Do panny Californi ! (i innych chcących czytać)

Problemy z partnerami.

Do panny Californi ! (i innych chcących czytać)

Postprzez Szafirowa » 10 sty 2008, o 17:44

Czy Twoim zdaniem Nieomylna - człowiek siedzący w więzieniu za niepłacenia mandatów, i człowiek siedzący za morderstwo to tak samo winni ludzie ?

Twoja hipokryzja mnie zdumiewa i zasmuca.
Wcześniej deklarowałam, że nie będę odpowiadała na Twoje chamskie zaczepki, ale Ty przekroczyłaś wszelkie granice, pisząc o mnie w temacie Rafała: "Sama masz jadu o wiele wiecej ode mnie, gdyz ja nie zabijam... "

Więc proszę bardzo, do Twojej wiadomości i do wiadomości wszystkich, którzy to przeczytają (a wiem, że są dojrzalsi i nie tak napastliwi jak Ty), exclusiv tylko dzisiaj, rozwinięcie mojego wpisu pt. ja również przeszłam aborcję i poronienie.

Kiedy we wrześniu ubiegłego roku dowiedzieliśmy się, że spodziewamy się dziecka, nie posiadaliśmy się ze szczęścia. Mamy obcnie 9-cio miesięczną Natalkę, a rodzeństwo dla niej, byłoby naszą największą radością.
Pierwsze badanie cytologiczne w czasie tej ciąży wykazało nowotwór.
Lekarz (uznany specjalista ds. onkologii ginekologicznej ze szpitala w Rudzie Śląskiej, konsultujący również w klinikach onkologicznych w Gliwicach) powiedział po prostu: "Ma pani 2% szansy na przeżycie, jeśli teraz nie usuniemy tej ciąży i nie zoperujemy jak najszybciej" Ciąża, a przede wszystkim towarzyszące jej hormony bardzo przyspieszają rozwój nowotworów.
22 października ubiegłego roku w Rudzie Śląskiej przeszłam rutynowy zabieg usunięcia macicy wraz z płodem, obu jajników, szyjki macicy. A w 5 dni później również operację, w której usunięto mi lewą nerkę wraz z nadnerczem, ponieważ również zajęta była przez proces nowotworowy.

Decyzję o terminacji ciąży (aborcji?) podjęłam wspólnie z mężem, i "moim" gnekologiem, który bardzo troskliwie się mną opiekował.
Tak, zrobiłam to świadomie i dobrowolnie. Taki był mój wybór.

Od tamtej daty - nie ma dnia, żebym nie myślała, że może jednak mogło się udać ? Że jestem silna, więc mogłam przetrwać te 9 miesięcy i urodzić upragnionego synka.
Mam męża, dwie nastoletnie córki, kota no i 9-cio miesięczną Natalkę z zespołem Downa.
Jakkolwiek egoistycznie to zabrzmi (wiem Californio że tak to właśnie ocenisz) ale moja śmierć byłaby wielkim dramatem dla mojej rodziny, oni nie poradziliby sobie beze mnie przede wszystkim w opiece i rehabilitacji chorej Natalki. Wszyscy byliśmy tego pewni.
Potrafię powiedzieć z podniesionym czołem - takim jak Ty, malutkim ludziom z klapkami na oczach - tak, zabiłam swoje dziecko podejmując decyzję o operacji ratującej mi życie.
Jednak tylko nieliczni - mąż i przyjaciółki z forum "terminacja ciąży" wiedzą jaki się kryje dramat za tym. Każda, KAŻDA z nas codziennie pyta siebie - dlaczego los ułożył się tak, że musiałyśmy podjąć taką decyzję, zastanawiamy się nad tym co czuło nasze nienarodzone dzieciątko, czy się bało ? czy było mu zimno ? co czuło, kiedy przestała nas łączyć odwieczna święta więź wspólnego krwioobiegu i bicie naszych serc ? Te dzieci były chciane, upragnione i oczekiwane, miały się pojawić właśnie w tym momencie kiedy byliśmy gotowi na przyjęcie ich pod każdym względem, życiowym, emocjonalnym, również ekonomicznym - a nie tak jak jest to u Ciebie teraz - problem z pieniędzmi, problem z rodzicami, problem z mieszkaniem ... słowem - słabe zaplecze do rodzicielstwa.

