No i jest jak mialo byc...

Problemy z partnerami.

No i jest jak mialo byc...

Postprzez ramona » 3 gru 2007, o 01:07

Witam kochani!
Ostatnio widzialam sie z moim bylym, bo mnie o cos poprosil. Pozniej poszlismy na piwo i byla rozmowa.
Wiec jest tak jak pisaliscie mi i tlumaczyliscie - z boku latwiej ocenic sytuacje...
Ex za szybko wstapil w zwiazek, wzial mieszkanie z nowa...A teraz sie z nia meczy...No a raczej ona z nim bardziej...Narkotyki, trawka, imprezki i pewnie zdrady...No i on bez kasy, bo naloi kosztuja, wiec ona wszystko oplaca...Jedzienie, mieszkanie, bilety...Mowil mi ze czeka do marca, az sie umowa na mieszkanie rozwiaze, a pozniej chce wracac do kraju, albo jechac do Szkocji (chyba jak najdalej stad, bo mu glupio, tak mi sie wydaje, choc nie wiem, czy jemu bylo kiedykolwiek glupio)...
Jaki on jest pewien siebie...Pytal mi sie czy pojechalabym z nim do tej Szkocji!!! Ze jak mu nie wyjdzie z nia to chcialby wrocic do mnie. A tymczasem znow proponowal mi sex na boku...
Teraz juz wiem, ze moje podejrzenia o jego zdrady byly prawdziwe, zdradzil mnie i pewnie nie raz...A mi oczy mydlil, niby teraz widzi co stracil, ale juz za pozno...Nie po tym wszystkim...
Skad sie biora tacy ludzie?
Tyle kobiet tu pisze o wymowkach facetow, a to mozna tak zdradzac z zimna krwia? Bez wyrzutow sumienia...dla sportu, dla zabawy, dla podniesienia swego ego, a potem wracac do gniazdka i mydlic oczy swojej kobiecie? Mi sie to nie miesci w glowie...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez bunia » 3 gru 2007, o 01:16

Ramona.....taki to juz jest swiat niebieskich ptaszkow....ten facet jest nie wiele wart a juz na pewno nie Twego zachodu czy uwagi.
Pozdrowka.....nie ogladaj sie za siebie ! :papa:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez agik » 3 gru 2007, o 01:20

Ramonka! Bardzo cieszy mnie postępujący u Ciebie odpad łusek z oczu :)

I jeszcze jedno- niech mnie pan bóg broni przed tym, żeby ktoś mnie kochał tak, jak potrafi "kochać" Antek.
W dodatku kompromitując sie w tak kiepskim stylu, wyświadcza Ci przysługę :)

To juz niedługo Ramonka, co?

Buźka
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ramona » 4 gru 2007, o 01:08

Nic sie nie dzieje bez przyczyny Agik. Z czasem rozumie sie wiecej.
Ja innej milosci nie poznalam...Moze kiedys bede miala o niebo lepsze porownanie...
Dle mnie to byla milosc...slepa...
Mam nadzieje, ze bede potrafila kogos jeszcze tak pokochac.
Dobrze, ze jest rodzina, byle jaka by byla...a juz jest teraz o niebo lepsza!No i ja tez sie przetranformowalam... :) Czas ich jak i mnie czegos nauczyl. Dobrze, ze zawsze jest bezpieczne gniazdko - kochani rodzice, ktorzy sie nigdy nie odwroca plecami, jesli tego chcemy...
Rodzina jest bardzo wazna.Dom rodzinny.
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 4 gru 2007, o 01:16

oj, Ramonka, bo zaraz sie popłaczę. :oops:
Jasne, że tak!!! Mama z zapasowa szczoteczka do zębów, bo a nóz ktos się tak dobrze poczuje, ze bedzie chciał zostać na noc? z zapasowym kompletem bielizny w rozmiarze uniwersalnym, hi
Tata ze swoim szostkim wzruszeniem (bo przecież faceci nie płacza, hi)
Babcia, ktora znika i jest już jej coraz mniej :(
Oaza spokoju w dżungli, w której musisz się rozgladać na wszystkie strony.

