Może ktos pomoże,doradzi

Problemy z partnerami.

Może ktos pomoże,doradzi

Postprzez sama » 24 sty 2008, o 13:01

Spotykam sie z chlopakiem ktory ma dziecko z inna kobieta.byli ze soba ok 10 lat ale nigdy nie wzieli slubu.Miedzy nimi bylo dobrze tylko na poczatku potem codzienne awantury,wyrzucanie z domu itp. dzis juz nie sa razem,ale zawsze bedzie dziecko.Wiem ze podolalabym temu ze ma dziecko ale problemem jest byla.Ona ma nowego faceta ale moj chlopak nie moze,bo od razu zatruwa mu i mi zycie.zaczela mnie obwiniac ze to przeze mnie to sie rozpadlo a ja przeciez ich wtedy nawet nie znalam.Jej pragnienie to zniszczyc mnie a on ma do niej wrocic,siega po najgorsze srodki,posługuje sie dzieckiem,ktore przeciez jest niewinne.Nastawia chlopca przeciwko mnie i jemu,wmawia ze to taty wina,sa przeciez zawsze 2 strony medalu ale maly chlopiec tego nie zrozumie..Chora sytuacja przeciez to byl koszmar takze dla niej,ciagle sie klocili a potem go na miesiac wyrzucala.Nie potrafi zniesc ze on ma teraz kogos innego,Ja sie nia nie przejmuje ale on bardzo,martwi sie o synka i o mnie i zwyczajnie ma juz wszystkiego dosc.Nie wiem co robic,bardzo sie o niego martwie,nie chce mu jeszcze dodatkowo mieszac w zyciu ale widze tez ze on naprawde kogos potrzebuje,nie powinnien byc sam.poza tym ja go kocham,choc krotko sie znamy ale serce nie sluga.Nie wiem jak mu pomoc..
I jeszcze jedno pytanie,moze ktos juz to przezyl i mi powie,bo tak sie zastanawiam i wole znac opinie innych,niz polegac na tym co mnie sie wydaje,otoz gdyby nam sie jednak jakims cudem ulozylo,co w sytuacji jesli dziecko Cie nie zaakceptuje?jak sobie wtedy radzic i co wtedy jest wazne?
sama
 
Posty: 2
Dołączył(a): 24 sty 2008, o 11:46

ja to...

Postprzez nana » 24 sty 2008, o 13:13

ja to bym się głęboko zastanowiła. Byłam z mężczyzną, który przez 10 lat był w małżeństwie i miał dziecko (jak się poznaliśmy dziecko miało 13 lat). Sytuacja chyba podobna. Musialiśmy ukrywać związek przed wszystkimi, żeby była żona się nie dowiedziała. Było źle i coraz gorzej. Nidy więcej bym się w coś takiego nie władowała. Za duzo komplikacji i bolu ze wszystkich stron.
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Megie » 24 sty 2008, o 13:54

Ja nigdy w takiej sytuacji nie bylam i nawet nie wiem co doradzic..
Moja znajoma ma bardzo podobna sytuacje i bardzo jej wspolczuje..

Nie wiem czy mozesz jemu pomoc?
Facet moze sam powinien sie na cos zdecydowac?

ona nie moze zabronic sie jemu spotykac z dzieckiem, chyba zeby wygrala sprawe w sadzie..
A mowiac takie rzeczy do dziecka nie dosc ze krzywdzi Twojego faceta tak i swoje dziecko, nie wiem czy jest tego swiadoma ze krzywdzi w ten sposob swoje dziecko..
I jakie Ona ma powody do tego zeby takie rzeczy wyprawiac?

Moze Twoj facet nie do konca mowi prawdy ?
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez mahika » 24 sty 2008, o 14:36

Pewnie nie jest najszczęśliwsza w swoim nowym zwiazku, być moze została baaardzo zraniona przez Twojego faceta.
Myśle ze jesli wasza miłość przetrwa i będziecie razem długo to i dziecko wkońcu Cię zaakceptuje, to poczatek waszej drogi, musisz byc cierpliwa, a swoją obecność w zyciu jego dziecka stopniować. Powoli do celu.
Moja koleżanka ma dziecko, ojciec tego dziecka starał sie zniechęcić je do nowego partnera mamy, tak mi przynajmniej mówiła. Wiec ten nowy partner stara sie stopniowo zdobyć zaufanie, jest ostrożny i nienachalny. Stara sie zainteresować soba i przyzwyczaić że jest kimś naprawde waznym w zyciu mamy. Zabiera je na wycieczki, przyprowadza pieska, robi fajne rzeczy, stara się sobą zainteresować małą. tak całkiem powoli. To trwa juz rok, ale efekty widać :)
Nie rozumiem, dlaczego dorosli ludzie posługują sie dziecmi do swoich rozgrywek. To świństwo i rzutuje na kondycję psychiczna dziecka w przyszłości...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez mariusz25 » 24 sty 2008, o 22:31

