Powaznie...nie mam już siły.....

Problemy z partnerami.

Powaznie...nie mam już siły.....

Postprzez KATKA » 7 sty 2008, o 23:16

Zabrał nawet płyn do naczyń....dopiero zauważyłam...napisał ze cos mu się przeciez nalezało!!zabrał co mógł dwie soboty temu nawet sztucce, tapety na duzy pokój...patelnie...mam już dość tych rozgrywek....nie oddał pieniedzy...nie mam na czynsz...smieje się ze mnie.....6 lat byłam z zupełnie obcym człowiekiem...Powaznie nie daje rady...jest ktoś obok mnie...na szczęscie...są znajomi....jest Paweł...ale nie mogę wszytskich w koło obarczac sobą....sama w to nie wierze...nie daje rady z praca...ze szkoła...z domem...z samą sobą...wiem...ze bedzie ok...ale teraz nie amm sił....smieje się zamiast płakac...ale to z zalu...z bezradnosci...nie mam sił....i nadal za nim tesknie...nie...nie za nim...za tym jakiego go sobie wyobrazalam...jaki myslałam, ze jest..................kiedy to się skonczy
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mahika » 7 sty 2008, o 23:25

kiedy to się skończy?
Az uwierzysz naprawde ze nie jest tym kim sobie wyobrazałaś ze jest....
Śmiejesz sie, to nie tak źle, nawet jak to z zalu i bezradności. Dupek. Zabrał płyn do naczyń. A niech sobie myje te patelnie tym swoim płynem.i tak był do dupy. Śmieje się z Ciebie? A moze też z żalu że jest tym kim jest, ze nie umiał dać Ci szczęścia, takiej wspaniałej kobiecie jak Ty. Jeszcze zapłacze, jak zobaczy ze dajesz radę bez niego, ze masz nowy płyn i patelnie, ze masz koło siebie kogoś kto potrafi dać Ci szczęście. Nie płacz za tym co sie skończyło, ciesz się ze dałaś radę. Jesteś super. Mówiłam Ci juz ze dałaś mi nadzieje na lepsze jutro? Ze pokazałaś ze można?
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Powaznie...nie mam już siły.....

Postprzez rafalvdm » 8 sty 2008, o 00:23

KATKA napisał(a):i nadal za nim tesknie...nie...nie za nim...za tym jakiego go sobie wyobrazalam...jaki myslałam, ze jest..................kiedy to się skonczy

Wiesz Katka, bardzo podziwiam twoja milosc do bylego, chcialbym zeby wszystkie kobiety mialy tyle serca co ty,
Mam nadzieje ze szybko ci sie pouklada i znajdziesz oparcie w tym swoim wysnionym mezczyznie
:)
rafalvdm
 
Posty: 17
Dołączył(a): 5 sty 2008, o 23:02

Postprzez agik » 8 sty 2008, o 00:27

Katuś, Kochanie...
Skończy się- zostanie jasna pamięć, zostaną piękne wspomnienia...

I tak wspaniale sobie radzisz.
Skoczyłaś szczupakiem w życie- w nowe zycie. W nowe, dobre zycie.
Wszystkiego bałaś się bez niego i juz sie tak nie boisz, chyba...

Masz kogos, kto wyciąga do Ciebie rękę- chwyć się tej ręki.
Dobrze będzie. Swietnie sobie radzisz, ale nie jestes maszyną- poukłada się. Wszystko wskoczy na właściwe miejsce. I będzie tak, jak ma być.
Na pewno!!!

On Cie truł, ale już nie truje.
Żyjesz!!! przezyłaś!!!
Będzie dobrze.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez zizi » 8 sty 2008, o 00:35

Katka serce mi se kraje gdy czytam jak cierpisz

Wiem,że to boli gdy najbliższa osoba staje sie obca :cry:

Świnia! Nie musiał tak postępować....żeby zabrać nawet płyn do naczyń.Naprawdę to świadczy o nim źle.

Wierze,że cię boli jego zachowanie.

Postaraj sie zdystansować do tego.Nie zadręczaj się.Szkoda smutku i łez na ch...
Olej go.
Postaraj sie zadbać o siebie.
Szkoda,że nie masz pieniędzy na czynsz.To dodatkowo dobija.Nie martw się.Będzie lepiej.Z czynszem też sobie poradzisz...i będziesz dumna z siebie :wink:

:kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2:

Te kwiatuszki są dla ciebie

Trzymaj się.Głowa do góry.Mimo wszystko.
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez mahika » 8 sty 2008, o 08:29

:evil: Pasująca druga połowa jest tylko jedna, niezależnie od czego ta połowa.
A Katka, Agik ładnie to ujęla. Ktoś wyciągna do Ciebie rękę. Chwyć się mocno i nie puszczaj. A nuż to właśnie ta Twoja połowa, w dodatku nierobaczywa :)
Dzis nowy dzień... lepszy dzień....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez KATKA » 8 sty 2008, o 09:06