Już niedługo Cię powitamy Ramonka :)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ramona » 4 gru 2007, o 01:25

Bede 24 grudnia :) Na sama Wigilie. Tak sie ciesze na ta Wigilie. Bedzie cala rodzina - prawdziwa impreza wigilijna na 32 osoby! Jestem w szoku jak sie moja rodzina zblizyla do siebie(co rusz szukaja pretekstu na jakies rodzinne spotkanko), a pomysl na Wigilie dalam ja, tylko trudno bylo ich przekonac, ze wypali. :)
Ludzie, ktorych spotykamy sa i odchodza a rodzina zawsze taka sama, wiec warto to pielegnowac :)
A bielizny to zawsze z kuzynka sobie uzyczalysmy przy okazji odwiedzin i nieplanowanego zostania na noc, bez zadnych obrzydliwosci, ha, bo co w rodzinie to nie zginie :wink:
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez inka » 4 gru 2007, o 01:39

Ja jestem przekonana, ze pokochasz i to jeszcze bardziej...prawdziwa milosc dopiero przed Toba, nowe zycie :) ...tamten facet z tego co piszesz to totalne dno za przeproszeniem...a zwiazek z kims takim jest chory

powodzenia
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez ramona » 4 gru 2007, o 02:21

Tak Inka, masz racje, ten facet to dno, ale kocha sie i takich...Kazdy jest kochany przez kogos...Wiem, ze juz z nim nigdy nie bede...nie chce I TO MOJ WYBOR....Ale przyjaciela ma we mnie zawsze (i pewnie o tym nie wie tez, nie powiem mu tego po tym wszystkim...), choc pewnie na przyjazn nie zasluguje rowniez...Ale nie potrafie odwrocic sie od ludzi mi bliskich...
Gram z nim teraz gre, ktorej on prawdopodobnie nie rozumie, moze kiedys zrozumie...Chcialabym, aby zrozumial, ale juz nie dla mnie...
Ktos napisal tu w swoim opisie, ze nie mozna przestac wierzyc w kogos puki umrze, to dotyczy kazdego z nas. Kazdy ma szanse...Ale czy z niej skorzysta?
Cos mnie na filozofie dzis wzielo...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Pytajaca » 5 gru 2007, o 00:24

Ramona, gdyby kazdy korzystal - ludzie byliby szczesliwsi, ale czesto na sile, pod gore ida, by pozniej obudzic sie z reka w nocniku. Szukajmy takich ludzi i partnerow, ktorzy znaja znaczenie slowa przemijanie, wartosc chwili, usmiechu, dobra, milosci - tej prawdziwej. Ba! Tylk, ze wiekszosc ludzi nazywa miloscia cos, co nia nie jest. Ekscytacja. Dlugie nogi. Geste loki. Jakies "cos" w jego twarzy. Bo tak slodko patrzy na Ciebie. A kto naprawde kocha - nieba chce przychylic drugiej osobie. Moze to za duzo dla niektorych, niektorzy wola zostac w piekle, ktore znaja. I niech tam siedza, skoro korzystac z szans nie umieja, nie wiedza, ze za rogiem moze byc juz koniec ich zycia. Obysmy tylko wszyscy zdrowi byli! No, madra dziewczyno. Cala naprzod!!!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ramona » 7 gru 2007, o 01:30

Tak...Cala naprzod...Podjelam decyzje dosc dlugo czsu temu, by wracac do Polski, w tych dolinach, w tych wielkich dolach...Teraz musze sie tego trzymac...Powiedzialam A, musze powiedziec B...Ale czy tego chce...Mam drugie mysli, a to juz niedobrze, powinno sie podejmowac decyzje i szybko isc naprzod, nie czekac na mysli zwatpienia.
Moze podjelam dobra decyzje o odpoczynku, o wyjezdzie do Polski, a moze juz tam pozostaniu.
Ale od mysli sie nie ucieknie...To wszystko zawsze bedzie mi towarzyszyc, choc wyjade...Nie wiem gdzie bym uciekala, od tego nie uciekne...Mecze sie z tym, ale nie umiem nic na to poradzic, nie umiem go wywalic z mojej glowy...Wiem, ze on nie jest wart, ale wszystko wraca wlasnie teraz kiedy wyjezdzam, kiedy zegnam sie z dotychczasowym zyciem, kiedy wiem, ze ucinam pepowine i moge go juz nigdy nie spotkac...Dlatego wraca ze zdwojona sila...Znow czuje jaka milosc do niego czulam - bez odwzajemnienia raczej z jego strony...Skoro proponowal mi czysty seks - to raczej o milosci nie swiadczy - moze o jakims sentymencie...
To ja czuje bol, niespelniona milosc, nie on...On jest spokojny...
Chyba jestem jakas nienormalna - tyle czasu tak to przezywac...Ale co, taka jestem...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez bunia » 7 gru 2007, o 01:56

