Kazałam mu odejść

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 21 wrz 2007, o 21:52

Katko, trzymaj się Dziewczynko :serce2:

Naucz się brać...

Można znaleźć wielkie
szczęście w dawaniu.
Lecz nieustanne dawanie
może wyczerpać
serce i umysł. Naucz się
brać choć trochę -
choćby chwilę w ogrodzie,
w galerii, w kawiarni.
Doceń to.
Pozwól, aby ptaki i żaby,
dzieła sztuki, muzyka
i książki, a także
nie wymagający przyjaciele
przywracali Ci siły.
Ludzie potrzebują
ciągłego odnawiania się.


*Pam Brown
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 21 wrz 2007, o 21:57

Katka...bedzie dobrze. NIe dzisiaj, nie jutro, ale bedzie dobrze...obiecuje Ci to i masz na to moje osobiste slowo. I masz nas tutaj....nie zawsze mozemy Ci napisac jakies konkretne rady - zrob to , zrob tamto - ale myslimy o Tobie, wiemy przez co przechodzisz, i - przynajmniej ja - chcielibysmy Ci w tym ulzyc....przytulam Cie bardzo mocno, bo tyle moge zrobic...
xxx
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez agik » 21 wrz 2007, o 22:44

---------- 21:57 21.09.2007 ----------

Trzymaj sie Katka, damy radę...
zaraz Ci coś napisze więcej

---------- 22:44 ----------

Co sie stało?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez KATKA » 21 wrz 2007, o 22:57

żyłam Waszymi słowami...że został, więc mu zależy.......ale to chyba za mało zebym umiała przez to przejść bez niego...starałam się naprawde i czuję całą sobą, że zrobiłam dużo, przełamałam się, nawet zmieniłam podejscie co nie jest przecież łatwe...ale nadal jestem słaba...nadal cierpie...i potrzebuję zeby on był obok, zeby mi pomógł......w końcu obiecał że się postara....
No stało się coś...było mineło...chciałam życ od nowa troszkę inaczej i powoli zapominac ale to było za trudne dla mnie samej...i to porno...to chyba to mnie tak zabolało.....na rozmowe nie było czasu...nie było o czym...ale internet...kurcze ja mogę się zmienić teraz to wiem!!!!!Moge wybaczyć, walczyć i się starać.....ale oczekuje tego samego od niego niestety......a on tego na razie chyba nie rozumie...pisałam z jego mamą znów sama stwierdziła, że może jak sie rozstaniemy to on coś zrozumie...zmieni....
Mój lęk się urzeczyistnił...przedtem tylko sie czegoś bałam a teraz nie wiem co robić....jak mam utrzymac mieszkanie...jak go nie stracic....:( za dużo wysiłku, marzeń, pracy...i jak dotrzec do Michała, jak mówic żeby rozumiał o co chodzi, jak....sama nie wiem.....nie odzywa się do mnie...jutro jak będę w pracy zabierze rzeczy......czy my jeszcze kiedyś mozemy...czy jest szansa....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez agik » 21 wrz 2007, o 23:38

Kurde- Tyle Ci upisałam, ale komputer mi się zesrał...:(((
Katka, chciałabym, żebyś zastanowiła się nad terapią. Po prostu lepiej, jak się Zajmie Tobą, ktoś, kto wie, w jakim kierunku iść.
Popatrz sama- stany lękowe, wieeelki problem z zaufaniem (po co go tak kontrolujesz? chcesz się czegoś dowiedzieć? a zastanawiałaś się, jak on to odbiera?)
A dzisiaj trzymaj się.
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale to Ty go pogoniłaś? czy sam zdecydował, ze się wyprowadzi?

Przytulka, z Michałem, czy bez- musisz się ogarnąc
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 22 wrz 2007, o 10:25

KATKA napisał(a):chciałam życ od nowa troszkę inaczej i powoli zapominac ale to było za trudne dla mnie samej

KATKA, zawsze możesz zacząć żyć troszkę inaczej... przede wszystkim dla SIEBIE. To, że jest tak, jak jest nie przeszkadza przecież... może właśnie pomoże? Bo może właśnie "inaczej" robione w takim momencie będzie silniejsze i piękniejsze?

KATKA napisał(a):pisałam z jego mamą znów sama stwierdziła, że może jak sie rozstaniemy to on coś zrozumie...zmieni....