trudno, wy sie liczycie
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez Smerfna » 24 sty 2008, o 23:08

hm.... połaczenie facet jego była i jego dziecko jest zawsze trudnym i bolesnym połaczeniem, jesli chodzi o dzieciaka to postaraj sie małego przekonać do siebie. Wyskocz razem z małym i ojcem dziecka na lody albo do zoo. Wszyscy sie bedziecie fajnie bawic. A mały z czasem Cie polubi. Sa rózne wycinanki modele do klejenia, albo poprostu lekcje do zrobienie. Zalezy co mały lubi, A jesli choidzi o twojego faceta to przedewszytkich wspieraj go i rozmawiaj, musi bczuc sie kochany i wiedziec ze moze liczyc na ciebie.
A ty kochana wykaz sie cierpliwoscia, a to napewno bedzie własciwe. Czeka cie drogha pełna cierpienia. Ale mysle ze warto. A z czasem bedzie oki,
Pozdrawiam :)
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez Honest » 24 sty 2008, o 23:18

Wiesz, bardzo poruszyła mnie ta sytuacja. Najważniejsze, że Twój mężczyzna nie jest z nią - rozumiem jej żal i ból po rozstaniu, ale to nie usprawiedliwia jej zachowania. Jak ona może krzywdzić dziecko??? Wydaje mi się, że ona nie potrafi kochać, bo kochać to chcieć szczęścia drugiej istoty bardziej, aniżeli swojego zadowolenia.

Bardzo mi przykro, że znalazłaś się w takiej sytuacji, to dla Was obojga musi być ciężkie. Nie umiem powiedzieć co jest najważniejsze. Myślę, że dzieci są szczęśliwe gdy szczęśliwi są rodzice i odwrotnie. Uważam, że nawet jeśli dziecko na poczatki bedzie żywić złość do Ciebie, jesli bedziesz cierpliwa, dobra dla niego, to z czasem zacznie się to zmieniać. To będzie duża próba dla Waszej trójki, przede wszystkim musisz być cierpliwa - nie jest to łatwe, ale możliwe.

Chciałabym bardzo aby Wam się udało. Najlepiej chyba zacząć od szczerej rozmowy z partnerem - wyłożenia kawę na ławę. Jeśli sprawy są trudne to powiedzenia wprost, można napisać szczery list. To dobra forma wstępu, można przetrawić emocje, jest chwila na refleksję.
Ja na Twoim miejscu zapytałabym partnera, czy byłby szczęśliwy gdyby był na miejscu swojego dziecka, gdyby za jakiś czas dowiedział się, że tata nie jest szczęśliwy, a ona ma pośredni udział??? Myślę, że jak maluch dorośnie to zrozumie więcej, pojmie motywy pewnych decyzji. Dzieci nie będą szczęśliwe, kiedy rodzice nie zaznają spokoju i nie zakończą walk.


Życzę Wam powodzenia!!! :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez agik » 24 sty 2008, o 23:58

Ja też jestem w takim związku..
Była tez próbowała dokopać, i... zwichnęła sobie nogę.
Mnie nagadywała na niego, jemu na mnie ( bo nie ma rozumu- co ona może o mnie powiedzieć, skoro mnie nie zna?!)
A dzieci mają swój rozum..

Mnie się udąło- Tobie też się uda
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Honest » 25 sty 2008, o 00:05

Nasuwa mi się taka refleksja w kontekście tych rozważań. Hmm... a właściwie pytanie.

Czy to jest tak, że ludzie się "maskują" i przez wiele lat nie widzimy jacy są naprawdę, jacy podli, bezduszni...???

Czy może rozstanie, bądź inne okoliczności ludzi zmieniają w nieczułe istoty...?

Przykre to jest...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez sama » 26 sty 2008, o 14:25

Dziekuje,nawet nie liczylam ze ktos odpisze a tu takie wsparcie :) naprawde jestem wdzieczna :) Mam nadzieje ze wszystko sie ulozy ale jak bedzie to czas pokaze.Mi najbardziej zalezy zeby on był szczesliwy ale nie ukrywam ze chcialabym byc czescia tego szczescia. jeszcze raz dziekuje.pozdrawiam
sama
 
Posty: 2
Dołączył(a): 24 sty 2008, o 11:46


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości

cron