Ramonka....dasz rade,jestes bardzo dzielna :tak: .....kiedys wspomnisz o tym z lezka w oku i odetchniesz.....czas ma swoja moc a zycie niesie niespodzianki rowniez te pozytywne.
Uszka do gory :pocieszacz:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ramona » 7 gru 2007, o 02:08

---------- 01:04 07.12.2007 ----------

Sama chyba nie jestem z soba szczera - chowam te chore mysli gdzies gleboko, by wyprzec tymi rozsadnymi..."Na wierzchu" mam te - to ona sie meczy, to on ja oszukuje, to on sam sciaga siebie na dno, to jemu zycie kiedys odplaci, on jara, bierze cos jeszcze i nie ma zamiaru przestac...Oszukuje siebie i innych naokolo - stwarzajac pozory radzacego sobie - i wszyscy mu wierza, albo sami sie kreca... :shock:
Ale z drugiej strony widze go zawsze usmiechnietego, zadowolonego z zycia, pewnego siebie i swoich czynow. On ma jakas umiejetnosc wypierania sie czegos w zywe oczy i doskonale mu to wychodzi - stwarza pozor naprawde zadowolonego z siebie i swoich czynow czlowieka. Czy to branie dragow moze zrobic takie pomieszanie w glowie?
A z drugiej strony - te moje chore mysli - i skad one sie biora...
Ze przeciez jakby chcial to wybralby mnie, nie ja...ze to on zawsze gra pierwsze skrzypce, bo mu wisi, bo jest taki obojetny w tym co robi, widzac po mnie, ze ja nie jestem...Jak znow ja sie odwracam, to odwraca swe zachowanie, by mnie do siebie przyciagnac...
To taka gra, manipulacja, spirala, z ktorej trudno mi sie wydostac....Zwlaszcza teraz, jak pisalam wczesniej - gdy zbliza sie dzien wyjazdu...

---------- 01:08 ----------

Buniu masz racje - czas i tylko czas...A niespodzianki losu, to chyba rzadkosc...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez bunia » 7 gru 2007, o 02:10

Ramonko.....wierz mi zrobilas lub zrobisz najwlasciwszy krok.....zycie z uzaleznionym jeszcze chyba nikomu sie nie udalo - ja o tym nie slyszalam natomiast znam wiele podobnych i bardziej tragicznych historii jako,ze mam docynienia z uzaleznionymi na codzien.
On jesli sam nie bedzie chcial sobie pomoc to zadna inna milosc nie pomoze - pomoze tylko w zniszczeniu siebie !!
Trzymaj sie....ja trzymam kciuki za Ciebie abys wytrwala bo tylko wtedy masz szanse na przezycie normalnego, innego zwiazku. :buziaki:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ramona » 7 gru 2007, o 02:27

Tak Buniu ja bym chciala - wiec sama sila sie pcham w druga strone, mimo bolu i zalu, aby "uciec" jaK nadalej od niego...Chocby cialem, bo duchem sie nie da...Intuicyjnie wiem, ze on postawi mnie jeszcze przed dylematem, checia powrotu i "poprawy"...znam nasz "taniec" - to wszystko bardzo przewidywalne, on est przewidywalny - bo on wie, ze ja dobrym czlowiekiem jestem, a on takich ze swojego zycia nie lubi sie pozbywac...Bardzo dobrym dla niego...
Za duzo mysle o tym, ale sie nie da...mysli same naplywaja do glowy.
Caluski Buniu :cmok: Pora spac, uz pozno, choc u ciebie pewnie inna strefa czasowa :wink:
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez bunia » 7 gru 2007, o 02:32

:pocieszacz: :cmok:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 184 gości

cron