Związek z TS

Problemy z partnerami.

Związek z TS

Postprzez cardiamica » 12 gru 2007, o 16:31

Nie wiem, czy ktoś odpowie na mój list, bo wśród tematów nie znalazłam żadnego podobnego problemu do mojego. Nawet nie chciałabym tego nazwać problemem, raczej szukam odpowiedzi na moje konkretne pytania. Jestem w związku z transseksualistą k/m. Chcę, żeby ta relacja była jak najlepsza, a czasem mam wrażenie, że nie rozumiem pewnych stanów, lęków, zachowań. Może jest tu ktoś, kto mógłby i chciałby ze mną o tym porozmawiać. Są w necie strony, ale wyjaśniające wiele spraw dla samych osób transseksualnych. A bycie w związku z taka osobą też przecież czasem wymaga wsparcia, bo mimo najszczerszych chęci i rozmów nie wszystko da się powiedzieć tej osobie, z którą się jest, a z drugiej strony nie jest też łatwo pytać, żeby nie zranić.
cardiamica
 
Posty: 3
Dołączył(a): 12 gru 2007, o 16:08

Postprzez agik » 12 gru 2007, o 16:41

Witaj!
zobacz na forum problemy seksualne.
I pozdrawiam
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez echo » 13 gru 2007, o 00:13

ale jaki konkretnie masz problem, jakiś przykład.
Miałam kilku znajomych trans - zrobili operację i są mężczyznami , jeden ma rodzinę , dziecko. Wszystko normalnie. Więc chyba nie ma co się przejmowac samym transeksualizmem, ale zająć się ich duszą. No wiesz, tak zwyczajnie , po ludzku i bez kombinacji.
pozdrawiam
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez bunia » 13 gru 2007, o 00:37

Mysle,ze nalezy traktowac taki zwiazek jak kazdy inny bez szczegolnej nadwrazliwosci.....to prawda te osoby maja czasami problemy z psychika ale sadze,ze nie sa one wieksze od "przecietnych".
Pozdrawiam :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez cardiamica » 13 gru 2007, o 09:50

Dziękuję za odpowiedzi. Nie chcę się tłumaczyć, ale trochę źle zostałam zrozumiana. Nie, nie skupiam się na transseksualizmie, gdyby tak było, to jasne jest, że nie byłabym z nim. Chodzi właśnie o duszę, o duszę kogoś z problemem, a że to problem ts, to ma znaczenie tylko w takim stopniu, w jakim są to takie a nie inne objawy. Ktoś chce „jak najlepiej być” z kimś, kto ma nerwicę, jest człowiekiem zablokowanym emocjonalnie… A mój problem to problem, jak poprawić relację w moim związku, a nie problem związku z ts. Padły tu słowa, że te osoby mają czasami problemy z psychiką i że nie są one większe od "przeciętnych". Chciałabym, żeby to było takie proste… Chciałabym, bo to strasznie boli, kiedy widzi się kogoś najbliższego, jak cierpi.

Pozdrawiam wszystkich
cardiamica
 
Posty: 3
Dołączył(a): 12 gru 2007, o 16:08

Postprzez bunia » 13 gru 2007, o 11:05

A z jakiego powodu on cierpi? co go dreczy?....wiele z tych osob przeszlo dluga terapie...moze w tym lezy klopot,ze nie zakonczyl jeszcze tego procesu zmian.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez czero » 24 gru 2007, o 19:35

---------- 18:28 24.12.2007 ----------

cardiamica napisał(a):Nie wiem, czy ktoś odpowie na mój list, bo wśród tematów nie znalazłam żadnego podobnego problemu do mojego. Nawet nie chciałabym tego nazwać problemem, raczej szukam odpowiedzi na moje konkretne pytania. Jestem w związku z transseksualistą k/m. Chcę, żeby ta relacja była jak najlepsza, a czasem mam wrażenie, że nie rozumiem pewnych stanów, lęków, zachowań. Może jest tu ktoś, kto mógłby i chciałby ze mną o tym porozmawiać. Są w necie strony, ale wyjaśniające wiele spraw dla samych osób transseksualnych. A bycie w związku z taka osobą też przecież czasem wymaga wsparcia, bo mimo najszczerszych chęci i rozmów nie wszystko da się powiedzieć tej osobie, z którą się jest, a z drugiej strony nie jest też łatwo pytać, żeby nie zranić.


Cześć, właśnie przyleciałem do Polski na święta i jestem już po świętowaniu. Postanowiłem odpowiedzieć na Twój list w sumie przypadkowo go znajdując. Wertowałem sobie pokaźny zbiór tematów na psychotekście i natrafiłem na ten topic. Do rzeczy, a więc ja w swoich ostatnich postach: http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=933 oraz http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=895 nakreśliłem schemat siebie i osoby z którą się świadomie spotykam. Nie jesteś jedyną osobą, która żyje w takim związku (a nie jest to łatwe zadanie), i nie ty jedna masz problemy. Weź pod uwagę, że te osoby żyją całe życie w nieustannym stanie zagrozenia, że muszą być kimś kim nie są. Zapewniam Ci, że żadna z tych osób nie powie ci jak jej życie wygląda naprawdę. Powie ci tylko to, co chce powiedzieć. Więc jeśli świadomie i bezwarunkowo decydujesz się na wspólnotę z taką osobą, bądź jej przyjacielem, zaciskaj zęby i rób swoje, pomagaj (czasem na siłę) i staraj się przekonać, a przede wszystkim zrozum tę straszliwą pomyłkę natury... Jeśli kochasz, to nie będzie problem. Ja kocham...

---------- 18:35 ----------

bunia napisał(a):A z jakiego powodu on cierpi? co go dreczy?....wiele z tych osob przeszlo dluga terapie...moze w tym lezy klopot,ze nie zakonczyl jeszcze tego procesu zmian.
Cierpi całym swoim dotychczasowym życiem. Terapia ma zbadać pacjenta i w dalszej kolejności służyć przemianie w osobę psychicznie własciwą. To koszmar, nie mozesz swobodnie wyjść na ulicę w swoim mieście, większość znajomych ma cię za czubka i zboczeńca, inni tolerują lecz związek uczuciowy jest wykluczony. Potem przychodzi kryzys, bierzesz żyletkę, prochy, sznureczek i robisz to...
Większość osób transseksualnych ma próby samobójcze za sobą. Jeśli kochasz, to zaakceptujesz, jeśli nie - odejdź...

Życzę wszystkich radosnych świąt i udanego sylwestra! Ja lecę pewnie do Rio ;)
czero
 
Posty: 29
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 19:43

Postprzez cardiamica » 8 lut 2008, o 15:56

Czero, dopiero teraz mogę podziękować Ci za odpowiedź, bo tym razem mnie nie było. Masz rację, taki związek jest trudny. Dla mnie i dla niego. Od początku nie miałam problemu z akceptacją tej sytuacji i z poczuciem, z kim tak naprawdę jestem i kim ja jestem jeśli chodzi o orientację seksualną. Ale jest mnóstwo problemów w codziennym życiu, w emocjach, psychice, intymności. Przeczytałam ostatnio, że związek z ts nie polega na pielęgnowaniu tej relacji, jak powinno być w związku, ale to stopniowe, czasem nawet podświadome szukanie alibi, żeby można było odejść do czegoś innego, "normalnego". Napisał to w swojej książce ts, obserwując kobiety, z którymi był. Takie to pesymistyczne, zresztą tak samo pesymistyczne jak czasem bywa widzenie świata przez mojego faceta.
cardiamica
 
Posty: 3
Dołączył(a): 12 gru 2007, o 16:08


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 311 gości

cron