Dziś po południu przyszedł do mnie Dupek.....
Zapukał do drzwi.Przyszedł z prezentem i wielką różą.
Dziś miałam imieniny.
Zatkało mnie...gdy zobaczyłam go w drzwiach
Zastanawiałam się co zrobić?
Mogłam wypieprzyć go z tym co przyniósł.
Albo go wpuścić.
wpuściłam.....
Powiedział,że przyszedł złożyć mi życzenia imieninowe...
Nie był długo,bo ja nie chciałam rozmawiać o zwykłej codzienności.
On chciał...pytał jak sobie teraz radzę ?:evil:
czy jestem zdrowa?
czy już naprawiłam mój rower?i co u nas słychać?
Ja nie chciałam zwierzać mu się ....powiedziałam,ze takie pytania są trochę banalne po tym co sie stało..odpowiadałam zdawkowo...
Zapytałam czy ma mi jeszcze coś do powiedzenia?
On powiedział,że nie.
Nie chciałam mówić,żeby mnie przeprosił,coś wyjaśnił....
Wolałabym,żeby on sam to powiedział...
Nie wiedziałam jak mam z nim rozmawiać..
Poszedł...nie zatrzymywałam go...
Powiem wam,że trochę mi ulżyło że przyszedł....
nawet nie myślałam,ze wyśle mi smsem życzenia.....a co dopiero,że kupił prezent i przyszedł..
gdyby jeszcze przeprosił...no nie wiem czy nie zmiękłabym...
Choć powinnam go wywalić na zbity pysk z tą różą..to wpuściłam go ..i poczęstowałam kawą....
Jak myślicie?Gdyby mu nie zależało to przyszedłby dziś?