[color=red][size=9]---------- 13:05 14.12.2007 ----------[/size][/color]
Witajcie dziewczyny
u mnie coraz lepiej.Sama sie dziwie i zastanawiam czy ja potrafie kochac skoro już mi jest obojetny.Płacze oczywiście ale już coraz rzadziej.Wczoraj widzielismy sie na kursie angielskiego.Spojrzałam na niego inaczej na jego zachowanie.On jest naprawde dziwny taki znerwicowany taki niespokojny i takie samo przeczucie miałam półtora roku temu kiedy go poznałam.Myśle że on ma wieksze problemy ode mnie tylko swietnie sie maskuje.Mozg mu sie lasuje od jarania niestety.
Jestem z siebie dumna zachowalam dystans,wyglądałam super(schudłam baaaaaaaardzo przez stresy wiec założyłam miniówe a co).Na kursie usiadłam z dziewczynami nie znim ,cały czas sie chichrałyśmy.Chyba mnie nie poznał i było mu łyso.Gdzie ta zachukana osoba!Odwiózł mnie do domu chociaż koniecznie nie chciałam i nie wchodziłam z nim w zadne dyskusje .Rozmawialiśmy tak ogólnie.Naprawde nic nie czułam.Może ja naprawde nie potrafie kochac.Obojetne mi czy bedzie z nia czy nie.
Wiem na 100% że chce byc teraz sama.I wiem dlaczego moja dusza cierpi(pomijajac problemy z przeszłości).Teraz zaczne spełniac moje zachcianki!
Jeszcze jedno bez niego odżyłam.Mimo płaczu i bólu kwitne.To chyba coś znaczy?On nie lubił na mnie patrzec ,Rzadko przytulałrzadko przynosił kwiaty,nie kochał nie szalał,nie mówił i nie pisał że jestem jedyna najważniejsza itd itd.Teraz to widze i wiem że już tak nie chce.Jestem pewna że oni nie beda razem i kidyś bedzie chciał wrócic.Byc może jeżeli jeżeli zkocha sie we mnie tak że na głowie bedzie dla mnie chodził w innym wypadku nie ma mowy.
[color=red][size=9]---------- 13:18 ----------[/size][/color]
Kocham jedynie moje złudzenia i marzenia o nim.Kocham go takiego jakiego chciałabym zeby był i niech tak zostanie.
Jego zachowanie doprowadziło mnie do depresji.Właściewie to sama jestem sobie winna dlatego,ze sama mu na to pozwoliłam.Poniżał mnie /okłamywał.Chora miłośc.Czemu ja tego nie widziałam.Mądra bab a taka głupia!Zadnych facetów dopóki sama nie stane na nogi!Dopóki nie uoram sie z przeszłością i z wszystkimi problemami.Nie chce byc kobieta bluszczem.
Wkońcu wybłagałam mojego lekarza GP o skierowanie do psychologa.Nie wiem jak sie z nim dogadam po angielsku,bo niestety jeszcze słabo mówie.Codziennie wmawiam sobie aytosugestje że jestem silna ,piękna,mądra itd może kiedyś wkońcu w to uwierze!
Mam zakorzenione negatywne myślenie o sobie i ogólnie nie wiem jak sie tego pozbyc?