...jestem...

Problemy z partnerami.

...jestem...

Postprzez iwox » 19 gru 2007, o 22:18

Witam wszystkich baaaardzo serdecznie. Nie pisałam dawno, ale codziennie czytam Wasze wpisy i również o Was myślę. Co u mnie?
Tak jak pisałam wczesniej mam problem z kręgosłupem, biegam po lekarzach, przez jakiś czas nie wstawałam z łóżka, teraz jest lepiej chociaż lekarze straszą mnie operacją. Jeżdzę więc po róznych lekarzach, konsultuje. Jutro też mam wizytę w Gdańsku, zobaczymy co z tego wyniknie. Operację traktuję jako ostateczność i jakoś się trzymam. Jezeli chodzi o moją sytuację z mężem to...
Kazalam mu złożyć pozew rozwodowy, na moje ponaglanie o to troche się oburzył że tak szybko chcę się od niego uwolnić (bez komentarza).
Czekam na spłatę domu z jego strony, mam już upatrzone cakiem fajne mieszkanko i nie mogę się doczekać chwili gdy będę je urządzala po swojemu. Nie lubię tego domu, przytłacza mnie, przypomina a to źle wpływa na moje samopoczucie. Staram się być dzielna; raz jest lepiej raz gorzej. Niestety, atmosfera świąteczna, kolędy, choinki powodują, że mam łzy na brzegu i czekam jak na zbawienie na pierwsze dni stycznia.
Chciałabym żebyście wiedzieli, że jesteście wspaniali, nie chcę wymieniac każdego z osobna bo mogę kogoś niechcący pominąć.
Bardzo się cieszę, że tutaj trafiłam i cieplutko przytulam wszystkich.
Iwox
ZIZI kochana napisz coś więcej co u Ciebie.
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez bunia » 19 gru 2007, o 23:12

Ale z Ciebie dzielna kobitka :szok: .....masz racje,nie ma sensu ogladac sie za siebie - czekaja Cie zmiany wiec glowa do gory !!
Pozdrowka :ok:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez agik » 20 gru 2007, o 01:09

Zastanawiałam się, co u Ciebie...
Dobrze, że napisałaś :D
Może tym go ruszysz, a może sama ruszysz- ale do przodu i do normalnego funkcjonowania.
Brawo :oklaski:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez iwox » 23 gru 2007, o 15:20

Witam wszystkich cieplutko!
Dziś jestem bardzo dumna z siebie, z dzieci. Od rana "robota" świąteczna wre i kręcimy się w kuchni całą trójką, czyli ja z dziećmi, W domu unosi się zapach świąt (żywa choinka, bigos z grzybami). Wycinaliśmy pierniki, śmieliśmy się przy tym z różnych dziwnych stworków i w tym czasie przyjechał mąż do dzieci. Widziałam i czułam jego konsernację i niezręczne zachowanie. Myślał że pewnie siedzę i ryczę, a tu żarty i święta pełną parą, a przede wszystkim rodzinna atmosfera. Pokręcił się trochę, popatrzył na choinkę, którą co roku on wybierał, stroił, itp, a tym razem ja z pomocą szwagra wszystko zalatwiłam. Cieszę się, że mimo bolu gdzieś wewnątrz pokazałam mu że swietnie sobie radzę i te święta bez niego nie będą wcale gorsze (mimo, że tak naprawdę dla mnie będą gorszse, będą inne), ale nic to. Niech sobie mysli, że my go już nie potrzebujemy. Życzę wszystkim forumowiczom małych satysfakcji z drobnych rzeczy, np, taka jak moja.
Usciski i całuski dla wszystkich.
Iwox
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez ewka » 23 gru 2007, o 15:49

Brawo Iwox! Brawo! Idziesz do przodu, a to najważniejsze. No cieszę się;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez iwox » 25 gru 2007, o 19:38

Święta mnie rozlożyły, a szczególnie Wigilia. Wcale nie jestem dzielna, silna. Łzy same napływały mi do oczu, choć tak się starałam dla dzieci. Klapa po całości. Czuję się tak bardzo samotna bez niego, bez tego chama, który sprawil, ,że tak bardzo mi źle. Przepraszam Was za te brzydkie słowa, ale tak właśnie czuję i jest mi .... kiepsko. Jak długo jeszcze? Co zrobić by było mi lepiej? mam tylko nadzieję, że macie dużo lepsze nastroje od mojego; tego Wam z całego serca życzę.
Iwox
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez marynia » 25 gru 2007, o 23:52

NIe, Iwonka, chyba nie. Tak myślę sobie od kilku dni o Tobie, jak sobie radzisz, nie dziwię się, że właśnie tak się czujesz. Święta to szczególnie trudny czas - aż chciałoby się wymazać je z kalendarza. Wiesz - ja najchętniej wyrzuciłabym choinkę, zakopała się pod kołdrę i nie wychodziła przez 3 dni... cholera, no... .W sumie u mnie świąt dobrych nie ma od dawna, 4 lata temu Heniu wyszedł w czasie kolacji wigilijnej -naprawdę złamał mi serce, tamtej nocy płacz dziecka mnie uratował i przywrócił rozum w tym bólu. od tamtego czasu święta straciły swoją magię, radość, urok.
Pierwszy rok po rozstaniu jest najgorszy, mój drugi jeszcze tak boli, nie umiem znaleźć sobie miejsca. Może ten przyszły będzie lepszy.

