :) brzmi tak.
Pakujesz sie i jedziesz. Traktuj to jako zaproszenie, nawet jakby to było nie jasne. Jesteście razem, razem wyjeżdżacie. Na przyszłosć nawet nie pytaj, tylko z uśmiechem powiedz że zaczynasz sie pakować i już sie cieszysz na myśl że poznasz przyjaciółkę. No ja tak teraz robie. Nawet nie pytam czy moge iść i nie robie smutnych min. Jak mi coś nie pasuje to zakładam buty i ide z nim.... Bezczelnie ;)
I jeszcze jedno, nie mów mu że jest Ci przykro za często, bo słowa tracą moc, a tu wyraźnie widać ze troche straciły. najlepiej wogóle mało mówić :)
Wiem ze jak jest przykro to nie łatwo sie powstrzymać, ale on chyba już na tyle Cie zna ze wie kiedy tak sie czujesz....

Pozdrawiam i zycze miłego wypadu do przyjaciółki!!!
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Magda » 30 maja 2008, o 18:50

Kurde, Mahika, Ty to jestes łebska!!! Ja chyba tez zaczne sie wpychac :D W sumie masz racje, skoro jesteśmy razem to zaproszenia powinny dotyczyc obu osob, a nasza druga połówka nie powinna miec jakichkolwiek zastrzezen.Jestesmy razem- jezdzimy razem...
Avatar użytkownika
Magda
 
Posty: 181
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 00:05
Lokalizacja: Poznan

Postprzez mahika » 30 maja 2008, o 19:02

tylko uważaj, bo jak ja sie tak zaczełam wpychać to mi zaczał uciekać, he he... teraz robie to wtedy kiedy naprawde wiem ze bedą panienki, ze coś mi na tyle nie pasuje ze osiagam swoje maksymalne stany lękowe...
Za bardzo tez nie mozna!!!
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Magda » 30 maja 2008, o 19:34

Wiem wiem i rozumiem na jakiej zasadzie to "wpychanie" powinno działac...
Avatar użytkownika
Magda
 
Posty: 181
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 00:05
Lokalizacja: Poznan


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 234 gości

cron