Z moja obecna dziewczyna jestem pol roku, zaczynam traktowac nasz zwiazek powaznie, jednak czegos w nim brak: Ona ma problem z okazywaniem uczuc. Trudno przychodzi Jej powiedzenie "Kocham" kiedy jestesmy sam na sam (choc z tym jest juz lepiej), nie mowiac juz o towarzystwie osob trzecich, kiedy idziemy gdzies trzymajac sie za rece i spotykamy znajomych, jej reka automatycznie "ucieka" od mojej, a pocalunek zmienia sie w zwyklego buziaka w policzek, i to jakby przerwanego w polowie. Wspolne zdjecia - zadkosc, a pokazanie ich komus to juz wogole tragedia - dodatkowo w tym momencie dochodza kompleksy.
Jestem Jej pierwszym facetem, o problemie z zwiazkami wiedzialem juz wczesniej, zanim sie zwiazalismy (nie spotykala sie z innymi, mi samemu bylo trudno ja zaprosic na pierwsza randke - bala sie jakiegokolwiek zwiazku), sama mowila nie raz o tym, chcialbym Jej pomoc w pokonaniu tego problemu, jednak kiedy przejmuje inicjatywe, czuje ze Ja przytlaczam, zmuszam do czegos.
Z tad moje pytanie: jak Jej pomoc, pokazac ze okazywanie uczuc moze byc przyjemne, mile, jak przekonac do tego?