Tak może być... trzymaj się Dziewczynko :serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 22 wrz 2007, o 21:24

Przyszło mi do głowy coś takiego:

Czy to nie jest tak, że Ty go nie chcesz? I szukasz pretekstu?

Jeśli stwierdzenie jest chybione- przepraszam.

Tak, czy siak - trzymaj się
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez KATKA » 25 wrz 2007, o 08:07

Nie wiem jak opisac to wszystko co stało się ostatnio.....Agik cos w tym musi byc ale wiedz, ze ja chce Michała tylko chyba bez niektórych cech...ale tak sie nie da.....
Nie wiem czy bedzie Wam sie chciało to czytać ale napisze....
W sobote nie zabrał rzeczy...zabrał mnie na spacer i mówił.........niewiele ale cały czas....o tym, że jeśli trzeba to się rozstaniemy na jakis czas.......żebym mogła to przemyśleć, żeby mnie nie denerwował swoją obecnością zachowaniem....ze da mi tyle czasu ile potrzebuje......a potem się spotkamy i porozmawiamy...co czujemy....czy jesteśmy sobie potrzebni......czy warto to kontynuować no i czy jednak ma zabrac swoje rzeczy...... Że daje mi wolną rekę w tym czasie, nie będzie wnikał co i jak robie, z kim...... :roll: I teraz najwazniejsze....., że będzie oczywiście w tym czasie płacił za mieszkanie i mi pomagał...ze nawet jak nie uda nam się tego uratować będzie mi pomagał tak długo jak będzie to konieczne bo wie jak kocham to mieszkanie, bo czuje się odpowiedzialny za to wszystko, bo się martwi.....A ja w tym czasie tylko kiwałam głową bo sama nie wiedziałam co powiedzieć........Nie dość, że do mnie mówił...to jeszcze takie rzeczy.....
Zrobilismy zakupy, wróciliśmy do domu...w sumie już nie pamiętam co robiliśmy......został....A w niedziele spacer, obiad, rozmowy o wszystki i o niczym...cos starsznie....miłego......po czym usłyszałm, że mnie kocha, i znowu spacer, oglądanie filmu. To wszystko takie normalne ale dla mnie wyjątkowe....Jak na przykład kupno przez internet transportera dla naszej kotki...której w sumie on chyba nie lubi ;)
I znowu został.....
Rozmowa o jego wyjeździe na grzyby ze znajomymi...na poczatku byłam wściekła, że woli ich ode mnie...ale potem mi przeszło...to będą jego imieniny....niech się odpręży...potem dojade do niego i może gdzieś pójdziemy?? Odblokowałam internet.....chce mu wierzyć......Co prawda wczoraj znów skłamał bo pytałam w smsie z żartem co znów ogląda :) bo się spodziewałam co...ale on, ze nie......a jednak......kurcze dlaczego kłamie....szczerość jest nam teraz bardzo potrzebna....Ale nie krzyczałam, nie robiłam fochów, nie wyrzuciłam go z łóżka, zaproponowałam jedynie czy może nie powinien sie leczyc tym kierunku bo to bywa niebezpieczne....
Rano dostałam sma, że nie mam oglądać historii, ze bardzo mnie o to prosi :(, ze nie chce żebym cierpiała........że chce to ograniczyć aż w końcu całkiem z tym skończyc.....
A w nocy jak się na chwile obudził to znów usłyszałam "kocham cię"
Wiem, ze ten cały opis troche głupi, chaotyczny i bez sensu ale nie umiem tego inaczej przedstawić.......
Nie wiem na ile wierzyć, wiem, ze wg rady postawiłam długą grubą kreskę przed tym co się stało ostatnio...chyba przyszedł taki moment....uśmiecham się....tęsknie do niego, chcę sie przytulać, być z nim.....chce robić tak żebyśmy byli mimo wszystko szczęsliwi....wiem, że nie umiem i on chyba też ale może.......To najważniejsze co mnie dotychczas spotkało i teraz dopiero zrozumiałam, że muszę o to walczyć z całych sił...tylko czy mi tych sił starczy.......co zrobić zeby nie popełniać tych samych błędów, żeby w razie konieczności mówić mu co boli w taki sposób żeby rozumiał a nie czuł się atakowany......no i najważniejsze...co z tymi jego ciągotami do porno.......to bardzo wadzi w tym wszystkim.....chodz o te kłamstwa....czy on faktycznie moze zrozumieć, ze coś nie tak? I jak mu w takiej sytuacji pomóc??
sciskam wszytskich....bardzo dziękuję, ze we mnie wierzyliście ( częściowo ;) i że jesteście....że nie jestem z tym sama :*
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 25 wrz 2007, o 08:24