Ty stawiasz mnie w jednym szeregu z tymi, które pozbywają się dziecka, bo pojawia się w nieodpowiednim momencie, albo wózek nie będzie pasował im do koloru tipsów, albo zapomniały się zabezpieczyć w szale namiętności ... i jeszcze tryumfalnie stwierdzasz: ja nie zabijam.
I obyś nie musiała Californio. Ciekawam, jaką podjęłabyś decyzję będąc w mojej sytuacji. I czy wtedy również twierdziłabyś: nie ma żadnych powodów usprawiedliwiających aborcję. ?

Nie moja droga, nie ma tak, że ludzie którzy się nie znają to się lubią albo nie lubią, to bzdura, bo nie można mieć żadnego stosunku emocjonalnego do kogoś, kogo się nie zna. Ludzie spotykający się na tym forum, się SZANUJĄ. Nie wiem czy to rozumiesz.
Jeśli sama zauważyłaś, że Twoje wpisy wzbudzają kontrowersje u wielu osób, to być może Twój sposób wypowiadania się rzeczywiście jest drażniący ? Czy to raczej z tymi osobami jest coś nie tak ?
Ja również nie przyprawiam sobie maski - a fakt że nie rzucam się na nikogo z pazurami, wynika z mojej równowagi i głębokiej życiowej pokory, której nauczyły mnie moje doświadczenia.
Taka jestem naprawdę, staram się dyskutować rzeczowo nie obrażając nikogo i nie tracąc spokoju, nie uważam, żeby to była maska, nie uważam że to jest udawanie czegokolwiek.

Dlaczego obrażasz innych, dlaczego piszesz o ludziech "sępy" ? To wstrętne. Nie znasz ich, z tego co wiem nigdy nie zostałaś potraktowana obraźliwie czy też obcesowo, kiedy sama miałaś problemy i prosiłaś o pomoc. Każdy starał się służyć Ci radą, każdy chciał pomóc. A Ty dzisiaj piszesz o nich: sępy ?

Tłumaczyć sobie można tą Twoją agresję tylko hormonami, które w ciąży nieźle rozrabiają i robią z nami co chcą. Ale ciąża to jeden z najpiękniejszych momentów w życiu, kołyszesz w sobie nowe życie, dlaczego nie czujesz jak bardzo to jest fascynujące ? Wiele kobiet w ciąży promienieje, bije od nich ciepło, szczęście i harmonia ... a od Ciebie czytam tu tylko szyderstwa, złośliwości. Co z łagodnością przyszłej mamy ? Szkoda mi Ciebie, że nawet podczas tego wyjątkowego czasu jesteś tak napastliwa i złośliwa.
Nie zabroniłam Ci się wypowiadać w temacie Rafała, nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Napisałam tylko: uważam, że nie powinnaś wypowiadać się w tematach dotyczących aborcji teraz, kiedy sama oczekujesz dziecka. Przecież wiadomo, że ciąża uniemożliwia Ci obiektywne podejście do tego problemu.
I nadal tak uważam.

P.S. Jestem w 100% za eutanazją.
Nie, nie z powodu własnego cierpienia, doznania fizycznego i psychicznego obezwładniającego bólu. Ale z powodu wielu bardzo wyjątkowych ludzi, których poznałam będąc w szpitalach. Z powodu ich cierpienia.

