Nie zależy mu na tobie!

Problemy z partnerami.

Nie zależy mu na tobie!

Postprzez wielorybica » 16 kwi 2008, o 14:48

no dobra poleciałam po tę książkę do biblioteki...myślę, że to dobry punkt wyjściowy do dykusji. książka ta w prosty sposób przedstawia mechanizm zrywania z męskiego punktu widze...najogólniej rzecz ujmując, bo ja twierdzą autorzy facet chętniej dałby sie poćwiartować żywcem niż powiedzieć kobiecie w żywe oczy, żenie jest nią zainteresowany. każdy rozdział zatytułowany jest "złotą radą", której zastosowanie pokazane jest na konkretnych życiowych sytuacjach i tak:

1)Nie zależy mu na tobie, skoro się z tobą nie umawia. Gdybyś mu sie podobała, to wierz mi, umówił by się z tobą.

2)Nie zależy mu na tobie, skoro do ciebie nie dzwoni. Mężczyźni umieją korzystać z telefonu.

3)Nie zależy mu na tobie, jeśli nie umawia się z tobą na randki. Wspólne spędzanie czasu to nie randki.

4) (...), jeśli z tobą nie sypia. Mężczyzna, któremu naprawdę się podobasz, pragnie cię dotykać. Zawsze.

5) (...), jeśli sypia z inną. Żadna wymówka nie usprawiedliwia zdrady.

6) (...), jeśli chcę cię widzieć tylko wtedy, gdy jest pijany. Jeśli mu się podobasz, będzie chciał się z tobą spotykać także wtedy, gdy jego zdolność osądu nie jest zmącona.

7) (...), jeśli nie chce się z tobą ożenić. Miłość leczy obawę przed zaangażowaniem.

8) (...), skoro z tobą zrywa. W słowach: " Nie chcę się z tobą więcej spotykać" nie ma żadnych ukrytych znaczeń.

9) (...), jeśli znika. Czasem bez jego udziału musisz postanowić, że to koniec.

10) (...), jeśli jest żonaty (lub jeśli z innych, nawet najbardziej niedorzecznych powodów nie może się z tobą związać). Kirdy nie możesz kochać bez ograniczeń, to nie jest miłość.

11) (...), jeśli jest samolubnym draniem, tyranem lub potwornym dziwakiem. Jeśli naprawde kogoś kochasz, chcesz tę osobę uszczęśliwić.

Na końcu jest również zbiór zasad, którymi warto sie kierować przy wyborze partnera i słowniczek, pozornie niewinnych ;> słow używanych w złej sprawie:
przyjaciel, zajęty, niegrzeczny chłopiec, nie jestem gotowy, zadzwoń do mnie, nie przepadam za rodziną, obawa przed bliskością.

no generalnie lektura dosyć zabawna, szczególnie jeśli złapało się już dystans do przeszłych niepowodzeń na gruncie związkowo-emocjonalnym...i co o tym sądzici? rzeczywiście to jest TAK proste i to my same komplikujemy sobie życie?
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez limonka » 16 kwi 2008, o 15:48

:D :) :o niezle..............
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez nana » 16 kwi 2008, o 16:08

czy ktoś ma może wydanie elektroniczne? :)))

bo ja jeszcze nie nabyłam, a mam OGROMNĄ ochotę! jak coś, to podam maila na prv:)))
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez bunia » 16 kwi 2008, o 16:16

Cala rzecz w tym aby sie szanowac....nic na sile,to przynosi odwrotny efekt.
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Sanna » 16 kwi 2008, o 16:31

Mnie ta książka bardzo ubawiła, ale i pomogła . Kobiety naprawdę mają skłonność do naginania wizji świata do swoich życzeń. Przykład : moją koleżankę zostawił facet, w bardzo brzydki sposób zresztą, bo poznał inną. Po rozstaniu nie przejawiał najmniejszego zainteresowania koleżanką. Po dłuższym okresie napisał do niej sms-a że chciałby odebrać sweter, który u niej zostawił.
No i reakcja mojej koleżanki, która wciąż nie mogła zrozumieć jakim prawem ten facet mógł się przestać nią interesować : ,, napisał ! szuka kontaktu ze mną!". I trzeźwa reakcja drugiej znajomej : ,, a nie pomyślałaś , że on chce po prostu swój sweter?!".
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Megie » 16 kwi 2008, o 17:23

zgadzam sie z bunia
szacunek i nic na sile..

ale wszystkie 11 punktow- jak najbardziej..

Przeciez wyraznie pokazuje ze NIE- no to moze by to uszanowac...

NIE to NIE- to ja tez NIE...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez wielorybica » 16 kwi 2008, o 23:26

w innym wątku pojawił się zarzut, że to genralizacje itd. i nie każdy facet okazuje uczucie w taki sam sposób...jasne, że tak, tylko ja miałam wrażenie, że humorystyczny akcent czy też wydźwięk został dość jasno podkreślony...to nie biblia nt. związków, choć mam podobne odczucia do Sanny...niby śmieszy a jednak daje do myślenia, szczególnie jeśli dyskutowane są konkretne sytuacje z życia wzięte...czasami tak typowe i powszechne, że aż przerażające...
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 17 kwi 2008, o 00:35

Pamiętam jak związałam się z pewnym rzekomo zakochanym we mnie do szaleństwa chłopakiem (a jak się potem okazało - chłopczykiem... ;)).
Co on to mi nie obiecywał... góry, lasy, diamenty, poetyckie wyznania w świetle księżyca, serenady pod oknem, wspólną przyszłość...
A po pół roku odbieram telefon:
- "Kochanie, kocham Cię ogromnie, ale nie możemy już być razem".