Ale są dzieci, trzeba to przeżyć, chyba trzeba poudawać, przynajmniej trochę, dla nich, to jest nasz ból, nasz dramat -niech one nie czują tego bólu. Potem odchorować, swoje przepłakać -nie da się inaczej. I mieć nadzieję, ze nadejdą jeszcze inne święta w naszych domach, a Wigilia kojarzyć się będzie nie ze łzami i zaciskaniem zębów...
Iwonka. trzymaj się, proszę. Już jutro będzie po. Już jutro będzie łatwiej,z każdym dniem łatwiej, zobaczysz. Będzie boleć -pewnie jeszcze długo, może nigdy nie przestanie tak do końca - ale nauczymy się z tym żyć, nawet dobrze żyć, zobaczysz.

Bardzo, bardzo mocno Cię przytulam, Iwonka. :cmok:
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez iwox » 27 gru 2007, o 21:05

Dziękuję Ci Maryniu za ciepłe słowa. Już po świętach, uff, chociaż beznadziejny nastrój trwa nadal. Nie mam sily, nie mam chęci na nic, Wiem, wiem, powinnam się zmobilizowac, dla dzieci, ale to tak trudno. czuję calkowitą pustkę i bezsens, tak badzo chcialabym żyć pełnią życia, tak jak kiedyś; tak bardzo... Gdzie to światełko w tunelu, jakoś nie mogę go dostrzec...
Całuski
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez Ladybird » 28 gru 2007, o 09:26

Tak, świeta sa bardzo przykre w naszej sytuacji. Ta samotność....Wszyscy mówia, masz dzieci. Owszem, ale chcialoby sie jeszcze ,aby byl przy mnie On, kochający, przy którym czujemy sie bezpieczne...
Ja powoli staję na nogi , choć cale moje życie mnie przytlacza. Tak bardzo chcialam, a nie udalo sie. Tez popelnilam dużo blędów. Może za bardzo chcialam.
Mimo wszystko w Swięta bylo milo, mamy przepiękna choinkę, czyściutko w domu, obrus, Swieczki, prezenty. Dzieci się ciesza.To bardzo wazne, im tez jest cięzką. Zauwazylam jak mi sie przygladaja i zastanawiają, czy jestem szczęśliwa? Patrza wnikliwie, przeciez pragną szczęscia dla swoich mam ,wszystkie nasze dzieci.
Swieta minely, jeszcze zostal sylwester.Wszyscy ida gdzies, wszyscy w parach...
Nie piszę już ,bo znowu sie poplaczę...
Trzymajcie się cieplutko
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez iwox » 28 gru 2007, o 11:14

Kochana Ladorado!
Dokładnie opisałaś to co ja czuję, co pewnie czują moje dzieci. Napisz proszę coś więcej o swojej sytuacji, o tym co u Ciebie się stało. Nie widziałam nigdzie Twojego postu. Napisz w jakim wieku masz dzieci.
Sylwester... spędzę go z synkiem, gdyż córka idzie do koleżanki. Pewnie on zaśnie do północy, a ja... będę wspominać i... płakać. Chciałabym żeby ten ból zmalał, wspomnienia odeszły. Bardzo bym chciała, ale nie potrafię. Pozdrawiam Cię serdecznie i napisz prosze coś więcej.
Iwox
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez Ladybird » 11 sty 2008, o 23:07

---------- 19:21 28.12.2007 ----------

kochana Iwonko;
Czuje nic porozumienia miedzy nami. Pisalam niedawno o swoim ostatnim związku z mężczyzną , który jest uzależniony od swojej matki. Poszukaj, to jest jeszcze bardzo świeże. Mam trójke dzieci , dwie dziewczynki 17 i 15 lat , ze swoim męzem z ktorym roztalam sie po 5 latach malżreństwa. Byl to czlowiek o trubnym charakterze , furiat, który niszczyl mnie i dzieci. nie kochalam go , zmusil mnie do malżenstwamanipulacją psychiczną. mam jszcze synka 11 lat, ktory jest z nastepnego związku ,niestety byl to czlowiek chory , nieuleczalnie, który byl chory wiele lat, ale nikt nie zdiagnozowal jego żadkiej choroby,.Zycie z nim bylo bardzo trudne. Juz nie zyje, a syn nie ma ojca. Jego babcia nawet nie chciala go ani razu zobaczyć. Potem po wielu latach (5 lat temu spotkalam mężczyznę , pokochalam bardzo, byl juz nawet ustalony termin ślubu. Niestety pojawily sie problemy finansowe, zostawil mnie wyjechal. Nie chcial przyjąc odpowiedzialności za mnie i dzieci. Przezylam to bardzo, bralam środki antydepresyjne. Zadzwonil p opól roku, chcial przyjechac, nie zgodzilam się , bylo juz dla mnie za późno. Teraz jestem w związku , o którym pisalam niedawno na forum. Wiem ,że to jest najbardziej wartościowy mężczyzna z wszystkich moich partnerów. Ma problem z uzależnieniem od matki, ale ma dużo zalet. Dalam mu czas i czekam. Wiem, ze mnie kocha. Umiem już podejść do tego z duzym dystansem. Czekam cierpliwie, jest wart tego , ja tez jestem warta. Może uda nam sie porozumiec ? Wierzę w nas, mamy juz swoje lata, dużo przeszliśmy w życiu, nie możemy wiecznie szukać, a tak wiele nas lączy.
Ja też nie znam dkladnie Twojej historii ,dolączylam tu niedawno. Chętnie przeczytam, napisz , kiedy pisalaś na forum o swoim związku.
Caluję mocno i jestem z Toba

---------- 07:39 06.01.2008 ----------

Iwonko kochana,
co u Ciebie, tak nagle zniknęlaś, czekam...
:serce:

---------- 22:07 11.01.2008 ----------

Iwonko , kochana, Jesteś.... gdzie jesteś , kiedy nie ma Cie.
proszę , odpowiedz, chodz slówko, czekam... :serce:
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 165 gości