Twoja chamska prowokacja sprawiła - że napisałam o rzeczach o których nie chciałam nigdy pisać. Żałuję, że jestem tak słaba, że dałam Ci się w tak prostacki sposób sprowokować, wywabić z tunelu ... jednocześnie cieszę się, że okazałam się być na tyle silna, że mimo wielkiego cierpienia jakie sprawiła mi tam wymuszona przez Ciebie "spowiedź", odważyłam się przejść przez nią. Potraktuję to terapeutycznie. Choć jestem pewna, że Ty nie zasługujesz na takie wyznanie.

Ale tak skutecznie obrzydziłaś mi forum, że nie chcę tu nigdy więcej zaglądać.

Serdecznie pozdrawiam i życzę Tobie i Twojemu dziecku zdrowia
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Abssinth » 10 sty 2008, o 17:51

Szafirowa, kochana.....nie uciekaj z forum. Nie uciekaj przez jedna osobe.... jestes tak wspaniala, ciepla istotka, zawsze potrafisz doradzic, usmiechnac sie, tak ze od razu innym robie sie cieplej....

i...nie wiem, co mam powiedziec na ogrom Twojej tragedii...nie wiem....przytulic mocno tylko....dasz sie przytulic? Prosze...i kotki podrapkac troszke, zeby przyszly i sobie pomruczaly razem z Toba, taka przytulona, spokojniejsza moze.....

xxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez mahika » 10 sty 2008, o 18:40

I ja szafirku przytulam mocno, nie odchodź, nie warto, przez jedną głupią prostacką gęś.

Brak słów, na takich ludzi, ferment to ich specjalność.......

pamiętaj o tych którzy Cię tu bardzo lubią, cenią sobie Twoje słowa i mogą brać przykład....
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez virginka » 10 sty 2008, o 18:40

Szafirowa...chociaz Cie nie znam po przeczytaniu Twojego postu uwazam Cie za wyjatkowa osobke...I w zupelnosci zgadzam sie z tym co napisalas...Nie uciekaj z forum nie warto masz tu wielu zyczliwych ludzi i dla nich warto pozostac...A slowa slowa swiadcza o tym kto je wypowiada a nie o tym o kim sie mowi...Mysle ze ten post pozwoli Californi zastanowic sie nad soba...i nastepnym razem gdy bedzie chciala wypowiedziec sie w sposob krzywdzacy o innych 10 razy to sobie przemysli i tego nie powie...W obliczu traumy przez ktora dzielnie przebrnelas mocio Cie tule Pozdrawiam cieplutko.... :wink:
virginka
 
Posty: 42
Dołączył(a): 8 sty 2008, o 14:22

Postprzez agik » 10 sty 2008, o 18:48

Szafirowa, moge tylko prosić, zebyś nie...odchodziła.
Nie wiem, co powiedzieć... Proszee tylko- nie odchodz.

Każde twoje słowo jest na wage złota, pisałaś niedawno, że jesteś tu kilka lat.
Dodajesz otuchy, wspierasz...nie odchodź.
Nikomu nie musisz się tłumaczyć.
Nie odchodż, nie pozwól, żeby ktos...taki to zniszczył.
proszę...

Przytulam, jak tylko mogę.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Cześć Kochana

Postprzez magdi » 10 sty 2008, o 19:31

Dawno mnie tu nie było, z różnych powodów o których teraz nie będę pisać, ale teraz muszę się odezwać. Kochana, brak mi słów!! Zostań z nami, proszę!! Nie pozwólmy wygrać ludziom o bardzo małym rozumku, albo wręcz go pozbawionym!! Całuję i przytulam najmocniej jak tylko mogę!!! :D
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 10 sty 2008, o 20:08

Szafirku, chylę czoła po raz kolejny. Widzę, jakim wspaniałym jesteś człowiekiem... ile w Tobie siły, pokory, dystansu, spokoju, rzeczowości. Jeśli możesz się TYM dzielić z nami nadal, to wierz mi, że dasz wiele każdemu, kto rozsądnie i spokojnie potrafi czytać. I myśleć.