... No to mnie nie kochał !!! ...

Heh, faceci potrafią kłamać perfidnie do ostatniej sekundy.


Pozdrówka ;).
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Megie » 17 kwi 2008, o 07:36

No i Podniebna nam przedstawawila przyklad ze w przypadku psychologi czlowieka generalizowanie na nic sie zdaje..

generalizowac mozna jak sie mowi o problemach socjologicznych....
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

zapraszam panów do dyskusji!

Postprzez Sanna » 17 kwi 2008, o 10:10

Przykład kolejny , prosto z życia: koleżanka ma pomieszkała razem z facetem i ze swoim dzieckiem. No i pewnego dnia facet ten postanowił zerwać znajomość: tego dnia byli umówieni do kina po jej pracy, facet ten zadzwonił więc do syna koleżanki z prośbą aby przekazał mamie że nie pójdzie dziś do kina, po czym nie pokazał się więcej. A co na to ona? : wiesz, bo on zostawił u mnie spodnie z prośbą o przerobienie i ja cały czas miałam nadzieję , że on po te spodnie wróci.... Wiele osób może się ze mną nie zgodzić mówiąc że upraszczam itd., ale gdy czułam się bardzo podle ( m.in. z powodu zostawienia mnie przez kolegę który nie dzwonił, bo jak mówił, nie ma takiej natury ;) ) psychoterapeutka kazała mi przeczytać ,, Marsjanie i Wenusjanki" oraz ,, Marsjanie i Wenusjanki na randkach". Ja obruszyłam się, bo jakże - ja wykształcona Europejka będę czytać jakąś amerykańską tandetę? Faktycznie miałam problem z zaakceptowaniem języka i stylu, niektóre przykłady mnie wkurzały, ale po zastanowieniu i przemyśleniu przeszłości doszłam do wniosku że coś w tym jest. My kobiety mamy problem - w pracy wymaga się od nas inicjatywy , samodzielności itp. więc odruchowo można to przenieść do związku ( ja tak przynajmniej miałam- problem z zarzutami: ,, kierowniczyć to Ty możesz w pracy!), nie widziałam także nic niewłaściwego w wykonywaniu pierwszego kroku i zaciąganiu faceta do łóżka. Możemy też wpaść w rolę ratownika ( on jest taki bo miał : ciężkie dzieciństwo, po górkę do szkoły, wypadł z łóżeczka na główkę jako niemowlę, ale ja mu pomogę i będzie inny!), matki ( załatwianie za niego spraw, ciągła kontrola i korekta) , damskiego rycerza ( to my piszemy do faceta wiersze miłosne, śpiewamy serenady pod jego balkonem , obsypujemy prezentami). Zapominamy o tym, że to kobieta jest nazywana słabą płcią, a facet musi czuć się mężczyzną- dlatego to on powinien troszczyć się i zabiegać o kobietę, nie odwrotnie. A może jakiś facet by się wypowiedział?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez bunia » 17 kwi 2008, o 10:59

Pewnie najlepsze jest zachowanie rownowagi....to trudny temat ale cos w podziale rol jest.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez nana » 17 kwi 2008, o 12:56

a nie łapiecie się czasem na takiej myśli: "zrobię w końcu te cholerne porządki w garażu, bo jakbym miała czekać, aż mój facet to zrobi, to nigdy bym się nie doczekała! a przecież idzie zima i musimy gdzieś chować nasz samochod!" macie takie myśli? bo ja często! z jednej strony, to jest "usprawiedliwanie się przed samą sobą z kierowniczenie/matkowania/etc", ale z drugiej stony serio potrzbuję tego grażu, a prosiłam już 4 razy, 2 razy krzyczałam, a raz nawet się popłakałam i on i tak nie ruszył do sprzątania. Co wy na to?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez bunia » 17 kwi 2008, o 13:11

Moze lepiej byloby zaczac od "kochanie nikt tak dokladnie nie zrobi porzadku jak ty"....czasami pomaga :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Ladybird » 17 kwi 2008, o 13:22

ja wyczytalam w jednej z ksiazek, bodajze wlasnie u Greya, ze jak facet zdobedzie prace, to spoczywa na laurach i zmienia diametralnie stosunek do swojej wybranki. Przestaje zabiegac i dbac , bo i poco? Nie ma sensu tracic energii na cos co ma i jest pewne. Zauwazylam to z doswiadczenia i obserwacji.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez bunia » 17 kwi 2008, o 13:25

No tak ...tylko czy kobieta musi go upewniac,ze wszystko jest "pewne"?....zwiazek to rowniez jest pewna gra i nie musi byc to rozumiane w negatywnym znaczeniu.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 49 gości