Jestem tu pierwszy raz.Witam serdecznie.Chciałabym sie z Wami podzielic moimi troskami,tym co mnie trawi od prawie czterech lat.
Niestety nie jestem kryształową postacią choc bardzo chciałabym sie tak przedstawic..Mam za sobą małzenstwo,ktore nie bylo beznadziejne,ale chyba płomiennej miłosci między nami nie było skoro nie przetrwało kryzysu.Nie chce jednak na tym sie skupiac,bo tego moj problem nie dotyczy.Z tego związku mam wspaniała,mądrą córeczkę,która rozpad rodziny bardzo przeżyła..i te wyrzuty sumienia zabiorę juz chyba do grobu.Teraz wchodzi w 14 rok życia.Nie jestesmy razem,bo..wyjechałam za granice z człowiekiem ktory jest moją odnalezioną drugą połówką.Niestety,tez nie był kawalerem.Zostawił zonę i trojke dzieci w wieku 18,17 i 8 lat.Zdawalismy sobie sprawe z tego w co sie pchamy.Nie jestesmy potworami,zwykłymi ludzmi ktorzy za pozno sie spotkali.Codziennie towarzysza nam wyrzuty sumienia.Mamy swiadomosc tego ile osob skrzywdzilismy.Probowalismy wrocic do swoich dawnych związkow,na prozno.Zycie stało się koszmarem.Nic juz nie było jak dawniej.Nie umielismy oszukac samych siebie.To nie bylo zycie,to była wegetacja...Mysle ze juz nigdy nie bede szczesliwa,bo tak czy siak jest niedobrze. Ponosze teraz konsekwencje mojej nieodpowiedzialnosci.Moje dziecko po czasie zaakceptowało obecną sytuacje.Chce mieszkac ze mna gdy wroce do kraju,a nastapi to w przyszłym roku.Natomiast moj partner pozwu rozwodowego jeszcze nie złozył i boję się ze moze do tego nigdy nie dojsc.W Anglii jestesmy ze sobą juz 3 lata.Dziwiło mnie to ze nie kontaktował się z dziecmi,zawsze musiałam go do tego namawiac,a on sie wzbraniał.Tłumaczył to tym,ze nie chce rozmawiac z zoną.Jednak pod moją nieobecnosc kontaktował sie,jak sie pozniej okazało.Czułam sie oszukana strasznie,przeciez zrujnowałam dla niego własną rodzinę.Zaprzestał kontaktow w ogole.Za jakis czas podczas podrozy musial zatankowac paliwo,poszedl zaplacic..i w tym samym momencie przyszedl sms na jego komorke.Odebrałam,bo nie mamy nic przeciwko temu.Przeczytałam i znieruchomiałam.Jego zona pisze ze nr faxu aby przeslac bilet lotniczy wysle jutro.Zalamalam sie,wlasnie mialam leciec do Polski na tydzien urlopu do mojej coreczki.Przyznal sie ze owszem bilet mial zamowic,ale dla corki,jednak jeszcze tego nie zrobil.Nie wierzyłam mu.O corkach nagle sobie przypomnial.Przeszperalam auto jak spal i znalazłam bilet wypisany na malzonke,nie corki,a data pokrywala sie z moim wyjazdem,wyjechac miala tez tego dnia kiedy ja mialam powrot,doslownie godzina roznicy...eh.Podarl bilet na moich oczach,błagał abym przebaczyła..przebaczyłam.Nastepny incydent miał miejsce rok temu.Takze wyjezdzalismy do Polski na urlop,tym razem razem.Dnie mielismy spedzac z dziecmi,noce ze soba w hotelu.Przysiegal ze nie musze sie niczego obawiac.Wyjechal...i zapomnial ze istnieje.Probowalam sie dodzwonic kiedy zblizala sie godzina 22.Nie odebral.Powtorzylam pol godziny pozniej-bezskutecznie.Pozniej jeszcze raz ,ale wtedy wyraznie dal do zrozumienia ze nie chce odebrac,bo wylaczał tel.Urlop mialam z glowy.Nie czułam nic tylko straszliwą rozpacz.Co robic?Juz po moim malzenstwie,nie mam miejsca w tym domu,musze tam wrocic zadbac o swoja przyszlosc.Nie przyjechal rowniez nastepnego dnia choc obiecal mi ze pojedziemy mojemu dziecku kupic rower.Zlekcewazyl to.Przyjechal skruszony w dzien powrotu do Anglii.Znow to samo blagal,przepraszal,płakał.Po czasie wybaczyłam mu,bo bardzo go kocham..wiem głupota.Od tamtej pory nie odezwał sie do niej...chyba,byc moze znow czegos nie wiem.W przyszlym roku jego dziecko ma komunie.Wiem,ze musi tam jechac.Nie wyobrazam sobie jak ja to przezyje,nie ufam mu za grosz.Najgorsze jest to ze moze mnie oszukac ,naprawiac swoje małzenstwo,a ja nieswiadoma bede jego towarzyszka zycia na obczyznie..a pozniej zabraknie czasu aby poukładac swoje zycie.Czuje sie straszliwie samotna i beznadziejna,przy nim jestem jednym kłebkiem nerwow i czuje sie jak bym miala 100 lat a nie 33.Spotkała mnie kara za to wszystko co złego zrobiłam,ale ja nadal nie potrafię sie od niego odessac.Rozwodu jak nie było tak nie ma,tlumaczy to pobytem za granica(musi odebrac z urzedu odpis aktu malzenstwa itd.).Przeciez takie sprawy moze adwokat poprowadzic.Nie wiem co o tym wszystkim myslec.Moze ktos spojrzy na to z boku i poradzi..