Proszę... bądź :serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Ladybird » 10 sty 2008, o 20:52

Szafir to mój ulubiony kamień, moje oczy tez są szafirowe.
Kochana, nasze problemy sa niczym w porównaniu do Twoich. Chylę czola, teraz mi będzie glupio pisac o sprawach, które nie mają znaczenia wobec ogromu Twoich nieszczęśc.
Jestes silną wspanialą kobieta i nie pozwól się krzywdzić zlymi slowami,
Zobacz ilu masz tu przyjaciól i zostań.
Jak Twoje zdrowie, Kochana?
Czy Twoje poświęcenie dla dzieci i rodziny ( Boże , jak wielkie!) pozwolilo być Ci z nią na nastepne lata?
California- nie masz serca...Wstyd mi za Ciebie..
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez KATKA » 10 sty 2008, o 23:21

:serce2:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez echo » 10 sty 2008, o 23:23

hej dziewczyny,
bardzo współczuję Szafirkowi i życzę aby szybko i trwale wróciła do pełnego zdrowia. Moim zdaniem podjęłaś słuszną decyzję.

Wiem, że to są straszne emocje i dlatego się tak rozpętało. Po jedenej stronie Szafirowa z problemem zdrowotnym, a po drugiej przyszła matka, której też hormony buzują, a być może takie ma radykalne zdanie w sprawie aborcji.

Ale w trakcie tej tamtej dyskusji California nie wiedziała o chorobie Szafirowej, nie miała świadomości że pisze do osoby, której życie było bardzo zagrożone. Pewnie dlatego tak wyszło. Ale nie sądzę żeby ona miała złe intencje. Obie poczułyście się urażone, zrobiła się spirala niemiłych słów, ale to naprawdę nieporozumienie, a nie zła wola.

Nie ma sensu znikać z forum przez jedną osobę, trzeba ochłonąć, nie odpowiadać na posty tej konkretnie osoby i tyle. Przecież są inne osoby na tym forum.

Zostańcie obie dziewczyny.
:serce:
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez mahika » 10 sty 2008, o 23:33

Ona częstonie ma świedomości. Poprostu leje na uczucia innych. Nie ma pojęcia co kogo mogło spotkać w życiu i ocenia wszystkich swoim zajebistym systemem wartości. Panna kalifornia..... heh, panna....
Ja mam pytanie do Ciebie....

Jesteś zadowolona z siebie???
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez bunia » 10 sty 2008, o 23:35

Szafirku...jest Ci smutno i pewnie jestes wsciekla ale nie rezygnuj z NAS :bezradny: .....nam jest i bedzie przykro !! :prosi: .
Podziwiam Cie i wiedz,ze taka osobka jest tu potrzebna.
:serce2:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez echo » 10 sty 2008, o 23:41

chociaż w zasadzie lepiej faktycznie zrobić przerwę.
Szafirku masz rację, odpocznij trochę, ale potem wróć.

Californi doradzam to samo.

trzymajcie się i nie dajcie się nerwom.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez virginka » 10 sty 2008, o 23:50

Szafirku tak sobie wlasnie o Tobie pomyslalam...To dla Ciebie :serce: Niech aniolki czuwaja nad Twoim spokojnym snem... :pocieszacz:
virginka
 
Posty: 42
Dołączył(a): 8 sty 2008, o 14:22

Postprzez ważka » 11 sty 2008, o 00:27

Bardzo Ci współczuje Szafirku i jednocze sie w Twoim bólu i cierpieniu.Podziwiam Cie że potrafilaś w tym całym piekle odnalezc w sobie siłe i sens żeby życ dalej.Oby nikt nie musiał stanac przed takim wyborem.Chyle przed Tobą czoła,ogromny szacunek dla Twojej osoby... :serce:
Avatar użytkownika
ważka
 
Posty: 611
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 17:36
Lokalizacja: Anglia

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 108 gości