ostatni raz weszłam na ten portal ze dwa lata temu i to pod innym pseudonimem, to co wtedy przechodziłam było istnym horrorem, rozstanie z facetem po prawie 3latach związku i różne zawirowania życiowe dały mi wtedy nieźle w kość.
Dziś postanowiłam ,że czas rozprawić się ze wszystkimi skrzywieniami psychicznymi jakie tamten okres we mnie zrodził.
Dlatego pisze tu po raz ostatni bo chce pożegnać się z tamtym okresem i z ludźmi ,którzy pomogli mi wtedy jakoś to wszytko przeżyć kiedy sama nie dawałam sobie rady.
Po tym wszystkim co wtedy się wydarzyło stałam się silniejsza i bardzo zmieniło się moje życie - na lepsze.
Niestety kiedy spotkałam kogoś na kim bardzo mi zależy i z kim pojęcie mówienia MY znów stało się realne i magiczne, wszystkie te nawyki i skrzywienia psychiczne zaczęły wyłaniać się niczym koszmary nocą ze wszystkich kątów. Podświadomość wywaliła swoje brudy.
Spieprzyłam sprawę bo dopiero teraz uświadomiłam sobie jak bardzo te paskudne nieświadome odruchy wykształcone do ochrony przed bólem, rozczarowaniem i stratą zaufania zniszczyły coś pięknego.
Dziś wiem ,że muszę zamknąć tamten daleki okres totalnie za sobą. Będę lepsza...
Nie wolno pozwolic żeby ból i wszytkie emocje z przeszłosci kierowały i niszczyły nasze życie. Ja zapłaciłam za to słoną cenę, już nigdy nie wypowiem słowa MY bo Jarek był i jest dla mnie jedynym ... nawet będąc samotnym trzeba zmieniać się na lepsze.
czas powiedzieć adieu przyjaciele:) wszystkiego dobrego.