przez Księżycowa » 7 sty 2008, o 23:21
najbardziej przeraża to, że takie star rany zatruwają czasem uczucie. Jestem DDA i parter o tym wie. Mowi, że jesteśmy razem w tym i sobie poradzimy ale ja zostałam, tyle razy zraniona, że mam jakieś blokady. Staram się bardzo nie uciekać emocjonalnie od niego mimo strachu. On mnie rozumie, bo w mniejszym stopniu tego doświadczył i chyba dlatego tak jeszcze sobie radzimy. Z tym, że on nie jest DDA.
W moim przypadku wygląda to tak, ze nigdy todobre nie trwało u mnie, teraz boję sie, ze i tym razem tak sie stanie. Po prostu nie mogę uwierzyć, ze mogę być z kimś szczęśliwa. Wiem, ze oboje chcemy to przetrwać ale nie wiem czy to sie uda.
Staram się nie zamykać w sobie, nie uciekać... nie chcę ranić go milczeniem. Nie chcę być też chodzącą ,,ofiarą" tego wszystkiego. Staram się trzymać. Ale nie chcę tez, żeby on pomyślał sobie, że to za duzo, że to za trudne. Pisząc o naszych problemach, miałam na myśli te emocjonalne i moje i jego.
Nie wiem czy powinniśmy razem gdzieś sie udać. Ostatnio zaproponował coś takiego. Jednak ja sie boję iść na taką terapię, chociaż bardzo chcę.
Ogólnie to dobrze nam razem. Mówił mi tak dziś. Ja też tak czuję. Mimo wszystkich tych problemów ... Chciałabym, żebyśmy to przetrwali. Nawet, gdy staram sie nie mysleć o tym ciągle, to zdarzają sie zytuacje, w których sie gubie i tracę dobry nastrój. On pyta mnie co się stało, takie zm iany nastroju prawie zawsze u siebie wypatrzymy, więc nie mam szans zbyć go byle odpowiedzią. Jesteśmy razem tylko 3 mies. i tak to się wszystko szybko potoczyło, że się nie spodziewałam, że po tak krótkim czasie wszystko sie tak potoczy. Moze to za wcześnie, żeby tak szczegółowo wnikać w te sprawy? Z drugiej strony to samo się dzieje i sama juz nie wiem co jest dobre...
Z tą ucieczką, to chyba jest tak, że sama boję się takiego zranienia i chyba wolę być pierwsza. Chociaż nie wydaje mi się, żebym miała powody do zmartwień, to i tak sie martwie. Jakiś czas temu on powiedział mi, że nie ucieka po takich wiadomościach (powiedziałam mu, ze jestem DDA). Całkowicie się pogubiłam...