Nowy...cały czas msutny...ale będe sie starała zeby był inny.....Paweł jest cudowny ale to nie michał....i dopoki ten drugi bedzie siedział w mojej głowie( choć nie jest tam mile widziny) będe miała te złe dni...chwile momenty.....jak sie obudziłam to pomyślałam, ze tęsknie......tylko za czym :evil:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mahika » 8 sty 2008, o 09:26

Właśnie za czym.... Skup sie na pawle. Chyba całe szczęście że nie jest michałem :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 8 sty 2008, o 09:37

Trzymaj się Katko :serce2: :serce2: :serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 8 sty 2008, o 09:58

a ja proponuję, zebyś zajęla się soba.
Wzieła skierowanie i nie dała się po raz kolejny zmylić tym, że dobrze się czujesz.
Wtedy Michał zostanie tam gdzie jego miejsce- w dobrej i jasnej pamięci.
A to, co zabrał- a niech sobie ma. Srał go pies.

Paweł dał CI siłe, żebys przetrwała ten najtrudniejszy czas. Katka- to nie mało. Nie wiem, jak to zrobic w praktyce- może kiedy napadaja na Ciebie te wszystkie myśli- natychmiast się czymś zajmuj- sprząteniem, praniem w rękach- obojętne czym.
Przeszłość z Michałem do wora- a wór do jeziora.

Minie, tylko pomóż temu minąc.
:serce:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Ladybird » 8 sty 2008, o 11:53

---------- 10:49 08.01.2008 ----------

Mój jak postanwil odejśc, bez uprzedzenia (zaznaczam), to wezwal policje, ponieważ chcialam z nim porozmawiac i nie chcialam oddać jego rzeczy w tym momencie. Dla mnie to bykl taki szok, że nie milam sily, aby patrzeć jak zbiera metodycznie wszystkie rzeczy i pakuje samochod. Policja przyjechala i mósialam oddać rzeczy. To bylo pod koniec października, strasznie to przeżylam, to wlaśnie ,że kochany przeze mnie czlowiek, któremu nic nie zrbilam jest zdolny do takiego ranienia mnie.
Przez 1,5 miesiąca myślalam, że sie nie pozbieram. Byly antydepresanty, alkohol do lusta i lzy, lzy...
Teraz żyję,umiem sie cieszyć. Stanęlam na nogi.
Katko, to minie, będzie dobrze
To bardzo teraz boli, oj, tak bardzo
A ten mój facet, teraz chce być ze mną.
Wybaczylam mu, ale nie zapomnę i nie zaufam..
Tak bardzo Cię rozumiem..

---------- 10:53 ----------

Wiesz, wszystko można zrozumieć, każdy ma prawo odejśc. Może mu nie odpowiadac związek, Charakter partnerki, styl życia.
Ale w jaki sposób to robi???!!!!
To może zabić..
Przeciez można porozmawiać, uprzedzic,a nie tendencyjnie zabierac plyn do naczyń.
Mój jak pierwszy raz wyjeżdżal zostawil wszystkie prezenty, tore mu kupilam.
To poniżej krytyki, co oni robia i do czego sa zdolni, aby nas upokorzyć
jestem z Tobą..
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez mahika » 8 sty 2008, o 13:20

Tylko dlaczego my na to pozwalamy?
Ja jestem naga, obdarta z marzeń, poczucia bezpieczeństwa, Agik mówi że muszę sie ubrać. He, nie tak szybko, nie tak łatwo....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Ladybird » 8 sty 2008, o 17:12

Wlasnie, dlaczego pozwalamy?
A w dodatku ciagle przyciągamy takich samych mężczyzn, którzy ciągle robią nam to samo.
przynajmniej tak jest w moim przypadku.
Czy ja mam coś takiego w sobie??
Zauwazylam pewną prawidlowość, że pewien typ kobiet przyciąga zawsze podobnych do siebie mężczyzn. Niektóre są zawsze zdradzane ( nie znam tego z autopsji), inne bite, a my , PEWNIE KOCHAMY ZA BARDZO>
Jak sie z tego wyzwolić!?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez mahika » 8 sty 2008, o 17:33

:D
Ja jestem notorycznie zdradzana, od pierwszych doświadczeń z facetami, zawsze zdrada.... I nie moge zarzucić sobie że jestem jakaś wstretna fizycznie i sex uwielbiam, ech tam, bez sensu....
I co, mam się przyzwyczaić??? bo chyba nie mam wyjścia :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez KATKA » 8 sty 2008, o 18:18

w czwartek muszę się znim zobaczyc ;( muszimy zlikwidować wspolne konto.....zadne z nas oddzielnie nie może tego zrobic :( nie chce go widziec...boje się.....nie wiem jak zareaguje...co bede czula...albo wiem...bedzie bolało....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 169 gości

cron