Aż mnie w dołku ścisnęło... Katka, to piękne jest. Bardzo mocno życzę Wam, aby się poukładało. I Ty taka dzielna i kochana. I on się stara... no pięknie!
:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 25 wrz 2007, o 14:56

Katka! Nadal trzymam kciuki, jesteś bardzo dzielna, potrzeba czasu, żeby się poukładało, wierzę, że to nie będzie czas zmarnowany, że się poukłada.

Mój Boże! przecież się kochacie, dużo tego, czego WSPÓLNIE chcecie!
Dlaczego ma się nie udać?!!
Uda się na pewno!
Dacie radę! obydwoje!

Pozdrawiam Cię Katka serdecznie
I buziak :buziaki:
i kwiatek :kwiatek2:
I słoneczko :slonko:
dla Ciebie (i Twojego ukochanego też)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez KATKA » 27 wrz 2007, o 07:41

kurcze i wczoraj znowu wojna...nawet nie wiem o co :( ale starałam się.....nie padło żadne przykre słowo z moich ust...odpierałam tylko ataki...wiecie ja się staram, postawiłam tę głupią kreske i się tego trzymam, staram z całych sił...a usłyszałam, rzeczy które zrobiłam dawno...bo ty to bo ty tamto :(oj bolało.....czułam się zupełnie bezbronna..na początku próbowałam tłumaczyc...a potem zamknełam się w sobie.....prosiłam zeby myślał nad tym co mówi....on oczywiście nie takie rzeczy miał na myśli...tylko, ze Michał nigdy nie patrzył na to, ze inni odbierają świat inaczej od niego, ze nie każdy myśli tak samo....
dziś mamy kolejny miesiąc...ostatni przed 6 rocznicą a ja trace siły :(
Najgorsze, że on robi coś czego nienawidziłam u mojego taty...jakaś tam awantura....ja potem cała roztrzesiona a oni po chwili udaja, że nic się nie stało...a mnie nadal boli...przecież tak nie mozna :(
zepsuł to wszystko co zbudował....takie małe coś sprawiło, ze znów cierpię i pamiętam o tym co było a tak sie staram zapomnieć.....nie chce się zamykac, robić fochów....ale nie msm szansy na równą walkę...na wysłuchanie...on ma poprostu zawsze racje...wiec tylko się bezskutecznie bronię.....Gorsza chwila przyszła ale nie sądziłam, że nastapi to tak szybko....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 27 wrz 2007, o 08:16

KATKA napisał(a):takie małe coś sprawiło, ze znów cierpię i pamiętam o tym co było a tak sie staram zapomnieć.....

No widzisz? Takie małe coś, a zapanowało nad Tobą. Katko, to my nadajemy wartość rzeczom... a rzeczy są ważne, mało ważne i zupełnie nieważne - najgorzej, kiedy w kiepskiej formie patrzymy, a one nam w oczach ogromnieją.

To nie jest tak, że ktoś ma rację ZAWSZE... a jeśli tak mu się wydaje, to trzeba swoje racje wytoczyć jak działo armatnie - myślę, że trzeba jednak spełnić jeden warunek: racja musi być wyważona, spokojna, sensowna i przemyślana tak, aby nie dać się zbić przy pierwszej kontrze. Może być też tak, że każdy ma swoją... czas i tak dokona korekt.


:slonko:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 27 wrz 2007, o 21:46

Doprowadził mnie dziś do takiego stanu, że się poddałam....po tak długim czasie, tak długiej walce...myślałam, że już tego nie zrobie, że mam siły do zycia....ale się poddałam.....tak mi wstyd ale z drugiej strony czuje ulgę....ogromną ulgę...tak jakby z krwią zeszło ciśnienie.....i ból......chyba już tu nie będę wracać...za słaba się okazałam na to wszystko :)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 27 wrz 2007, o 21:52

Jak to nie będziesz tutaj wracać? Co się stało? Tak nas tutaj zostawisz w pół zdania? Katko... no co tam?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez caille » 27 wrz 2007, o 22:05

Katka...zostan, z kim bede pisala na forum?
:zalamka:
Avatar użytkownika
caille
 
Posty: 121
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 20:11

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 250 gości

cron